Magnus wsunął głowę w szparkę,
która powstała w wyniku niedomknięcia przez Aleca drzwi do
łazienki. Zauważył Lightwood'a, który aktualnie zajęty był
zapinaniem spodni. Następnie podszedł do umywalki i zaczął myć
dłonie. Ten właśnie moment Bane wybrał na oznajmienie, że
znajduje się w pobliżu. Zapukał delikatnie w futrynę i niemal
automatycznie spoczął na nim wzrok młodszego. Alec uśmiechnął
się delikatnie i skinieniem ręki przywołał go bliżej siebie.
Odwrócił się i stanął przodem do niego, opierając się tyłkiem
o umywalkę. W ręce chwycił ręcznik i zaczął je powoli osuszać.
Czarownik szybko do niego podszedł i pochylił w jego stronę,
dłonie kładąc po obu bokach jego bioder.
- Obrady skończone? - zagadnął go
Nocny Łowca.
- Chyba tak – stwierdził Magnus,
cmokając go w usta.
Alec wydał z siebie cichy pomruk
przyjemności. Bane uśmiechnął się szeroko i przechylił głowę,
chcąc znaleźć się jeszcze bliżej niego. Lightwood otworzył
lekko usta i pozwolił w ten sposób, by ich języki zetknęły się
delikatnie. Już jednak po chwili pocałunek ten stał się bardziej
żarliwy i zachłanny. Tak, jakby oboje byli siebie tak głodni i nic
innego nie mogło przynieść im ukojenia. Całowali się nawzajem z
większą pewnością, większym pożądaniem...
Alec odsunął się na moment tylko po
to, by opleść ramiona wokół szyi mężczyzny i posłać mu
najpiękniejszy ze swoich uśmiechów. Kiedy pocałował go ponownie,
usłyszał cichy jęk, ale nie wiedział do końca, który z nich obu
go wydał. Nie miało to jednak znaczenia. Bardziej liczyło się to,
że Magnus przeniósł swoje dłonie na jego plecy i zmierzał coraz
bardziej w dół.
- Duszno – mruknął Alec między
kolejnymi pocałunkami.
Bane zaśmiał się głośno i zaczął
całować, lizać i podgryzać jego szyję. Uwielbiał to, że skóra
Lightwood'a była zawsze tak przyjemnie ciepła. Jakby był jakimś
grzejniczkiem. Chociaż kaloryfer miał perfekcyjny.
- Chcesz się położyć? - zapytał go
mężczyzna bardzo prowokującym tonem.
- Chętnie – odpowiedział Nocny
Łowca, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co jego facet ma na
myśli.
Nie musiał mu tego dwa razy powtarzać.
Szybko znaleźli się w sypialni, która na szczęście była
połączona z łazienką. Czarownik popchnął chłopaka na łóżko,
samemu zaraz siadając na nim okrakiem. Nie cieszył się jednak
długo tą pozycją, bo Lightwood zareagował szybciej niż ten
mógłby pomyśleć. Jednym zwinnym ruchem sprawił, że teraz to on
był na dole, a Alec, jak to na dobrego chłopaka przystało, leżał
na nim i całował go mocno, wplatając palce w jego włosy. Lubił
się z nim tak tarzać, co głównie prowadziło do jednego, ale dziś
niestety nie miał już czasu na jakiekolwiek gierki czy igraszki.
Dlatego też z niemałym smutkiem po kilku gorętszych chwilach
musiał się odsunąć. Od razu spoczęło na nim zdziwione
spojrzenie mężczyzny.
- Obiecałem, że wrócę zaraz po
śniadaniu – wyjaśnił, nie czekając nawet na pytanie ze strony
Magnusa. I tak doskonale zdawał sobie sprawę, że będzie chciał
wiedzieć, dlaczego przestał.
- Myślałem, że jesteś już dużym
chłopcem i nie musisz stawiać się o określonej porze – odparł
Bane odrobinę zaczepnie. - Sam mi dzisiaj tłumaczyłeś, że nie
jesteś dzieckiem, a tak cię najwyraźniej traktuję – dodał. -
Myślę, że twoja matka poradzi sobie bez ciebie jeszcze tę
dodatkową godzinkę.
- Nie jestem dzieckiem i nie muszę
stawiać się o określonej porze – przyznał. - Poza tym to nie
matka pytała mnie o to, kiedy wrócę. Była to Izzy i uwierz mi,
ona jest wiele gorsza. Pewnie siedzi już od rana z zegarkiem w ręku
– wyznał.
- W takim razie musimy się pospieszyć
– stwierdził niezrażony czarownik i zmniejszył dystans między
nim a chłopakiem.
- Albo będziemy musieli obyć się bez
tego – odchylił się do tyłu.
Magnus warknął, ale nie dawał za
wygraną. Ponownie się do niego zbliżył i tym razem nie pozwolił
mu się odsunąć.
- Nie mam zamiaru kończyć tak jak
rano – wyznał. - A raczej nie kończyć – poprawił się. - To
strasznie irytujące.
- No właśnie – zaśmiał się Alec,
odwracając głowę. - Dlatego teraz nie zaczynajmy – próbował
się wymigać. - Nie będziesz musiał się irytować – dodał i
ostatecznie po długiej bitwie z myślami postanowił go pocałować.
No dobra, było to raczej delikatne
muśnięcie warg, ale nie mógł się powstrzymać.
- Już chyba na to za późno –
pożalił się i złapał w zęby jego dolną wargę. - Po
wcześniejszym pobudzeniu moje zmysły się wyostrzyły i reaguję na
wszystko dwa razy bardziej.
- Czyżby? - zaśmiał się słodko i
pogłaskał go po głowie. Przeczesał mu jeszcze włosy palcami i
pocałował ponownie w usta. - Magnus, Magnus – westchnął. - To
nie moja wina, że musieliśmy wcześniej przerwać. Trzeba było
nauczyć swojego przyjaciela, że nie wchodzi się bez pukania.
- Nie mógł wiedzieć, że się na
mnie rzucisz w salonie i to o takiej porze. Nie spodziewał się po
prostu, że jesteś taki niewyżyty – postanowił stanąć w jego
obronie, drocząc się przy okazji z chłopakiem.
Przyniosło to taki skutek, jakiego się
spodziewał. Alec początkowo nic nie powiedział, jakby nie
spodziewając się takiej odpowiedzi. Potem uderzył go lekko w bok,
tylko po to, by zaraz odwdzięczyć mu się za to pocałunkiem.
Zawsze tak robił.
- Ja jestem niewyżyty? - zapytał po
chwili. - Nie muszę ci chyba przypominać, kto gryzł mnie po klacie
i już zabierał się za rozpinanie mojego rozporka – zakpił mu w
twarz.
Magnus uniósł brew, słysząc taki
ton. Zanim jednak udzielił odpowiedzi, pozwolił sobie pocałować
Aleca w policzek, zaraz gryząc go również w ucho.
- No dobra – przyznał. - Ale
odpowiedź może być tylko jedna: ja. Nikt inny nie ma prawa cię
rozbierać, całować ani gryźć po klacie.
Lightwood przyglądał mu się chwilę,
w końcu decydując się na to, by przyciągnąć go do siebie i
mocno wbić w wargi, które całowały go już tyle razy i przynosiły
mu tyle przyjemności. Uwielbiał je niemal tak bardzo jak uwielbiał
samego Magnusa.
- Oprócz ciebie, tak? - dopytał się.
- Masz mnie na wyłączność – przyrzekł.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to
cieszy – zaczął Bane. - Alec – powstrzymał go, kładąc mu
dłoń na klatce piersiowej. Będzie go całował, ale nie teraz. -
Posłuchaj. Jesteś dla mnie bardzo ważny. Cenię sobie to, że
zawsze jesteś i nie chciałbym, żeby to się zmieniło – cały
czas, kiedy to mówił, patrzył mu prosto w oczy. - Ja...
- Magnus – przerwał mu Alec,
marszcząc brwi.
- Nie, nie – zaprzeczył od razu. -
Nie przerywaj mi – poprosił. - To, co chcę ci powiedzieć, jest
strasznie trudne. Nie wiem, jak zareagujesz i czy ci się to spodoba
- tłumaczył.
- Magnus - pogłaskał go po policzku,
a ten od razu na niego zerknął. W jego oczach było widać, że
jest nieźle zagubiony. - Nie musisz tego mówić. Chyba wiem, o co
ci chodzi, ale poczekajmy na bardziej odpowiedni moment - poprosił.
- Jaki bardziej odpowiedni moment? -
odrobinę się spiął. Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. -
Skarbie, kiedy będzie lepszy czas? Jutro czy za tydzień?
Lightwood podrapał go za uchem,
całując przy okazji w czoło. Usiadł mu na kolanach i oparł brodę
na jego barku. Przytulił go do siebie, bo nie chciał, żeby ten
poczuł się odtrącony. Już sam fakt, że nie chciał pozwolić mu
powiedzieć tego, co czarownik zamierzał było odrobinę niemiłe i
w sumie nie dziwił się, że ten zareagował tak, a nie inaczej.
Chciał mu to wynagrodzić, a przy okazji pokazać, że też nie jest
dla niego obojętny.
- Hej - zamruczał mu do ucha. - Nie
bądź na mnie zły, proszę. Dla mnie to coś zupełnie nowego i nie
zawsze będę się zachowywał tak, jak będziesz chciał - mówił
cicho spokojnym tonem. - Sam nie wiem, jak nazwać to, co czuję, ale
wiem, że mi na tobie zależy. Myślałem, że swoimi gestami
udowadniam ci to w prawidłowy sposób... Ja... - pocałował go przy
uchu. - Nie wiem, Magnus. Nie chcę słyszeć żadnej deklaracji,
dopóki sam nie będę pewien siebie.
- Nie jestem na ciebie zły - objął
go w pasie i złożył pocałunek na jego chętnych ustach. - Skoro
tak chcesz, to niech tak będzie.
- To nie problem? - dopytał.
- Nie - odpowiedział mu.
- Więc dlaczego jesteś zawiedziony?
Magnus wzruszył ramionami, ale nie
zrobił nic więcej. Nie chciał zaprzeczać, bo nie było po temu
żadnego głębszego motywu.
- Przepraszam - powiedział jeszcze
Nocny Łowca, po czym ugryzł go w nos. Ku jego zadowoleniu Bane
uśmiechnął się kącikiem ust. Właśnie taką reakcję chciał
uzyskać. Nie chciał, żeby coś między nimi się popsuło tylko
dlatego, że on nie chciał mówić na głos czegoś, o czym myślał
już od dłuższego czasu. - To na czym skończyliśmy? - zapytał.
- Całowałeś mnie i zarzekałeś się,
że masz jeszcze mnóstwo czasu, przez co nie musisz na razie wracać
do Instytutu - odpowiedział pewnym siebie głosem. - Robiłeś to w
tak absolutnie wspaniały sposób... - zamruczał. - Nie mogłem cię
od siebie odgonić - kontynuował. - No i cały czas powtarzałeś,
że jesteś tak bardzo podniecony, a ja nie miałem serca cię
zatrzymywać.
- Tak było? - zaśmiał się, patrząc
mu w oczy. - A co to był za wspaniały sposób, w jaki cię
całowałem? - chciał wiedzieć.
- Całowałeś mnie tak jak tylko ty
potrafisz - mówił i cmoknął go w dłoń, którą właśnie
przyłożył sobie do ust. - W bardzo pociągający sposób. Najpierw
delikatnie, a potem rozkręciłeś się i było już fajniej. To
znaczy wcześniej też było fajnie, ale lubię, kiedy mnie czasem
mocniej przyciągniesz albo przyciśniesz do siebie. Jesteś przy tym
tak podniecająco męski, że aż się gorąco robi - wyznał.
Całą sytuację oczywiście zmyślił
i robił to na bieżąco, bez wcześniejszego obmyślania planu. Mimo
tego, że oboje doskonale zdawali sobie z tego sprawę, to i tak
działało to na nich pobudzająco. Magnus lubił prowadzić z
Aleciem gierki słowne tego typu i z zadowoleniem zauważał, że
Alec jest przy nich coraz mniej zawstydzony, a coraz częściej sam
dodawał coś od siebie.
- O tak? - zapytał i pocałował go
dokładnie tak, jak to opisywał czarownik.
Jedyną odpowiedzią był głośny jęk
Magnusa, który zniknął gdzieś w ustach chłopaka. Nie spodziewał
się tego i szczerze mówiąc, było to sto razy lepsze niż mógłby
sobie wymarzyć.
- Przyssałeś się jeszcze... -
wydusił z siebie, kiedy oderwali się na moment, by zaczerpnąć
powietrza.
- Gdzie się przyssałem? - zapytał go
Alec niezwykle seksownym tonem i polizał po szyi.
- Ooo właśnie tutaj – sapnął,
kiedy poczuł, co jego chłopak z nim wyczyniał. - Tak, właśnie
tutaj – powtórzył, a Lightwood spełnił jego prośbę i najpierw
go ugryzł a potem zassał na jego skórze.
Zaraz potem uniósł się do góry,
zamknął oczy i ich usta ponownie się spotkały. Mógł wyczuć
frustrację Bane'a zmieszaną z pożądaniem i zaskoczeniem.
Czarownik rozchylił usta i wymienili głęboki, niezdarny pocałunek,
a Alec nadal siedział na skrzyżowanych nogach Magnusa. Dłonie
Nocnego Łowcy znalazły się na twarzy i we włosach czarownika i
przyciągnęły go jeszcze mocniej na siebie, tak że półleżeli
oparci o ramę łóżka, mogąc wygodnie odkrywać się nawzajem.
Ciała obojga odpowiadały coraz chętniej i chętniej ustom i rękom,
które je dotykały. Dawniejsza frustracja i ponury humor Magnusa
rozpłynął się, robiąc miejsce oszałamiającym doznaniom, które
go w tej chwili pochłaniały. Przesunął językiem po policzku
chłopaka, a dłońmi pieścił jego sutki, które pod wpływem jego
dotyku stawały się coraz bardziej twarde. Wywoływało to u Aleca
dreszcze przyjemności, które powodowały, że oddychał coraz
ciężej i obejmował swojego mężczyznę mocniej niż wcześniej.
Sam nie leżał też bezczynnie, mimo iż najchętniej po prostu
oddałby mu się i pozwolił, by dalej robił z nim to co do tej
pory. Zajął się jego szyją, kąsając lekko zagłębienie tuż
przy jego ramieniu. Magnus zagryzł wargi, ale i tak cicho jęczał.
Poruszał też nieświadomie biodrami, co jakiś czas ocierając się
przy tym o swojego chłopaka. Czuł się tak bardzo pobudzony, że
nie mógł powstrzymywać niektórych reakcji, a niektórych nawet
nie zauważał. Spodnie już od jakiegoś czasu go nieprzyjemnie
uciskały i wiedział, że Alec ma ten sam problem.
- Zamknij drzwi i zrób coś, żeby nie
było nas słychać – warknął w pewnym momencie Lightwood,
odrywając się na chwilę od swojego faceta.
Magnus chwilę mu się przyglądał,
jakby zastanawiał się dlaczego do cholery ma teraz przerwać i
zająć się tym, co mu nakazał jego chłopak. Był tak pobudzony,
że myślenie było dla niego straszną katorgą. Wreszcie jednak
dotarło do niego, że rzeczywiście powinien to zrobić, jeśli chce
by do czegoś doszło. A przede wszystkim, żeby im udało się
dojść. Wstał i podszedł do drzwi. Zamknął je najpierw na klucz,
a potem rzucił jeszcze dodatkowe zaklęcie. Przy okazji wyciszył
pokój, sprawiając przy tym, że nie byli słyszalni dla kogoś
spoza pomieszczenia. Kiedy wracał na łóżko pozwolił sobie
ściągnąć koszulkę, którą o dziwo miał nadal na sobie. Zaraz
potem zajął się rozpinaniem rozporka i z zadowoleniem zauważył,
że Alec również pozbywa się swoich ubrań. Zaczął jednak robić
to później niż on sam, więc kiedy znowu wylądował na łóżku,
chłopak nadal próbował uporać się ze spodniami. Z chęcią
pomógł mu sobie z nimi poradzić, odrzucając je gdzieś w kąt.
Nie miał jednak zamiaru przejmować się tym, gdzie się teraz
podziewały. Opadł na pościel, zawisając nad swoim partnerem.
Pocałował go mocno i pewnie, dłonie opierając po obu stronach
jego głowy. Alec z kolei położył ręce na plecach czarownika,
głaszcząc go i drapiąc delikatnie. Palcami zahaczał od czasu do
czasu o skrawek jego majtek, jedynej rzeczy którą miał na sobie.
Magnus zaśmiał się cichutko i
pocałował ponownie, po czym wyprostował się i spojrzał na niego
z góry. Milczał chwilę, a potem znowu się roześmiał.
- Co cię tak śmieszy? - chciał
wiedzieć Lightwood, który lekko się zgubił.
Czuł teraz doskonale męskość Bane'a
i nie sprawiało to, że myślał racjonalnie. Również się
uśmiechał, choć nie miał pojęcia, co było powodem takiej
reakcji u Magnusa.
- Nic szczególnego. Po prostu jestem
szczęśliwy – wyjaśnił krótko, po czym pochylił się i jedną
ręką pogłaskał jego udo, a drugą pociągnął w dół jego
bokserki.
Pocałował go w podbrzusze, co
wywołało ciche sapnięcie, które wydobyło się z ust Aleca.
Chłopak pochylił się, całując z tej pozycji ramię i łopatkę
czarownika. Magnus wsunął dłonie pod jego ciało i zjechał nimi w
dół jego wysportowanych pleców, pocierając już i tak rozgrzaną
skórę. Powoli składał leniwe pocałunki na całym jego ciele. Na
udach, biodrach i podbrzuszu. Dłońmi błądził po pośladkach,
robiąc to wszystko bardzo leniwie i czule, jakby się nim
delektował.
Alec patrzył na niego z góry z
rosnącym podnieceniem. To było lepsze niż wszystko inne co do tej
pory go spotkało. No może prócz dzisiejszej nocy, ale ważniejsze
jest tu i teraz. Mimo iż był już na skraju, nie przeszkadzało mu
to powolne tempo. Chciał więcej i więcej. Z tej cielesnej
bliskości starał się czerpać jak najwięcej przyjemności.
- Lubię, jak mnie tak dopieszczasz –
wyznał Alec, nie bojąc się absolutnie tego, że może zostać
wyśmiany.
Westchnął głęboko i przymknął
oczy, kiedy Magnus do końca zsunął jego bieliznę, po czym wziął
w dłoń jego penisa i zaczął go stymulować.
- A ja lubię to robić – zaśmiał
się krótko i uśmiechnął się do niego.
- Mhmmm… to dobrze – Lightwood
oblizał wargi, patrząc na niego nieco maślanym wzrokiem.
Och, kręcił go ten facet. I tak
strasznie był zadowolony z tego, że należał tylko do niego.
Magnus uśmiechnął się, jakby potrafił czytać mu w myślach.
Nocny Łowca zarumienił się jeszcze bardziej, kiedy pomyślał, że
w ogóle mogłoby dojść do takiej sytuacji. Bane na szczęście nic
nie zauważył i powoli obcałowywał jego tors i brzuch. Rękoma
pieścił zarówno jego pośladki, jak i penisa, a Alec poddawał się
tym pieszczotom z zadowoleniem. Po jakimś czasie przyciągnął go
jednak do siebie, wsuwając mu szybko język między wargi. Obrócił
się jeszcze tak, że to znowu on górował nad czarownikiem i
zakręcił przy tym tyłkiem. Magnus przygarnął go chętnie do
siebie, opadając plecami na materac i chwytając go mocno za
pośladki. Młodszy chłopak z westchnieniem położył się na nim i
otarł o jego krocze. Dłonią gładził go po boku, a potem zjechał
do jego erekcji, nadal okrytej materiałem majtek. Szybko się ich
pozbył, a Magnus jęknął, kiedy nareszcie poczuł jego dłoń
bezpośrednio na swoim członku. Westchnął z przyjemnością i
jedną ręką przesunął po plecach chłopaka. Palce drugiej
pieściły za to jego tyłeczek, coraz częściej zajmując się
otworkiem, z którym nocą udało mu się bliżej zapoznać.
- Myślę, że tutaj przydasz mi się
bardziej niż w Instytucie – przyznał Magnus, nadal pieszcząc
jego bok.
Alec uśmiechnął się i spojrzał na
niego z iskierką w oku.
- Mmm… – zawahał się. - Tak,
chyba masz rację – dodał, kiwając głową.
Magnus również kiwnął głową,
przyciągając go do pocałunku i napierając palcem na jego dziurkę.
Robił to w bardzo drażniący sposób, przez co chłopak jęknął
cicho i przygryzł wargę.
- Poza tym ja bym tęsknił za tobą
znacznie bardziej niż oni – kontynuował.
Lightwood uśmiechnął się i poruszył
przy tym wprawnie dłonią na jego penisie. Czuł, jak ten twardnieje
pod wpływem jego dotyku. Do tego był taki ciepły, a uśmiechający
się Magnus taki uroczy, że sam nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- Tak? – dopytał się. - Jesteś
pewien?
- Mhmmm... – potwierdził czarownik.
- Jestem – odparł pewnym siebie głosem, ponownie go całując.
Zaraz potem pstryknięciem palca
sprawił, że w jego dłoni znalazł się żel nawilżający. Chłopak
zaśmiał się, widząc, co ten robi i połasił się do niego jak
wygłodniały kocurek. Magnus z kolei otworzył tubkę, wycisnął
trochę na rękę i ponownie przesunął ją na tyłek chłopaka.
Lightwood poczuł palec czarownika wsuwający się w jego wnętrze.
Uczucie było tak cholernie wspaniałe, że jego uśmiech poszerzył
się jeszcze bardziej. Zadrżał też, ale nie zacisnął mięśni.
Czuł się bardzo zrelaksowany, a Bane i pieszczoty, którymi go od
jakiegoś czasu raczył, tylko mu w tym pomagały. Zakręcił
biodrami, chcąc dać mu w ten sposób znak, że nie miałby nic
przeciwko, gdyby wchodził głębiej. Czarownik nie widział powodu,
dla którego miałby nie spełnić jego prośby.
- No, dalej... – ponaglił go,
niecierpliwiąc się odrobinę. - Możesz kolejny – dodał nieco
nieskładnie.
Magnus po raz kolejny zrobił to, o co
prosił go chłopak. Był przy tym taki podniecający, że nie mógł
się powstrzymać. Alec stęknął cicho, chowając twarz w jego
szyi. Czuł się tak niewyobrażalnie dobrze i marzył tylko o tym,
by poczuć go całym sobą. Wiedział, że będzie jeszcze lepiej.
Bane rozciągał go, krzyżując palce w jego wnętrzu. Rozgrzewał
go jeszcze, ciesząc się w duchu z tego, że Lightwood znowu
pozwolił mu dominować.
- Gorąco mi, Magnus – pożalił się
młodszy, całując go po torsie i opierając głowę na jego
obojczyku.
- To dobrze czy źle? – dopytał się,
uśmiechając przy tym szeroko.
Pieścił go od środka, od czasu do
czasu krzyżując i rozprostowując palce. Podobało mu się to, jak
Alec na niego reagował i szczerze mówiąc, cały czas czuł się
tak, jakby odkrywał go na nowo. Pocałował go w czuprynkę, która
znajdowała się bardzo blisko jego twarzy. Alec pozwolił na to, by
uniósł wolną ręką jego podbródek, uprzednio ściągając ją z
jego penisa, który notabene znajdował się już w pełnym wzwodzie.
Sapnął, kiedy zobaczył jego twarz i pocałował go w usta. Cała
jego postawa zdradzała to, w jakim stanie się teraz znajdował.
Całe jego ciało emanowało niepojętym pożądaniem, a Magnus
stwierdził, że mógłby dojść od samego widoku swojego chłopaka.
Pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak podniecająco teraz
wygląda. Pożerał go wzrokiem i nie mógł nacieszyć się
szczęściem, jakie go spotkało. Z tego, że go poznał i byli teraz
w tej sytuacji. Chłopak był inny, ciekawy i bardzo go intrygował.
Tak bardzo cieszył się z tego, że należy tylko i wyłącznie do
niego.
- Dobrze, absolutnie - wysapał,
patrząc mu w oczy.
Mężczyzna w odpowiedzi podniósł się
trochę w górę i cmoknął chłopaka w policzek, jednocześnie
wsuwając w niego jeszcze jeden palec. Zahaczył przy tym o splot
nerwów, co sprawiło, że Alec przycisnął się do niego jeszcze
bardziej, niemal się w niego wciskając. Jęczał i wił się, bo
opuszki idealnie drażniły jego prostatę i sprawiały, że wiercił
się w jego ramionach. Robił to zupełnie niekontrolowanie. Bane
również zachichotał, widząc jego rumieńce. Zdawał sobie sprawę,
że są na policzkach chłopaka tylko przez niego i tylko dla niego.
Uwielbiał je.
- Myślę, że już... Tak, już możesz
wyszeptał cichym, podniecającym głosem przy uchu czarownika.
Ten uniósł głowę i patrzył na
niego wygłodniałym wzrokiem. Chłopak rzucił mu jeszcze bardziej
rozochocone spojrzenie. Z zadowoleniem przyglądał się, jak ten
wysuwa z niego palce, rozciągając go przy tym po raz ostatni.
Przyciągnął go za to i pocałował mocno w usta. Wymienili
pocałunek, który dla nich znaczył więcej niż dla kogokolwiek
innego. Zmienili również pozycję, przez co Alec znowu był na
dole. Nie przejmował się tym jednak, patrząc tylko hardo w oczy
swojego mężczyzny i rozszerzając przed nim nogi, dając mu
jednoznaczny znak, przedstawiający to, czego chce w tej chwili.
Magnus uśmiechnął się szeroko, pewien tego, że chłopak jest
taki tylko i wyłącznie przy nim. Pogłaskał go po udzie, podnosząc
jednocześnie jedną jego nogę w górę. Lightwood odwzajemnił
uśmiech, chwilę patrząc w jego oczy, ale nic nie mógł zrobić na
to, że jego wzrok sam automatycznie zjeżdżał na prężącego się
przed nim członka.
- Już, wejdź – poprosił z
westchnieniem, oblizując wargi.
Magnus nic nie odpowiedział,
nakierowując swoją męskość na szparkę chłopaka. Oparł też
jego nogę na swoim biodrze, bo wiedział, że tak będzie mu lepiej
się w nim zagłębiać. Alec przyciągnął go do siebie jeszcze
bardziej i pocałował mocno w usta. Och, ile razy miał powtarzać,
że już go chciał?! Magnus na szczęście nie zwlekał ani minuty
dłużej. Powoli, całując go z wielkim zaangażowaniem, zaczął
się w niego wsuwać. Jako że ich usta były cały czas złączone
czuł, jak ten rozchyla szerzej usta i wydaje bezgłośne sapnięcie.
- Wspaniale – wysapał, oddychając
dosyć płytko.
Bane odsunął się od niego delikatnie
i patrząc mu w oczy, zagłębił się w nim po same jądra. Złapał
go pewnie jedną ręką za biodro, drugą podpierając się na
łokciu. Lightwood uśmiechnął się i zakręcił biodrami,
zachęcając go jeszcze bardziej. Wychylił się i cmoknął go w
policzek. Czuł, jak jego mężczyzna się w nim porusza, robiąc to
miarowo, ale z wprawą i bardzo przyjemnie. Nie starał się nawet
powstrzymywać swoich reakcji, bo wierzył Magnusowi i wiedział, że
nikt go nie usłyszy. Przytulił się do niego mocniej, kiedy Magnus
idealnie trafił w splot jego nerwów, sprawiając w ten sposób, że
jego kręgosłup wygiął się w przypływie niesamowitej
przyjemności. Bane odetchnął głębiej, starając się utrzymywać
równy rytm pchnięć. Czuł, że mógłby się teraz dać ponieść,
ale nie wiedział, czy byłoby to dla nich dobre. Poruszał się więc
w nim płynnie, trzymając go zdecydowanie w talii. Dłoń skierował
na jego erekcję, zaczynając go masturbować.
- Alec, Alec – mruczał mu do ucha,
całując po szyi i kąsając w nią od czasu do czasu.
Lightwood za to jęczał i wił się
pod wpływem jego dotyku i ruchów. Wplótł palce w jego włosy i
całował po twarzy. Wiedział, że był już na skraju, ale nie
chciał kończyć, bo było mu tak nieziemsko cudownie.
- O, taak! – krzyknął w pewnym
momencie, zaciskając dłonie na jego włosach. Przyciągnął go do
siebie i pocałował w usta. Zrobił to w bardzo drapieżny i dziki
sposób, tak jakby nie całował go bardzo długi czas, niemal się
na niego rzucając. - Jak dobrze…
Magnus uśmiechał się szeroko,
przenosząc się na jego ucho. Ugryzł je mocno, przez co chłopak
krzyknął głośno. Cały czas zajmował się też jego erekcją,
pieszcząc w odpowiedni sposób i doprowadzając na szczyt.
- Nnn! Ja już… niedługo –
uprzedził go czarnowłosy po jakimś czasie, kiedy kołysanie
nabrało szybszego tempa.
Bane w odpowiedzi go pocałował i
jeszcze bardziej przyspieszył, nie gubiąc jednak przy tym rytmu.
Delektował się tym, jak Alec jęczał i krzyczał jego imię.
Lightwood zaraz jednak wygiął plecy w łuk i doszedł gwałtownie.
Czuł jeszcze, jak czarownik się w nim porusza, samemu zapewne chcąc
osiągnąć orgazm. Nie musiał się długo starać, bo ten po chwili
nadszedł, a jedyne co Magnus zrobił to głośno jęknął i zaraz
uwalił się na chłopaka, nie przejmując tym, że brudzi właśnie
swoją klatkę piersiową jego spermą. Po chwili drżenia i tonięcia
w tej cielesnej rozkoszy uśmiechnął się błogo i pocałował go
czule. Na więcej nie miał na razie siły.
- Mam nadzieję, że nie jest ci
ciężko, bo nie chce mi się rezygnować z tak wspaniałej poduszki
– przyznał, wysuwając się z niego z charakterystycznym
plasknięciem i ponownie układając się na jego piersi.
- Nie, jest okej – stwierdził
rozanielony Lightwood, głaszcząc go od niechcenia po włosach.
Obaj byli spoceni, zmęczeni, ale i
równie szczęśliwi.
Chyba im się przysnęło, bo kiedy
Alec zerknął na zegarek było już późne popołudnie. Zerknął
na Magnusa, który musiał się z niego zsunąć, bo leżał teraz
obejmując go jedynie w pasie, choć nadal na brzuchu. Oddychał
miarowo i stąd Nocny Łowca wywnioskował, że dalej chrapie.
Pocałował go w czoło i najciszej jak umiał, wydostał się spod
prześcieradła, którym najprawdopodobniej przykrył ich obu
czarownik. Spojrzał jeszcze krótko na widok za oknem i odnajdując
swoje bokserki, ruszył do łazienki, do której prowadziły jedne z
drzwi w sypialni Magnusa. Cieszył się, że tak było, bo gdyby było
inaczej nie mógłby się teraz odświeżyć, jeśli nie chciał nago
przechodzić obok przyjaciół jego mężczyzny. A nie chciał.
Kiedy był już pod prysznicem i
namydlał ciało żelem, który zostawił tu ostatnim razem, dołączył
go niego zaspany Bane. Przytulił go od tyłu i trwał tak jakiś
czas, dopóki się całkowicie nie obudził. Potem pomógł mu
doprowadzić się do porządku, ze sobą czyniąc to samo. Spod
strumieni wody wyszli jednak po dłuższej chwili, bo obaj nadal byli
nieźle zmęczeni. Dokonali tego z nieskrywaną niechęcią, w końcu
wyczłapując się z łazienki. W sypialni Magnus oparł się o
framugę drzwi, przyglądając się, jak jego chłopak się ubiera i
szykuje do wyjścia.
- Nie zostawiaj mnie – mruknął,
robiąc słodką minkę.
- Powinienem zostawić cię już rano –
odpowiedział mu Alec, posyłając jeden ze swoich najpiękniejszych
uśmiechów. - Im więcej spędzam z tobą czasu, tym trudniej mi
stąd wyjść.
Bane przewrócił oczami, ale nic już
nie powiedział. Pozwolił mu się w spokoju ubrać i samemu uczynił
to samo, narzucając jedynie spodnie i koszulę. Nie zapiął jej
jednak, odsłaniając całą pierś. Podszedł do swojego chłopaka i
popchnął go na łóżko, wykorzystując to, że przysiadł, żeby
ubrać skarpetki. Sam przeturlał się przez jego ciało i położył
obok niego.
- Muszę wracać – mruknął Alec.
Obrócił się w jego stronę i cmoknął
w policzek. Sięgnął jeszcze do jego dłoni i splótł razem ich
palce. No dobra, nic nie zaszkodzi, jeśli polenią się jeszcze
chwilę.
Chwila okazała się być jednak nieco
dłuższa, bo trwała ponad półgodziny. Nie zdawali sobie sprawy z
upływu czasu, bo zawiązała się między nimi dyskusja,
niedotycząca tak naprawdę niczego istotnego. Wiedzieli, że
rozmawiali o niczym, ale nie robili nic, by to przerwać. Czuli się
dobrze, więc czemu mieliby to robić? W końcu jednak Alec
postanowił być stanowczy i sięgnął po telefon. Nie zerknął na
wyświetlacz, chowając od razu urządzenie do kieszeni spodni. Wstał
i pociągnął Magnusa za sobą.
- Bądź prawdziwym gospodarzem i mnie
odprowadź do drzwi, leniu – powiedział i pocałował go w usta.
Ten odpowiedział na pocałunek, ale
zaraz z niechęcią wyszedł z pokoju, ciągnięty przez swojego
chłopaka. Poszli do salonu, gdzie ten pożegnał się z Ragnorem i
Cate, a potem podążyli w stronę drzwi wyjściowych. Tam wymienili
jeszcze jeden, zdecydowanie dłuższy i bardziej czuły pocałunek,
po czym niestety musieli się rozstać. Magnus poczekał, aż chłopak
zniknie mu z pola widzenia. Następnym, co zrobił, było to, że
zamknął za nim drzwi i udał się do swojego pokoju. Miał
nadzieję, że jego przyjaciele nie będą mieli nic przeciwko, jeśli
pośpi sobie jeszcze chwilę.
_______________________________________________
Cześć, kto się cieszy, że jest nowy rozdział? Mam nadzieję, że wszyscy :)
W ostatnim czasie cały mój wolny czas zajmowały treningi, jak to zawsze jest przed zawodami, dlatego nie miałam czasu na bloga. Coś tam tworzyłam po nocach, ale wiecie, jak to jest...
Powiem tak. Początkowy plan zakładał, że pojawi się Aaron, ale myślę, że z Maleca też jesteście zadowoleni. W końcu to tytułowa para, trzeba dać im szansę :)
Dziękuję za wszystkie wejścia, komentarze i nowe obserwacje. Przeglądam statystyki i cieszę się jak głupia, widząc, ile jest codziennie odwiedzin. Uwielbiam Was, moi drodzy czytelnicy :*
No ale już kończę, buziaki i do następnego :)
Cudne ^^
OdpowiedzUsuńBoski!!!!! :***** co trenujesz?? A tak wogole powodzenia na zawodach :****
OdpowiedzUsuńCzytam bloga od samego poczatku ale dopiero teraz sie przelamalam zeby skomentowac xddd
Weny, weny i jeszcze raz weny :*** jestes najlepsza!!!!!:********
~Siatkara17
Ps. Szkoda ze scenka nie w kuchnii xdddddd zartuje i tak byla wspaniala xdddddd
Na zawodach już byłam, w zeszłą środę ;) A trenuję ogólnie lekkoatletykę i w tym roku chodzę jeszcze na zajęcia z koszykówki (nie ma składu w szkolnej drużynie), choć nie jestem z niej jakoś specjalnie dobra ani nie mam nawet odpowiedniego wzrostu, ale nikt nie zwraca mi uwagi dopóki trafiam w obręcz :D Ale myślę, że to i tak nie będzie trwało już długo, bo piszę w tym roku maturę i bądź co bądź muszę mieć czas na naukę. Niestety z czegoś trzeba zrezygnować.
UsuńDziękuję ci za miłe słowa i za to, że się przełamałaś :*
PS kuchnia kuchnia... :D
PS PS fanka siatkówki?
Mhmmm uwielbiam grac i kibicowac ;)
UsuńPs. Czyli srebro :D gratulacje :*** na 2000m jak tak mozna ja ledwo co kilometr przebiegne a co dopiero tyle xD krotkie dystanse sa lepsze xDD :****
Ja tam gram przeciętnie, ale kibicować też uwielbiam. Nasi polscy siatkarze są najlepsi! :D
UsuńTaak, dziękuję. I zgadzam się z tobą w 100%. Krótkie dystanse są wiele lepsze :*
Hej! Rozdział cudowny! "Jakby był jakimś grzejniczkiem." <-Najsłodsze zdanie ever <3 Przy tym blogu bardzo szybko czas leci, a zaraz jadę do kina na Bonda.
OdpowiedzUsuńWeny, i ogółem to co zawsze.
*Gadzia*
PS. Powodzenia na zawodach. Dołączam się: Co trenujesz?
Hejo, cieszę się, że ci się podobało ;)
UsuńNaprawdę szybciej leci ci czas? To chyba dobrze, nie?
I jak tam Bond? Fajny?
Dziękuję ci bardzo :*
PS Jak wyżej. Pochwalę się, że zdobyłam srebro. Byłam trochę zła na trenera, bo wystawił mnie do biegu na 2000m! Byłam przerażona i myślałam, że nie dobiegnę. Nigdy nie biegałam na większych dystansach. Max kilometr. Jestem z siebie mega dumna, a trener powiedział, że cały czas we mnie wierzył :)
Gratulację! Ach ci trenerzy... Twój to jest jeszcze ok, ale mój trener od pływania... ach szkoda gadać. Np. przed samymi zawodami kazał mojemu bratu iść na siłownię (zrobił sobie zakwasy i wszystko go bolało), żeby jego faworyt wygrał (chociaż był trenerem obu chłopaków). Gdy był od sędziowania poprawiał wyniki bliźniaczką na lepsze. Pod koniec naszej (mojej i brata) "kariery" pływackiej okazało się, że więcej płaciliśmy za treningi od innych. Teraz jak wykruszyli się starsi pływacy, przyszedł do mnie, biedulek (bo mój trener pracuje jako nauczyciel wf w mojej szkole) i zaproponował darmowe treningi, w ramach zajęć dodatkowych. Zgodziłam się, ale tylko dla tego, że pływanie przyda mi się w łucznictwie. Tak, strzelam z łuku. Byłam już na zawodach ogólnopolskich. Ale koniec mojego życia XD.
UsuńBuziaki dla wszystkich :***
*Gadzia*
PS. Bond super, polecam. ;)
Ja też strzelałam, ale zaczął chodzić taki Dylan, w którym się podkochuje i głupio mi tak chodzić....:( ja chodzę z nim do klasy !!!!!!!! i to jest suuuper. To jest mój drugi BFF, bo na pierwszym jest Gadzina <3 looool czm ja to wgl pisze??? XDD
UsuńWieloryby są fajne
Kaczor*
Tak, mój trener jest serio ekstra. Zachowuje się bardziej jak mój kumpel niż nauczyciel, ale jest dosyć młody, więc nie ma co się dziwić. Bardzo mnie motywuje i naprawdę go uwielbiam. A twój Gadzinko to jakiś kretyn. Jego zachowanie było bardzo nie na miejscu. Nie powinien tego robić, nawet jeśli trenował ich oboje.
UsuńAle się nie przejmuj! Jak tam zawody łucznicze (tak się to nazywa?)?
Buziaki :*
Uhuhu Kaczorku :* A więc podkochujesz się w swoim przyjacielu? Czego ja się tu dowiaduję! Opowiadaj o nim! :)
UsuńI dlaczego przez niego zrezygnowałaś z łucznictwa?
Tak. Kretym. Raz jak byłam w podstawòwce i jechaliśmy na obòz, puścił w autokarze "Dziewczyne z tatułażem".(jeśli nie znasz tego filmu to wiedz, że tam są sceny 18+) XD A jeśli chodzi o zawody ogòlno polskie to słabo mi poszło, ale nic dziwnego. Po pierwsze stres. Po drugie cały dzień na słońcu stałam. Ale w tą sobotę byłam na zawodach i zajełam drugie miejsce z wynikiem 512, a dziewczyna na pierwszym miała 6 punktòw więcej . Teraz leże chora w domciu. Jeśli chodzi o Kaczorka to żyje ona chwilą, a na treningi z łuków trzeba przychodzić systematycznie. Dylan jest z Kazachstanu.
UsuńWolę orki.
*Gadzinka*
Super Rozdział ! " Nie zostawiaj mnie – mruknął, robiąc słodką minkę."
OdpowiedzUsuńOoooo <3 to jest takie słodkie :3/Weny!! :*
Dziękuję :*
UsuńPowiem tylko to: JESTEŚ NIESAMOWITA!!!!!!!!!! składam ci pokłony :D
OdpowiedzUsuńMasz talent nie zmarnuj go :D :D :D <3 <3 <3
Dziękuję bardzo *czerwona buźka* :*
UsuńSiemoano!!!!!!
OdpowiedzUsuńWoooo!!!1
rozdział zajebisty. Kocham cię dziewczyno. Jesteś moim Malecowym bogiem !!!!
Ten rozdział był taki piękny <3 <3 :***
Co będzie jutro w nowym??
Ej a tak serio... weź jutro wstaw nowy rozdział żebym była szczęśliwa XDDDDDDDDD
Jeszcze raz cię kocham
Buzioleeeeeee i no nexta :**********
Kaczor*
Hejo hejo. Nie mogę powiedzieć, co będzie w następnym i nie mogę obiecać, że będzie dzisiaj, ale się postaram, żeby tak było. Na razie zostawiam cię w tej słodkiej nieświadomości :*
UsuńDziękuję ci bardzo groszku :*
Zwlekałam z czytaniem tego rozdziału *to wcale nie przez pana wychowawce co mnie do pierwszej ławki przesadził za jedzenie kanapki na lekcji wgl -.-* no ale w końcu mi się udało i piszę ten jakże zacny komentarz :D
OdpowiedzUsuńRozdział boski i ta scenka, nie, nie ta w której Mags odprowadzał Aleca xd
Ekhem i cooo? Mój mężuś miał być? *^* I go nie ma! Co się dzieje z tym światem? * ^*
Weny one-san :*
Cherrs~
PS Jako że się chyba raczej nie doczekam tej scenki z Ragnorem to: LUDU MÓJ DROGI CZY CHCESZ SUPER NIESPODZIANKOWĄ SCENKĘ Z RAGNOREM W KTÓREJ ZDARZY SIĘ COŚ SUPER NIESPODZIANKOWEGO CZEGO NIKT SIĘ NIE SPODZIEWA? XD *if u know what I mean* khe khe, a ty one-san to już dobrze wiesz o co chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
O kurcze ale mi ładnie długo wyszło xd To nic, że połowa nie jest na temat rozdziału xd
UsuńCherry~
*o nie, ty niedobra, jesz kanapkę na lekcji*
Usuńdziękuję ci bardzo bardzo :*
PS DLACZEGO O TYM MÓWISZ (PISZESZ)?! O NIE! TO NIE MIAŁO SIĘ WYDAĆ! I CO JA TERAZ ZROBIĘ?! :((
PPS doooobra i tak wiesz, że cię uwielbiam
nara :*
Wat?!
OdpowiedzUsuńJaka scenka z Ragnorem? O czym ja nie wiem? Gdzie ten rozdział?!
Zdziwiony Kaczor*
wiesz o wszystkim, żaden Ragnor
Usuń*dzięki Cherry*