Alec zamknął za sobą drzwi swojego
pokoju i zbiegł na dół. Założył buty i nie kłopocząc się
zakładaniem kurtki, czym prędzej wyszedł na zewnątrz. Był
przerażony tym, co zrobił. Powinien był, coś powiedzieć
Magnusowi, ale się bał. Już i tak czuł się źle, nie chciał
pogarszać swojego stanu. Był tchórzem, po prostu zwiał. Nie
wiedział, jak po tym wszystkim spojrzy mu w oczy.
***
Czarownik wyszedł z pokoju chwilę po
chłopaku. Szukał go po całym Instytucie, ale nigdzie go nie było.
Chciał wyjaśnić całą sytuację i miał nadzieję, że Alec
odpowie mu na kilka pytań. Pomylił się jednak.
Wrócił do gabinetu i usiadł przy
biurku. Nawet nie wiedział, kiedy zaczął analizować to, co miało
miejsce chwilę temu. Nie rozumiał, dlaczego Alec uciekł. Było mu
wstyd, że pocałował chłopaka? A może nie chodziło o chłopaka,
tylko konkretnie o Magnusa? Ale w takim razie dlaczego w ogóle to
zrobił? Bane mimowolnie pogładził swoją dolną wargę. Czuł na
niej jeszcze smak ust Nocnego Łowcy. Tak miękkich, ciepłych,
idealnych. Nie mógł skupić się na pracy, nic mu nie pomagało
wyrzucić Aleca z umysłu. Był na siebie zły. Powinien zatrzymać
chłopaka albo chociażby od razu za nim pobiec. Nie zrobił tego
jednak i wiedział, że teraz nieprędko będzie miał okazję
przedyskutowania z nim tego wszystkiego. Pozostawała jeszcze jedna
kwestia. Dlaczego w jego oczach był ból? I dlaczego na koniec
przeprosił? Magnus jęknął w duchu. Był bezradny. Niczego nie
rozumiał.
***
Alec nie poszedł na popołudniowe
zajęcia, a kolację zjadł sam w kuchni. Nie chciał wpaść przez
przypadek na czarownika, więc poczekał, aż wszyscy znajdą się w
jadalni i dopiero wtedy udał się do swojego pokoju. Po dwóch
godzinach zaczęło mu się jednak strasznie nudzić. Pomyślał, że
mógłby iść do Jace'a, ale po chwili zrezygnował. Jace na pewno
nie był sam, a on nie miał ochoty na przesłuchania, gdzie był, co
robił i z kim. Poza tym pozostawała też kwestia jego siostry.
Dalej byli skłóceni. Westchnął i poszedł pod prysznic. Pozwolił
ciepłym strumieniom rozluźnić nieco jego zesztywniałe mięśnie i
wrócił do łóżka. Przykrył się szczelnie kołdrą i zamknął
oczy. Pod powiekami zaczęły mu się przewijać się obrazy z
dzisiejszego dnia. On i Magnus przytuleni w jego gabinecie. Kłótnia
z siostrą. Kłótnia z Magnusem i ostatecznie pocałunek. Coś co
powinno załagodzić sytuację, a tylko ją pogorszyło. Nie mogło
być chyba gorzej. Zastanawiał się też, dlaczego uciekł. Może
bał się reakcji Bane'a? Może bał się, że sam zrobi coś
jeszcze? „Jesteś kretynem, Alec” - skarcił sam siebie,
przewrócił się na drugi bok i zasnął.
***
Magnus przez cały kolejny dzień
próbował jakoś złapać chłopaka. Chciał zapytać, czy mogą
porozmawiać. Naprawdę chciał wszystko wyjaśnić i powiedzieć, że
.. Właściwie co chciał mu powiedzieć? Sam nie wiedział. Wiedział
tylko, że nie może tak tego zostawić. Aleca jednak nigdzie nie
było. Nie pokazywał się na posiłkach ani nigdzie indziej poza
zajęciami. Czyżby go unikał?
Udało mu się w końcu go zatrzymać w
czwartek przed kolacją. Wychodził właśnie z gabinetu swojej
matki. Szła ona obok niego, a za nimi jego rodzeństwo. Żegnali
Maryse, która dzisiaj wracała go Idrisu. Odprowadzili ją do
wyjścia i zamknęli za nią drzwi.
- Możesz do cholery powiedzieć, o co
ci chodzi? - syknął blondyn w stronę swojego brata.
- Nie rozumiem – Alec zmarszczył
brwi.
- Och, czyżby? - zakpił. - Wydaje mi
się, że wszystko doskonale rozumiesz – mówił cicho i Magnus,
żeby usłyszeć musiał bardzo wytężyć słuch. - Pokłóciłeś
się z Izzy – wskazał na siostrę. - Oczywiście oboje nie chcecie
przyznać się do tego, o co poszło. Ale to nieważne – machnął
ręką. - Nie poszedłeś na wczorajsze zajęcia i nie przychodzisz
na posiłki. Alec, coś się stało? - zapytał już łagodniej.
- Nie – zaprzeczył. - Wszystko jest
okej.
- Aaach! Razjelu! - wzniósł oczy ku
niebu. - Nie chcesz to nie mów, ale gdybyś chciał pogadać to
wiesz, gdzie możesz mnie znaleźć – spojrzał na siostrę. - I
myślę, że do Isabelle też możesz się zgłosić.
Dziewczyna teatralnie przewróciła
oczami, ale nie skomentowała wypowiedzi brata. Sama była już
wykończona kłótnią z Aleciem, ale była zbyt dumna, by zrobić
pierwszy krok. Obiecała sobie, że jeśli do końca tygodnia się
nie pogodzą, to weźmie sprawy w swoje ręce. Nie była jednak
pewna, czy tyle wytrzyma.
Magnus wyszedł zza rogu, kiedy
rodzeństwo Lightwood go mijało.
- Och – udał, że ich wcześniej nie
zauważył. - Cześć – przywitał się. Jace i Izzy odpowiedzieli
mu uśmiechem. - Robisz teraz coś ważnego? - zapytał Aleca.
Chłopak się zmieszał. Nie miał, jak
uciec.
- Ee. Właśnie szliśmy na kolację –
wymyślił szybko.
Magnus ściągnął brwi.
- A po kolacji? - dopytywał. -
Chciałbym porozmawiać – dodał ledwo słyszalnie.
Blondyn wraz z siostrą oddalił się
na bezpieczną odległość. Rozmowa ich nie dotyczyła, więc nie
chcieli wyjść na podsłuchiwaczy.
- Nie wiem, Magnus – Alec bezradny
pokręcił głową.
- Proszę, chociaż dziesięć minut –
Magnus próbował nawiązać z chłopakiem kontakt wzrokowy, ale ten
skutecznie mu to uniemożliwiał.
Zapadła cisza.
- Mam do ciebie kilka pytań – dodał
czarownik.
- Nie wątpię – powiedział cicho
Nocny Łowca i pokiwał głową. - Okej, później pogadamy –
zgodził się.
Bane uśmiechnął się ciepło i razem
udali się do jadalni na kolację. Szybko dołączyła do nich
pozostała dwójka. Nie rozmawiali po drodze, ale mimo to Magnus był
zadowolony. Udało mu się namówić Lightwood'a do rozmowy. A to już
coś. Miał tylko nadzieję, że Alec się nie wycofa.
***
Około dwudziestej trzydzieści Nocny
Łowca zapukał do drzwi pokoju Bane'a. Nie usłyszał odpowiedzi,
więc ponowił czynność. I tym razem nie doczekał się reakcji,
dlatego nacisnął klamkę. Zajrzał do środka, ale nikogo nie było.
Postanowił wejść i poczekać na Magnusa. I tak mieli porozmawiać,
nie było sensu tego przeciągać. Usiadł w rogu pomieszczenia na
krześle i wyciągnął nogi przed siebie. Ręce schował do kieszeni
spodni, by w ten sposób zmniejszyć jakoś ich drżenie. Na nic się
to zdało, bo denerwował się jeszcze bardziej. Tylko czym? Przecież
gorzej być już nie może. Chyba.
Musiał skończyć swój wewnętrzny
monolog, bo do pokoju wszedł właśnie powód jego rozmyślań.
Prezentował się świetnie, mimo że ubrany był w zwykłą szarą
koszulkę i zielone wąskie spodnie. Włosy miał w nieładzie, lekko
posypane brokatem. Wyglądał na zmęczonego. Alecowi momentalnie
zrobiło się go szkoda. Czarownik odłożył papiery na biurko i
usiadł na łóżku z laptopem na kolanach. Najwyraźniej nie
zauważył swojego gościa.
Lightwood odchrząknął. Magnus
rozejrzał się po pomieszczeniu z szeroko otwartymi oczami. Kiedy
odnalazł wzrokiem Nocnego Łowcę zrobił się spokojniejszy. Z oczu
zniknęły mu też niebezpieczne błyski.
- Przepraszam – odezwał się cicho
młodszy chłopak. - Nie było cię w środku i postanowiłem
poczekać.
- Jasne, nie ma sprawy – odpowiedział
ciepło i przesiadł się bliżej towarzysza. Usadowił się na
krześle jakiś metr od niego.
- Chciałeś porozmawiać – wypomniał
mu Alec.
Magnus pokiwał twierdząco głową.
- Wiesz o czym – powiedział po
chwili.
- Myślę, że tak – przyznał ze
skruchą i poprawił się nerwowo na krześle.
- Alec – zaczął Magnus.
- Co? - zapytał słabo nie patrząc mu
w oczy.
- Co się dzieje?
Alec wstał gwałtownie i spojrzał
gniewnie na współrozmówcę.
- Wiesz, co się dzieje! Powiedziałem..
Nie, nie powiedziałem, pokazałem ci w czym problem – poprawił
się szybko. - Dlaczego musisz to drążyć? Nie możemy zostawić
tego tak, jak jest?!
- Nie, nie możemy – odparł cicho
Magnus. Stanął naprzeciwko chłopaka i spojrzał mu w oczy.
Alec bezsilnie pokręcił głową.
- Dlaczego? - zapytał łamiącym się
głosem.
- Dlaczego uważasz, że to problem? -
zignorował jego pytanie i spróbował z innej strony.
- Słucham? - Alec jakby nie dowierzał
temu, co usłyszał, wpatrywał się w czarownika.
- Słyszałeś – Bane wzruszył
ramionami.
- Dlaczego to problem? - powtórzył z
kpiną. - Och, no nie wiem – udał, że się zastanawia. - Może
dlatego, że uważasz to za obrzydliwe. A może dlatego, że
brzydzisz się mnie, bo jestem gejem. A może ..
- Co? - przerwał mu czarownik. Złapał
go za ramię i obrócił z powrotem przodem do siebie. - Kto ci to
niby powiedział?
- Sam to wywnioskowałem – oznajmił
i próbował wyrwać swoją rękę. - Mam oczy.
- Słucham? - tym razem Magnus udał,
że nie słyszał. - I co zobaczyłeś?
- Nieważne – odburknął.
- Alec, to co mówisz nie ma sensu.
Ubzdurałeś sobie coś.
- Nieprawda. Mówisz tak, żeby
poprawić mi humor. Tak naprawdę myślisz inaczej.
- Zachowujesz się teraz bardzo
dziecinnie – zaśmiał się Bane i przyciągnął go bliżej.
- Magnus, chciałeś porozmawiać! -
jęczał chłopak.
- To ty to utrudniasz!
- Ja? Niby dlaczego? - zapytał, ale
nie próbował już się odsunąć.
- Ciągle mi przerywasz i nie wierzysz
w to, co chcę ci przekazać! - śmiał się nadal. Tym razem z miny
Aleca.
- Dziwisz się, że ci nie wierzę? -
uniósł brew. - Gadasz głupoty, tylko dlatego, żeby zrobiło mi
się lepiej!
Magnus pokręcił głową.
- Co mam zrobić, żebyś mi uwierzył?
- nie czekając na odpowiedź zbliżył swoją twarz do twarzy
Lightwood'a. Robił to bardzo powoli, badał jego reakcje. Początkowo
chłopak był zaskoczony, z czasem jednak zrozumiał, co chce zrobić
czarownik, ale na protest było już za późno. Wargi Bane'a
spoczęły na tych należących do Nocnego Łowcy. Alec szybko
odsunął się jak oparzony.
- Co robisz? ZWARIOWAŁEŚ?! -
wykrzyczał mu prosto w twarz. - Dlaczego to zrobiłeś?!
- Bo chciałem i mogłem – wyjaśnił
bez skruchy.
- NIE MOGŁEŚ! MYŚLISZ, ŻE MOŻESZ
ROBIĆ, CO CHCESZ?! - krzyczał nadal. Magnus zachichotał i ponownie
się przybliżył. Po raz kolejny złożył pocałunek na ustach
chłopaka.
- PRZESTAŃ! - odsunął się od niego
zarumieniony. Podobało mu się to, cholernie podobało. I to było w
tym wszystkim najgorsze.
- Nie – Magnus otwarcie śmiał się
z reakcji Aleca.
- To nie jest śmieszne! I to nie jest
fair! Dlaczego mi to robisz?! - głos mu się łamał. - Proszę,
przestań. Nie baw się mną!
- Nie bawię się tobą – spoważniał.
- Bawisz! - Alec był na skraju
wytrzymałości. Chciało mu się płakać.
- Hej – Magnus szturchnął go ręką.
Widząc wyraz twarzy chłopaka przybliżył się odrobinę i objął
go w pasie.
- Magnus – jęczał chłopak próbując
się wyrwać.
- Podobasz mi się – wyszeptał mu do
ucha, a on momentalnie zesztywniał.
Podniósł głowę do góry i spojrzał
mu w oczy. Myślał, że ujrzy w nich kpinę albo żart, ale nie.
Oczy Magnusa były potwierdzeniem tego, co przed chwilą powiedział.
- Do trzech razy sztuka – powiedział
cichutko i po raz trzeci tego wieczoru przysunął swoje wargi bliżej
ust Aleca. Tym razem obyło się bez przepychanek i protestu. Alec
przymknął oczy i rozkoszował się smakiem Magnusa. Pocałunek był
pobudzający i zmysłowy. Bane przechylił głowę i przyciągnął
Lightwood'a jeszcze bliżej, tak, że nie było żadnej przestrzeni
między nimi. Alec wplótł palce we włosy starszego chłopaka, a
drugą rękę zarzucił wokół jego szyi. Magnus z kolei jedną ręką
oplatał go w pasie, a drugą dłonią właśnie jechał wzdłuż
jego kręgosłupa. Alec jęknął cicho do ust towarzysza. Magnus
wykorzystał to i pogłębił pocałunek. Ich języki się spotkały
i nic już nie miało znaczenia. Czarownik pociągnął Lightwood'a
na łóżko. Usiadł na nim, a jego usadowił sobie na kolanach. Po
kilku chwilach, które zdaniem ich obu były idealne, oderwali się
od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza. Obaj ciężko dyszeli. Alec
położył swoją głowę na ramieniu Magnusa. Siedzieli chwilę
przytuleni, aż w końcu Nocny Łowca się otrząsnął i zszedł z
kolan towarzysza. Czarownik już miał zaprotestować, kiedy poczuł,
że chłopak wtula się w jego bok.
- Wszystko okej? - zapytał Magnus
obejmując chłopaka ramieniem.
- Nie wiem – odpowiedział Alec
szczerze.
W głowie miał straszny zamęt. Nic
już nie było dla niego pewne.
Magnus pociągnął go lekko, tak, żeby
oboje półleżeli oparci o zabudowanie łóżka. Było im obu
wygodniej. Alec usiadł prosto, ale czarownik przyciągnął go
ponownie bliżej siebie.
- Chcesz mi powiedzieć, o co
pokłóciłeś się z siostrą? - zaczął po kilku minutach ciszy
Bane.
Alec wzruszył ramionami.
- Jeśli nie to..
- Nie, chcę powiedzieć – przerwał
mu cicho Lightwood. - Tylko nie wiem, od czego zacząć.
- Najlepiej od początku – przyznał
z uśmiechem.
Nocny Łowca kiwnął głową i zaczął
opowiadać. Zaczął od rozmowy, jaką przeprowadził z siostrą
kilka dni temu. Potem przeszedł do przyjemniejszej części, czyli
do opisu wydarzeń, które miały miejsce w gabinecie Bane'a.
Zarumienił się lekko, kiedy o tym opowiadał. Usłyszał, jak
Magnus zachichotał widząc jego reakcję, ale nie przerwał
opowieści. Następnym, co mówił, było przedstawienie kłótni
między nim a siostrą. Oczywiście Alec dodawał swoje komentarze na
temat sposobu rozumowania Izzy, ale to było mało istotne. I w ten
oto sposób przekazał Magnusowi całą historię. Czekał na jego
reakcję.
- To głupie – przyznał w końcu
Bane.
- Wiem – odparł cicho i uciekł
wzrokiem.
- Jak mogłeś pokłócić się z nią
o tak banalną rzecz? - zapytał spokojnie.
- Co? - Alec go nie rozumiał. Spojrzał
na niego z zapytaniem w oczach.
- Nic – odpowiedział z uśmiechem. -
Niepotrzebnie się wkurzasz.
- Też byś się wkurzył, gdyby ktoś
mieszał się w twoje życie – Lightwood zrobił gniewną minę i
zaplótł ręce na piersi.
- Alec – mówił łagodnym głosem. -
Postaw się na jej miejscu. Gdybyś zobaczył ją przytuloną z
jakimś chłopakiem, jakbyś zareagował?
- Na pewno nie zacząłbym się z nią
awanturować, dlaczego mi o niczym nie powiedziała – prychnął. -
Zachowała się jak idiotka.
- Próbowała ci to wyjaśnić.
- Bronisz jej? - zapytał Alec z
uniesioną brwią.
- Nie bronię, po prostu staram się
być obiektywny.
- Wcale nie.
- Wcale tak – przedrzeźniał go. -
Ale wracając do tematu, co ci dokładnie powiedziała?
Alec się zastanowił.
- Mówiła, że spędzamy razem dużo
czasu. Że coraz częściej widzi mnie uśmiechniętego i że
kluczowy wpływ na mój dobry humor masz ty – kolejny rumieniec
pokrył jego policzki. - Nic jej do tego.
- To twoja siostra – przypomniał mu
z szerokim uśmiechem.
- Wiem – odrzekł. - Ale to nic nie
zmienia.
- A ja myślę, że tak. Isabelle zna
cię bardzo dobrze. Pewnie lepiej niż ktokolwiek inny i to zupełnie
normalne, że chce wiedzieć, co jest powodem twojego wspaniałego
nastroju. Nawet jeśli jestem nim ja – dodał z dumą.
Alec pokręcił głową.
- Mogła zapytać – brakowało mu już
argumentów. Wiedział, że Bane ma rację.
- Nie powiedziałbyś jej –
skomentował Magnus ze śmiechem. - Myślę, że powinieneś z nią
pogadać.
Nocny Łowca westchnął zrezygnowany,
ale przyznał mu rację. Musi pogadać z Izzy, ale teraz nie miał na
to ochoty. Właściwie nie miał ochoty na nic, co wiązało się z
wyjściem z objęć tego wspaniałego mężczyzny. Alec podniósł
głowę i zobaczył, że Magnus się w niego wpatruje. Kiedy ich
spojrzenia się spotkały, czarownik posłał mu ciepły uśmiech.
Chłopak wyciągnął lekko szyję i delikatnie pocałował go w
usta. Uśmiech Bane'a stał się jeszcze szerszy.
- A to za co? - zapytał.
- W ramach podziękowania –
powiedział Lightwood.
Magnus kiwnął głową zadowolony.
Udało mu się w choć małym stopniu pomóc Alecowi. Uważał to za
sukces. Poza tym siedział właśnie obok niego i obejmował go
ramieniem. To również był niemały wyczyn. Był bardzo szczęśliwy.
Rozmawiali jeszcze długo o codziennych
rzeczach. Jakiś czas później Nocny Łowca zerknął na zegarek na
stoliku nocnym Magnusa. Przeraził się tym, co zobaczył. Zegarek
wskazywał kilka minut po północy. Przeciągnął się, co nie
uszło uwadze jego towarzysza.
- Na mnie chyba już czas –
powiedział lekko zaspanym głosem. Nie chciał teraz wychodzić, bo
było mu bardzo przyjemnie, ale zrobiło się naprawdę późno, a
oni mieli jutro zajęcia i treningi. - Zasiedziałem się.
- Nie mam ci tego za złe – oznajmił
Magnus i również zaczął się podnosić.
- Wiem – Alec przeciągnął się raz
jeszcze i poprawił koszulkę. Bane okrążył łóżko i stanął
naprzeciwko chłopaka. Wyciągnął rękę w jego stronę, złapał
za ramię i przyciągnął do siebie. Alec bez wahania odwzajemnił
uścisk. Czarownik miał nad nim przewagę w postaci kilku
dodatkowych centymetrów, dlatego Alec musiał zadrzeć lekko brodę,
żeby dosięgnąć jego ust. Magnus zaśmiał się cichutko i
umożliwił mu pocałunek pochylając się w jego kierunku.
- Dziękuję – wyszeptał po raz
kolejny.
- Przestań mi już dziękować.
Alec zaśmiał się cichutko. -
Zasługujesz – stwierdził i wtulił się po raz ostatni w
czarownika. - Dobranoc.
- Dobranoc – odpowiedział Magnus i
pocałował go w czubek głowy. Oderwali się od siebie i Bane
odprowadził chłopaka do drzwi. Nie chciał go wypuszczać. Tak miło
spędzał z nim czas, ale oboje potrzebowali snu. To był długi
dzień. Magnus był bardzo zmęczony, ale w równym stopniu
szczęśliwy. Po wykonaniu codziennej wieczornej toalety, położył
się spać, by za kilka godzin powitać nowy dzień. Wiedział, że
przy innych nie będzie mógł zachowywać się z Alexandrem tak
swobodnie jak jeszcze chwilę temu, ale nie przeszkadzało mu to. Był
szczęśliwy i póki co, nic nie mogło mu tego szczęścia odebrać.
__________________________________________________________
Hejka :)
Rozdział dziesiąty!
Post miał być wcześniej, ale tak jakoś wyszło, że jest dopiero teraz. Mam nadzieję, że wam się spodoba i klasycznie proszę o wyrażenie opinii w komentarzu :)
Miłego czytania i biorę się za dalsze pisanie (olać szkołę, trzeba mieć priorytety :D)
Buuuuuuziole :*
PS Z każdym nowym wpisem wzrasta liczba codziennych wejść, co mnie bardzo cieszy. Dzięki za wszystko, jesteście super :*
wrócę. <3
OdpowiedzUsuńAbsolutnie cudowne *-*
OdpowiedzUsuńJestem ci niesamowicie wdzięczna za to, że piszesz tę historię. Czytam ją z bananem na twarzy, fangirlując co kilka linijek. Jeden z lepszych Malecowych fanficów, jakie miałam przyjemność czytać ^^
Gratulacje <3
Dziękuję baaardzo :*
UsuńTo mega miłe :)
zapraszam na kolejny rozdział :D
powinnaś pisać jakieś książki przynajmniej..
OdpowiedzUsuńnigdy jeszcze nie czytałem "zwykłego" ff jak jakieś książki .
dziękuję dziękuję :)
UsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć
Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział
dziękuję :)
Usuńa rozdział już jest, zapraszam! :*
Serio, wspaniałe. <3 Nigdy jakoś szczególnie nie interesowałam się Malec, ale po lekturze tych kilku rozdziałów zacznę. <3 Serio, masz talent, genialne, fenomenalne ogólnie świetne xd No, te sceny z pocałunkami xd <3 Kochaaaam *-* Ogólnie Magnus jest taki słodki, masakra noo :c IIdealnie pasują do siebie <3
OdpowiedzUsuńTak, tak, moje komentarze i zdania bardzo logiczne. xd Wiem. xd
Zapraszam do mnie:
many-lives-with-you.blogspot.com
awwwww! :*
UsuńBardzo się cieszę i mam nadzieję, że będziesz czytać i komentować także kolejne rozdziały (:
dziękuję :*
i oczywiście odwiedzę twojego bloga :D
E tam XD kilka minut po północy. Pozdrawiam o 4.30!
OdpowiedzUsuń