Budzik zadzwonił półgodziny przed
śniadaniem. Magnus zwlekł się z łóżka i poszedł do łazienki.
Wziął zimny prysznic i pozwolił, by woda rozluźniła jego
zesztywniałe mięśnie. Przygotował sobie ubrania. Postanowił
założyć dzisiaj niebieskie rurki i koszulkę z krótkimi rękawami
we wszystkich kolorach tęczy. Kiedy układał włosy, rozmyślał
nad tym, co wydarzyło się kilka godzin temu. Dowiedział się dosyć
dużo o niebieskookim chłopaku, ale nadal czuł niedosyt. Chciał
więcej. Dokończył poranną toaletę i zszedł na śniadanie.
***
Alec wstał o siódmej dwadzieścia.
Poszedł pod prysznic, umył się i ubrał w czarne spodnie i ciemny
T-shirt. Spał ponad godzinę, jednak nie czuł się wymęczony.
"Gorzej będzie po treningu" - pomyślał i zszedł na dół.
Usiadł na swoim miejscu przy stole i czekał na resztę.
Po kilku minutach do pomieszczenia
wkroczył zaspany Magnus. Zaglądał do każdego dzbanka z napojami,
jakie mijał. W końcu poddał się i ze skrzywioną miną usiadł
obok Aleca. Westchnął. Chłopak spojrzał na niego i uniósł brew.
- Co jest? - zapytał.
- Nigdzie nie ma kawy - jęknął
czarownik. - A ja jej potrzebuję! Zawsze rano piję kawę –
wytłumaczył i zrobił smutną minę.
- Tutaj jej nie znajdziesz - Alec
wzruszył ramionami.
- Wiem, zauważyłem – powiedział
gniewnie, ziewnął i zasłonił usta ręką.
- Nie wyspałeś się? - zapytał z
ironią w głosie młodszy chłopak.
- Wyobraź sobie, że nie miałem,
kiedy spać.
- A to dlaczego? - ciągnął tym samym
tonem.
- Ponieważ jakiś mały Nocny Łowca
zaproponował, żebyśmy wrócili piechotą, ponad trzy kilometry –
zrobił przerażoną minę.
- Więc czemu się zgodziłeś, skoro
teraz tak narzekasz?
- Myślałem, że będzie fajnie -
westchnął zrezygnowany.
- A nie było? - Alec przerwał
smarowanie kanapki i spojrzał mu w oczy.
- Czy ja wiem .. - zaczął a
chłopakowi zrzedła mina. - Żartuję - powiedział po chwili i
zaśmiał się krótko. - Nie tylko ty jesteś świetnym aktorem -
Alec pokiwał głową i wrócił do przygotowywania sobie posiłku.
Czarownik ponownie ziewnął.
- Nie jesteś przyzwyczajony do
krótkiego snu, co?
- Ostatnio mało sypiam - przyznał i
odsunął od siebie swój talerz. Oparł ręce o stół i położył
na nich głowę.
- Powinieneś coś zjeść - powiedział
Alec.
- A zrobisz mi kanapkę? - zadał
pytanie Bane.
- Nie. Masz ręce - oznajmił - sam
sobie zrób.
- Ale ja tak ładnie proszę - uniósł
lekko głowę i spojrzał mu w oczy.
- Zapomnij.
- Aleeec, sam twierdziłeś, że
powinienem coś zjeść.
- Tak, ale nie powiedziałem, że ci to
jedzenie przygotuję.
- Ale ja jestem taki zmęczony -
jęczał. - Jeśli nie zjem śniadania, to mój organizm będzie
jeszcze bardziej wycieńczony i nie będę miał siły, by pracować.
Twoja mama się wkurzy i mnie stąd wywali. Nikt już mi nie zaufa i
nie przyjdzie do mnie po pomoc. Doprowadzi to do tego, że nie będę
miał żadnych zleceń i będzie brakowało mi pieniędzy. Umrę z
głodu i nikt się tym nie przejmie. Moje ciało zgnije gdzieś w
ukryciu. - Lightwood pokręcił głową. - Nie przemawiają do ciebie
moje argumenty? Jesteś okrutny.
- Zawsze rano tak marudzisz? - Alec nie
przejmował się zrzędzeniem Magnusa. Jadł i z uśmiechem mu się
przyglądał.
- Tylko jak nie wypiję kawy -
przyznał. - Nie zmieniaj tematu.
- Nie zrobię ci kanapki - stwierdził
stanowczo.
- Proszę, proszę, proszę - ciągnął.
- Aaaleeec - zrobił minę smutnego psiaka.
- Och - chłopak poddał się i zrobił
to, o co prosił go czarownik. Położył kanapki na talerzu i
podsunął Magnusowi pod nos. - Zajęło mi to kilka sekund, równie
dobrze sam mogłeś je sobie zrobić. I żeby nie weszło ci to w
nawyk. Nie będę robił ci śniadania codziennie. Po prostu czuję
się winny za to, że się nie wyspałeś. Smacznego.
- Przecież żartowałem z tym, że nie
było fajnie. Co prawda bolą mnie trochę nogi, ale było naprawdę..
- zaczął się tłumaczyć Magnus, ale Alec mu przerwał.
- Jedz - powiedział w tym samym
momencie, w którym dołączyło do nich rodzeństwo chłopaka.
- Moja głowa - jęknęła Izzy.
- Cześć - przywitał się z nimi
Jace. - O której wczoraj wróciłeś? - zapytał brata.
- Koło piątej - odpowiedział Alec. -
A wy?
- Po trzeciej. Krótko byliśmy w tym
ostatnim klubie, bo większość z nas była już nawalona, no nie
Izzy?
- Nie tak głośno - jęczała - i
podaj mi wodę.
- Kac morderca - stwierdził czarownik,
na co wszyscy się zaśmiali.
- Ale było fajnie - Isabelle
opowiedziała, jak dobrze się bawiła i ilu ludzi poznała.
Co chwilę ktoś przechodził obok nich
i się witał. Próba zapoznania się wymyślona przez Izzy się
udała. Ludzie w stołówce swobodnie ze sobą rozmawiali i śmiali
się z najróżniejszych rzeczy.
- Ja już się będę zbierał -
oznajmił Magnus i wstał. - Na razie - pożegnał się i zaczął
odchodzić.
- Zaczekaj - krzyknął za nim Alec. -
Widzimy się na treningu - rzucił do rodzeństwa i podbiegł do
czarownika, który czekał na niego kilka kroków od stołu. Isabelle
przyglądała się oddalającym się chłopakom.
- Na co tak patrzysz? - zapytał jej
brat. Pokręciła głową. - Izzy?
- Zauważyłeś, że zamilkli, kiedy
przyszliśmy? - poddała się i odpowiedziała pytaniem.
- Kto? - nie wiedział, o co jej
chodzi.
- Alec i Magnus - odparła i rzuciła
mu spojrzenie mówiące: "a kto niby?".
- Och - patrzył na nią. - Wybacz, ale
nie zauważyłem nawet, żeby rozmawiali - wzruszył ramionami.
- Ja tak - przyznała. - I wczoraj, a w
zasadzie dzisiaj - poprawiła się - Alec nie wrócił z nami, tylko
prawie dwie godziny później. Kiedy go widziałeś ostatnim razem?
- Przed chwilą.
- Och - walnęła go w ramię - wiesz,
o co mi chodzi.
- Przed klubem, jakoś po drugiej. Nie
widziałem, żeby do niego wchodził - odpowiedział.
- Właśnie. A Magnus? - zadała
pytanie.
- Jemu się nie przyglądałem.
- Ale nie widziałeś go w ostatnim
klubie, prawda?
- Isabelle, nie mam pojęcia do czego
zmierzasz, ale nie podoba mi się to. Nie, nie widziałem Magnusa,
ale nie widziałem również połowy innych osób. I uprzedzę twoje
kolejne pytanie: nie wiem, czy z nami wracał. Byłem pijany i sam
nie wiem, jak się dostałem do Instytutu - odpowiedział. - Coś
jeszcze?
- Nie. Masz rację. Coś sobie uroiłam
- zamilkła.
Skończyli śniadanie w ciszy i z
kilkoma osobami, z którymi udało im się już zakumplować, wyszli
do sali treningowej.
***
Alec szybko dogonił Magnusa i razem
udali się w kierunku wyjścia z jadalni. Po drodze mijali wielu
Nocnych Łowców. Wszyscy witali się z Aleciem skinieniem głowy lub
zwykłym "cześć". Chłopak odpowiadał automatycznie nie
zastanawiając się nawet komu.
- Dziwnie na mnie patrzą - powiedział
cicho czarownik.
- Bo cię nie znają - odparł. - Swoją
drogą ja też większość z nich po prostu kojarzę. Z imienia znam
na razie tylko kilka osób, z którymi trzymam się na ćwiczeniach -
Magnus kiwnął głową na znak, że rozumie i już miał coś dodać,
kiedy podeszła do nich jakaś dziewczyna.
- Cześć - powiedziała w ramach
powitania.
- Hej - Alec uśmiechnął się do
niej. Pamiętał, że ktoś mu ją przedstawiał, ale nie wiedział
kto i jak miała na imię. W duchu modlił się, żeby dziewczyna
tego nie zauważyła.
- Katie – przypomniała mu i się
zaśmiała.
- Przepraszam – powiedział Alec
cicho i posłał jej przepraszający uśmiech.
- Jasne – odwzajemniła uśmiech i
spojrzała na Magnusa.
- Och, tak – potarł dłonią czoło.
- To jest Magnus – wskazał na czarownika. - Katie – przedstawił
mu dziewczynę.
- Miło mi poznać - podała mu rękę.
- Mi również - uścisnął ją lekko
i uśmiechnął się.
- Idziesz na trening? - zapytała
Nocnego Łowcę.
- Tak - rzucił okiem na czarownika. -
Muszę tylko wziąć coś z pokoju.
- Ja już wszystko mam, ale jak chcesz
to mogę podejść z tobą.
- Nie, no coś ty - chciał ją zbyć.
- Naprawdę, żaden problem - nalegała.
Alec skrzywił się pod nosem, ale Kate tego nie zauważyła.
- Okej - powiedział w końcu.
- Idziesz z nami? - rzuciła w stronę
Magnusa.
- Nie - odpowiedział w tym samym
momencie, w którym Alec powiedział "tak". Oboje spojrzeli
na chłopaka zdziwieni. - Tutaj skręcam - wskazał na korytarz
prowadzący do biblioteki. - Widzimy się na obiedzie - klepnął
Aleca w ramię. Chłopaka przeszył przyjemny dreszcz. Uśmiechnął
się do niego szeroko i potwierdził skinieniem głowy. - Cześć -
rzucił do Kate i podszedł do drzwi.
Kiedy je otwierał, obrócił się do
dwójki osób, z którymi jeszcze przed chwilą rozmawiał. Alec
wsadził ręce do kieszeni spodni i szedł ze spuszczoną głową.
Dziewczyna opowiadała mu coś zawzięcie. Bane posłał jej
mordercze spojrzenie, którego oczywiście nie mogła zobaczyć i
zniknął za drzwiami pomieszczenia.
***
Lightwood wkroczył do pokoju i nakazał
dziewczynie usiąść na łóżku i na niego poczekać. Sam udał się
do łazienki. Stanął przed lustrem i spojrzał na swoje odbicie.
Nie wyglądał tak źle, chociaż spał niewiele więcej niż
godzinę. Miał delikatne worki pod oczami, ale zdążył się już
przyzwyczaić, że jak się zarywa noc, to takie są tego skutki.
Włosy stały mu na każdą stronę, ale to była norma. Niezależnie
od tego, kiedy na nie spojrzy i ile będzie je układał, one zawsze
będą w nieładzie. Westchnął. Spryskał twarz zimną wodą i
chwycił szczoteczkę. Nałożył na nią pasty i dokładnie umył
zęby.
Wyszedł z łazienki, wziął buty i
zwrócił się do czekającej na niego dziewczyny:
- Już jestem gotowy, możemy iść.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi i
wyszli. Katie znowu gadała jak najęta. Alec słuchał jednym uchem,
a wypuszczał drugim. Co jakiś czas kiwał głową i mówił: "mhm"
albo "jasne". Znielubił ją, kiedy przerwała mu rozmowę
z Magnusem. Zerknął na zegarek. Do pierwszych zajęć zostało im
jeszcze piętnaście minut, ale wszyscy się już zbierali w sali, w
której mieli je mieć, więc Alec przyspieszył kroku. Chciał jak
najszybciej pozbyć się natrętnej towarzyszki. Kiedy weszli do
środka, chłopak szybko zlustrował wzrokiem pomieszczenie. Po kilku
chwilach odnalazł rodzeństwo w otoczeniu innych Nocnych Łowców.
Właśnie się z czegoś śmieli. Chciał do nich podejść, ale
poczuł na swoim ramieniu czyjąś rękę. Odwrócił się i zobaczył
pochylającą się w jego stronę Katie. Dziewczyna miała zamiar
pocałować go w policzek, ale on udawał, że nic nie zauważył.
Odsunął się, powiedział ciche "hej" i z przerażeniem
malującym się na twarzy odszedł w stronę grupki znajomych. Stali
tam Emily, Sophie, Ethan ze swoją dziewczyną Suzie, Diana, Meg,
David z Julie, Peter, Sam, Noah, Jacob, Izzy i Jace, czyli wszyscy
jego nowi znajomi.
- Cześć - przywitał się, na co
wszyscy mu odpowiedzieli.
- Co to za laska? - zapytał z
uśmiechem Jacob.
- Katie - odparł Alec.
- Niezła - przyznał Noah.
- Tak, ale buzia jej się nie zamyka -
zaśmiała się Sophie.
- W dodatku każdemu opowiada inne
historie - dopowiedziała Izzy. - Mi mówiła, że mieszkała kiedyś
w Nowym Jorku, a Peterowi z kolei, że jest tu pierwszy raz, prawda?
- zwróciła się do chłopaka, którego imię przed chwilą
wymówiła. Uśmiechnął się i skinął potwierdzająco głową.
- A tobie o czym mówiła? - zapytała
Aleca Suzie.
- Ee - próbował przypomnieć sobie
cokolwiek, co wyszło z ust dziewczyny, ale prawda była taka, że
wcale jej nie słuchał. - Mówiła coś o..
- Nie słuchałeś jej - zaśmiała się
Meg. Nie było to pytanie, ale Lightwood i tak odpowiedział:
- No nie - zaczerwienił się i spuścił
zawstydzony głowę. Grupka wybuchła śmiechem. Alec zaraz do nich
dołączył i śmiali się dopóki do sali nie weszli trenerzy.
Nakazali im usiąść w dowolnym miejscu i rozpoczęli wykład.
Dzisiaj mieli zajęcia teoretyczne i pokazy.
Z racji tego, że w tej sali nie było
krzeseł, Nocni Łowcy siedzieli na materacach. Alec wziął jeden i
przesunął pod ścianę, gdzie usiadł ze znajomymi. Próbował
skupić się na tym, co mówili nauczyciele, ale cały czas czuł na
sobie czyjś wzrok. Obrócił się i zobaczył wpatrującą się w
niego Kate. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok, a Alec przesunął
się odrobinę, tak, żeby nie mogła go widzieć. W ten sposób mógł
kontynuować udział w lekcji. Część teoretyczna była mu już
znana. Przerabiali to samo niedawno z Hodge'em. Kątem oka zauważył
wiercącą się Julie. Opierała się o bok swojego chłopaka i co
chwila zmieniała pozycję.
- Ale jesteś niewygodny - powiedziała
cicho, a on się zaśmiał i objął ją ramieniem.
Przypomniało mu się, jak Magnus
dzisiaj rano marudził, bo nie dostał kawy. Narzekał jak dziecko,
które nie dostało cukierka. Alec uśmiechnął się na wspomnienie
Magnusa proszącego go o zrobienie kanapki. Zrobił takie słodkie
oczka i.. "Nie, stop! Alec! Jesteś w sali pełnej ludzi" -
zbeształ sam siebie i ponownie skupił się na słuchaniu wykładu.
Trenerzy nawet w połowie nie zdążyli
przekazać uczniom tego, co zamierzali. Część teoretyczna zostanie
kontynuowana na zajęciach popołudniowych, natomiast pokazowa
przełożona jest na poniedziałek z racji tego, że w niedzielę nie
odbywają się treningi.
Wszyscy po skończonym wykładzie udali
się do swoich pokoi. Mieli dzisiaj więcej czasu przed obiadem, bo
nie musieli marnować go na prysznic. Alec postanowił pobiegać.
Przebrał się i wyszedł na zewnątrz. Zrobił rundkę po parku i
zakończył jak zawsze w swojej ulubionej kawiarni. Usiadł przy
barze i czekał na swoje zamówienie, kiedy wpadł na pewien pomysł.
"Magnus tak bardzo narzekał na brak kawy, więc pewnie będzie
zaskoczony, gdy mu ją przyniosę" - uśmiechnął się i dodał
do zamówienia jeszcze jedną kawę, taką samą, którą pił
czarownik, kiedy się spotkali w tym lokalu.
Kelnerka szybko przyniosła to, o co
prosił chłopak. Alec zapłacił i wziął dwa kubki kawy na wynos.
Swoją wypił po drodze. Powolnym krokiem wrócił do Instytutu. Nie
spieszył się, bo do obiadu zostało mu jeszcze paręnaście minut.
Wrzucił pusty kubek do kosza w kuchni i poszedł do biblioteki.
Zapukał, ale nie doczekał się odpowiedzi. Otworzył i zajrzał do
środka. Nikogo tam nie było. "To się nawet dobrze składa"
- pomyślał i wszedł. Postawił kawę dla Magnusa na biurku obok
jego papierów. Wysunął szufladę, wyjął czystą kartkę i
długopis i napisał wiadomość dla Bane'a:
Naprawdę jesteś strasznym marudą. I
spróbuj jeszcze kiedyś powiedzieć, że jestem okrutny. Na zdrowie,
Alec.
Wsadził kartkę pod kubek i wyszedł z
pomieszczenia.
Poszedł od razu do siebie, by wziąć
prysznic i przebrać się.
***
Magnus szukał swojego notesu.
Przegrzebał już każdą komodę w bibliotece, ale nigdzie go nie
było. Zrezygnowany poszedł na górę do swojego pokoju. "Jeśli
tam go nie ma, to nie wiem, gdzie mogłem go zostawić" -
pomyślał i otworzył drzwi. Wszedł do środka i wzrokiem
przejechał po całym pomieszczeniu. Zeszyt, którego szukał tak
długo, leżał na stoliku nocnym. Rozdrażniony wziął go i przy
okazji chwycił leżącego obok niego laptopa i wrócił do
biblioteki. Rzucił notes na biurko i uprzątnął trochę papiery,
żeby zrobić miejsce na komputer. Dopiero wtedy zauważył stojący
w rogu kubek. Przyjrzał mu się dokładniej. Z przodu umieszczone
było logo kawiarni, w której kiedyś spotkał Aleca. Pamiętał ją
dokładnie. Serwowali tam świetne napoje. Ale kiedy stąd wychodził,
kawy jeszcze nie było. Podniósł ją i zauważył kartkę.
Przeczytał to, co było na niej napisane i uśmiechnął się
szeroko. Momentalnie poprawił mu się humor. Alec kupił mu kawę.
Jakie to słodkie. Zaśmiał się i wpatrywał w trzymaną w dłoni
kartkę. Nocny Łowca miał bardzo ładny charakter pisma. Pismo
większości chłopaków było niechlujne i brzydkie, a Alec pisał
czysto i przejrzyście. Uśmiechnął się ponownie, złożył kartkę
na pół i włożył do notesu, który przyniósł ze sobą. Włączył
komputer, odpisał na kilka e-maili i wrócił do pracy.
Przed czternastą spakował wszystkie
rzeczy do torby, zamknął ważniejsze dokumenty w szafce i udał się
na obiad.
_______________________________________
Hejo :) Kolejny post jest!
Dziękuję bardzo za wszystkie
komentarze, obserwacje i wejścia. Mam ekstra czytelników :D
Rozdział jak rozdział, nie wiem, czy
wam się spodoba. Oceńcie i napiszcie proszę w komentarzu, co o nim
myślicie.
Ja już będę leciała. Chcę jeszcze
dodać zakładkę "Bohaterowie", jak mi poradzono (jeszcze
raz dziękuję za sugestię :) )
Buziaki i do następnego :*
Mwah. Moje. ^^
OdpowiedzUsuńOjeju. Jejujejujej. <3
UsuńTa scena przy śniadaniu była taka acsvgavdybnixi <333
Jakie to było słodkie.
Ogólnie, to strasznie podoba mi się, jak opisujesz taką zwykłą codzienność. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Na maxa wciągnęła mnie ta historia :)
Trzymaj się <3
Dziękuję dziękuję dziękuję :***
UsuńJejku, jak ja lubię czytać takie komentarze to sobie nie wyobrażasz <3
a następny rozdział wkrótce, może nawet dzisiaj :D
Świetny post, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ------------------> http://feelingsofhumanity.blogspot.com/
Ty zua ty! Powinnam pisać post a czytom ;--; . Ugh. Zaczepisty rozdział <333 . Pozdrawiam, życzę weny i niech Nyks ma cię w opiece <3
OdpowiedzUsuńBtw. Podasz aska? ^^
UsuńDziękuję :)
UsuńNiech moc będzie z Tobą :*
Ask: http://ask.fm/harrypotterteam
Kocham <33 świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńzapraszzam do mnie ---> http://feelingsofhumanity.blogspot.com/
zapraszam na moją mature pisać wypracowanie, super rozdział :) http://soundlymalinkaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHahaha, na maturę? :)
UsuńCoś ty, opowiadanie o Malecu raczej nie przejdzie, chyba, że w komisji będą jacyś Nocni Łowcy hahaha :D
Dziękuję :)
Zostałaś nominowana do LA.
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie: http://magnus-alec-forever.blogspot.com/2015/01/nominacja-do-la.html
Dziękuję za nominację.
UsuńTo już druga :D
Jak zawsze the best . W szczególności jak Magnus marudził na śniadaniu i prosił o kanapkę xd
OdpowiedzUsuń