Alec siedział w bibliotece i od kilku
godzin męczył jedną i tę samą książkę. Niby fabuła była
wciągająca, ale jakoś nie mógł się skupić. W jego głowie
panował totalny chaos, a on nie potrafił sobie z nim poradzić. W
żaden sposób nie mógł nad nim zapanować, czy chociażby
poukładać myśli, by tworzyły choć odrobinę spójniejszą
całość. Nie dało się jednak tego zrobić, a im bardziej chciał
wszystko od siebie odsunąć, tym bardziej powracało to i to ze
zdwojoną siłą.
Po pierwsze, Jeff. Bezmózgi idiota.
Miał swoje życie, więc Alec nie rozumiał, dlaczego tak bardzo
interesował się jego własnym. Zawsze krążył po Instytucie wraz
ze swoją eskortą i siał wokoło zamęt. A ta jego dziewczyna.. Nie
wiedział w zasadzie, kto był gorszy: on czy ona? Niby to Jeff go
irytował i złościł, ale wszystkie informacje, w większości po
prostu zmyślone, wychodziły od niej. Manipulowała nim, owinęła
go sobie wokół palca. A to jak się zachowywała.. Rasowa
*cenzuralne słowo*. Chodziła z nim i wiła się wokół niego przez
cały czas jak jakaś suka w rui. Była jego medium. Myślała
zapewne, że inne dziewczyny jej zazdroszczą. Jasne, żeby jeszcze
było czego. Przerośniętego chłystka, który traktuje wszystkich z
góry. Naprawdę, jest czego. No ale on przecież się nie będzie
wtrącać. To nie jego sprawa, a nie był tak chamski jak oni, by ich
obgadywać. Może i jego myśli nie były za miłe, ale póki nie
dzieli się nimi z innymi, jest dobrze.
Po drugie, jego rodzeństwo. Kochał
ich, ale czasem naprawdę miał ich dość, jak na przykład w
ostatnich dniach. Mówił im, że chce być sam, ale oni tym bardziej
nie odstępowali go na krok. Izzy twierdziła, że dziwnie się
zachowuje (czego zupełnie nie rozumiał, przecież zachowywał się
normalnie!), a Jace rzucał głupimi tekstami, za które, jeśli nie
przestanie, niebawem mu się oberwie. Nie wiedział, jak im
wytłumaczyć, że wszystko jest okej. Nie mógł im przecież
opowiedzieć historii, w której udział brał głównie jego
równolatek, Aaron. Jakby zareagowali? Nie wiedział i chyba nie
chciał wiedzieć. Lepiej po prostu zostawić ten temat i udawać, że
rozmowa nigdy nie miała miejsca. Może chłopak po prostu miał zły
dzień, powiedział coś i teraz tego żałuje. Tego nie był pewien,
ale postanowił, że sam nie poruszy tego tematu z nim ani kimkolwiek
innym. Zapomni. Magnus pojawi się z powrotem i wszystko wróci do
normy, a Izzy i Jace nie będą mieli powodów do zmartwień.
Po trzecie, Aaron. Rozmowa z nim
namieszała mu nieco w głowie, ale pewnie o to mu chodziło, by
wprowadzić niepewność w jego rozumowanie oraz skłonić go i
przechytrzyć, aby znalazł się po jego stronie. Nic więcej tym
jednak nie zyskał. Alec może i myślał o jego słowach, ale na tym
się skończyło. Nie chciał nic od chłopaka, a już na pewno nie
tego, czego on od niego chciał. I mógł cały czas powtarzać te
swoje głupie frazesy, nawet i po tysiąc razy dziennie, to i tak mu
to nic nie przyniesie. Alec podjął decyzję i nie kwapił się do
tego, by ją zmieniać. Miał Magnusa i nie chciał nikogo więcej.
Czarownik w pełni spełniał jego oczekiwania i potrzeby. Lightwood
wiedział jednak, że sprawa z blondynem nie jest jeszcze zakończona
i trochę się tego obawiał. Naprawdę, nie chciał korzystać z
jego propozycji, ale chłopak wyraźnie nie przyjmuje odmowy. Ba!
Jest pewny siebie i cały czas twierdzi, że Alec sam do niego
przyjdzie. Niedoczekanie. No ale cóż, nie miał ochoty tracić
czasu na bezsensowne rozmyślania o kimś, kto i tak nie miał dla
niego większego znaczenia.
I takim oto sposobem jego myśli
płynnie przeszły do obiektu jego westchnień. Kolejna osoba, która
skutecznie zakłócała jego spokój. Tej jednak nie miał tego za
złe, bo już można powiedzieć, że przyzwyczaił się do tego, że
siedział wiecznie w jego głowie. Magnus. Szalony czarownik, którego
nie widział od kilku dni. Czuł się z tym źle, biorąc pod uwagę
to, że nie miał z nim kontaktu. Żadnego! Nie odbierał jego
telefonów i sam nie oddzwaniał. Do tego czuł ciągłą pustkę
obok siebie, a o nocach już nie mówił. W dzień towarzyszyło mu
chociaż, czy tego chciał, czy nie, rodzeństwo. No ale co? Nic
przecież nie mógł zrobić. Magnus pewnie za niedługo wróci, a on
będzie się w duchu karcił za swoje zachowanie. Wszystko wróci do
normy. To było oczywiste, nie miał co do tego żadnych zastrzeżeń.
Zatrzasnął książkę, a huk jaki
temu towarzyszył, rozniósł się echem po ogromnych rozmiarów
bibliotece. Pokręcił głową, chcąc w ten sposób oczyścić ją z
jakichkolwiek myśli. Naprawdę nie miał już na to siły. I bez
tego liczył na kolejną noc kiepskiego snu. Nie pomagał mu
naturalnie fakt, że na stoliku stał kubek z kawą, która wyraźnie
wzywała go do siebie i zachęcała do picia. Nie mógł się jej
oprzeć, choć wiedział, że spożywanie tego typu napoju o tak
późnej porze było błędem. I to niemałym, bowiem dochodziła już
pierwsza, a on nadal nie spał. Posprzątał więc wszystkie rzeczy,
których używał i ruszył do swojego pokoju.
Kolejny dzień również nie wyróżniał
się niczym szczególnym. Ot, po prostu następny dzień z kolei.
Zwykła monotonia. Śniadanie zjadł z rodzeństwem, następnie
poszedł grzecznie na trening, a potem zaszył się w swoim pokoju.
Nie dane mu jednak było długo cieszyć się samotnością, bowiem
po niecałych dziesięciu minutach bez jakiejkolwiek zapowiedzi czy
pukania do środka weszła Izzy. Bez skrępowania uwaliła się na
jego łóżku, chwytając od razu jedną z poduszek i podkładając
ją sobie pod głowę.
- Hejka - przywitała się wesoło.
Alec skinął jej głową. Często się
zastanawiał, jak to możliwe, że zachowywała się przy nim tak
beztrosko, a przy innych jak zupełnie inna osoba. Ludzie ją
szanowali, a niektórzy nawet trochę bali, bo przy obcych stawała
się bardziej pewna siebie i groźniejsza. On jednak zawsze znał jej
przyjemniejszą wersję, bo przy nim nie musiała być ostrożna i
ufała mu jak nikomu innemu.
- Nie było cię wczoraj na obiedzie -
zaczęła zupełnie naturalnym tonem, on jednak wiedział, że to
tylko pozory. Tak naprawdę chciała jakoś rozpocząć swoje
przesłuchanie.
- Nie, nie było mnie - przytaknął,
chociaż było to zbędne.
Izzy zaśmiała się swobodnie.
- No przecież mówię - zbeształa go.
- Chcę wiedzieć dlaczego. Wiesz przecież, że podczas treningów
absolutnie nie możemy opuszczać posiłków - przypomniała mu.
Alec obrócił się, tak że siedział
teraz przodem do niej. Do tej pory szperał w komputerze i nie
zwracał na nią większej uwagi. Teraz nie mógł się jednak nijak
wymigać od rozmowy, a zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna
nie byłaby zadowolona z tego, że mówi do jego pleców i prędzej
czy później by mu to wypomniała. Ech, umiała sobie wyszkolić
ludzi.
- Rozmawiałem z Aaronem - wyznał,
przed nią nie musiał niczego ukrywać.
- Aaronem? - spytała autentycznie
zdziwiona.
- No tak - zgodził się i walczył z
tym, żeby nie westchnąć. Przecież tak powiedział, a ona dobrze
słyszała. - Taki blondyn, mojego wzrostu..
- Wiem, który to - przerwała mu. - Po
prostu dziwię się, bo nie wiem, o czym mielibyście gadać. Jakoś
wcześniej nie zauważyłam was razem.
- Nie no, kilka razy zdarzyło nam się
zamienić ze sobą kilka zdań - powiedział, choć sam nawet nie
wiedział po co. - A poprosiłem go o rozmowę, bo ostatnim razem
powiedział coś dziwnego przy Jeffie. Wiesz przecież jaki on jest,
wystarczy go sprowokować i już zaczyna gadać. A to co powiedział
Aaron było naprawdę dziwne i musiałem go za to opieprzyć.
Niepotrzebne mi plotki - wyjaśnił.
- Taa, Jeff to kretyn - przyznała
dziewczyna. - A to co robi jest strasznie chamskie.
- Właśnie, dlatego chciałem mu
wyjaśnić co i jak - zgodził się. - Swoją drogą zastanawiam się
jak to możliwe, że to co puszcza w obieg Jeff, jeszcze nie dotarło
do Magnusa. Chyba sam Razjel macza w tym palce. Będę się musiał
do niego pomodlić i podziękować za pomoc - zażartował.
- A skąd wiesz, że nie wie? -
zapytała z uniesioną brwią.
Alec przyjrzał jej się uważnie.
- Wiedziałbym to, bo by się pewnie
zezłościł - wzruszył ramionami.
- To co takiego właściwie powiedział
Aaron?
Lightwood zamyślił się na chwilę, a
potem powiedział jej szczerze o tym, jak go oprowadzał i przerwał
im Jeff. Ominął jedynie moment, w którym blondyn był bardzo
blisko niego i mogłoby się to dziwnie skończyć.
- No ale wiesz, że Jeff lubi dodawać
coś od siebie, pewnie nie omieszkałby tego i tym razem -
przypomniał.
Izzy pokiwała głową. Doskonale
zdawała sobie z tego sprawę.
- No ale przecież Magnus jest mądrym
facetem, na pewno nie uwierzyłby w coś takiego - powiedziała
szczerze.
Alec się zaśmiał.
- Może i tak, ale samo to, że ktoś
spekuluje na temat mój i Aarona, popsułby mu humor - przyznał. -
Nie lubi go.
- A ma powód?
Lightwood zapatrzył się na ścianę i
przez chwilę się nie odzywał.
- Nie - odpowiedział w końcu. -
Chociaż sam już nie wiem - podrapał się po głowie. - To znaczy z
mojej strony absolutne nie - dodał szybko - ale on ostatnio dziwnie
się zachowuje i niepotrzebnie miesza. I ta wczorajsza rozmowa.. -
pokręcił głową. - Dziwaczna. Powoli sam zaczynam się gubić. Ale
nie rozmawiajmy o tym - poprosił.
Izzy zgodziła się i postanowiła
zmienić temat, za co jej brat był wdzięczny.
- A co z Magnusem?
Lightwood jedynie wzruszył ramionami.
Nie miał pojęcia, gdzie przebywa i kiedy wróci jego chłopak.
- Nie odzywał się? - dopytywała.
Czarnowłosy pokręcił głową, dając
jej w ten sposób przeczącą odpowiedź.
- Spróbuję do niego zadzwonić
wieczorem, ale nie jestem pewien, czy to coś da - wyznał.
Izzy uśmiechnęła się pokrzepiająco
i poprawiła włosy. Nic już jednak nie dodała.
Kiedy wrócił do pokoju po
popołudniowym treningu, zastała go niespodzianka w postaci sms-a.
Uśmiechnął się, widząc nadawcę.
Od: Magnus
Treść: Cześć, skarbie. Spotkamy
się dzisiaj? 19 w naszej knajpce. Czekam z niecierpliwością :*
Zdziwił się, kiedy już przeczytał
wiadomość. Dlaczego nie przyjdzie tutaj? Coś się stało?
Odepchnął jednak od siebie te myśli i już zaczął przygotowywać
się do wyjścia. Ważniejsze dla niego było to, że Bane nareszcie
się odezwał i, że się spotkają. To skutecznie przesłoniło
wszystkie jego obawy.
Odświeżył się, ładnie ubrał i
wyperfumował. Musiał jeszcze tylko komuś powiedzieć, że
wychodzi. Na myśl przychodziła mu jedynie jego siostra, więc to
jej zaczął szukać. Jak się okazało, siedziała w salonie.
Towarzyszyło jej kilka dziewczyn, ale tym się nie przejął.
Okrążył kanapę, na której siedziały i stanął za Isabelle.
Pochylił się i cmoknął ją w policzek.
- Ohoho, a to za co? - zaśmiała się,
a koleżanki jej zawtórowały.
- Magnus wrócił - szepnął jej na
ucho. - Wychodzę.
Izzy ochoczo pokiwała głową,
totalnie rozradowana. Wystarczyło spojrzeć na Lightwood'a i od razu
humor ulegał zmianie. Miło było go znowu zobaczyć uśmiechniętego.
Na miejsce spotkania dotarł przed
czasem. Wolał być wcześniej niż się spóźnić. Kiedy czekał na
swojego chłopaka, naszła go pewna myśl, a raczej pytanie. Ma mu
powiedzieć o rozmowie z Aaronem? Nie dane mu było jednak długo o
tym rozprawiać, bo zaraz poczuł znajome ramiona oplatające jego
szyję i zapach, który uwielbiał. Odetchnął głęboko i
uśmiechnął się mimowolnie, bo w jego umyśle nie było już
miejsca na jakiekolwiek rozmyślania.
- Magnus - powiedział z czułością i
obrócił delikatnie twarz w jego stronę.
- Witaj, najdroższy - usłyszał w
odpowiedzi.
Uśmiech Nocnego Łowcy powiększył
się jeszcze bardziej, kiedy poczuł ciepłe wargi partnera na swojej
szyi a potem policzku.
- Jak dobrze cię widzieć - westchnął
i niechętnie się odsunął, zajmując miejsce naprzeciwko niego.
Alec pochwalił się w myślach za to,
że wybrał stolik najbardziej oddalony od innych, stojący w kącie.
W ten sposób mogli swobodnie rozmawiać, nie przejmując się tym,
że ktoś ich usłyszy.
- Ciebie również.
- Zamówiłeś coś? - zapytał,
rozglądając się po pomieszczeniu.
- Nie - zaprzeczył ruchem głowy. -
Czekałem na ciebie - wskazał go palcem.
Bane zaśmiał się i poprawił włosy.
Ten gest wydał się Lightwood'owi taki naturalny, tak dobrze znany.
- Miło - odpowiedział z uśmiechem. -
Długo czekasz? - zapytał jak gdyby nigdy nic i złapał za kartę
dań.
- Chwilę - odrobinę naciągnął
fakt. Czekał trochę dłużej niż chwilę.
- Przepraszam - spojrzał na niego. -
Byłbym wcześniej, ale dobry wygląd wymaga czasu - zażartował.
Alec nie zdążył nic powiedzieć, bo
właśnie poszedł do nich kelner, grzecznie pytając, czy może już
przyjąć zamówienie. Obaj się zgodzili i podali, to na co mieli
ochotę. Okazało się, że wybrali te same dania, tyle że Alec
wybrał je w wersji mięsnej. Nie rozumiał, dlaczego jego chłopak
wolał wegetariańskie jedzenie, ale nie będzie mu przecież mówił,
co ma jeść. Je w końcu to, co mu smakuje.
- Dzwoniłem do ciebie - zaczął Alec,
kiedy już otrzymali posiłek.
Magnus spojrzał na niego ze skruchą w
oczach. Wiedział, że prędzej czy później chłopak poruszy temat
jego nieobecności.
- Wiem, ale nie mogłem odebrać.
- Oddzwonić też nie mogłeś? -
zapytał, a w jego głosie słychać było lekki wyrzut, przez co
Magnus delikatnie się skrzywił.
- Przepraszam, naprawdę.
Nocny Łowca westchnął zrezygnowany.
- Powiesz mi chociaż, czemu nie było
cię tak długo i gdzie byłeś?
Czarownik pokręcił przecząco głową.
- Powiem ci - obiecał. - Ale nie tutaj
- rozejrzał się dookoła. - I nie teraz.
- Dlaczego? - zapytał i również się
rozejrzał. W dalszym ciągu nikogo obok nich nie było, a
przynajmniej nikogo, kto mógłby ich usłyszeć. - Przecież nikogo
nie ma.
- Alexander, proszę cię, nie tutaj -
unikał odpowiedzi. - Miałem nadzieję na mile spędzony wieczór w
twoim towarzystwie - powiedział i zrobił bardzo słodką minkę.
- Dobrze - zgodził się i zaczął
jeść. - Smacznego.
- Hej hej, spójrz na mnie - poprosił
i sięgnął przez stół, by chwycić jego dłoń. - Nie cieszysz
się, że tu jestem?
Alec przewrócił oczami i mu ją
podał. Ten natychmiast zaczął ją głaskać.
- Oczywiście, że się cieszę -
powiedział niemal od razu.
- No to się rozchmurz.
Lightwood zrobił to, o co go prosił
czarownik i rzeczywiście już po chwili atmosfera uległa sporej
zmianie. Jedli, żartowali, śmiali się i naprawdę czuli się
dobrze, choć zachowywali się zupełnie normalnie. Wypili jeszcze
kawę, ale przecież wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak było
i tym razem, zapłacili za kolację i wyszli. Nie zamierzali się
jednak jeszcze rozstawać, bo za długo nie mieli ze sobą kontaktu,
by teraz po prostu odejść.
- Nie wracam na razie do Instytutu –
zaczął czarownik, kiedy kierowali się do parku.
Szli obok siebie ze splecionymi dłońmi.
Mogli sobie na to pozwolić, bo powoli się ściemniało, a w parku
było zaledwie kilka osób. Alec zerknął na mężczyznę zdziwiony.
- Dlaczego? - chciał wiedzieć.
- Mam jeszcze do zrobienia parę rzeczy
- wyjaśnił krótko. - Nie mogę jeszcze wrócić.
- Co takiego właściwie robiłeś?
Magnus zastanowił się chwilę, bo nie
wiedział, ile może mu powiedzieć. Gdyby to zależało tylko od
niego, Lightwood już dawno byłby o wszystkim poinformowany.
- Między Podziemnymi doszło do
zamieszek - zaczął. - Trzeba było je przerwać..
- Przecież to niebezpieczne! - wszedł
mu w słowo. - Nie ty powinieneś się tym zajmować, a Clave! Oni od
tego są i..
Bane szybko rozejrzał się dookoła i
z ulgą zauważył, że nikt nie mógł tego usłyszeć. Teraz trzeba
być szczególnie ostrożnym.
- Alec, ciszej - zganił go, na co ten
jedynie się skrzywił. Nie lubił, kiedy ktoś go upominał. -
Proszę - dodał, widząc jego minę. - Mówię ci o tym tylko
dlatego, że ci ufam. Nie chciałbym, żeby te informacje dotarły do
kogoś, do kogo z pewnością dotrzeć nie mogą, rozumiesz? -
zapytał, a ten kiwnął głową. - Nie możesz rozmawiać o tym z
nikim, ani z Izzy, ani z Jace'em, ani nawet z twoją matką - mówił,
czemu towarzyszyły kolejne kiwnięcia. - Maryse zna skróconą
wersję, nie mniej jednak prosiłbym, żebyś z nią o tym nie
rozmawiał. Będzie zła, jeśli się dowie, że ci powiedziałem.
Alec zastanawiał się chwilę. Magnus
podzielił się właśnie z nim swoim sekretem! Czuł się jednakże
dziwnie z tym, że jego chłopak mówi o jego matce i używa jej
imienia, jakby byli dobrymi znajomymi.
- Będę trzymał gębę na kłódkę -
obiecał.
- Wiem - odpowiedział. - Tylko tak cię
ostrzegam - zarzucił mu ramię na bark i tym samym sprawił, że
chłopak szedł jeszcze bliżej niego.
- A co by mi się stało, gdybym się
wygadał? - zapytał bystrze.
- No wieeesz - zaczął niskim tonem,
mówił mu wprost do ucha. - Jakiś zły i groźny Podziemny mógłby
zrobić ci krzywdę..
- Mam rozumieć, że mówiąc groźny
Podziemny, masz na myśli siebie? - zaśmiał się.
- Masz wątpliwości? - zapytał
szczerze zdumiony z szerokim uśmiechem. Zatrzymał się i zmusił
chłopaka, by zrobił to samo.
- A mam - podniósł hardo brodę,
patrząc mu prosto w oczy. - Ja tam się wcale ciebie nie boję.
Magnus zaśmiał się melodyjnie.
- Wcale? - uniósł brew. - A to
niedobrze - szepnął i chwycił go za podbródek. - Bo ja jestem
bardzo groźny - powiedział i pochylił się w jego stronę,
obnażając zęby jak jakiś dziki zwierz. - Grr - zawarczał wprost
w jego szyję i potarł ją lekko nosem.
Alec zachichotał, bo gest ten go
przyjemnie połaskotał. Wplótł palce w jego włosy i pociągnął
do góry. Już po chwili ich usta się spotkały, a Lightwood czuł
się bardzo dobrze ze świadomością, że znowu może całować
Bane'a. Że znowu mógł poczuć bijące od niego ciepło i silne
ramiona owinięte wokół talii.
- Brakowało mi tego - mruknął
czarownik, kiedy się od niego odsunął.
Nocny Łowca zarumienił się, słysząc
te słowa. Wyswobodził się z jego objęć i ruszył przed siebie,
ciągnąc go za sobą.
- Wracając do tematu..
- Tak? - Bane jakby dopiero się
otrząsnął i zrównał z nim kroku.
- Dlaczego Podziemni wolą sami się
sobą zająć?
- Chodzi o to, by tylko nie ściągnąć
na siebie Clave. Jest dużo osób, którym zależy, by żyć od nich
jak najdalej. Poza tym zupełnie inaczej traktują Nocnych Łowców i
Podziemnych. Mimo iż skutki zamieszek były niewielkie, to gdyby
Clave się dowiedziało, ponieślibyśmy ogromne konsekwencje. Ich
mało obchodzi, kto zaczął, a kto chciał temu zapobiec. Wszystkich
potraktowaliby tak samo - zakończył. - Alec, ja naprawdę nie chcę
o tym rozmawiać. Chodźmy do mnie - zaproponował po chwili, a jego
oczy błyszczały, choć chłopak jeszcze się nie zgodził.
Czarnowłosy kiwnął głową i dał
się pociągnąć w odpowiednią stronę. Już po chwili wchodzili po
schodach do mieszkania czarownika. Kiedy tylko drzwi się za nimi
zamknęły, Bane przycisnął Lightwood'a do ściany, mocno całując.
- Tak bardzo tęskniłeś? - zaśmiał
się głośno.
- A ty nie? - Magnus otworzył szeroko
oczy.
- Nie – obrócił ich tak, że teraz
to czarownik był zakleszczony między ścianą a drugim ciałem. -
Wcale – pochylił się i cmoknął go w usta.
Na początku trochę się bawił.
Pocierał delikatnie wargi partnera swoimi i doprowadzał go tym do
szału. Kiedy usłyszał jęk niezadowolenia, zaczął je kąsać i
ssać, by dać mu choć odrobinę tego, czego chciał. Przesunął
językiem po jego ustach, a ten chętnie je rozsunął, wpuszczając
go do środka. Pocałunek szybko stał się bardziej namiętny. Nocny
Łowca odważniej badał wnętrze usta swojego chłopaka. Dodatkowo
złapał go za uda i podciągnął do góry. Magnus z piskiem i
szerokim uśmiechem mu na to pozwolił. Oplótł jego biodra nogami i
prowokująco otarł się swoim kroczem o jego brzuch. Lightwood
zaśmiał się, kiedy poczuł ten gest i przycisnął Magnusa do
ściany. Bane rozluźnił odrobinę dłonie, które do tej pory
zaciskał kurczowo na ramionach swojego chłopaka. Jedną z nich
wplótł w jego włosy, drapiąc go delikatnie po głowie. Nocny
Łowca jęknął, kiedy zwinne place czarownika zaczęły pieścić
wrażliwe miejsce za jego prawym uchem.
- Aleeec - wyjęczał Magnus, kiedy ten
ugryzł go w szyję, wcale nie tak delikatnie.
Już miał dodać, żeby przenieśli
się do sypialni, kiedy usłyszeli głuche stuknięcie w ścianę.
Lightwood jak na Nocnego Łowcę przystało, od razu uniósł głowę,
nasłuchując dokładnie. Spotkało się to z pomrukiem
niezadowolenia ze strony Magnusa. Po kilku chwilach ciche puknięcie
się powtórzyło. Alec opuścił swojego chłopaka z powrotem na
podłogę i przesunął go tak, by w razie czego móc zasłonić jego
ciało swoim. Stanął przed nim i położył dłoń na pasku,
dziękując w duchu bogom za to, że nigdy nie wyciągał stamtąd
noża, który teraz może okazać się przydatny. Przez cały czas
wpatrywał się uważnie w drzwi, zza których słychać było
poprzedni odgłos. Przyjął pozycję bojową, wyczuwając
zagrożenie. Wyglądał znacznie inaczej niż zwykle. Bardziej
przypominał teraz dzikie zwierzę, które w każdej chwili jest
gotowe zaatakować.
- Alec, co..?
- Ktoś tam jest - szepnął i jakby
dla potwierdzenia jego słów usłyszeli przeraźliwy dźwięk. Taki,
jaki wydają paznokcie w zetknięciu z tablicą, tyle że z dziesięć
razy głośniejszy.
_________________________________________________
Jestem z kolejnym rozdziałem :)
Dziękuję wam groszki za wszystkie wejścia i komentarze. Naprawdę, zadziwiacie mnie.
Rozdział, jak obiecałam, jest dzisiaj. I tak jak zwykle proszę o zostawienie opinii po przeczytaniu, lubię czytać, co myślicie o historii.
Dobra, aniołki, kończę. Buziaki :*
Smialabym się. gdyby to był zły sobowtor Aarona. Boze, nie. hah xd I jak zwykle:dlaczego musiałaś zakończyć w takim momencie, co? :o I teraz trzeba czekać, aż się pojawi następny rozdział, aby wszystko się wyjaśniło. No nie :_: Życzę weny! :*
OdpowiedzUsuńZakończyłam w tym konkretnym momencie, żeby pobudzić waszą wyobraźnię do działania. Nie ma szkoły, więc ja muszę dbać o to, by wasz mózg pracował :D Nie no, żartuję. Jakoś tak mi pasowało i zakończyłam :)
UsuńDziękuję :*
Uchhhh !!!!!!!!! Aj hejt ju !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziewczyno czekam tydzień na ten rozdział, a ty wyjeżdżasz z czymś takim!!!?????
To nie fair!!!! Nie będę pisać że to NAJBARDZIEJ ZAJEBISTY ROZDZIAŁ A TWÓJ BLOG JEST NAJBARDZIEJ ZAJEBISTYM BLOGIEM JAKIEGO PRZYTRAFIŁO MI SIĘ CZYTAĆ bo to już wiesz :D A spróbuj napisać, że kolejny za tydzień a nie wcześniej. To znajdę cię i własnoręcznie wycisnę z ciebie te rozdziały :D ;) wiem, może troche brutalnie, ale zadziała. XD
Błagammmmmmmmmmmm. niech będzie max-ymalnie do 16 sierpnia bo nie wytrzymam !!!!!!!
Życzę weny i możliwe jak najwięcej czasu
Buzioleeee :***
Kaczor*
A i tak na marginesie...
UsuńPIERWSZAAAAAA XDD
Kaczor*
Nienawidzisz mnie? :(
Usuń16 sierpnia? Naprawdę nie jestem pewna, co do tej daty. I nic mi nie zrobisz, bo nie wiesz, gdzie mieszkam *pokazuje język*.
Dziękuję ci bardzo, buziaki :*
PS: może cię to zasmuci, ale nie jesteś pierwsza :(
Ech.. nie odświeżyłam strony... to pewnie dlatego...
UsuńKaczor*
No i jestem na bieżąco :/ I teraz będę czekał ze wszystkimi na kolejny rozdział w męczarniach i katuszach ;-; A tak w ogóle cześć jestem nowy i podoba mi się twój styl pisania :) Nareszcie znalazłem fajnego i aktualnego Malecowego bloga! Czekam na następny rozdział C: ~T
OdpowiedzUsuńMmm... Do naszego kobiecego grona dołączył facet. Fajnie.
UsuńMP
PS: Ciekawe jak długo z nami zwariowanymi babkami wytrzymasz:D
Cześć! Witam serdecznie nowego czytelnika :D
UsuńJak pewnie zauważyłeś, komentarze piszą głównie dziewczyny (nie piszę, że jedynie, bo spotkałam się już tutaj z opinią pisaną przez chłopaka), dlatego mam nadzieję, że nie jest to twój ostatni komentarz. Męskie zdanie też się liczy i naprawdę jestem go ciekawa.
Oczywiście dziękuję za to, co napisałeś. To bardzo miłe :*
Do następnego! :)
Aaaaaa! Jaki świetny rozdział!!! Mój ukochany blog z Malec :D Kto śmie zakłócać spokój i odpoczynek Wysokiego Czrownika Brooklynu! Kto tam się dobija? Chce zrobić krzywdę Malec? Czy to Prezes Miau? •o• Kiedy kolejny rozdział? (Tak Luniaczku, skoro rozdział wszedł wczoraj to dzisiaj raczej nie) Nie mogę się doczeekaać!!!!
OdpowiedzUsuńLuna
Niestety nie mogę odpowiedzieć teraz na twoje wszystkie pytania. Dowiesz się w następnym rozdziale :)
UsuńA kiedy? Nie jestem pewna. Kaczor rzuciła mi wyzwanie 16 sierpnia, ale naprawdę nie wiem, czy dam radę.
Dziękuję, buziaki :*
DRUGA! *^*
OdpowiedzUsuńZnowu się bawisz w reklamy na TVN? Nosz nie wytrzymam...
Myślę, że to może być wściekły Prezes Miau xd Może Mags mu żarełka nie zostawił xd
A Kaczorek dobrze gada dać jej frytke! *^*
Max 16 sierpień ALBO *o zgrozo* dołączę się do niej w wyciskaniu :|
Już nie mam pojęcia co pisać...
Dziękuję~
Cherry~
O matko ;o Dlaczego wy chcecie mnie bić? :(
UsuńZaczynam się bać.
Wiem!
Zamknę drzwi.
Uch, od razu bezpieczniej.
Nie no, żartuję. Wcale się was nie boję :*
I to ja ci dziękuję, buuziole :*
Brakuje tu tylko melodyjki z reklamy Polsatu xD Ojaciepierdziu. W takim momencie? ;-; Coś czuje że to będzie dłuuugi tydzień...
OdpowiedzUsuń~NocnyMarek
Ps. Rozdział jak zawsze cudowny *-* Szczerze podziwiam talent Autorki.
Dziękuję bardzo, mordka mi się cieszy :*
UsuńI co wy macie z tymi reklamami, co? :D
A ja wiem kto to!!! Ha ha ha!:D
OdpowiedzUsuńCiekawie to rozwinęłaś, muszę ci przyznać:D
Czekam na następny rozdział i przyłączam się do Cherry i NocnegoMarka w wyciskaniu:****
To nieludzkie kończyć w takim momencie...
MP:3
PS: Buziaki, biszkopciku i weny i dużo czasu żebyśmy cię nie musiały odwiedzić:)
Wiesz, ale siedzisz cicho! I to baaardzo ludzkie, trzeba wytężyć móżdżki albo poćwiczyć cierpliwość, a co :D
UsuńDziękuję ci bardzo aniołku (za komentarz, życzenia i wiesz za co jeszcze). Buziaki :*
Oczywiście, że siedzę cicho, czekam jak się to wszystko rozwinie...
UsuńA i jeszcze chciałam cię uprzedzić, że zamknięte drzwi nas nie powstrzymają:D Mamy swoje sposoby, co nie, dziewczyny?:****
MP;***
no jasne
UsuńA pztm My nie chcemy cię zabić tylko wycisnąć z ciebie te GENIALNE, (PODKREŚLAM) GEENNIIAALLNNEE pomysły. :) Z innej beczki to stawiam na wściekłego Prezesa Miau albo jakiegoś podziemnego chcącego zemścić się na Magnusie. Nwm czm akurat tak ale... i tak bardziej stawiam na wściekłego Prezesa :*
A co do cb MP to chcesz przyłączyć się DO MNIE, do Cherry i NocnegoMarka w wyciskaniu ;)
Buziole :***
Kaczor*
Oczywiście, niunia!
UsuńAch, aby zgadnąć kto to musisz zajrzeć wgłąb siebie:) To na pewno nie Prezes:D to ci mogę zagwarantować.
KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ?!! już 16... nie narażaj się nam Lily
MP:**
No wiesz MP ja też napisałam że to może być też jakiś podziemny... I zajrzałam w głąb siebie i dojrzałam ból i pustkę... ponieważ nie ma jeszcze nowego rozdziału, a to boli :( Mam nadzieje, że moje serce przestanie się krajać i dziś Lily doda ten nowy rozdział. Bo ten ból jest nie do zniesienia. A tek na marginesie. To skąd wiesz że to nie prezes?????
Usuńbuziole :***
Kaczor*
Nie! MP, miałaś nic nie mówić :( Nic, kompletnie! Ech, dobra. Więc już wiecie, że to nie Prezes Miau, no nic :*
UsuńI doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dzisiaj 16 ..
Jak moznq konczyc w takim momencie, ja sie pytam?
OdpowiedzUsuńJak?
;-;
Ale rozdzial cudowny ^^
Czekam na nexta
Nowa czytelniczka xDD
Witam serdecznie na blogu nowego czytelnika. Mam nadzieję, że mnie nie zostawisz i kolejne rozdziały również będziesz komentować (uwielbiam czytać opinie innych).
UsuńDziękuję i do następnego :*
Twoje opowiadanie zostało nominowane to LBA ;)
OdpowiedzUsuńPo szczegóły zapraszam tutaj: http://anna-bane-lightwood.blogspot.com/p/liebster-award.html
Buziaki,
Ann
Dziękuję bardzo. Mam jeszcze trochę innych nominacji, ale kiedyś się zbiorę i odpowiem na wszystkie pytania :)
Usuńpiszesz rpg o magnusie i alecu? chętnie bym z tobą popisała:) moje gg:
OdpowiedzUsuń21583443
Niestety nie, ale jeśli bym się zdecydowała zacząć, to chętnie się do ciebie odezwę :)
Usuń