wtorek, 15 marca 2016

ROZDZIAŁ LIX

- Och, Alec, dobrze, że już jesteś - powiedziała bez ogródek Maryse, kiedy tylko jej syn znalazł się w zasięgu jej wzroku. Szukała go od dłuższego czasu i przez cały ten okres coś jej umykało. Nie mogła go złapać. Cieszyła się, że chociaż teraz jej starania nie poszły na marnę i Alec nareszcie zjawił się w jej gabinecie. - Jesteś mi potrzebny.
- Do czego? - zapytał Nocny Łowca, po czym zajął miejsce w fotelu, jak mu sugerowała ruchem dłoni. - I dlaczego tylko ja? Gdzie Izzy i Jace?
- Ich nie chcę na razie w to angażować,  bo sprawa nie jest duża. Poprosiłam ciebie, bo wiem, że sobie poradzisz, jeśli nie zjawisz się na dzisiejszych popołudniowych zajęciach. Nie będziesz miał kłopotu z zaległościami - uśmiechnęła się delikatnie.
- W czym miałbym ci pomóc? - zapytał szczerze zainteresowany Alec.
- Udamy się w jedno miejsce poza Instytutem - powiedziała. - Zabierz ze sobą łuk.
- Będzie mi potrzebny? - oczy mu się zaświeciły.
- Mam nadzieję, że nie, ale strzeżonego Razjel strzeże - wstała i zaczęła przeglądać jakieś księgi. - Musimy pomóc czarownikowi w zdobyciu niezbędnych do jego dalszej pracy informacji. Tylko on wie, gdzie się znajdują, więc musimy na niego poczekać.
- Musimy... komu? - zmarszczył brwi, myślał, że się przesłyszał.
- Nie przerywaj mi, proszę - skarciła go, za co szybko przeprosił i wsłuchał się w dalszą część jej wypowiedzi. - To ważne, ale nie nielegalne - wyznała. - Po prostu okolica, do której się udamy, nie należy do najprzyjemniejszych i może się okazać, że trzeba będzie chronić jego tyły. Z racji tego, że niewiele osób wie o tym, że Magnus dla nas pracuje, to właśnie my będziemy mu towarzyszyć. Nie będziemy się wychylać.
- Skoro to takie ważne, żeby nikt obcy się nie dowiedział, to dlaczego w ogóle poprosiłaś go o pomoc? - podpuszczał ją, chcąc się dowiedzieć, co myśli o jego chłopaku. Nie to, żeby zamierzał jej cokolwiek wyznawać. - Dlaczego nie mógł pomóc ci nikt inny?
- Mówiłam ci już, że Bane to najlepszy czarownik, jakiego znam. Wątpię, żeby ktoś posiadał większą moc od niego. Poza tym mało kto zgadza się na sojusz z innymi gatunkami, a już na pewno z Nocnymi Łowcami - stwierdziła.
- Och, jak miło słuchać pięknych komplementów z twoich ust, Maryse - zaśmiał się Magnus, pojawiając się w pomieszczeniu. Jak zwykle olśniewał wyglądem i prezencją. - Nie wiedziałem, że tak bardzo mnie sobie cenisz - przyznał żartobliwie.
- Jak zwykle myślący tylko o sobie - odpowiedziała mu matka Aleca.
- Cały ja - odparł Magnus, rozkładając ręce na boki w geście niemocy.
Podszedł do niej niespiesznie i cmoknął ją w policzek. Alec przyglądał im się przez cały ten czas. Magnus o tym wiedział i kiedy, Maryse nie widziała, puścił mu oczko. Odpowiedział mu pięknym uśmiechem i przeniósł wzrok na swoją matkę, oczekując od niej jakiś poleceń.
- Dobrze, że już jesteś - odezwała się ta, zwracając bezpośrednio do czarownika. - Najlepiej będzie, jeśli wyruszymy jak najszybciej, bo wtedy Alec może zdążyć na swoje zajęcia.
- Świetnie. Będzie nam pomagał jakiś uczeń - przyznał, udając znudzenie.
Lightwood doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Bane prowadzi jedynie taką grę, ale i tak nie wiedział, jak się zachować. Uśmiechnął się pod nosem, nie odzywając się słowem.
- Zapewniam cię, że mój syn nie jest jakimś tam uczniakiem - zaczęła Maryse, stając po stronie syna. - Jest jednym z najlepiej radzących sobie Nocnych Łowców, jacy odwiedzają właśnie Instytut. Najlepsi z najlepszych - dodała z uznaniem, chwaląc się wyczynami Aleca.
- Co nie zmienia faktu, że dopiero się uczy - zauważył inteligentnie Bane.
- Możesz mi zaufać, kiedy mówię, że Alec będzie w stanie cię obronić - podsumowała, sięgając po swój telefon, który niewiadomo kiedy zaczął dzwonić. - Wybaczcie na moment - rzekła i wyszła za drzwi, zostawiając dwójkę samą.
- Dzień dobry - przywitał się Magnus, ciesząc się z tego, że nareszcie mogą zachowywać się normalnie. Przysunął swoje krzesło bliżej Lightwood'a i wychylił się, by móc pocałować go w usta, ale Alec mu to uniemożliwił, śmiejąc się cicho pod nosem. - Co to ma znaczyć? - zapytał Bane, również się śmiejąc i cmokając go w szyję.
- Nie wiem, o co ci chodzi - wzruszył ramionami. - Poza tym to chyba ja powinienem zapytać, co ty wyprawiasz. Dlaczego nagle zaczęło ci przeszkadzać to, że się uczę? - uniósł jedną brew, czekając na odpowiedź.
- Nie chcesz mi powiedzieć, że w to uwierzyłeś, prawda? - zaśmiał się czarownik.
- Byłeś bardzo wiarygodny - przyznał młodszy. No dobra, wcale w to nie wierzył, ale kto mu zabronił się trochę podroczyć? - Każdy by ci uwierzył. Zastanawiam się - zaczął po chwili, kiedy Magnus znowu sięgnął jego ust - jak to możliwe, że w ogóle chcesz mnie całować. Nie zniechęca cię to, że jestem jeszcze młodzikiem? - zapytał i przygryzł wargę.
- Nie. I to, że się odsuwasz też mnie nie zniechęca - odparł szczerze.
- Nie? - zaśmiał się cicho i odchylił jeszcze bardziej.
- Ups. I co teraz? - zachichotał czarownik, kiedy Alecowi zabrakło już miejsca. - Już mi nie uciekniesz - zakończył i pocałował go w usta.
Lightwood się już z nim nie spierał, a po prostu owinął ramię wokół jego szyi i przysunął do jego ciała, odwzajemniając ten czuły gest.
- Moja matka może w każdej chwili tu wrócić - przyznał cicho i niechętnie Nocny Łowca. - Radziłbym nie przesadzać.
- A może wręcz przeciwnie? - zaczął czarownik.
Alec automatycznie się od niego odsunął, patrząc mu w oczy. Nie był pewien, czy zrozumiał to w taki sposób, w jaki Magnus chciałby, żeby zrozumiał.
- Chcesz mi powiedzieć, że...? - Nie wiedział, jak to określić. - Nie wiedziałem, że zaczęło ci to przeszkadzać.
- Jejku, Alec - pogłaskał go po policzku. - Nic mi nie przeszkadza. Po prostu będzie łatwiej, jeśli w końcu powiesz o wszystkim swoim rodzicom, prawda? - uśmiechnął się pokrzepiająco. - No dobra - zaśmiał się. - Nie musisz mówić o wszystkim, ale wiem, że chciałbyś, żeby wiedzieli. Nie zaczyna cię to męczyć?
- A ciebie? - odpowiedział pytaniem.
Nie czuł się pewnie, kiedy rozmawiali na takie tematy i bardzo często unikał konkretnych odpowiedzi.
- Nie rozmawiamy o mnie - przewrócił oczami i uśmiechnął się szeroko. - Jeśli chodzi o moją osobę, to nie jest to żadnym problemem, ale... Och, Alec. Pomyśl, czy ty czujesz się z tym dobrze.
- Nie chcę na razie im mówić - przyznał po dłuższej chwili milczenia. - Wybacz - dodał i pocałował go w usta.
- Nie gniewam się. To twoja decyzja - wyznał ze wzruszeniem ramion. Bądź co bądź naprawdę nie czuł się źle. Skoro Alec tego właśnie chciał... - Ale wiesz o tym, że w końcu będziesz musiał im powiedzieć?
- Wiem - westchnął. - Mam nadzieję, że będę miał wtedy w tobie oparcie.
- Tak będzie - zapewnił go, jeszcze raz sięgając jego ust.
Zaraz jednak musiał się odsunąć, bo oboje usłyszeli, że Maryse już wraca do gabinetu. Jego wejście sprawiło, że znowu musieli zachowywać się tak, jakby się nie znali.
- Mam nadzieję, że się nie pozabijaliście - przyznała, przekraczając próg pomieszczenia.
- Jak miło, że wierzysz w to, iż potrafimy się zachować w obecności innej osoby - zaśmiał się Bane.
- Nie obawiałam się tego ze strony Aleca, ale po tobie można się spodziewać zupełnie wszystkiego, Magnusie - rzuciła mu znaczące spojrzenie.
- Nie przesadzaj - pokręcił głową. - Muszę ci powiedzieć, że złapaliśmy z twoim synem wspólny język - dodał, jakby chciał jej tym utrzeć nosa. - Jest to bardzo miły i mądry młodzieniec. Na szczęście nie odziedziczył wielu cech po tobie. Jedynie wspaniałą urodę - oparł się wygodniej o oparcie krzesła i mierzył ją wzrokiem.
- Bardzo dużo po mnie odziedziczył - burknęła Maryse, nie wyczuwając w jego wypowiedzi niczego podejrzanego. Wiedziała o tym, że czarownik był biseksualny, ale nie pomyślałaby, by mógł zainteresować się jej synem. - Ale nie o tym miałam. Nie mogę z wami iść - przyznała niechętnie. - Właśnie dostałam wiadomość, że muszę na jakiś czas wrócić do Idrisu. Niestety wyjeżdżam już wieczorem i nie zdążę się przygotować do podróży. Wybierze się z wami rodzeństwo Aleca. Mam nadzieję, że to nie problem.
- Och, oczywiście, że nie - odparł Bane. - Będzie mnie osłaniała banda młodzików - celowo użył określenia, którego wcześniej używał Alec. - Co może być nie tak?
- Proszę cię, potraktuj to poważnie. Zapewniam cię, że ze strony moich dzieci możesz spodziewać się tego samego. Są Nocnymi Łowcami. Doskonale wiedzą, co mają robić - wyznała pewnie. - Niestety muszę już was przeprosić. Obowiązki wzywają. Uzgodnisz wszystko z Aleciem. Reszta powinna szybko do was dołączyć, wysłałam im już wiadomość - przyznała. - Dziękuję, że przyszliście - zakończyła i odwróciła się w stronę regałów, by dać im znak, że mogą już wyjść.
A raczej, że powinni to zrobić. Właściwie co za różnica? Tak czy inaczej oboje wstali i udali się do wyjścia. Magnus oczywiście uprzednio musiał wtrącić swoje trzy grosze i powiedzieć:
- Tak, Alec. Twoja matka chyba chce nam dać do zrozumienia, że mamy już wyjść. Grzeczność przede wszystkim - zaśmiał się i przystanął, by przepuścić go w przejściu. - Milutka. Spokojnie. Wiem, gdzie są drzwi - dodał i ruszył za Lightwoodem. - Do zobaczenia! - krzyknął jeszcze, ale już na nią nie patrzył.
- Musicie się tak do siebie odzywać? - zapytał czarnowłosy, kiedy jego matka nie mogła już ich usłyszeć.
- Jak? - odparł pytaniem i uśmiechnął się pod nosem.
Nie jego wina, że lubił się droczyć z innymi. Z Jacem, Isabelle i jak się okazało z Maryse również. O Alecu nie musiał wspominać. Droczenie się z nim było jego ulubioną czynnością. Nie mógł przeżyć bez niej chociaż jednego dnia. Co miał poradzić na to, że Lightwoodowie po prostu coś w sobie mieli? Rozmowy z nimi zawsze się tak kończyły.
- Wiesz jak - stwierdził Alec i posłał mu w swoim mniemaniu mordercze spojrzenie.
To jednak na niego nie zadziałało i tylko sprawiło, że Nocny Łowca został przyciągnięty do torsu starszego. Nie to, żeby mu się nie podobało, bo przecież tak było, ale rozmawiali! Poza tym cały czas byli niedaleko gabinetu jego matki. Nie na wszystko mogli sobie pozwolić.
- Nie będę cię za to przepraszać, bo tego nie oczekujesz, prawda? - zadał pytanie retoryczne. Oczywistym było, że Alec nie chciał przeprosin. - Lubię się z wami droczyć - powiedział to, o czym przed chwilą myślał.
- Z nami? - zdziwił się i uniósł jedną brew, wpatrując się w niego z wyczekiwaniem w oczach.
Och, tak. Magnus uwielbiał te jego cudownie niebieskie oczy. Miał wrażenie, że w nich tonie. Nie potrafił dłużej się w nie wpatrywać, bo zaraz czuł, że traci przez to kontakt z rzeczywistością.
- Z twoim rodzeństwem i z tobą. Z twoją matką również. Macie w sobie coś, co mnie kręci - przyznał szczerze, szczerząc się jak głupi do sera.
- Czy ty właśnie powiedziałeś, że kręci cię moje rodzeństwo? - Alec myślał, że się przesłyszał. Nie rozmawiali nigdy na ten temat. - Mam się czuć zagrożony? I... Och, to okropne. Moja matka też? Magnus! - skrzywił się.
Nie mógł na nią patrzeć w tych względach. To była jego matka!
Bane z kolei roześmiał się głośno. Nie mógł patrzeć na zniesmaczonego Aleca i tego nie zrobić. Jego reakcja była przezabawna.
- Nie kłamałem, kiedy mówiłem, że jest piękną kobietą i że z pewnością po niej odziedziczyłeś swoją cudowną urodę - stwierdził ze wzruszeniem ramion. Widział, że Alec się delikatnie zarumienił. Zawsze to robił, kiedy słyszał jakiś komplement kierowany w swoją stronę. - Robert nie jest tak przystojny jak ty - kontynuował.
- Przestań. Dlaczego rozmawiamy o tym, czy podobają ci się moi rodzice? Skoro moja matka jest taka piękna, to dlaczego jesteś ze mną a nie z nią? - Nie wytrzymał.
- Bo ona jest zajęta - odpowiedział prosto, cały czas obserwując zmiany jego zachowania.
Alec przystanął na moment. Byli już na piętrze i na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Mieli przerwę, więc wszyscy byli albo w salonie albo korzystali z ładnej pogody i siedzieli na zewnątrz.
- Naprawdę? - Nie spodobała mu się ta odpowiedź. To nie tak miało wyglądać. - Wiesz, że to sprawia, iż cała ta sytuacja z tobą i moją matką rysuje się jeszcze gorzej? Magnus! Nie powinieneś tego mówić. Liczyłem raczej na jakieś zapewnienia, że nie mógłbyś z nią być, a ty po prostu mówisz, że jest zajęta! A gdyby nie była?
Był załamany. Jego własny chłopak rozmawia z nim właśnie na temat atrakcyjności jego matki. Świat oszalał. Można umierać.
- Wtedy może... - Magnus udawał, że się zastanawia.
Bawiło go to, że Alec najwyraźniej we wszystko mu wierzył. Zgoda, Maryse nie była brzydka, ale proszę. Czy mógłby z nią być? Nie.
- Zaraz coś sobie zrobię - jęknął cicho Lightwood, wznosząc oczy ku niebu.
Cały czas szedł pół kroku przed czarownikiem, więc nie był w stanie zobaczyć jego wyrazu twarzy i tego, że już prawie skręca się ze śmiechu.
- Och, Alec! Ale jesteś naiwny - postanowił nareszcie przerwać swoją grę i powiedzieć mu prawdę. - Jak mogłeś w to uwierzyć? - roześmiał się głośno i przyszpilił go do ściany, po czym wpił się w jego usta, całując mocno. - Nie spojrzałbym na twoją matkę pod tym względem - cały czas chichotał i patrzył mu w oczy. Teraz widział w nich niezadowolenie pomieszane z czymś jeszcze. Och, Alec był uroczy. I słodki. - Ani teraz, ani wcześniej, ani nigdy. Jesteś moim jedynym Nocnym Łowcą i naprawdę nie chcę tego zmieniać - dodał i dzięki temu dostał od swojego chłopaka kolejny pocałunek.
- Mam nadzieję. Inaczej bym się z tobą policzył - zagroził mu.
Magnus wiedział, że jego groźby nie mają żadnego pokrycia, bo tak naprawdę Alec nigdy by mu nic nie zrobił. Nie mógłby.
- To nie miałoby sensu. Za bardzo się starałem, by z tobą być, żeby teraz wymienić cię na kogoś innego - uśmiechnął się szeroko. - Poza tym nawet bym nie chciał. Dobrze mi tak jak jest.
- Na serio było ze mną tyle starania? - zaśmiał się Lightwood, obejmując ramionami wokół szyi i uśmiechając figlarnie.
Puścił mimo uszu dalszą część jego wypowiedzi. Na razie tylko to go interesowało.
- Och, nawet nie wiesz ile - odparł zupełnie szczerze. - Cały czas musiałem się starać, żebyś w ogóle zwrócił na mnie uwagę.
- Nieprawda - pokręcił głową czarnowłosy, śmiejąc się pod nosem.
Czy tak było? Nie miał pojęcia. W jego oczach wyglądało to inaczej.
- Prawda! - obruszył się Magnus, schylając się po szybki pocałunek. - Miałem wrażenie, że nigdy mi się nie uda. Niby dostrzegałeś moje gesty, ale rzadko kiedy odpowiadałeś na jakiekolwiek zaczepki - pożalił się, mając paradoksalnie wesoły głos.
- Trochę się bałem - przyznał szczerze Lightwood, drapiąc go za uchem.
Był ciekawy tego, jak będzie brzmiał ciąg dalszy.
- Mnie? - zaśmiał się. - Niepotrzebnie. Nie robię z tobą nic złego - wzruszył ramionami. - No może nie zawsze - przeniósł dłonie na jego biodra i pomasował je delikatnie. - Ale nie chciałem się poddawać. Podobało mi się to, że spędzałeś ze mną tyle czasu. I naprawdę się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem cię wtedy w kawiarni - przypomniał jedno z ich pierwszych spotkań. Zupełnie spontaniczne. - Nie można lepiej zacząć dnia niż z tobą - westchnął cicho i złożył pocałunek na jego ustach. - Chyba nigdy wcześniej z nikim tak się nie czułem, jak z tobą teraz. I zawsze - wyszeptał. - Chciałbym, żebyś o tym pamiętał - dodał prosto do jego ucha. - Byłeś jak taki kociak. Cały czas mi się wymykałeś. Nawet nie wiesz, jakie to frustrujące - westchnął ponownie. - A potem mnie pocałowałeś - zrobił rozmarzoną minę. - To było fajne. Zdałem sobie sprawę z tego, że dobrze postąpiłem, nie dając ci się wcześniej odsunąć.
- Wtedy nie byłoby tego, co jest teraz - zakończył za niego Alec, który również nie mógł powstrzymać uśmiechu.
Każdemu po takich słowach poprawiłby się humor.
- Idealne podsumowanie - skomentował Bane i po raz kolejny wpił się w jego usta.
Uwielbiał je smakować. Za każdym razem było inaczej. Jeszcze lepiej. Odkrywał ciało swojego chłopaka, powoli je badając. Wiedział już na jego temat bardzo dużo, ale chciał jeszcze więcej. Czuł się tak, jakby Alec był jego narkotykiem. Uzależnił się od niego.
- Magnus - powiedział cichutko Nocny Łowca, kiedy ten popchnął ich w stronę najbliższego pokoju. - Ktoś może być w środku. Jak myślisz, jak zareaguje, kiedy nas zobaczy?
- Nikogo tam nie ma - zapewnił go Bane. - Jest pusty. Możemy wejść.
Po tych słowach nawet nie czekał na reakcję chłopaka, po prostu go tam wpychając. Rzeczywiście w środku nikogo nie było. Pokój był pusty i chyba nawet niezamieszkały, bo oboje nie zobaczyli żadnych rzeczy osobistych. Chociaż z drugiej strony wszystko mogło być w szafach i komodach...
- Skąd wiedziałeś? - zdziwił się Alec, odrywając się na chwilę od jego ust.
- Zgadywałem - przyznał szczerze czarownik, śmiejąc się głośno.
Dostał od swojego chłopaka kuksańca w bok i roześmiał się jeszcze bardziej. Lightwood za to był przerażony. Gdyby pomieszczenie nie było puste... Nie, nawet nie chciał o tym myśleć.
- Jesteś okropny - westchnął.
Nie potrafił się złościć, kiedy czuł jego usta dosłownie wszędzie. Nawet na ramieniu, na którym nie tak dawno temu była jego koszulka. Właśnie! Gdzie jest jego koszulka?!
- To nie ja nie tak dawno temu wyobrażałem sobie mnie i twoją matkę w miłosnym uniesieniu - przypomniał mu, szepcząc mu do ucha.
- Nie było tak. Nic sobie nie wyobrażałem! - zaprzeczył szybko.
Magnus spojrzał na niego znacząco, posyłając mu kpiący uśmiech. Jeden taki gest starczył, by Alec się zarumienił, a on tym samym dowiedział się, jaka jest prawda.
- O nie, Alec! - zaśmiał się Bane. - Dlaczego?
- To ty o tym mówiłeś! Nie moja wina, że moja wyobraźnia nie współpracuje z tą stroną mózgu, która jest odpowiedzialna za racjonalne myślenie - czuł, że jeszcze bardziej się pogrąża.
- Och, przyznaj po prostu, że jesteś zbereźnikiem - pocałował go i pogładził po idealnym torsie. Uwielbiał to, że Alec miał takie piękne ciało. Do tego był mądry, przystojny, zabawny, waleczny. Ideał. - I że masz kosmate myśli.
- Do niczego się nie będę przyznawał - zaprzeczył ruchem głowy.
Poczuł za swoimi nogami deski od jakiegoś mebla i zaraz został na niego rzucony. Kiedy znaleźli się na łóżku?
- I tak wiem swoje - wzruszył ramionami czarownik i przyglądał mu się z góry. Oblizał spuchnięte od pocałunków usta i dopiero się odezwał. - Mogę ci pomóc. Nic raczej nie poradzimy na twoją wyobraźnię, ale możemy zastąpić stare obrazy jakimiś nowymi. Z pewnością przyjemniejszymi - obiecał, po czym położył się na nim i ponownie pocałował.
- Tak myślisz? - zagadnął go Alec, sięgając jego ust.
- Jestem pewien - pokiwał głową. - Swoją drogą bardzo cieszy mnie to, że mimo wszystko to ja jestem bohaterem twoich fantazji - wyszeptał mu do ucha.
- To nie były fantazje - przyznał bardzo słabo Lightwood.
Co miał poradzić na to, że nie mógł się skupić, kiedy usta Magnusa wyczyniały cuda z jego sutkami. Nie mógł pozostać obojętny!
- Jak zwał tak zwał - burknął czarownik. - W każdym razie jestem tam ja i Lightwood. Bardzo podoba mi się ta perspektywa.
- Tak? - tylko tyle zdołał z siebie wydusić.
- Mhm - zgodził się. - Chociaż jeśli o mnie chodzi, wymieniłbym tę drugą osobę.
- Tak? Już ci się nie podoba? - zagadnął go, a Magnus uśmiechnął się szeroko.
Teraz to Alec miał zamiar się z nim droczyć?
- Nie. Ale podoba mi się ktoś inny - przyznał niespiesznie.
- Kto taki? - chciał wiedzieć Alec, przyciągając go do siebie po pocałunek.
- Opiszę ci go, dobrze? - zapytał i zaraz zaczął mówić dalej. - Czarne włoski, piękne oczy - przy każdej wymienianej rzeczy składał pocałunek w różnych miejscach jego ciała. - Inteligentny, zabawny - zaśmiał się. - Ale straszny zazdrośnik. Nie pozwala nawet, bym myślał o jego matce - zrobił udawaną obrażoną minę.
- Masz myśleć o mnie - przerwał mu Alec, przymykając oczy.
- Zaborczy - wymieniał dalej, nawiązując do jego wtrącenia. - Kochany - zmienił ton głosu na bardziej przyjazny. - Lightwood. Wymieniać dalej czy już wiesz, o kogo mi chodzi? - zapytał, patrząc mu w oczy.
- Podejrzewam - posłał mu czarujący uśmiech.
- To dobrze - pocałował go w usta.
- Magnus? - zapytał w pewnym momencie Nocny Łowca. - Co my tu robimy? Na łóżku i w pokoju, który może do kogoś należeć. Dlaczego tu przyszliśmy? - ledwie udało mu się skończyć wypowiedź, bo poczuł język czarownika tam, gdzie go z pewnością być nie powinno.
- Bo mam na ciebie ochotę - odparł prosto i z szerokim uśmiechem i błyskiem w oku zsunął się w dół jego ciała, sprawnym ruchem rozpinając mu rozporek.

______________________

Witam i proszę o wybaczenie. Przyznaję szczerze, że rozdział napisany został dopiero dzisiaj. Czekam na komentarze. Buziaki :*

35 komentarzy:

  1. Jak zwykle cuuuudo <3 Jak dla mnie mógłby być dłuższy ;)

    Pozdrawiam ;) I niech wena będzie z Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógłby, ale nie jest haha ;))
      Dziękuję bardzo :* ♡

      Usuń
  2. Po prostu cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział uroczy tylko w kiebskim momęcie zakończyłaś znowu nie bede mogła sie doczekać następnej odsłony umierz stopniować napięcie i uzależnieć od swojej twórczości czytelnika byle tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe. Zakończenie w jak najbardziej odpowiednim momencie. Nie mogę deprawować swoich czytelników :D
      Dziękuję bardzo i do następnego! :* ♡

      Usuń
  4. Cudowny♡ Ale mialam nadzieje,ze bedzie dluzszy :'(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam mało czasu i niestety tym razem przełożyło się to na opowiadanie. Dziękuję :* ♡

      Usuń
  5. W takim momencie ...wstydź się :p kiedy będzie scenka na stole i martwe która ich przylapie ? NADAL PAMIĘTAMY !!!! :D
    P.S. duuuuuuuzo weny i czasu :***
    -A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być Maryse, prawda? ;))
      O scence na stole chyba wszyscy pamiętają (chociaż mi zdarza się zapomnieć). I to ty powinnaś się wstydzić! Ciąg dalszy oznaczałby sama-wiesz-co haha
      Dziękuję :* ♡

      Usuń
  6. Mega <3 Jak ja kocham ten ff :3 Po prostu świetnyyyy !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć/czytać :D
      Dziękuję i do następnego :* ♡

      Usuń
  7. Co tak krotko...;--; wenyy i miłego ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja Ci wybaczam.
    Cudownie!!! Po prostu cudownie!!! ❤
    Idealny Malecowy rozdział + Marys.
    Pozdrowienia. Życzę duuuuuużo veny.
    PS. Kiedy dodasz Aarona i Jasona do "bohaterów"? Nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się czegoś więcej :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, chociaż ty :D
      Trzeba sobie nimi czasem osłodzić życie, a co! Haha.
      Dziękuję bardzo :* ♡
      Obawiam się, że blog ulegnie jakimkolwiek modyfikacjom dopiero po maturach. Wtedy będę miała więcej czasu i będę go mogła z czystym sercem marnować w Internecie ;))

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Lol tak to zostawiłam niedokończone xd Ale pewnie wiesz co tam powinno dalej być więc się nie będe fatygować xd
      Cheers~

      Usuń
    2. Haha wiedziałam, że to ty! I wiem, czego oczekujesz ;))))

      Usuń
  10. Świetny rozdział ;-) ale jak można skończyć w takim momencie :-( :-P
    Weny,weny i czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiem haha :D
      Dziękuję bardzo :* ♡

      Usuń
  11. Hahaha Magnus i Maryse, nie wpadłabym na to XD
    Rozdział cuuudnyy. Taki słodki, nareszcie coś takiego romantyczniejszego, jak nie ma tamtej głupiej dziewczyny to jest od razu lepiej ���� Uwielbiam jak się przekomarzają ������ To jest piękne...
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny.
    ~Vera<33
    PS. Liczę na Jarona w następnym rozdziale ❤❤❤
    PPS. Wiesz że na początku nie lubiłam tej pary?? I tylko Malec, Malec... ������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha wiem. Większość osób nie lubiła Aarona. Teraz na szczęście dzięki kochanemu Jasonowi jego sytuacja trochę się poprawiła.
      Magnus uwielbia Lightwoodów, ale oczywiście ciągnie go tylko do jednego konkretnego czarnulka ♡
      Dziękuję bardzo i przesyłam buziaki :* ♡

      Usuń
  12. Ostatnio tak patrzę i zauważyłam , że kompletnie zapomniałam skomentować ten rozdział. Samą mnie to zdziwiło :D. Hahaha zazdrosny Alec jest jeszcze bardziej słodki niż normalny Alec. Hhehe. Jak sądzisz to prawda ,że Serialowy Magnus przerwie ślub Aleca i Lydi (nie wiem jak się to pisało , a wolałam napisać imię niż "Wrednawiedźmakradnącahomochłopakówsexyczarodziejom). WENY :* ROZDZIAŁ ŚWIETNY. Aż poprawia się humor w chorobie jak to czytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedna chora :( też byłam w weekend, także znam twój ból
      Alec zazdrosny o swoją matkę XD
      Mam nadzieję, że tak będzie. Nie ma co się łudzić, że nie dojdzie do ślubu, więc możemy chociaż podejrzewać, że Magnus to wszystko przerwie haha kochany Magnus ♡
      Dziękuję bardzo :* ♡

      Usuń
  13. Gdzie jest nowy rozdział ja się pytam?! XD tak mnie wciągło, że czytam od 1 rozdziału dosłownie 2 dni! Jestem zachwycona :) laska ty powinnaś książki pisać! Pisz pisz pisz .... czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez czekam ,caly dzien :c Mam nadzieje ze niedlugo zostanie dodany. Kocham te opowiesc! MALEC FOREVER

      ~Airy

      Usuń
    2. To bardzo miłe. Piszę, piszę ;) A nowy rozdział jest. Zapraszam.

      Usuń
  14. Będzie dziś rozdział? + Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy nowy rozdzial?:c

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej , kiedy nowy rozdział ? Każdy tydzień oczekiwania to męczarnia , a dodatkowe dni to prawdziwa katorga ..... Nie katuj nas :(
    - A

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham cie ♡ Usmialam sie przy tym rozdziale. Alec jest uroczy *^* Marze aby ta opowiesc nigdy sie nie skonczyla. Zycze duzo weny:) I od poniedzialku czekam juz na nowy rozdzial i pare razy dziennie sprawdzam czy jest juz dodany!
    ~Airy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się kiedyś kończy, ale myślę, że tutaj póki co nie masz się czym martwić ;))
      Dzięki bardzo ♡♡♡

      Usuń