środa, 12 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ XXX

Alec siedział w bibliotece i od kilku godzin męczył jedną i tę samą książkę. Niby fabuła była wciągająca, ale jakoś nie mógł się skupić. W jego głowie panował totalny chaos, a on nie potrafił sobie z nim poradzić. W żaden sposób nie mógł nad nim zapanować, czy chociażby poukładać myśli, by tworzyły choć odrobinę spójniejszą całość. Nie dało się jednak tego zrobić, a im bardziej chciał wszystko od siebie odsunąć, tym bardziej powracało to i to ze zdwojoną siłą.
Po pierwsze, Jeff. Bezmózgi idiota. Miał swoje życie, więc Alec nie rozumiał, dlaczego tak bardzo interesował się jego własnym. Zawsze krążył po Instytucie wraz ze swoją eskortą i siał wokoło zamęt. A ta jego dziewczyna.. Nie wiedział w zasadzie, kto był gorszy: on czy ona? Niby to Jeff go irytował i złościł, ale wszystkie informacje, w większości po prostu zmyślone, wychodziły od niej. Manipulowała nim, owinęła go sobie wokół palca. A to jak się zachowywała.. Rasowa *cenzuralne słowo*. Chodziła z nim i wiła się wokół niego przez cały czas jak jakaś suka w rui. Była jego medium. Myślała zapewne, że inne dziewczyny jej zazdroszczą. Jasne, żeby jeszcze było czego. Przerośniętego chłystka, który traktuje wszystkich z góry. Naprawdę, jest czego. No ale on przecież się nie będzie wtrącać. To nie jego sprawa, a nie był tak chamski jak oni, by ich obgadywać. Może i jego myśli nie były za miłe, ale póki nie dzieli się nimi z innymi, jest dobrze.
Po drugie, jego rodzeństwo. Kochał ich, ale czasem naprawdę miał ich dość, jak na przykład w ostatnich dniach. Mówił im, że chce być sam, ale oni tym bardziej nie odstępowali go na krok. Izzy twierdziła, że dziwnie się zachowuje (czego zupełnie nie rozumiał, przecież zachowywał się normalnie!), a Jace rzucał głupimi tekstami, za które, jeśli nie przestanie, niebawem mu się oberwie. Nie wiedział, jak im wytłumaczyć, że wszystko jest okej. Nie mógł im przecież opowiedzieć historii, w której udział brał głównie jego równolatek, Aaron. Jakby zareagowali? Nie wiedział i chyba nie chciał wiedzieć. Lepiej po prostu zostawić ten temat i udawać, że rozmowa nigdy nie miała miejsca. Może chłopak po prostu miał zły dzień, powiedział coś i teraz tego żałuje. Tego nie był pewien, ale postanowił, że sam nie poruszy tego tematu z nim ani kimkolwiek innym. Zapomni. Magnus pojawi się z powrotem i wszystko wróci do normy, a Izzy i Jace nie będą mieli powodów do zmartwień.
Po trzecie, Aaron. Rozmowa z nim namieszała mu nieco w głowie, ale pewnie o to mu chodziło, by wprowadzić niepewność w jego rozumowanie oraz skłonić go i przechytrzyć, aby znalazł się po jego stronie. Nic więcej tym jednak nie zyskał. Alec może i myślał o jego słowach, ale na tym się skończyło. Nie chciał nic od chłopaka, a już na pewno nie tego, czego on od niego chciał. I mógł cały czas powtarzać te swoje głupie frazesy, nawet i po tysiąc razy dziennie, to i tak mu to nic nie przyniesie. Alec podjął decyzję i nie kwapił się do tego, by ją zmieniać. Miał Magnusa i nie chciał nikogo więcej. Czarownik w pełni spełniał jego oczekiwania i potrzeby. Lightwood wiedział jednak, że sprawa z blondynem nie jest jeszcze zakończona i trochę się tego obawiał. Naprawdę, nie chciał korzystać z jego propozycji, ale chłopak wyraźnie nie przyjmuje odmowy. Ba! Jest pewny siebie i cały czas twierdzi, że Alec sam do niego przyjdzie. Niedoczekanie. No ale cóż, nie miał ochoty tracić czasu na bezsensowne rozmyślania o kimś, kto i tak nie miał dla niego większego znaczenia.
I takim oto sposobem jego myśli płynnie przeszły do obiektu jego westchnień. Kolejna osoba, która skutecznie zakłócała jego spokój. Tej jednak nie miał tego za złe, bo już można powiedzieć, że przyzwyczaił się do tego, że siedział wiecznie w jego głowie. Magnus. Szalony czarownik, którego nie widział od kilku dni. Czuł się z tym źle, biorąc pod uwagę to, że nie miał z nim kontaktu. Żadnego! Nie odbierał jego telefonów i sam nie oddzwaniał. Do tego czuł ciągłą pustkę obok siebie, a o nocach już nie mówił. W dzień towarzyszyło mu chociaż, czy tego chciał, czy nie, rodzeństwo. No ale co? Nic przecież nie mógł zrobić. Magnus pewnie za niedługo wróci, a on będzie się w duchu karcił za swoje zachowanie. Wszystko wróci do normy. To było oczywiste, nie miał co do tego żadnych zastrzeżeń.
Zatrzasnął książkę, a huk jaki temu towarzyszył, rozniósł się echem po ogromnych rozmiarów bibliotece. Pokręcił głową, chcąc w ten sposób oczyścić ją z jakichkolwiek myśli. Naprawdę nie miał już na to siły. I bez tego liczył na kolejną noc kiepskiego snu. Nie pomagał mu naturalnie fakt, że na stoliku stał kubek z kawą, która wyraźnie wzywała go do siebie i zachęcała do picia. Nie mógł się jej oprzeć, choć wiedział, że spożywanie tego typu napoju o tak późnej porze było błędem. I to niemałym, bowiem dochodziła już pierwsza, a on nadal nie spał. Posprzątał więc wszystkie rzeczy, których używał i ruszył do swojego pokoju.
Kolejny dzień również nie wyróżniał się niczym szczególnym. Ot, po prostu następny dzień z kolei. Zwykła monotonia. Śniadanie zjadł z rodzeństwem, następnie poszedł grzecznie na trening, a potem zaszył się w swoim pokoju. Nie dane mu jednak było długo cieszyć się samotnością, bowiem po niecałych dziesięciu minutach bez jakiejkolwiek zapowiedzi czy pukania do środka weszła Izzy. Bez skrępowania uwaliła się na jego łóżku, chwytając od razu jedną z poduszek i podkładając ją sobie pod głowę.
- Hejka - przywitała się wesoło.
Alec skinął jej głową. Często się zastanawiał, jak to możliwe, że zachowywała się przy nim tak beztrosko, a przy innych jak zupełnie inna osoba. Ludzie ją szanowali, a niektórzy nawet trochę bali, bo przy obcych stawała się bardziej pewna siebie i groźniejsza. On jednak zawsze znał jej przyjemniejszą wersję, bo przy nim nie musiała być ostrożna i ufała mu jak nikomu innemu.
- Nie było cię wczoraj na obiedzie - zaczęła zupełnie naturalnym tonem, on jednak wiedział, że to tylko pozory. Tak naprawdę chciała jakoś rozpocząć swoje przesłuchanie.
- Nie, nie było mnie - przytaknął, chociaż było to zbędne.
Izzy zaśmiała się swobodnie.
- No przecież mówię - zbeształa go. - Chcę wiedzieć dlaczego. Wiesz przecież, że podczas treningów absolutnie nie możemy opuszczać posiłków - przypomniała mu.
Alec obrócił się, tak że siedział teraz przodem do niej. Do tej pory szperał w komputerze i nie zwracał na nią większej uwagi. Teraz nie mógł się jednak nijak wymigać od rozmowy, a zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna nie byłaby zadowolona z tego, że mówi do jego pleców i prędzej czy później by mu to wypomniała. Ech, umiała sobie wyszkolić ludzi.
- Rozmawiałem z Aaronem - wyznał, przed nią nie musiał niczego ukrywać.
- Aaronem? - spytała autentycznie zdziwiona.
- No tak - zgodził się i walczył z tym, żeby nie westchnąć. Przecież tak powiedział, a ona dobrze słyszała. - Taki blondyn, mojego wzrostu..
- Wiem, który to - przerwała mu. - Po prostu dziwię się, bo nie wiem, o czym mielibyście gadać. Jakoś wcześniej nie zauważyłam was razem.
- Nie no, kilka razy zdarzyło nam się zamienić ze sobą kilka zdań - powiedział, choć sam nawet nie wiedział po co. - A poprosiłem go o rozmowę, bo ostatnim razem powiedział coś dziwnego przy Jeffie. Wiesz przecież jaki on jest, wystarczy go sprowokować i już zaczyna gadać. A to co powiedział Aaron było naprawdę dziwne i musiałem go za to opieprzyć. Niepotrzebne mi plotki - wyjaśnił.
- Taa, Jeff to kretyn - przyznała dziewczyna. - A to co robi jest strasznie chamskie.
- Właśnie, dlatego chciałem mu wyjaśnić co i jak - zgodził się. - Swoją drogą zastanawiam się jak to możliwe, że to co puszcza w obieg Jeff, jeszcze nie dotarło do Magnusa. Chyba sam Razjel macza w tym palce. Będę się musiał do niego pomodlić i podziękować za pomoc - zażartował.
- A skąd wiesz, że nie wie? - zapytała z uniesioną brwią.
Alec przyjrzał jej się uważnie.
- Wiedziałbym to, bo by się pewnie zezłościł - wzruszył ramionami.
- To co takiego właściwie powiedział Aaron?
Lightwood zamyślił się na chwilę, a potem powiedział jej szczerze o tym, jak go oprowadzał i przerwał im Jeff. Ominął jedynie moment, w którym blondyn był bardzo blisko niego i mogłoby się to dziwnie skończyć.
- No ale wiesz, że Jeff lubi dodawać coś od siebie, pewnie nie omieszkałby tego i tym razem - przypomniał.
Izzy pokiwała głową. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
- No ale przecież Magnus jest mądrym facetem, na pewno nie uwierzyłby w coś takiego - powiedziała szczerze.
Alec się zaśmiał.
- Może i tak, ale samo to, że ktoś spekuluje na temat mój i Aarona, popsułby mu humor - przyznał. - Nie lubi go.
- A ma powód?
Lightwood zapatrzył się na ścianę i przez chwilę się nie odzywał.
- Nie - odpowiedział w końcu. - Chociaż sam już nie wiem - podrapał się po głowie. - To znaczy z mojej strony absolutne nie - dodał szybko - ale on ostatnio dziwnie się zachowuje i niepotrzebnie miesza. I ta wczorajsza rozmowa.. - pokręcił głową. - Dziwaczna. Powoli sam zaczynam się gubić. Ale nie rozmawiajmy o tym - poprosił.
Izzy zgodziła się i postanowiła zmienić temat, za co jej brat był wdzięczny.
- A co z Magnusem?
Lightwood jedynie wzruszył ramionami. Nie miał pojęcia, gdzie przebywa i kiedy wróci jego chłopak.
- Nie odzywał się? - dopytywała.
Czarnowłosy pokręcił głową, dając jej w ten sposób przeczącą odpowiedź.
- Spróbuję do niego zadzwonić wieczorem, ale nie jestem pewien, czy to coś da - wyznał.
Izzy uśmiechnęła się pokrzepiająco i poprawiła włosy. Nic już jednak nie dodała.
Kiedy wrócił do pokoju po popołudniowym treningu, zastała go niespodzianka w postaci sms-a. Uśmiechnął się, widząc nadawcę.
Od: Magnus
Treść: Cześć, skarbie. Spotkamy się dzisiaj? 19 w naszej knajpce. Czekam z niecierpliwością :*
Zdziwił się, kiedy już przeczytał wiadomość. Dlaczego nie przyjdzie tutaj? Coś się stało? Odepchnął jednak od siebie te myśli i już zaczął przygotowywać się do wyjścia. Ważniejsze dla niego było to, że Bane nareszcie się odezwał i, że się spotkają. To skutecznie przesłoniło wszystkie jego obawy.
Odświeżył się, ładnie ubrał i wyperfumował. Musiał jeszcze tylko komuś powiedzieć, że wychodzi. Na myśl przychodziła mu jedynie jego siostra, więc to jej zaczął szukać. Jak się okazało, siedziała w salonie. Towarzyszyło jej kilka dziewczyn, ale tym się nie przejął. Okrążył kanapę, na której siedziały i stanął za Isabelle. Pochylił się i cmoknął ją w policzek.
- Ohoho, a to za co? - zaśmiała się, a koleżanki jej zawtórowały.
- Magnus wrócił - szepnął jej na ucho. - Wychodzę.
Izzy ochoczo pokiwała głową, totalnie rozradowana. Wystarczyło spojrzeć na Lightwood'a i od razu humor ulegał zmianie. Miło było go znowu zobaczyć uśmiechniętego.
Na miejsce spotkania dotarł przed czasem. Wolał być wcześniej niż się spóźnić. Kiedy czekał na swojego chłopaka, naszła go pewna myśl, a raczej pytanie. Ma mu powiedzieć o rozmowie z Aaronem? Nie dane mu było jednak długo o tym rozprawiać, bo zaraz poczuł znajome ramiona oplatające jego szyję i zapach, który uwielbiał. Odetchnął głęboko i uśmiechnął się mimowolnie, bo w jego umyśle nie było już miejsca na jakiekolwiek rozmyślania.
- Magnus - powiedział z czułością i obrócił delikatnie twarz w jego stronę.
- Witaj, najdroższy - usłyszał w odpowiedzi.
Uśmiech Nocnego Łowcy powiększył się jeszcze bardziej, kiedy poczuł ciepłe wargi partnera na swojej szyi a potem policzku.
- Jak dobrze cię widzieć - westchnął i niechętnie się odsunął, zajmując miejsce naprzeciwko niego.
Alec pochwalił się w myślach za to, że wybrał stolik najbardziej oddalony od innych, stojący w kącie. W ten sposób mogli swobodnie rozmawiać, nie przejmując się tym, że ktoś ich usłyszy.
- Ciebie również.
- Zamówiłeś coś? - zapytał, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Nie - zaprzeczył ruchem głowy. - Czekałem na ciebie - wskazał go palcem.
Bane zaśmiał się i poprawił włosy. Ten gest wydał się Lightwood'owi taki naturalny, tak dobrze znany.
- Miło - odpowiedział z uśmiechem. - Długo czekasz? - zapytał jak gdyby nigdy nic i złapał za kartę dań.
- Chwilę - odrobinę naciągnął fakt. Czekał trochę dłużej niż chwilę.
- Przepraszam - spojrzał na niego. - Byłbym wcześniej, ale dobry wygląd wymaga czasu - zażartował.
Alec nie zdążył nic powiedzieć, bo właśnie poszedł do nich kelner, grzecznie pytając, czy może już przyjąć zamówienie. Obaj się zgodzili i podali, to na co mieli ochotę. Okazało się, że wybrali te same dania, tyle że Alec wybrał je w wersji mięsnej. Nie rozumiał, dlaczego jego chłopak wolał wegetariańskie jedzenie, ale nie będzie mu przecież mówił, co ma jeść. Je w końcu to, co mu smakuje.
- Dzwoniłem do ciebie - zaczął Alec, kiedy już otrzymali posiłek.
Magnus spojrzał na niego ze skruchą w oczach. Wiedział, że prędzej czy później chłopak poruszy temat jego nieobecności.
- Wiem, ale nie mogłem odebrać.
- Oddzwonić też nie mogłeś? - zapytał, a w jego głosie słychać było lekki wyrzut, przez co Magnus delikatnie się skrzywił.
- Przepraszam, naprawdę.
Nocny Łowca westchnął zrezygnowany.
- Powiesz mi chociaż, czemu nie było cię tak długo i gdzie byłeś?
Czarownik pokręcił przecząco głową.
- Powiem ci - obiecał. - Ale nie tutaj - rozejrzał się dookoła. - I nie teraz.
- Dlaczego? - zapytał i również się rozejrzał. W dalszym ciągu nikogo obok nich nie było, a przynajmniej nikogo, kto mógłby ich usłyszeć. - Przecież nikogo nie ma.
- Alexander, proszę cię, nie tutaj - unikał odpowiedzi. - Miałem nadzieję na mile spędzony wieczór w twoim towarzystwie - powiedział i zrobił bardzo słodką minkę.
- Dobrze - zgodził się i zaczął jeść. - Smacznego.
- Hej hej, spójrz na mnie - poprosił i sięgnął przez stół, by chwycić jego dłoń. - Nie cieszysz się, że tu jestem?
Alec przewrócił oczami i mu ją podał. Ten natychmiast zaczął ją głaskać.
- Oczywiście, że się cieszę - powiedział niemal od razu.
- No to się rozchmurz.
Lightwood zrobił to, o co go prosił czarownik i rzeczywiście już po chwili atmosfera uległa sporej zmianie. Jedli, żartowali, śmiali się i naprawdę czuli się dobrze, choć zachowywali się zupełnie normalnie. Wypili jeszcze kawę, ale przecież wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak było i tym razem, zapłacili za kolację i wyszli. Nie zamierzali się jednak jeszcze rozstawać, bo za długo nie mieli ze sobą kontaktu, by teraz po prostu odejść.
- Nie wracam na razie do Instytutu – zaczął czarownik, kiedy kierowali się do parku.
Szli obok siebie ze splecionymi dłońmi. Mogli sobie na to pozwolić, bo powoli się ściemniało, a w parku było zaledwie kilka osób. Alec zerknął na mężczyznę zdziwiony.
- Dlaczego? - chciał wiedzieć.
- Mam jeszcze do zrobienia parę rzeczy - wyjaśnił krótko. - Nie mogę jeszcze wrócić.
- Co takiego właściwie robiłeś?
Magnus zastanowił się chwilę, bo nie wiedział, ile może mu powiedzieć. Gdyby to zależało tylko od niego, Lightwood już dawno byłby o wszystkim poinformowany.
- Między Podziemnymi doszło do zamieszek - zaczął. - Trzeba było je przerwać..
- Przecież to niebezpieczne! - wszedł mu w słowo. - Nie ty powinieneś się tym zajmować, a Clave! Oni od tego są i..
Bane szybko rozejrzał się dookoła i z ulgą zauważył, że nikt nie mógł tego usłyszeć. Teraz trzeba być szczególnie ostrożnym.
- Alec, ciszej - zganił go, na co ten jedynie się skrzywił. Nie lubił, kiedy ktoś go upominał. - Proszę - dodał, widząc jego minę. - Mówię ci o tym tylko dlatego, że ci ufam. Nie chciałbym, żeby te informacje dotarły do kogoś, do kogo z pewnością dotrzeć nie mogą, rozumiesz? - zapytał, a ten kiwnął głową. - Nie możesz rozmawiać o tym z nikim, ani z Izzy, ani z Jace'em, ani nawet z twoją matką - mówił, czemu towarzyszyły kolejne kiwnięcia. - Maryse zna skróconą wersję, nie mniej jednak prosiłbym, żebyś z nią o tym nie rozmawiał. Będzie zła, jeśli się dowie, że ci powiedziałem.
Alec zastanawiał się chwilę. Magnus podzielił się właśnie z nim swoim sekretem! Czuł się jednakże dziwnie z tym, że jego chłopak mówi o jego matce i używa jej imienia, jakby byli dobrymi znajomymi.
- Będę trzymał gębę na kłódkę - obiecał.
- Wiem - odpowiedział. - Tylko tak cię ostrzegam - zarzucił mu ramię na bark i tym samym sprawił, że chłopak szedł jeszcze bliżej niego.
- A co by mi się stało, gdybym się wygadał? - zapytał bystrze.
- No wieeesz - zaczął niskim tonem, mówił mu wprost do ucha. - Jakiś zły i groźny Podziemny mógłby zrobić ci krzywdę..
- Mam rozumieć, że mówiąc groźny Podziemny, masz na myśli siebie? - zaśmiał się.
- Masz wątpliwości? - zapytał szczerze zdumiony z szerokim uśmiechem. Zatrzymał się i zmusił chłopaka, by zrobił to samo.
- A mam - podniósł hardo brodę, patrząc mu prosto w oczy. - Ja tam się wcale ciebie nie boję.
Magnus zaśmiał się melodyjnie.
- Wcale? - uniósł brew. - A to niedobrze - szepnął i chwycił go za podbródek. - Bo ja jestem bardzo groźny - powiedział i pochylił się w jego stronę, obnażając zęby jak jakiś dziki zwierz. - Grr - zawarczał wprost w jego szyję i potarł ją lekko nosem.
Alec zachichotał, bo gest ten go przyjemnie połaskotał. Wplótł palce w jego włosy i pociągnął do góry. Już po chwili ich usta się spotkały, a Lightwood czuł się bardzo dobrze ze świadomością, że znowu może całować Bane'a. Że znowu mógł poczuć bijące od niego ciepło i silne ramiona owinięte wokół talii.
- Brakowało mi tego - mruknął czarownik, kiedy się od niego odsunął.
Nocny Łowca zarumienił się, słysząc te słowa. Wyswobodził się z jego objęć i ruszył przed siebie, ciągnąc go za sobą.
- Wracając do tematu..
- Tak? - Bane jakby dopiero się otrząsnął i zrównał z nim kroku.
- Dlaczego Podziemni wolą sami się sobą zająć?
- Chodzi o to, by tylko nie ściągnąć na siebie Clave. Jest dużo osób, którym zależy, by żyć od nich jak najdalej. Poza tym zupełnie inaczej traktują Nocnych Łowców i Podziemnych. Mimo iż skutki zamieszek były niewielkie, to gdyby Clave się dowiedziało, ponieślibyśmy ogromne konsekwencje. Ich mało obchodzi, kto zaczął, a kto chciał temu zapobiec. Wszystkich potraktowaliby tak samo - zakończył. - Alec, ja naprawdę nie chcę o tym rozmawiać. Chodźmy do mnie - zaproponował po chwili, a jego oczy błyszczały, choć chłopak jeszcze się nie zgodził.
Czarnowłosy kiwnął głową i dał się pociągnąć w odpowiednią stronę. Już po chwili wchodzili po schodach do mieszkania czarownika. Kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły, Bane przycisnął Lightwood'a do ściany, mocno całując.
- Tak bardzo tęskniłeś? - zaśmiał się głośno.
- A ty nie? - Magnus otworzył szeroko oczy.
- Nie – obrócił ich tak, że teraz to czarownik był zakleszczony między ścianą a drugim ciałem. - Wcale – pochylił się i cmoknął go w usta.
Na początku trochę się bawił. Pocierał delikatnie wargi partnera swoimi i doprowadzał go tym do szału. Kiedy usłyszał jęk niezadowolenia, zaczął je kąsać i ssać, by dać mu choć odrobinę tego, czego chciał. Przesunął językiem po jego ustach, a ten chętnie je rozsunął, wpuszczając go do środka. Pocałunek szybko stał się bardziej namiętny. Nocny Łowca odważniej badał wnętrze usta swojego chłopaka. Dodatkowo złapał go za uda i podciągnął do góry. Magnus z piskiem i szerokim uśmiechem mu na to pozwolił. Oplótł jego biodra nogami i prowokująco otarł się swoim kroczem o jego brzuch. Lightwood zaśmiał się, kiedy poczuł ten gest i przycisnął Magnusa do ściany. Bane rozluźnił odrobinę dłonie, które do tej pory zaciskał kurczowo na ramionach swojego chłopaka. Jedną z nich wplótł w jego włosy, drapiąc go delikatnie po głowie. Nocny Łowca jęknął, kiedy zwinne place czarownika zaczęły pieścić wrażliwe miejsce za jego prawym uchem.
- Aleeec - wyjęczał Magnus, kiedy ten ugryzł go w szyję, wcale nie tak delikatnie.
Już miał dodać, żeby przenieśli się do sypialni, kiedy usłyszeli głuche stuknięcie w ścianę. Lightwood jak na Nocnego Łowcę przystało, od razu uniósł głowę, nasłuchując dokładnie. Spotkało się to z pomrukiem niezadowolenia ze strony Magnusa. Po kilku chwilach ciche puknięcie się powtórzyło. Alec opuścił swojego chłopaka z powrotem na podłogę i przesunął go tak, by w razie czego móc zasłonić jego ciało swoim. Stanął przed nim i położył dłoń na pasku, dziękując w duchu bogom za to, że nigdy nie wyciągał stamtąd noża, który teraz może okazać się przydatny. Przez cały czas wpatrywał się uważnie w drzwi, zza których słychać było poprzedni odgłos. Przyjął pozycję bojową, wyczuwając zagrożenie. Wyglądał znacznie inaczej niż zwykle. Bardziej przypominał teraz dzikie zwierzę, które w każdej chwili jest gotowe zaatakować.
- Alec, co..?
- Ktoś tam jest - szepnął i jakby dla potwierdzenia jego słów usłyszeli przeraźliwy dźwięk. Taki, jaki wydają paznokcie w zetknięciu z tablicą, tyle że z dziesięć razy głośniejszy.

_________________________________________________

Jestem z kolejnym rozdziałem :)
Dziękuję wam groszki za wszystkie wejścia i komentarze. Naprawdę, zadziwiacie mnie.
Rozdział, jak obiecałam, jest dzisiaj. I tak jak zwykle proszę o zostawienie opinii po przeczytaniu, lubię czytać, co myślicie o historii.
Dobra, aniołki, kończę. Buziaki :* 

28 komentarzy:

  1. Smialabym się. gdyby to był zły sobowtor Aarona. Boze, nie. hah xd I jak zwykle:dlaczego musiałaś zakończyć w takim momencie, co? :o I teraz trzeba czekać, aż się pojawi następny rozdział, aby wszystko się wyjaśniło. No nie :_: Życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończyłam w tym konkretnym momencie, żeby pobudzić waszą wyobraźnię do działania. Nie ma szkoły, więc ja muszę dbać o to, by wasz mózg pracował :D Nie no, żartuję. Jakoś tak mi pasowało i zakończyłam :)
      Dziękuję :*

      Usuń
  2. Uchhhh !!!!!!!!! Aj hejt ju !!!!!!!!!!!!!
    Dziewczyno czekam tydzień na ten rozdział, a ty wyjeżdżasz z czymś takim!!!?????
    To nie fair!!!! Nie będę pisać że to NAJBARDZIEJ ZAJEBISTY ROZDZIAŁ A TWÓJ BLOG JEST NAJBARDZIEJ ZAJEBISTYM BLOGIEM JAKIEGO PRZYTRAFIŁO MI SIĘ CZYTAĆ bo to już wiesz :D A spróbuj napisać, że kolejny za tydzień a nie wcześniej. To znajdę cię i własnoręcznie wycisnę z ciebie te rozdziały :D ;) wiem, może troche brutalnie, ale zadziała. XD
    Błagammmmmmmmmmmm. niech będzie max-ymalnie do 16 sierpnia bo nie wytrzymam !!!!!!!
    Życzę weny i możliwe jak najwięcej czasu
    Buzioleeee :***
    Kaczor*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i tak na marginesie...
      PIERWSZAAAAAA XDD
      Kaczor*

      Usuń
    2. Nienawidzisz mnie? :(
      16 sierpnia? Naprawdę nie jestem pewna, co do tej daty. I nic mi nie zrobisz, bo nie wiesz, gdzie mieszkam *pokazuje język*.
      Dziękuję ci bardzo, buziaki :*

      PS: może cię to zasmuci, ale nie jesteś pierwsza :(

      Usuń
    3. Ech.. nie odświeżyłam strony... to pewnie dlatego...
      Kaczor*

      Usuń
  3. No i jestem na bieżąco :/ I teraz będę czekał ze wszystkimi na kolejny rozdział w męczarniach i katuszach ;-; A tak w ogóle cześć jestem nowy i podoba mi się twój styl pisania :) Nareszcie znalazłem fajnego i aktualnego Malecowego bloga! Czekam na następny rozdział C: ~T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm... Do naszego kobiecego grona dołączył facet. Fajnie.
      MP
      PS: Ciekawe jak długo z nami zwariowanymi babkami wytrzymasz:D

      Usuń
    2. Cześć! Witam serdecznie nowego czytelnika :D
      Jak pewnie zauważyłeś, komentarze piszą głównie dziewczyny (nie piszę, że jedynie, bo spotkałam się już tutaj z opinią pisaną przez chłopaka), dlatego mam nadzieję, że nie jest to twój ostatni komentarz. Męskie zdanie też się liczy i naprawdę jestem go ciekawa.
      Oczywiście dziękuję za to, co napisałeś. To bardzo miłe :*
      Do następnego! :)

      Usuń
  4. Aaaaaa! Jaki świetny rozdział!!! Mój ukochany blog z Malec :D Kto śmie zakłócać spokój i odpoczynek Wysokiego Czrownika Brooklynu! Kto tam się dobija? Chce zrobić krzywdę Malec? Czy to Prezes Miau? •o• Kiedy kolejny rozdział? (Tak Luniaczku, skoro rozdział wszedł wczoraj to dzisiaj raczej nie) Nie mogę się doczeekaać!!!!
    Luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę odpowiedzieć teraz na twoje wszystkie pytania. Dowiesz się w następnym rozdziale :)
      A kiedy? Nie jestem pewna. Kaczor rzuciła mi wyzwanie 16 sierpnia, ale naprawdę nie wiem, czy dam radę.
      Dziękuję, buziaki :*

      Usuń
  5. DRUGA! *^*
    Znowu się bawisz w reklamy na TVN? Nosz nie wytrzymam...
    Myślę, że to może być wściekły Prezes Miau xd Może Mags mu żarełka nie zostawił xd
    A Kaczorek dobrze gada dać jej frytke! *^*
    Max 16 sierpień ALBO *o zgrozo* dołączę się do niej w wyciskaniu :|
    Już nie mam pojęcia co pisać...
    Dziękuję~
    Cherry~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko ;o Dlaczego wy chcecie mnie bić? :(
      Zaczynam się bać.
      Wiem!
      Zamknę drzwi.
      Uch, od razu bezpieczniej.
      Nie no, żartuję. Wcale się was nie boję :*
      I to ja ci dziękuję, buuziole :*

      Usuń
  6. Brakuje tu tylko melodyjki z reklamy Polsatu xD Ojaciepierdziu. W takim momencie? ;-; Coś czuje że to będzie dłuuugi tydzień...
    ~NocnyMarek
    Ps. Rozdział jak zawsze cudowny *-* Szczerze podziwiam talent Autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, mordka mi się cieszy :*
      I co wy macie z tymi reklamami, co? :D

      Usuń
  7. A ja wiem kto to!!! Ha ha ha!:D
    Ciekawie to rozwinęłaś, muszę ci przyznać:D
    Czekam na następny rozdział i przyłączam się do Cherry i NocnegoMarka w wyciskaniu:****
    To nieludzkie kończyć w takim momencie...
    MP:3
    PS: Buziaki, biszkopciku i weny i dużo czasu żebyśmy cię nie musiały odwiedzić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ale siedzisz cicho! I to baaardzo ludzkie, trzeba wytężyć móżdżki albo poćwiczyć cierpliwość, a co :D
      Dziękuję ci bardzo aniołku (za komentarz, życzenia i wiesz za co jeszcze). Buziaki :*

      Usuń
    2. Oczywiście, że siedzę cicho, czekam jak się to wszystko rozwinie...
      A i jeszcze chciałam cię uprzedzić, że zamknięte drzwi nas nie powstrzymają:D Mamy swoje sposoby, co nie, dziewczyny?:****
      MP;***

      Usuń
    3. no jasne
      A pztm My nie chcemy cię zabić tylko wycisnąć z ciebie te GENIALNE, (PODKREŚLAM) GEENNIIAALLNNEE pomysły. :) Z innej beczki to stawiam na wściekłego Prezesa Miau albo jakiegoś podziemnego chcącego zemścić się na Magnusie. Nwm czm akurat tak ale... i tak bardziej stawiam na wściekłego Prezesa :*
      A co do cb MP to chcesz przyłączyć się DO MNIE, do Cherry i NocnegoMarka w wyciskaniu ;)
      Buziole :***
      Kaczor*

      Usuń
    4. Oczywiście, niunia!
      Ach, aby zgadnąć kto to musisz zajrzeć wgłąb siebie:) To na pewno nie Prezes:D to ci mogę zagwarantować.
      KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ?!! już 16... nie narażaj się nam Lily
      MP:**

      Usuń
    5. No wiesz MP ja też napisałam że to może być też jakiś podziemny... I zajrzałam w głąb siebie i dojrzałam ból i pustkę... ponieważ nie ma jeszcze nowego rozdziału, a to boli :( Mam nadzieje, że moje serce przestanie się krajać i dziś Lily doda ten nowy rozdział. Bo ten ból jest nie do zniesienia. A tek na marginesie. To skąd wiesz że to nie prezes?????
      buziole :***
      Kaczor*

      Usuń
    6. Nie! MP, miałaś nic nie mówić :( Nic, kompletnie! Ech, dobra. Więc już wiecie, że to nie Prezes Miau, no nic :*
      I doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dzisiaj 16 ..

      Usuń
  8. Jak moznq konczyc w takim momencie, ja sie pytam?
    Jak?
    ;-;
    Ale rozdzial cudowny ^^
    Czekam na nexta

    Nowa czytelniczka xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie na blogu nowego czytelnika. Mam nadzieję, że mnie nie zostawisz i kolejne rozdziały również będziesz komentować (uwielbiam czytać opinie innych).
      Dziękuję i do następnego :*

      Usuń
  9. Twoje opowiadanie zostało nominowane to LBA ;)
    Po szczegóły zapraszam tutaj: http://anna-bane-lightwood.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Buziaki,
    Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Mam jeszcze trochę innych nominacji, ale kiedyś się zbiorę i odpowiem na wszystkie pytania :)

      Usuń
  10. piszesz rpg o magnusie i alecu? chętnie bym z tobą popisała:) moje gg:
    21583443

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, ale jeśli bym się zdecydowała zacząć, to chętnie się do ciebie odezwę :)

      Usuń