- Wróciłeś już? - zapytał Alec jak
gdyby nigdy nic, delikatnie się uśmiechając.
Magnus przez kilka chwil nic nie mówił,
po prostu mu się przyglądając. Nie zastanawiał się, co mu powie,
bo i tak wiedział, że powiedziałby coś zupełnie innego. I mimo
iż to, co usłyszał od Cate dało mu do myślenia, to i tak
ciśnienie mu podskoczyło, kiedy tylko zobaczył swojego chłopaka.
Skoro już wie, że jest cały i zdrowy to może się na niego
pozłościć. Należy mu się.
- Nie, nie wróciłem. Wydaje ci się,
że mnie widzisz - odparł z ironią. Nikomu jednak nie było do
śmiechu, a już na pewno nie po tej wypowiedzi. - Zostawicie nas
samych? - zwrócił się do przyjaciół.
Alec zagwizdał cichutko pod nosem i
uśmiechając się szeroko, spojrzał w stronę pytanych. Ci nie
odezwali się słowem, a tylko wstali i kiwając głową, udali się
do kuchni. Lightwood'a zdziwił odrobinę ich brak reakcji i ponure
miny, ale nie przejmował się tym na razie, ostatni raz patrząc na
Cate, która w tym czasie rzuciła czarownikowi ostrzegawcze
spojrzenie, po czym odwróciła się do niego i posłała mu
pokrzepiający uśmiech. O co im chodziło?
- Ten sarkastyczny ton wcale do ciebie
nie pasuje - wyznał w końcu, podchodząc bliżej Bane'a. - To Jace
zawsze mówi z ironią, nie ty - przypomniał, siadając na kanapie.
- Można się przyzwyczaić - odburknął
jedynie, udając małe zainteresowanie tym, co miał mu do
powiedzenia Nocny Łowca.
Alec uśmiechnął się pod nosem,
starając się przy tym, by Magnus tego nie zauważył. No nieźle.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co ten usiłuje zrobić, ale
jako że ma dobre serce, postanowił mu nie przeszkadzać, a po
prostu pomóc w prowadzeniu tej durnej gry. Mógł się założyć o
wszystko, że Cate powiedziała mu o tym, gdzie był i to dlatego się
teraz tak zachowuje, ale za nic w świecie nie rozumiał, dlaczego
wszyscy mieli takie ponure nastroje i panowała taka dziwna,
nienaturalna atmosfera. Bane naprawdę był na niego zły? Westchnął
i wyciągnął do niego dłoń. Czarownik tylko prychnął, zupełnie
go ignorując.
- Rozmawiałeś z Cate? - zapytał, bo
chciał przerwać tę beznadziejną ciszę, jaka między nimi
zapadła.
- Tak, rozmawiałem - odpowiedział
spokojnym głosem.
Alec przewrócił oczami i wstał.
Początkowo miał zamiar do niego podejść, ale w ostatniej chwili z
tego zrezygnował. Nie będzie się przecież przed nim płaszczył.
No dobra, nie będzie tego robił, dopóki się niczego nie dowie.
- Pokłóciliście się?
Musiał wiedzieć, czy tak było, bo w
ten sposób mógł sobie wyobrazić, jak ten zareagował, kiedy się
dowiedział. Oparł się tyłkiem o szafkę przy oknie i zaplótł
ramiona na piersi, tak więc miał idealny widok na twarz swojego
mężczyzny. Wiedział też, że i on na niego zerka, chociaż chciał
pewnie tego uniknąć.
- Nie, dlaczego? - skłamał. Nie było
sensu w tym, by mu wszystko teraz tłumaczyć. - Po prostu
wymieniliśmy się opiniami na pewne tematy. Nie zawsze się przecież
musimy we wszystkim zgadzać, nie uważasz?
Po wypowiedzeniu ostatnich słów,
rzucił mu krótkie spojrzenie.
- Jesteś na mnie zły? - zdziwił się
Lightwood, widząc jego wzrok.
- A jest jakiś powód, żebym był
zły?
Alec już otworzył usta, żeby coś
powiedzieć, ale w końcu nie wydobyło się z nich żadne słowo.
Powtórzył czynność, ale znowu bez większego efektu. Kiedy
słyszał taki beznamiętny ton i widział to jego spojrzenie,
wszystkiego mu się odechciewało. Na domiar złego zaczynało go
denerwować to, że Magnus mimo iż mu odpowiadał, to strasznie go
olewał. Nie tak to miało wyglądać.
- Nie wiem, czy jest powód. Pytam
ciebie, a ty zamiast po prostu odpowiedzieć, cały czas kluczysz.
Mam się domyślić, co masz na myśli? - chciał wiedzieć. - Nie
mam pojęcia, o co ci chodzi i naprawdę mi się to nie podoba. Nie
traktujesz tej rozmowy poważnie. Nie udzieliłeś do tej pory żadnej
sensownej odpowiedzi - nie czekając nawet, na jakikolwiek ruch z
jego strony, odepchnął się od mebla, o który był oparty i ruszył
przed siebie.
- Gdzie idziesz? - zdziwił się Bane,
a na jego twarzy nareszcie malowało się coś innego niż
obojętność, która tak bardzo nakręcała jego chłopaka.
- Nagle się interesujesz? - warknął.
- To beznadziejne. Idę po coś do picia.
Magnus również zmienił miejsce
swojego położenia, siadając na kanapie. Machnął dwa razy ręką
i na stoliku pojawiła się kawa dla niego oraz sok pomidorowy dla
chłopaka. Przesunął go w jego stronę i z zadowoleniem obserwował
delikatny uśmiech wypływający na jego usta.
- Robisz to specjalnie - wyznał, co o
tym myślał, siadając obok niego.
- Co robię specjalnie?
- Wyczarowałeś mi sok, żebym tylko
nie wychodził. Wiesz, że zapytałbym Cate, jak zareagowałeś,
kiedy się dowiedziałeś, gdzie jestem - odparł i obrócił się do
niego bokiem, półleżąc na kanapie i popijając swój ulubiony
sok. - Denerwujesz się nie wiadomo o co.
Magnus wzruszył ramionami, sięgając
po swój napój. Uwielbiał kawę i musiał się jej teraz napić.
- Też byłeś przed chwilą
zdenerwowany - wypomniał mu.
Alec skinął głową, przyznając się
do wszystkiego. Owszem, zdenerwował się, bo Magnus zachowywał się
jak kretyn.
- Bo mnie zezłościłeś - wyjaśnił
jedynie, trącając go kolanem. - Powiedz mi nareszcie, o co ci
chodzi, bo cię kopnę. Naprawdę zaczynasz mnie wkurzać. Nie możemy
porozmawiać poważnie?
Znowu upił łyk soku i spojrzał mu w
oczy.
- Nie, nie możemy - stwierdził.
Ta odpowiedź trochę zbiła Aleca z
tropu. Nie spodziewał się odmowy. Myślał, że nareszcie zrobili
krok do przodu, ale jak widać, wykonali również dwa do tyłu.
- Dlaczego? - jęknął.
- Bo ty też nie traktujesz mnie
poważnie - wzruszył ramionami, olewając to, że temu się to nie
podoba.
- Ja nie traktuję cię poważnie? -
zdziwił się, już zupełnie nic nie rozumiejąc.
Bane kiwnął głową, nadal w spokoju
popijając swoją kawę. Nie spieszyło mu się, a chłopak musiał
dostać jakąś nauczkę. Nawet nie wie, ile czasu spędził na
rozmyślaniach, kiedy on był u jego współlokatorki.
- A ile razy prosiłem cię o to, żebyś
ty nie robił nic, co może być niebezpieczne? Ile razy chciałem,
żebyś był rozważniejszy i bardziej odpowiedzialny? - zapytał
spokojnie.
Alec miał już oczywiście gotową
odpowiedź, ale jakoś tak nie mógł mu jej podać od razu. Najpierw
chwilę poczekał, licząc w myślach do dziesięciu.
- Jestem rozważny i odpowiedzialny –
odpowiedział, kładąc głowę na podłokietniku.
- Czasem zachowujesz się jak dziecko –
wypomniał mu Bane.
- Nieprawda – odburknął
natychmiast. - To ty mnie tak traktujesz. Poza tym chyba nie muszę
ci przypominać, kto przed chwilą się boczył i zachowywał jak
dziecko – warknął, splatając dłonie na brzuchu. - Jesteś moim
partnerem, nie opiekunem. Nie musisz cały czas się zastanawiać,
czy nic mi się nie stanie. Jestem już dorosły i sam potrafię o
siebie zadbać. Twoje matkowanie jest zbędne. Nie musisz cały czas
nade mną wisieć i chuchać na każdą moją rankę. Od początku
wiedziałeś, że jestem Nocnym Łowcą. Moje życie jest
niebezpieczne i nie mogę tego zmienić, a już na pewno nie mam
zamiaru z czegokolwiek rezygnować, bo mojemu facetowi się to nie
podoba – zakończył, wpatrując się w sufit, jakby rzeczywiście
było tam coś godnego jego uwagi.
- Przestań, Alec, wcale tak nie jest –
wtrącił czarownik, przeżywając pewnego rodzaju deja vu. Cate
mówiła mu dokładnie to samo.
- Jest i doskonale o tym wiesz. Ponadto
mimo iż zgodziłeś się, bym wam pomagał, to i tak o niczym mi nie
mówisz – pożalił się. - Nie wiedziałem nawet, że nie będzie
cię, kiedy się obudzę. Poczułem się strasznie głupio,
rozmawiając rano z Cate. Naściemniałem jej, że o wszystkim wiem,
ale bez żadnych szczegółów i że obiecałeś mi to wszystko
wyjaśnić, ale prawdopodobnie tego nie zrobiłeś, bo spałem –
dodał. - Nie wiem, kogo chciałem oszukać. Ją czy siebie.
Magnusa przeszedł dreszcz. Nie chciał,
by chłopak się tak czuł, a już na pewno nie przez niego.
- Mimo wszystko Cate nie powinna była
ci o niczym mówić. Sam bym to zrobił – wyjaśnił, zaciskając
pięści.
Nie uszło to uwadze Aleca, który w
tym momencie uniósł się na łokciu i na niego zerknął.
- Kiedy? - prychnął. - Jak byłoby
już po całej sprawie? - zgadnął. - Magnus, posłuchaj mnie,
proszę – usiadł i patrząc mu w oczy, kontynuował: - nie jesteś
mi obojętny i też czasem zastanawiam się, czy aby na pewno
wszystko to, co robisz, jest bezpieczne – położył mu dłoń na
kolanie. - Ale nie mam zamiaru ci niczego zakazywać. Chciałbym,
żebyś ty robił to samo. Jestem odpowiednio szkolony, ale jeśli
doszłoby do sytuacji, w której nie dawałbym sobie rady, to jeśli
chcesz, mogę ci obiecać, że będziesz pierwszą osobą, do jakiej
zwrócę się o pomoc.
- To nie o to chodzi – zaczął, ale
Alec mu przerwał.
- A o co? Powiedz mi, bo najwyraźniej
nie rozumiem - mówił spokojnie. - Dlaczego się zezłościłeś? Bo
tam poszedłem?
Magnus rozejrzał się po
pomieszczeniu, chcąc zaoszczędzić, jak najwięcej czasu. Nie
chciał mu tego wszystkiego tłumaczyć, bo czuł, że już zrobił z
siebie idiotę. Nie powinien mu niczego zakazywać, ale nie chciał,
by coś mu się stało. Był dla niego bardzo ważny, naprawdę.
Ooooch, jakie to wszystko było chore. W głowie miał tylko jeden
wielki chaos i zamęt, a do tego nie wiedział nawet, co teraz
powiedzieć. Genialnie.
- Też - przyznał. - Zachowałeś się
bardzo głupio i nieodpowiedzialnie - zganił go. - Tyle razy
prosiłem cię o to, byś nie robił nic w pojedynkę. Zezłościłem
się, bo zrobiłeś coś, czego ci kategorycznie zabraniałem,
zupełnie nie myśląc przy tym realnie - ponownie go zbeształ. -
Wchodząc tam, złamałeś wszystkie bariery trzymające ją w tamtym
pokoju. Teraz może spokojnie stamtąd uciec, bo nic nie blokuje jej
wyjścia. Jeśli chciałeś się tam dostać, to trzeba było
poprosić mnie i sam bym ci ściągnął te blokady.
- Gdybym cię poprosił, to i tak byś
mnie nie posłuchał – przewrócił oczami. - Spławiłbyś mnie
jak zawsze – zaśmiał się, chcąc dać mu w ten sposób znak, że
nie ma mu już tego za złe.
Magnus pochylił się i oparł czoło o
czoło swojego chłopaka. Jego wzrok samoistnie zaczął zjeżdżać
na jego usta. Nie mógł się powstrzymać i w końcu je pocałował.
Bardzo delikatnie.
- Nie lubię, kiedy mi czegoś
zabraniasz, Magnus – powiedział Alec i odwzajemnił pocałunek. -
To bez sensu.
- Wiem, przepraszam – mruknął i
pogłębił pocałunek, obejmując go w pasie i przyciągając do
siebie.
- Nie ufasz mi? - przerwał mu i
spojrzał mu w oczy.
Celowo najpierw pozwolił mu się
całować, a teraz sam się odsunął. Wiedział, że tak łatwiej mu
będzie przekonać go do czegokolwiek. Położył mu dłonie na
policzkach i wpatrzył się w jego kocie oczęta. Uwielbiał je i
zdawał sobie sprawę z tego, że ciężko byłoby mu się teraz z
nim rozstać. Nie chciał nawet o tym myśleć.
- Ufam – przyznał.
- To obiecaj, że nie będziesz mi już
dawał zakazów. Mamy inny zarys niebezpieczeństwa i niektóre
rzeczy, które ci się mogą nie podobać, dla mnie są normą –
mówił spokojnie.
Bane zawahał się, kompletnie nie
wiedząc, co odpowiedzieć. Cate przemówiła mu do rozumu i myślał,
że już pogodził się z tym, że się wobec niego źle zachowuje,
ale kiedy przy nim był, znowu poczuł się zagubiony. Chciał dla
niego jak najlepiej. Po prostu.
- Nie mogę ci tego obiecać –
powiedział w końcu. - Zrozum, to dla mnie trudne. Nie mogę
pozwolić ci na nic, co może być dla ciebie zagrożeniem.
Alec skinął głową, postanawiając
jednak nie odpuszczać. Wiedział, że prędzej czy później
musieliby wrócić do tej rozmowy, a szczerze mówiąc, nie miał na
to ochoty. Chciał to zakończyć raz na zawsze.
- Nie jestem już dzieckiem. Poradzę
sobie – cmoknął go w usta. - Mogę ci zapewnić, że będę cię
informował, kiedy podejmę decyzję, która może pomóc mi zejść
z tego świata – zaśmiał się, a Magnus zgromił go wzrokiem.
- To nie jest śmieszne – zganił go.
- Wiem – odetchnął głęboko. - Nie
bądź wiecznie taki poważny – poprosił. - Czasem trzeba z siebie
pożartować.
- Jesteś dziwny – podsumował go. -
Ale niech ci będzie – powiedział nareszcie. - Obiecuję, że nie
będę cię już tak traktował. Jeżeli nie chcesz mojej pomocy to
okej.
- To nie tak – wtrącił szybko i
pogłaskał go po policzkach.
- Cicho już – przerwał mu. - Wiem,
o co ci chodzi – dodał i pochylił się z powrotem do jego ust. -
Koniec tematu. Nie będę się wtrącał w twoje życie, a już na
pewno nie będę podejmował za ciebie decyzji – stwierdził i
spojrzał na jego usta. - Ale pocałuj mnie, co? - poprosił słodko.
Alec zaśmiał się głośno i odchylił
do tyłu, nie dając mu możliwości zbliżenia się.
- Nie – roześmiał się już na
dobre i zaczął wyplątywać się z jego ramion.
Magnus również prychnął wesoło,
ale go nie puścił. Wzmocnił uścisk i popchnął go na kanapę.
- Jak to nie? - zapytał.
- No nie – powtórzył i zaczął
odpychać od siebie ciało mężczyzny.
Tak naprawdę nie chciał go odsunąć,
a przyciągnąć jeszcze bardziej, ale spodobała mu się ta gra.
Machał rękoma, jakby odganiał natrętną muchę. Cóż, Magnus z
pewnością był wiele większy od przeciętnej muchy, ale to nic.
- Bez łaski – stwierdził po
kolejnych kilku chwilach szarpaniny. - Sam sobie wezmę to, co chcę
– zapewnił i złapał obie jego dłonie.
Szybko uniósł je nad jego głowę i
zanim Lightwood zdążył zareagować, powiedział cichutko kilka
słów. Z niemałym zadowoleniem obserwował zdziwienie malujące się
na twarzy chłopaka. Alec pociągnął kilka razy, ale nie udało mu
się wydostać.
- O nie – jęknął, kiedy dotarło
do niego, co właśnie miało miejsce.
Magnus rzucił na niego zaklęcie i
związał mu ręce, żeby ten nie mógł go odepchnąć. Cwany. Nocny
Łowca nie myślał, że Bane byłby zdolny do czegoś takiego. Nie
chodziło mu o to, że mógłby go skrzywdzić, bo oczywiście
posiadał taką władzę i jedno skinienie jego palca, a już by było
po nim. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale wiedział
jednocześnie, że kogo jak kogo, ale jego Magnus by nie skrzywdził.
Może i miał taką możliwość, ale Lightwood był stuprocentowo
pewien, że przy czarowniku nie stanie mu się żadna krzywda. Wręcz
przeciwnie.
- O tak – zamruczał mu do ucha i
sięgnął do jego płaskiego i niewiarygodnie seksownego brzuszka.
Alec musiał przyznać, że sytuacja, w
której się tymczasowo znajdował, była bardzo podniecająca, a
przyjaciel w jego spodniach już zaczął reagować.
- Widzę, że spodobało ci się
dominowanie – odpowiedział mu chłopak, chcąc poczuć jego wargi
na swoich.
- Oczywiście – odparł, podciągając
mu koszulkę prawie pod samą brodę.
Pocałował go przy tym w ucho i
polizał po policzku. Alec nie wytrzymał i obrócił do niego twarz.
Magnusowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Szybko złapał jego
wargi i bez zapowiedzi od razu wsunął mu między nie język. Nocny
Łowca ochoczo przystał na tę propozycję, samemu chętnie się
dołączając. Wypiął też w jego stronę biodra, minimalnie się o
niego ocierając. Minimalnie dlatego, że Magnus w odpowiednim czasie
się odsunął.
- Przestań się ze mną bawić –
warknął brunet.
- Ty wcześniej też się ze mną
bawiłeś – przypomniał mu.
Alec jęknął niezadowolony, mrucząc
pod nosem coś o tym, że jest głupi.
Bane zaśmiał się głośno, w końcu
siadając mu na udach. Pochylił się nad nim i wpił się w jego
usta. Uwielbiał je, tak samo jak to, że Lightwood w bardzo
charakterystyczny dla siebie sposób, zawsze wzdychał, kiedy ich
wargi się złączały. Wplątał też palce w jego włosy,
zakładając je na jego szyi. Odrobinę mu przeszkadzało to, że nie
mógł go dotknąć tak, jakby chciał, ale teraz też nie było źle.
Magnus jeździł swoimi dłońmi po całej jego klatce piersiowej,
trącając raz po raz któryś z sutków. Po kilku chwilach się od
niego oderwał i z zadowoleniem przyglądał się nabrzmiałym i
zaczerwienionym od tego namiętnego pocałunku wargom. Przyssał się
na ułamek sekundy do jego szyi, by potem zjechać jeszcze niżej.
Usłyszał cichy jęk podniecenia, kiedy ugryzł go w prawy sutek.
Druga ręka już śmielej poczynała sobie bardzo blisko jego krocza,
co wywoływało coraz głośniejsze westchnienia u jego chłopaka.
Podobały mu się te reakcje.
- Mmmm... - zamruczał Alec i przymknął
oczy, odchylając głowę do tyłu. - Tak lepiej.
- Oj, skarbie – polizał go po
umięśnionym brzuchu. - Wiem, że lepiej.
Zaśmiał się, kiedy chłopak ponownie
podrzucił biodrami, chcąc się o niego otrzeć. Tym razem jednak
nie oponował, bo sam chciał to zrobić. Czuł jego rosnącą
męskość i sam nie potrafił pozostać obojętnym. Chciał mu
wynagrodzić swoje zachowanie i to, że zostawił go dzisiaj rano
samego. Obserwując go teraz takiego rozochoconego, wiedział, że
ten nie miał mu już tego za złe.
- A wiesz na co mam ochotę? - zagadnął
go Alec, ledwo klecąc pytanie.
- Mmm... - przejechał dłonią po jego
boku, wywołując na jego ciele kolejne dreszcze przyjemności. - Na
co? - zapytał, ale doskonale wiedział, o co mu chodziło.
Konkretna odpowiedź nie padła, ale
Lightwood ponownie wypiął w jego stronę biodra, dając mu zarys
tego, o czym mówił. Magnus z chęcią pogłaskał go po brzuchu,
drugą dłonią zaczynając go masować przez materiał spodni. Lekko
już przyciasnych spodni, tak dla ścisłości.
- Będziesz musiał przeprosić Cate –
przypomniał mu nagle Nocny Łowca, ponownie przymykając oczy z
rozkoszy.
- Wiem – stwierdził. - Ale dlaczego
teraz o niej mówisz? Nie wolałbyś, żebym najpierw przeprosił
ciebie? - zapytał, nie przerywając delikatnej pieszczoty.
- Tak mi się przypomniało. To nie jej
wina – wyznał. - A mnie już przeprosiłeś – dodał. - Poza tym
myślę, że to dobra rekompensata.
- Co jest dobrą rekompensatą? -
chciał wiedzieć, choć miał pojęcie, że ten mówi o ich
teraźniejszej sytuacji.
Alec tylko pokręcił głową,
zagryzając wargi i marszcząc brwi. Dłońmi starał się jakoś
dotknąć Magnusa, ale jedyne co mógł zrobić, to głaskać go po
plecach i delikatnie drapać, co też teraz robił. Och, chciałby
więcej. Dużo więcej.
- Co się nagle taki cichy zrobiłeś,
co? - mruknął niezadowolony z tego, że nie słyszy już jego jęków
i to tylko dlatego, że chłopak ściągnął usta w cienką linię i
zaciskał na nich zęby.
Polizał go po sutkach i dmuchnął
lekko, żeby znowu wzbudzić w nim jakąś głośniejszą reakcję.
Długo czekać nie musiał, bo już po chwili Alec stęknął i to
nieco głośniej niż dotychczas. Magnus już wiedział, co ten lubi
i jak reaguje na niektóre łóżkowe aspekty ich wspólnego życia.
Zadowolony chwycił brodawki między
palce, ugniatając je od czasu do czasu. Alec już miał
zaprotestować, że chce tam jego usta, ale w końcu tego nie zrobił,
bo poczuł coś, co spodobało mu się jeszcze bardziej. Magnus już
łapał w zęby pasek od jego spodni, kiedy usłyszeli głośne:
- OUU! Magnus! - warknął zniesmaczony
Ragnor, który wszedł do salonu w bardzo nieodpowiednim momencie.
Od razu się odwrócił, udając, że
kompletnie nic nie widział. Żałował, że wszedł i miał ochotę
nakrzyczeć na Cate za to, że kazała mu przyjść i sprawdzić, czy
się jeszcze nie pozabijali.
Alec zareagował szybciej niż można
by to sobie wyobrazić, automatycznie siadając i poprawiając
podwiniętą koszulkę. Czar, który Magnus na niego wcześniej
rzucił, prysnął i jego dłonie znowu były wolne, ale jakoś nie
to teraz zaprzątało jego głowę. Zaczerwienił się też przy tym,
czując, że zaraz spali się ze wstydu. Magnus z kolei jęknął
niezadowolony. On wcale nie był zawstydzony, bardziej zły, że mu
przerwano. Jakby nie zostali właśnie przyłapani w dwuznacznej
sytuacji.
- Wieszaj tabliczkę „nie
przeszkadzać” czy coś – niemal pisnął. - Dlaczego to akurat
mi się to zawsze przytrafia? - jęknął zdegustowany.
- Oj, nie przesadzaj – odpowiedział
mu przyjaciel, śmiejąc się pod nosem. - Zawsze wiesz, kiedy wejść
– oblizał usta, patrząc na swojego chłopaka – chociaż teraz
wchodzić nie musiałeś – dodał, już sobie wyobrażając, do
czego by doszło.
Alec po tych słowach zarumienił się
jeszcze bardziej, rzucając czarownikowi mordercze spojrzenie.
Dlaczego z taką swobodą rozmawiał o TAKICH rzeczach?
- Jeśli już wszystko sobie
wyjaśniliście, to ogarnijcie się jakoś, a ja idę po Cate. Chcemy
wiedzieć, czego dowiedział się Alec – rzucił i odwrócił się
na pięcie, kierując od razu ku drzwiom.
Za wszelką cenę starał się nie
patrzeć w ich stronę. Wmawiał sobie również, że namiociki w ich
spodniach nie są tym, czym myślał, że są. Po prostu materiał im
się zawinął. Obojgu.
Po jego wyjściu Lightwood uderzył
Magnusa w bok i wstał, podchodząc do okna i stając tyłem do
niego. Bane za to roześmiał się głośno, widząc jego oburzoną
minę i nic nie robiąc sobie z tego, że zaraz mieli wejść jego
przyjaciele, ruszył za chłopakiem, stając za nim i przytulając go
od tyłu.
- Mmmm... - zamruczał mu do ucha,
całując w szyję. - Ragnor jak zwykle ma świetne wyczucie czasu,
co?
Nocny Łowca mruknął coś pod nosem,
czując wzwód czarownika tuż przy swoim tyłku.
- Przestań – poprosił, obracając
się w jego stronę. - Teraz będę miał traumę do końca życia –
jęknął z bezsilności i zerknął w dół, najpierw między swoje
nogi, a potem Magnusa.
- To co teraz zrobimy? - zapytał,
widząc jego wzrok. - Możemy się tym szybko zająć –
zaproponował.
- Ty już lepiej się niczym nie zajmuj
– odpowiedział mu, wyswobadzając się z jego objęć. Usiadł na
fotelu i odetchnął kilka razy, chcąc się uspokoić. Czuł, jak z
każdą mijaną minutą podniecenie go opuszczało. Powoli bo powoli,
ale jednak. Wyobrażał sobie różne dziwne rzeczy, które mu w tym
pomagały. - Co miał na myśli Ragnor, kiedy powiedział, że to
jemu się to zawsze przytrafia? - chciał wiedzieć i jednocześnie
zmienić temat. - Widział cię już z kimś, kiedy...? No wiesz?
- Kiedy uprawiałem seks? - dopytał,
choć doskonale wiedział, że nie o to mu chodziło. Chciał się z
nim jedynie podroczyć. - Nie.
- Nie chodziło mi o seks – warknął.
- Tylko o to, co miało miejsce na przykład między nami przed
chwilą...
- Czyli prawie seks – podsumował. -
Bardzo dobra gra wstępna.
- Oooch, jak zwał tak zwał – odparł
chłopak. - No więc? - domagał się odpowiedzi.
- Tak – przyznał. - Ale na samym
początku. Do niczego praktycznie nie doszło, chociaż Ragnor
wypomina mi do tej pory, że nie zamykam drzwi.
Alec zaśmiał się cicho i
kontynuował:
- Z innym chłopakiem?
Magnus zaprzeczył ruchem głowy,
niezrażony tym, że mówi o tak prywatnych sprawach. Ufał Alecowi.
- Z dziewczyną.
- Ohyda – skomentował krótko w tym
samym momencie, który przyjaciele Bane'a wybrali za odpowiedni, by
do nich dołączyć.
Początkowo rozmowa się wcale nie
kleiła. Lightwood za wszelką cenę starał się unikać wzroku
Fella, w czym ten mu oczywiście nie pomagał. Raz po raz na niego
zerkał, rzucając mu jedynie krótkie spojrzenia. Alec miał dziwne
wrażenie, że podzielił się już z Cate tym, co widział, ale
pewności nie miał. Pytać się o to też nie miał zamiaru. Lepiej
zostawić temat nietknięty niż bez sensu o nim debatować.
Wszystkie jego rozmyślania przerwał oczywiście Magnus, który jak
zwykle musiał się wtrącić:
- Dobrze, słoneczko – zaczął,
patrząc mu prosto w oczy. Chłopak nie zareagował na to określenie
względem własnej osoby, choć zdziwił się nieco, bo Bane nigdy go
tak przy kimś nie nazywał. Zazwyczaj robił to, kiedy byli sami,
ale nie zrobi mu przecież o to awantury, prawda? Za dużo wrażeń
jak na jeden dzień. - Skoro już i tak złamałeś mój zakaz,
dotyczący przebywania twojej szlachetnej osoby w jednym pokoju sam
na sam z istotą, o której nie mamy zielonego pojęcia, to powiedz
chociaż, czy udało ci się coś w ten sposób osiągnąć.
- Ty też o niczym nie wiesz? -
prychnął Ragnor. - Tyle czasu z nim spędziłeś i nie zdążyłeś
zapytać? - dorzucił z kpiną.
- Wybacz, ale miałem lepsze zajęcia –
zaśmiał się Magnus, odrobinę ironizując. - Myślałem, że się
domyśliłeś, ale jak widać, tobie trzeba wszystko pokazać, co? -
sarknął.
Fell już nic nie dodał na tę
docinkę, skupiając całą swoją uwagę na chłopaku, który gdyby
tylko mógł, zrobiłby coś Magnusowi. Miał ochotę kopnąć go w
jaja. Tak, żeby zabolało.
- Skończcie te beznadziejne rozmówki,
bo inaczej Alec nic nam nie powie – zagadnęła obu Cate,
uśmiechając się pokrzepiająco do Lightwood'a.
Nocny Łowca odwzajemnił uśmiech i
zaczął mówić, na co wszyscy tak długo czekali. Okazało się, że
dowiedział się o niej bardzo dużo. Wszystko starannie zapisał na
kartce, którą wyciągnął właśnie z kieszeni spodni. Była
odrobinę zgnieciona, ale nikt się tym nie przejął i kiedy tylko
położył ją na stoliku, wszyscy ruszyli na przód, chcąc chwycić
ją w swoje ręce. Najszybszy okazał się Magnus, więc to obok
niego zgromadziła się reszta. Dokładnie przejrzeli notatki,
czytając je po kilka razy.
- Alec...? - zaczęła nareszcie Cate,
nie mogąc w to wszystko uwierzyć. - Jak udało ci się do tego
dojść?
Zapytany wzruszył ramionami, nie mając
pojęcia, dlaczego wszyscy byli tacy zdziwieni.
- Znaczy... Nie chciała mi wszystkiego
powiedzieć, ale obiecałem jej coś i jakoś tak wyszło.
- Ale przecież... - Ragnor zmarszczył
brwi, nie wiedząc dokładnie, co powiedzieć. - Tu jest mnóstwo
informacji. Skąd pochodzi, jak nazywa się jej rasa, jaki wymiar ją
tu przysłał – wymieniał, patrząc na kartkę trzymaną przez
przyjaciela. - Są nawet informacje na temat jej rodziców i trybu
życia! Masz pewność, że są prawdziwe? - chciał wiedzieć.
- Stu procent nie mam – powiedział
szybko. - Ale myślę, że nie kłamała – dodał. - Nie opłacałoby
jej się. Wie, że nie jest bezkarna i sama boi się, że możecie
jej coś zrobić. Przekonałem ją, że tak nie jest, a ona mi
zaufała. Myślę, że zrobiła to dlatego, że jako jedyny mogę się
z nią porozumieć. To dla niej obcy wymiar i boi się wszystkiego,
co się z nim wiąże – tłumaczył.
Na chwilę zapadła cisza, a wszyscy
trawili informacje, które padły. Niełatwo było się przyzwyczaić
do tego, że mają wszystko podane jak na tacy, podczas kiedy jeszcze
godzinę temu nie wiedzieli o dziewczynie kompletnie nic.
- Mówiłeś wcześniej, że coś jej
obiecałeś – pierwszy odezwał się Magnus, mówiąc rzeczowym
tonem. - Co?
Tu Alecowi nieco zrzedła mina, bo
wiedział, że to, co za chwilę powie, może im się nie spodobać.
W końcu podjął tę decyzję bez jakichkolwiek konsultacji z
kimkolwiek.
- Obiecała, że powie wam to, co
jeszcze będziecie chcieli wiedzieć. Nie będzie sprawiała
kłopotów, można jej wierzyć – dodał szybko, choć sam nie
wiedział dlaczego.
- Alec, nie pytam cię, co ona ci
obiecała, a co ty jej obiecałeś – przypomniał mu czarownik,
zakładając ręce na piersi.
Zdawał sobie sprawę z tego, że coś
się święci. Gdyby tak nie było, Lightwood odpowiedziałby od
razu, jak zawsze zresztą. Nie da mu się jednak wykręcić.
- Nie denerwuj się – zapowiedział
od razu i wstał, podchodząc do okna. Tam, kiedy stał tyłem do
niego i nie widział wyrazu jego twarzy, czuł się pewniej. - Dałem
jej słowo, że odeślecie ją z powrotem do jej wymiaru.
Czarownik i jego przyjaciele kiwnęli
głową, czekając na ciąg dalszy. Bo przecież musiał być,
prawda?
- I? - dopytał, kiedy chłopak nic nie
mówił, a minuty mijały.
- Powiedziałem, że nie poniesie
żadnych konsekwencji za swoje czyny – powiedział nareszcie. - Że
nic jej nie zrobicie i nikogo o tym nie poinformujecie.
Ragnor wciągnął ze świstem
powietrze, a Cate poprawiła się na kanapie. Nie tego się
spodziewali. To, co powiedział... nie było takie strasznie, jak
zapowiadał. Magnus jednak najwyraźniej miał odmienne zdanie, bo
wstał i podszedł do chłopaka, stając z nim twarzą w twarz.
- Dlaczego jej to zagwarantowałeś? -
zapytał, patrząc mu w oczy. - Przecież wiesz, że nie może
pozostać bezkarna. Czyny, których się dopuściła, powinny zostać
ukarane.
- Magnus – zaczął cichutko i
pogłaskał go po policzku. Wiedział, o co mu chodziło i że nie
postrzega wszystkiego tak jak on. - Nie ty jesteś osobą, która
może wymierzać komukolwiek jakąkolwiek karę. I tak nie mógłbyś
jej niczego zrobić – dodał.
- Alec, zrozum. Wywołała zamieszki i
to nawet nie w swoim wymiarze – tłumaczył. - Nie możemy
akceptować takiej samowolki.
Alec kiwnął głową, ale nie dał za
wygraną.
- Już i tak nic nie zrobimy –
postanowił zakończyć tę rozmowę. I tak do niczego nie
prowadziła. - To się już zdarzyło. Nie ma odwrotu. Musisz to po
prostu zaakceptować.
Po tych słowach, nie zwracając uwagi
na Cate i Ragnora, cmoknął go delikatnie w usta. Dopiero kiedy to
zrobił, odwrócił się do przyjaciół czarownika.
- To wszystko co wiem – podsumował.
- Jeżeli macie jakieś pytania to śmiało – dodał.
Cała trójka popatrzyła po sobie i
pokręciła przecząco głowami. Alec uśmiechnął się więc
nieśmiało i powiedział, że idzie coś zjeść. Nikt go nie
zatrzymywał i kiedy tylko wyszedł, przyjaciele rozpoczęli dyskusję
na temat już nie tak tajemniczej współlokatorki Magnusa i
wszystkich informacjach o niej zgromadzonych.
___________________________________________
Cześć, kolejny czwartek i kolejny rozdział :)
Jak wam się podoba? Tylko pisać szczerze!
Dziękuję za wszystkie komentarze, wejścia i witam nowych obserwatorów oraz całuję po główkach wszystkich stałych. Bardzo się cieszę, że opowiadanie ma już tylu czytelników!
Rozdział 41. Jak wam się podoba? Tylko szczerze!
A i jeszcze jedno. Powielam pytanie jednej ze wspaniałych czytelniczek, dotyczące Aarona i Jasona. Jak chcecie określać tę parę? Jaron czy Aason? Pisać w komentarzach.
Na dziś to wszystko. Buziaki i do następnego! :*
PS: Powiadomień nie rozsyłam, chyba, że z konta, które prowadzę regularnie. Konto, z którego je wcześniej rozsyłałam zostało zgłoszone, co mnie odrobinę smuci, bo wysyłałam wiadomości tylko tym osobom, które mnie o to prosiły. Nie wiem więc, dlaczego ktoś je zgłosił, ale okej. Jeśli chcesz dostawać powiadomienia, napisz mi to w pytaniu na: ask.fm/harrypotterteam albo na e-mail: malecmagnusalec@wp.pl :)
PS: Powiadomień nie rozsyłam, chyba, że z konta, które prowadzę regularnie. Konto, z którego je wcześniej rozsyłałam zostało zgłoszone, co mnie odrobinę smuci, bo wysyłałam wiadomości tylko tym osobom, które mnie o to prosiły. Nie wiem więc, dlaczego ktoś je zgłosił, ale okej. Jeśli chcesz dostawać powiadomienia, napisz mi to w pytaniu na: ask.fm/harrypotterteam albo na e-mail: malecmagnusalec@wp.pl :)
Powinnaś napisać książke ♥♥♥ rozdział jak zawsze świetny ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńKsiążkę? Oho, myślę, że jeszcze trochę mi brakuje ;)
UsuńDziękuję i do następnego! ♥
Jej!!! Rozdział!!!
OdpowiedzUsuńWkurzyłam się na Ragnora. Musiał przerwać?! Ale Alec poszedł coś zjeść (zapewne do kuchni :D ) za nim pójdzie Magnus i będzie scenka prawda?! :D
Rozdział super, oprócz tego, że wbił do salonu Ragnor. Uwielbiam to opowiadanie!
Co do nazwy, tak jak pisałam wcześniej to : Jaron. Moja koleżanka też tak uważa.
Ps. Następnym razem nie przerywaj w takim momencie polsacie ;*
(Czytałam to w szkole na przerwie i dziwnie na mn patrzyli xD)
Pozderki ;***
Nie tylko ty czytasz w szkole i nie tylko na ciebie dziwnie patrzą... XD
Usuń*Gadzia*
Ja na angielskim śmieję się do ekranu i jestem pewna, że nie wygląda to normalnie xd
UsuńCherry~
Nie ma co się wkurzać na Ragnora. Myślę, że on żałuje tego tak samo bardzo jak i ty ;) Masz rację, Alec poszedł coś zjeść i też mi się wydaje, że pomieszczeniem, w którym się znajduje jest kuchnia, ale część dalsza? haha podziwiam cię za twoją wyobraźnię. Nieziemski talent łączenia faktów XD
UsuńDziękuję ci bardzo :*
Podtrzymujesz Jarona? Ok.
PS Kiedyś trzeba przerwać ;)
I co wy macie z tym czytaniem w szkole? W szkole powinnyście się uczyć! (żartuję oczywiście)
Buziaki :*
Wojowowowo!!!!
OdpowiedzUsuńSUPER!!!!!!
Ranor!!!! Aj hejt ju XD lol
Ale w sumie to dobrze że wszedł kiedy byli jeszcze ubrani XDD
Ale bym miała zaciesz gdyby wszedł w ''kluczowym'' momencie XD
Boże jaki teen rozdział jest zajebisty!!!! Czm Alec poszedł do kuchni bez Magnusa? Hęęę??? O Boziu!!! ale ta akcja była zaczepista. Lubię to. XDD Dajmy łapki w górę :D Więcej takich akcji !!!! Tak długo na to czekałam !!! o taką magię mi chodziło XDDDDDDDD :P a tak wgl to.... Alec jest zajebisty, kocham gościa !!! Cate wie, że Magnus i Alec....tego...tamtego...XDDDD Ranor jej powiedział??? WIEM !!! Niech Alec będzie coraz bardziej śmielszy ale nie tak bardzo. bo on ogólnie jest uroczy XDDD <3 :* Jak ta laska z pokoju mu to powiedziała ??? Czm ona to wszsko zrobiła ??? bo nie kumam ??? Hmmmm może dlatego, że czytałam to na religii??? nie mam pojęcia XDDD A i nie kumam tego: Wplątał też palce w jego włosy, zakładając je na jego szyi. Odrobinę mu przeszkadzało to, że nie mógł go.... No nie za bardzo kumam który co zrobił XDD A i tam masz błąd, gdzie Ragnor ich nakrył i jest to ''UGH...!!'' czy jakoś tak XDD to dosłownie dwie, trzy linijki nad tym jest zamiast zęby to ''żeby'', czy tam ''żoby'' XDD tak jak coś mówię. nwm co miałaś na myśli, ale zgaduje, że chodzi Ci o zęby XDD
Jeszcze tylko scenka w kuchni i przyłapanie przez Maryse i NA RAZIE ale to tylko przez chwilę, zaspokoisz moje potrzeby XD Ale oczywiście jeszcze mam mały niedosyt po tym rozdziale... Ale i tak się cieszę, że nie został tak "chamsko'' zakończony XDD Ale zajebiście, że już wróciłeś, Max XDD POważnie, cieszę się XD
Wieloryby też są szczęśliwe :P
A co do MP to ; nie mogę kopsnąć Ci mojego fanu. Bo widzisz mój fan jest jedyny w swoim rodzaju, podobnie jak Twój, Lily, Gadziny ( <3 ) i wielu innych osób. I dzięki temu to wszystko jest mega zajebiste !!! Bo każdy z nas ma inną zrytą psychę i to jest piękne :* <3 Każdy jest oryginalny na swój sposób i między innymi to sprawia że jesteśmy jedyni w swoim rodzaju <3 <3 Nie zmieniajmy się bo komuś się w nas coś nie podoba. Bądźmy sobą. i choćby miał nas szlak trafić, bądźmy sobą XDDD
A ty Lily to już wgl nie zmieniaj swojej psychy, bo dzięki niej masz tylu fanów i dzięki temu masz zarąbiste pomysły i dzięki temu ten blog jest najlepszy na świecie !!!! XD
Standardowo: czasu, veny, interetów, miłych sąsiadów i wszystkiego czego potrzebujesz do szczęścia :P
Buzioleeeee i do nexta :***********
Kaczor*
Tylko nie pisz o wielorybach... proszę...
Usuń*Gadzina*
Nie będziesz mi mówić co mam robić XDD
UsuńA pztm to nie moja wina... Za dużo czekolady z Kazachstanu XDD
To nie moja wina, że ludzie nie rozumieją wielorybów... CO WY DO NICH MACIE?!!!??!! XD :P
A tak wracając do nazwania pary Jason'a i dupka Aarona to mam pomysł... Co powiecie na Aarson?? XDD
A ty, Gadzino lepiej się pośpiesz z tymi pomysłami XDDD
Kaczor*
Nie nienawidźcie Ragnora, proszę! :( To nie jego wina :(
UsuńHihihi wyobraź sobie jego minę, gdyby byli bez ubrań *złowieszczy uśmieszek*
Czytam ten komentarz i czytam, i kurczę podziwiam cię za to, ile masz w sobie energii. Naprawdę :D
I ty też czytasz w szkole?
Poprawię jakoś to niezrozumiałe dla ciebie zdanie i masz rację. Chodziło o zęby haha literówka.
Myślę, że twoich potrzeb nie da się zaspokoić, ale oczywiście będę się starać.
Przez to, że twój komentarz jest taki trochę niespójny, to ja też nie mogę napisać niczego konstruktywnego :(
#takbardzozagubiona
Kończę więc, przesyłam buziaki i ściskam mocno :* Dziękuję za wszystko, co napisałaś ;)
PS co to za wieloryby? Dopisek Gadziny kusi.
Omg ale się Kaczorek rozpisał O-o
OdpowiedzUsuńOke rozdział wspaniały :*
Jak Alec tak przyciągał z wyjawieniem tego co obiecał lasce zza drzwi to taka myśl mi się nasuneła, że obiecał jej szybki numerek :"D Ciekawa jestem jakby to się rozwinęło xdd No ale muszę się zadowolić odesłaniem do domu xdd
No i Ragnor ich przyłapał! Huh xd Mógł wejść "podczas akcji" xd
No cudeńko :* Weny, czasu, czasu na SRONKi *to chyba tak było xd* internetu, laptopa i wgl :*
Cherry~
PS zastanawiasz się nadal nad Ragnorem? :3
Rozpisał się, rozpisał.
UsuńEj, jaki szybki numerek, co?! Co wam wszystkim siedzi w głowach, to jest niemożliwe normalnie. Poza tym "zadowolić się"?
Już i tak jego wejście było nieodpowiednie :)
Czas się przyda, dziękuję. Wena też. No i cała reszta :* Dzięki dzięki ziomek :*
PS oczywiście, że tak :)
*Przeciągał xd
OdpowiedzUsuńCherry~
PPS Definitywnie będę żyć dla Aarona, co do was się jeszcze zastanowię. (Nie no dla was też xd)
Oczywiście, że dla nas też :) nie mogłoby być inaczej
UsuńWow! MEGA(x1000000) rozdział,chyba najlepszy, nieraz będę wracać do tego wspaniałego rozdziałku!<3<3 Jeszcze nie wyjaśniłaś o czym Aaron ostatnio gadał z Alec'iem... ja nadal pamiętamXD. Nie, że narzekam(bo rozdział super), ale brak mi... czegoś świeższego, jakiegoś nowego miejsca, a nie dom Magnusa-instytut-jakaś restauracja i koniec. Niech się wybiorą do jakiegoś fajnego miejsca, nw. Dobrze, że dodałaś wątek z Aaronem. I wydaje mi się, że pomijasz ważne momety(np. jak p. Współlokatorka spowiadała się Alec'owi(jak brzmi jej imię?)). To nie są hejty- nie chcę żeby tak to wyglądało, tylko moje specyficzne widzimisię i jeżeli się do nich nie zastosujesz to się nie obrażę.;) <3 <-- serduszko dla Kaczorka, Lili i ciebie który to czytasz ;D
OdpowiedzUsuńBuźki dla wszystkich ;***
Weny Lili, czasu, internetów, wspaniałych ludzi, kochanych fanów, oraz sukcesów.
*Gadzia*
PS. Piszesz tak sobie, a może wiążesz swoją przyszłość z pisarstwem, a może zamierzasz wydać jakąś książkę? Nieważne jaka odpowiedź, ja i tak czekam na twoje kolejne wspaniałe dzieła. :*
Ciężko się wybrać gdzie indziej, jeśli jest się Nocnym Łowcą i Czarownikiem. W świecie ludzi to oczywiście nie problem, ale myślę, że takie połączenie w ich świecie może nie zostać mile przyjęte. Niemniej jednak zobaczymy co będzie dalej.
UsuńKurde, serio pamiętasz takie rzeczy? :)
Dziękuję ci bardzo bardzo mocno :*
PS raczej nie wiążę przyszłości z pisaniem, a raczej nie tak ją sobie planowałam. Nigdy nie podejrzewałam, że w ogóle zacznę coś robić w tym kierunku. Blog powstał z mojego widzimisię. Moja wyobraźnia podsyłała mi czasem dziwne pomysły i czytając różne ff, zastanawiałam się, czy i ja będę w stanie stworzyć coś podobnego i czy znajdą się osoby, które będą chciały to czytać. Jak widać udało mi się osiągnąć jakiś tam sukces, który dla mnie osobiście jest wielkim wyczynem :)
Jeeej rozdział , dopiero teraz miałam czas przeczytać i sądzę , że świetnie piszesz. Uznaje to ff za najlepsze jakie czytałam , a czytałam wiele głównie Malec i Adommy i tamte w pewnym czasie zaczynały mnie nudzić z tym tak nie jest, pozazdrościć talentu :D. :* Dużo Weny życzę :***
OdpowiedzUsuńJeejciu, dziękuję ci bardzo. Tak bardzo mi miło. Nie wiem, co powiedzieć...
UsuńBuziaki i do następnego :* :)
Lily a wiesz , że jeszcze 2 miesiące i będzie cały rok jak to piszesz ? :D
UsuńWiem, wiem. Ostatnio też o tym myślałam. Nie wiem jednak czy 40 rozdziałów w 10 miesięcy to dużo czy nie :))
UsuńSądzę ,że akurat . Ważna jest jakość, lepiej pisać dobrze a dłużej niż beznadziejnie a krótko :D.
Usuń