wtorek, 17 marca 2015

ROZDZIAŁ XI

Alec wstał rano i pierwsze o czym pomyślał to to, że musi znaleźć siostrę. Po wczorajszej rozmowie z Magnusem doszedł do wniosku, że nie ma sensu się kłócić. Poza tym brakowało mu już jej. Nie przyznałby się do tego nikomu, ale uwielbiał z nią rozmawiać. Doskonale go rozumiała i w większości nie krytykowała jego działań.
Poszedł do jej pokoju i wszedł do środka. Nie zapukał, bo uznał to za zbędne. Był pewien okres, kiedy spędzał w tym pokoju dużo więcej czasu niż w swoim własnym. Czasami nawet zdarzało się, że zmęczeni rozmowami zasypiali w jednym łóżku.
Isabelle siedziała w fotelu i patrzyła w okno. Kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, uniosła głowę, aby sprawdzić, kto postanowił złożyć jej wizytę tak wcześnie.
- Hej – przywitał się jej brat.
Nie zareagowała. Alec westchnął i usiadł naprzeciwko niej.
- Chciałem pogadać – powiedział, co ponownie nie spotkało się z jakąkolwiek reakcją ze strony dziewczyny. - Isabelle, przestań!
- Co mam przestać? Przecież nic nie robię – odparła spokojnie racząc przy tym brata obojętnym spojrzeniem.
To nie zmierzało w dobrym kierunku i Lightwood o tym wiedział.
- Nie przyszedłem się kłócić – dodał.
- To po co przyszedłeś? - zapytała Izzy.
- Chciałem przeprosić i pogadać. Tak jak dawniej – wzruszył ramionami.
Isabelle zerknęła na niego zdziwiona. Było widać, że w końcu choć odrobinę zaczęła ją ta rozmowa interesować.
- A więc jednak przyznajesz mi rację? - uniosła brew.
- Przyznaję rację odnośnie czego? - nie rozumiał.
- Tego, o co się pokłóciliśmy – wyjaśniła.
Pokręcił głową.
- Nic się nie zmieniło. No dobra, może trochę – zastanowił się. - Ale to, co wtedy powiedziałem, to prawda.
- Kłamiesz – powiedziała i przyjrzała mu się uważnie, jakby na podstawie jego twarzy mogła to stwierdzić.
- Nie kłamię – zaprzeczył. - Dlaczego tak myślisz? - starał się mówić spokojnie.
- W innym wypadku nie przyszedłbyś przeprosić. Znam cię.
- Najwyraźniej się zmieniłem – pochylił się do przodu i oparł łokcie o kolana. Nadal był w piżamie, ale nie przeszkadzało mu to. Siostra i tak widywała go w gorszym stanie.
- Ludzie nie zmieniają się od tak – skomentowała gorzko.
- Izzy – westchnął. - To do niczego nie prowadzi. Nie możemy się pogodzić? - zapytał z nadzieją.
Czarnowłosa przez chwilę intensywnie nad czymś myślała, aż w końcu powiedziała: - Dobrze.
Alec odetchnął z ulgą.
- Ale obiecaj, że nie będziesz przede mną niczego ukrywał. Nie chodzi mi o to, że masz mi o wszystkim mówić tylko o to, że możesz się przede mną otworzyć. Doskonale wiesz, że nie chcę ingerować w twoje życie. Po prostu chcę, żebyś wiedział, że możesz do mnie przyjść, kiedy masz jakiś problem lub kiedy najzwyczajniej w świecie, chcesz z kimś porozmawiać. Nie musisz dusić wszystkiego w sobie. Masz wokół siebie osoby, które chcą dla ciebie jak najlepiej. Możesz mi ufać. Obiecaj, że między nami będzie tak jak dawniej – dodała. - W przeciwnym razie nici z rozejmu – zastrzegła.
Uśmiechnął się szeroko i potwierdzająco kiwnął głową. Wstał i nie zwracając uwagi na zdziwienie siostry mocno ją przytulił.
- Te ostatnie dni były straszne. Nigdy więcej się ze mną nie kłóć – wyszeptał jej do ucha i odsunął na długość ramienia.
- To ty się kłóciłeś ze mną – pokazała mu język.
Roześmiał się głośno, ale nie skomentował tego wtrącenia.
- Zaraz śniadanie, a ja się jeszcze nie myłem – wskazał ręką na swój ubiór. - Lepiej już pójdę.
Isabelle kiwnęła głową i popchnęła go w kierunku drzwi. Zaśmiała się widząc jego zdziwioną minę.
- Masz dziesięć minut – wytłumaczyła.
- Tak, racja – stwierdził. - To na razie – pożegnał się i wyszedł.
Do jadalni wszedł spóźniony. Usiadł na swoim stałym miejscu i przywitał się z szerokim uśmiechem. Nie wiedział, jak ma się zachowywać w stosunku do Magnusa. Postanowił, że nie będzie niczego między nimi zmieniał i będzie się zachowywał tak jak wcześniej. Nie chciał jednak udawać, że wczorajsza rozmowa się nie odbyła. Zakodował sobie w pamięci, żeby później z nim pomówić.
Po posiłku udał się wraz z rodzeństwem na zajęcia. Nadal kontynuowali prace w grupach. Mimo wcześniejszych obaw Alecowi bardzo spodobał się ten rodzaj zajęć. Nie przestało przeszkadzać mu natręctwo Kate, ale nie było tak źle. Kiedy reszta grupy widziała, że dziewczyna staje się zbyt zaborcza, dyskretnie ją odsuwali, za co chłopak był im niezmiernie wdzięczny.
Przed drugą stanął przed drzwiami gabinetu Magnusa i delikatnie zapukał. Usłyszał chłodne „proszę” i szarpnął za klamkę. Niepewnie zajrzał do środka. Czarownik siedział przy biurku pochylony nad stertą papierów. Podniósł głowę i spojrzał na chłopaka.
- Hej – przywitał się Alec.
- Cześć – odpowiedział mu szybko.
- Masz jeszcze tego dużo? - wskazał na rozrzucone dokumenty. Wszedł do środka, zamknął drzwi i oparł się o ścianę z rękoma włożonymi w kieszenie spodni.
- Dlaczego pytasz? - zapytał z uniesioną brwią Magnus.
Alec się zaśmiał. Pokazał mu telefon. Bane otworzył szerzej oczy. Nie spodziewał się, że jest już tak późno. Lekko się zatracił w tym, co robił.
- Czternasta – powiedział cicho bardziej do siebie niż do chłopaka.
- Obiad – dodał Lightwood.
Magnus kiwnął głową i podniósł się z miejsca. Pozbierał wszystkie rzeczy, włożył je do szafki, zakluczył ją i obłożył dodatkowymi zaklęciami ochronnymi. Alec przyglądał się jego poczynaniom ze zdziwioną miną.
- Okej, możemy iść – zakomenderował Bane i zaczął iść w kierunku wyjścia. Po drodze złapał Aleca za ramię i wyciągnął z pokoju.
- Dlaczego to robiłeś? - zapytał ostrożnie, kiedy szli korytarzem.
- Co? - odpowiedział pytaniem.
- Nie udawaj głupiego – skarcił go. - Wiesz o czym mówię. Dlaczego robiłeś to.. to wszystko? - nie wiedział, jak nazwać to, co zobaczył. - Dlaczego nie włożyłeś tych papierów po prostu do szafki?
- Kwestia bezpieczeństwa – wyjaśnił krótko. - Twoja mama prosiła, żebym to robił, więc robię – wzruszył ramionami.
- Nic więcej nie powiesz, prawda?
Magnus potwierdził kiwając głową. Alec ponownie włożył ręce do kieszeni. Przez chwilę żaden z nich nic nie mówił.
Przed jadalnią Bane złapał Lightwood'a za rękę i obrócił go w swoją stronę przypierając w ten sposób do ściany.
- Co ty ..? - zaczął zaskoczony.
- Chciałem zapytać czy wszystko okej – wyznał.
- W jakim sensie? - zmarszczył brwi, co Magnus skomentował krótkim śmiechem.
- Po naszej wczorajszej rozmowie? Czy.. czy wszystko okej? - nie mógł znaleźć słów. - No wiesz, czy między nami wszystko okej?
Czarownik niecierpliwie czekał na odpowiedź. Powoli zaczynał żałować, że poruszył ten temat, bo chłopak długo nie odpowiadał.
- Ja.. Myślę, że jest okej – odparł po głębszym zastanowieniu Alec. - Tak – kiwnął głową – jest okej.
Magnus pochylił się w jego stronę. Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Alecowi coraz trudniej było zachowywać się normalnie. Jedyne co zajmowało jego myśli w tej chwili to chłopak stojący przed nim. Jego wzrok sam zaczął zjeżdżać do ust towarzysza. Magnus widząc to uśmiechnął się zadziornie.
- Cieszę się – powiedział cichutko i odsunął się, co wywołało u Lightwood'a cichy jęk niezadowolenia. Magnus pogłaskał młodszego chłopaka po policzku i zniknął za drzwiami jadalni. Nocny Łowca stał jeszcze chwilę patrząc ze skwaszoną miną w miejsce, w którym jeszcze chwilę temu znajdował się czarownik. W końcu przewrócił oczami i zrezygnowany podążył za nim.

***

Bane siedział od kilku godzin w gabinecie i pracował nad rozszyfrowywaniem dokumentów. Powoli zaczynała go boleć głowa, dlatego postanowił zrobić sobie przerwę. Wstał, przeciągnął się i udał po kawę. Po drodze minął kilkoro Nocnych Łowców, którzy wracali z treningu. Nigdzie nie wypatrzył jednak Aleca. Z obojętną miną wszedł do kuchni, gdzie znajdowały się dwie dziewczyny. Uśmiechnęły się do niego zalotnie i jak na zawołanie obie zaczęły szybko mrugać. Zignorował je jednak i otworzył szafkę. Właśnie wyciągał kubek, kiedy zadzwonił jego telefon. Przed odebraniem połączenia zdążył zauważyć, że dochodzi godzina osiemnasta.
- Tak? - zapytał wypranym z emocji głosem.
- Jak miło słyszeć, że się cieszysz, że dzwonię – rzuciła sarkastycznie jego przyjaciółka. Uśmiechnął się na dźwięk jej głosu.
- Cate – skarcił się w myślach za to, że nie zerknął na dzwoniący numer. - Coś się stało?
- A czy musiało się coś stać? - słychać było, że westchnęła. - Po prostu dawno nie rozmawialiśmy.
- Tak, racja – zgodził się z nią Magnus. - Ale jestem zajęty.
- Ostatnio wcale nie masz czasu. Przynajmniej dla mnie – posmutniała.
- Przepraszam, Cate – zabrzmiało to szczerze.
Zapadła cisza.
- Znajdziesz chociaż chwilę?
- Aż tak się stęskniłaś? - odpowiedział pytaniem. Zdawał się być rozbawiony. Usłyszał również, że dwie Nocne Łowczynie zachichotały, najwyraźniej podsłuchując jego rozmowę.
- Co? Oczywiście, że nie – rzuciła z ironią.
- Dobrze, w takim razie kiedy? - zapytał rzeczowo.
- Co powiesz na jutro? W porze obiadu? - zaproponowała.
- Jutro? - skrzywił się. - Może w niedzielę?
- Dlaczego nie może być sobota? Masz jakieś inne plany?
Uśmiechnął się szeroko.
- Nie, nie mam planów – zaprzeczył. - Ale w niedzielę nie pracuję i mógłbym posiedzieć z tobą dłużej.
- Ooo – zachwyciła się. - Wspaniale! To jesteśmy umówieni. Wpadnij do mnie koło pierwszej – zakomenderowała.
- Tak jest – zaśmiał się.
- W takim razie do zobaczenia w niedzielę! - rzuciła radośnie.
- Tak, do zobaczenia – powtórzył jej słowa i rozłączył się zanim zdążyła dodać coś jeszcze.
Schował telefon do tylnej kieszeni spodni i zerknął na dziewczęta, które otwarcie się w niego wpatrywały. Posłał im ciepły uśmiech i zajął się przyrządzaniem napoju. W tym momencie do kuchni weszła jeszcze jedna osoba.
- Magnus! - krzyknął entuzjastycznie Jace.
Bane spojrzał na niego zdziwiony. Nie wiedział, co wywołało u niego taką radość.
- Kawa! Robisz kawę! - uśmiechnął się szeroko i Magnus już wiedział, co chciał od niego Nocny Łowca. - Zaparzysz mi też? - zapytał.
- Zapomnij – czarownik minął go i puścił oczko dziewczynom, które zaczęły się głośno śmiać.
Miał w planach powrót do swojego gabinetu, ale rozmyślił się i ruszył na górę. Postanowił odwiedzić Aleca.
Zapukał do drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka. Widocznie Alec nie kłopotał się zapaleniem światła, bo w pokoju panował przyjemny półmrok. Pomieszczenie wypełniała cicha muzyka płynąca z radia stojącego na stoliku. Chłopak leżał na łóżku z głową schowaną w poduszkach. Nie podniósł nawet wzroku, żeby zobaczyć, kto wszedł. Był już przebrany w koszulkę bez rękawów i spodenki, co służyło mu pewnie za piżamę. Magnus widząc go takiego zaśmiał się w duchu. Usiadł na krześle znajdującym się obok łóżka i odłożył kubek z kawą na stolik nocny. Alec przewrócił się na plecy. Nie podniósł się jednak do siadu.
- Zmęczony po treningu? - zagadnął go Magnus.
Alec wzruszył ramionami i położył dłonie na brzuchu.
- Trochę nas wymęczyli – przyznał cicho.
- Co robiliście? - zapytał chociaż mało go to obchodziło.
- Głównie pojedynkowaliśmy się w parach – Alec przeczesał sobie włosy palcami. - Fajnie było.
- Nie wiem, jak walki możesz określać jako coś fajnego – stwierdził.
Lightwood ponownie wzruszył ramionami.
- W czym mają wam niby pomóc takie treningi? - zapytał całkiem szczerze.
- Poprawiają kondycję, refleks. Ćwiczą naszą wytrzymałość fizyczną i psychiczną – zaczął wymieniać. - Naprawdę są przydatne.
- Ale przecież demony są w większości.. - nie wiedział, jak to opisać. - Nie wiesz, co będzie potrafił, kiedy na jakiegoś natrafisz.
- Masz rację – uśmiechnął się. - Dlatego są te treningi. Próbujemy wyobrazić sobie jakieś konkretne sytuacje i ćwiczymy na ich podstawie.
- No dobrze – zgodził się z ostatnią wypowiedzią chłopaka. - Ale co z tego, że będziecie trenować w parach, skoro w prawdziwej walce twój przeciwnik może okazać się wyższy, niższy, silniejszy?
I na to Alec miał gotową odpowiedź.
- Na każdym treningu ćwiczymy z inną osobą. To nauczyciele losują pary. Jedyne co jest ustalone z góry to to, że dziewczyny walczą z dziewczynami, a chłopaki z chłopakami – wyjaśnił. - Raz trafiasz na silniejszego przeciwnika, raz na słabszego – wzruszył ramionami.
- A dzisiaj było fajnie, bo trafiłeś na słabszego i szybko wygrałeś, bo miałeś nad nim przewagę? - zapytał z uśmiechem.
- To nie polega na tym, kto wygra, a kto przegra. I wręcz przeciwnie. Było fajnie, bo moim przeciwnikiem był Jamie – uśmiechnął się, jakby coś sobie przypominając. - Jest jednym z najsilniejszych młodych Nocnych Łowców. To była niezła walka. Jestem cały obolały, ale było warto.
Magnus kpiąco uniósł brew.
- Naprawdę – zapewnił go Lightwood.
- Podsumowując, skopał ci dupę, a ty się cieszysz – zadrwił.
- Nie skopał mu dupy – wtrąciła się Isabelle, która właśnie weszła do pokoju. - Jamie jest bardzo silny i dużo potrafi, ale musisz wiedzieć, że Alec spokojnie dorównuje mu w obu tych aspektach. Po prostu nie mówi ci wszystkiego – wyjaśniła.
- Czego na przykład? - zdziwił się.
- A na przykład tego, że po ostatnich egzaminach sprawnościowych był na trzecim miejscu. Między nim a Scottem, który był pierwszy, była różnica zaledwie 12 punktów. Alec jest świetnym Nocnym Łowcą.
- Jejku, Izzy. Zachowujesz się, jak jakaś matka z tandetnych filmów wychwalająca swojego wspaniałego syna – jęknął jej brat.
- Ktoś musi cię chwalić, skoro sam tego nie robisz – wzruszyła ramionami.
Magnus spoglądał to na Aleca, to na jego siostrę.
- Nieważne – westchnął Lightwood i usiadł na łóżku po turecku. - Po co przyszłaś?
- Dzisiaj po kolacji robimy maraton filmowy. Przychodzą Clary i Simon – w jej oczach pojawiły się radosne błyski – i planujemy obejrzeć kilka filmów. Chcę, żeby było jak najwięcej osób, dlatego jeśli macie ochotę wpaść, zapraszam.
- Maraton filmowy z Nocnymi Łowcami, o niczym innym nie marzę – skomentował ironicznie Bane.
- Nie musisz przychodzić – powiedziała lekko urażona Izzy.
- Przyjdzie – oznajmił Alec.
- Skąd ta pewność? - zapytała jego siostra.
Magnus wstał z krzesła i przeciągnął się.
- Przecież ja się tam wybieram – powiedział, jakby było to czymś oczywistym.
Bane zaśmiał się i sięgnął po kubek z kawą.
- O taaak, argument decydujący o całej sprawie. W końcu jakbym mógł przegapić taką okazję? - zapytał słodko. - Do zobaczenia – dodał i wyszedł odprowadzany śmiechem Aleca i jego siostry.

***

Po kolacji Magnus wrócił do swojego pokoju wziąć szybko prysznic i przebrać się w wygodniejsze spodnie i luźniejszą koszulkę. Kiedy wszedł do salonu, większość osób już tam była. Na środku stał projektor, z którego, jak myślał, przesyłany będzie obraz na ścianę, aby każdy widział to, co dzieje się na filmie. Kanapa została odsunięta maksymalnie pod ścianę, a na podłodze leżało kilkanaście materacy. Prawie wszystkie były już zajęte. Rozejrzał się, ale nigdzie nie widział Aleca. Zauważył Isabelle, która wychodziła z kuchni z półmiskiem popcornu. Zaraz za nią podążał Jace, który pomagał jej przenosić przekąski na mały stolik, który stał w kącie.
- Więc jednak postanowiłeś przyjść? - usłyszał koło swojego ucha Magnus.
Obrócił się na pięcie i ujrzał przed sobą uśmiechniętego Lightwood'a.
- Taak – udawał poważny ton. - Przemyślałem to po raz kolejny i uznałem, że ewentualnie mogę się zgodzić na propozycję twojej siostry.
- Och, jaki ty dobroduszny – przewrócił oczami i z dużą miską popcornu ruszył przed siebie.
Rozbawiony Magnus udał się w ślad za nim i już po chwili obaj siedzieli na materacu pod ścianą. Szybko dołączyło do nich rodzeństwo chłopaka, Przyziemny, Clary i kilku innych Nocnych Łowców. Magnus westchnął cierpiętniczo i oparł się wygodniej o ścianę półleżąc na niej. Podparł się łokciem, żeby widzieć cokolwiek. Poczuł, że Alec również zmienia pozycję. Usiadł po turecku, kładąc łokcie na kolanach. Oparł się delikatnie o bok Magnusa. Mieli takie miejsca, że nikt nie był w stanie tego zobaczyć. Po kilku minutach zgasły światła. W pokoju zrobiło się momentalnie ciemno i zaczął się seans. Nie mogli się zdecydować co do gatunków i tytułów, dlatego postanowili obejrzeć trzy filmy. Nie mogli sobie pozwolić na więcej, bo jutro mają mieć zajęcia. Na początek został puszczony film „Piękny umysł”, później horror „Obecność”, a na koniec „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”. Było już dobrze po północy, kiedy do salony wszedł jeden z nauczycieli.
- Jeszcze oglądacie? - zapytał, na co kilka osób przytaknęło. - Przypominam tylko, że jutro są treningi i nie ma taryfy ulgowej dla tych, którzy się nie wyśpią – zapowiedział i udał się do siebie.
Nikt nie ruszył się z miejsca. Wszyscy postanowili kontynuować oglądanie nie zważając na słowa trenera.
W połowie ostatniego filmu Magnus zaczął się wiercić. Alec spojrzał na niego pytająco.
- Oglądałem to już – wyjaśnił czarownik. Podniósł się na łokciu i pocałował chłopaka w ramię.
Lightwood posłał mu piękny uśmiech.
- Wytrzymaj jeszcze trochę – powiedział szeptem.
- Nie wiem, czy dam radę – cmoknął go nieco wyżej w szyję.
- Postaraj się – poprosił Alec i pochylił się w jego stronę.
Bane wykorzystał okazję i przyciągnął go bliżej. Owinął mu ramię wokół szyi i pocałował w usta. Alec uśmiechnął się szeroko. Podobało mu się to, ale nie byli w salonie sami, dlatego odsunął się zanim ktokolwiek zdążył coś zauważyć. Magnus zrobił smutną minkę.
- Magnus – zaczął cichutko Alec przepraszającym tonem.
- Tak, wiem – nie dał mu skończyć i zaczął wpatrywać się w film.
Nocny Łowca niepewnie oparł się ponownie o bok Bane'a. Ten długo nie reagował, ale po kilkunastu minutach westchnął i objął go ramieniem.

_______________________________________________

Cześć wszystkim :) Jestem, a wraz ze mną kolejny post.
Dziękuję za komentarze i wejścia :)
Mam nadzieję, że nie zawiedziecie się tym rozdziałem i wyrazicie swoje opinie na jego temat (:
Miłego wieczoru i miłego czytania,
buziooooooole :*

8 komentarzy:

  1. Wspaniały *.*
    Czekam na następny z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :*
      cieszę się i zapraszam do czytania (:

      Usuń
  2. Jak zwykle twoje pomysły i styl pisania wywierają na mnie ogromne wrażenie. Czyta się naprawdę przyjemnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :*
      to baaaaardzo miłe :D
      aż mi się mordka cieszy :D
      zapraszam na kolejny rozdział (:

      Usuń
  3. Jejku kocham to wszystko ��������
    Wszystko tak ładnie napisane i wgl. :D
    Czekam na następny rozdzial ✌��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jacie, ale super super super :D
      dziękuję bardzo :*
      buuuuuuziole :*
      i już dzisiaj zapraszam na kolejny rozdział, pojawił się chwilę temu :)

      Usuń
  4. Ty powinnaś spróbować napisać jakąś książkę, tak dobrze się czyta to co piszesz ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to meeega miłe :)
      może w przyszłości coś napiszę.. :D

      Usuń