środa, 21 stycznia 2015

ROZDZIAŁ V

Budzik zadzwonił półgodziny przed śniadaniem. Magnus zwlekł się z łóżka i poszedł do łazienki. Wziął zimny prysznic i pozwolił, by woda rozluźniła jego zesztywniałe mięśnie. Przygotował sobie ubrania. Postanowił założyć dzisiaj niebieskie rurki i koszulkę z krótkimi rękawami we wszystkich kolorach tęczy. Kiedy układał włosy, rozmyślał nad tym, co wydarzyło się kilka godzin temu. Dowiedział się dosyć dużo o niebieskookim chłopaku, ale nadal czuł niedosyt. Chciał więcej. Dokończył poranną toaletę i zszedł na śniadanie.

***

Alec wstał o siódmej dwadzieścia. Poszedł pod prysznic, umył się i ubrał w czarne spodnie i ciemny T-shirt. Spał ponad godzinę, jednak nie czuł się wymęczony. "Gorzej będzie po treningu" - pomyślał i zszedł na dół. Usiadł na swoim miejscu przy stole i czekał na resztę.
Po kilku minutach do pomieszczenia wkroczył zaspany Magnus. Zaglądał do każdego dzbanka z napojami, jakie mijał. W końcu poddał się i ze skrzywioną miną usiadł obok Aleca. Westchnął. Chłopak spojrzał na niego i uniósł brew.
- Co jest? - zapytał.
- Nigdzie nie ma kawy - jęknął czarownik. - A ja jej potrzebuję! Zawsze rano piję kawę – wytłumaczył i zrobił smutną minę.
- Tutaj jej nie znajdziesz - Alec wzruszył ramionami.
- Wiem, zauważyłem – powiedział gniewnie, ziewnął i zasłonił usta ręką.
- Nie wyspałeś się? - zapytał z ironią w głosie młodszy chłopak.
- Wyobraź sobie, że nie miałem, kiedy spać.
- A to dlaczego? - ciągnął tym samym tonem.
- Ponieważ jakiś mały Nocny Łowca zaproponował, żebyśmy wrócili piechotą, ponad trzy kilometry – zrobił przerażoną minę.
- Więc czemu się zgodziłeś, skoro teraz tak narzekasz?
- Myślałem, że będzie fajnie - westchnął zrezygnowany.
- A nie było? - Alec przerwał smarowanie kanapki i spojrzał mu w oczy.
- Czy ja wiem .. - zaczął a chłopakowi zrzedła mina. - Żartuję - powiedział po chwili i zaśmiał się krótko. - Nie tylko ty jesteś świetnym aktorem - Alec pokiwał głową i wrócił do przygotowywania sobie posiłku. Czarownik ponownie ziewnął.
- Nie jesteś przyzwyczajony do krótkiego snu, co?
- Ostatnio mało sypiam - przyznał i odsunął od siebie swój talerz. Oparł ręce o stół i położył na nich głowę.
- Powinieneś coś zjeść - powiedział Alec.
- A zrobisz mi kanapkę? - zadał pytanie Bane.
- Nie. Masz ręce - oznajmił - sam sobie zrób.
- Ale ja tak ładnie proszę - uniósł lekko głowę i spojrzał mu w oczy.
- Zapomnij.
- Aleeec, sam twierdziłeś, że powinienem coś zjeść.
- Tak, ale nie powiedziałem, że ci to jedzenie przygotuję.
- Ale ja jestem taki zmęczony - jęczał. - Jeśli nie zjem śniadania, to mój organizm będzie jeszcze bardziej wycieńczony i nie będę miał siły, by pracować. Twoja mama się wkurzy i mnie stąd wywali. Nikt już mi nie zaufa i nie przyjdzie do mnie po pomoc. Doprowadzi to do tego, że nie będę miał żadnych zleceń i będzie brakowało mi pieniędzy. Umrę z głodu i nikt się tym nie przejmie. Moje ciało zgnije gdzieś w ukryciu. - Lightwood pokręcił głową. - Nie przemawiają do ciebie moje argumenty? Jesteś okrutny.
- Zawsze rano tak marudzisz? - Alec nie przejmował się zrzędzeniem Magnusa. Jadł i z uśmiechem mu się przyglądał.
- Tylko jak nie wypiję kawy - przyznał. - Nie zmieniaj tematu.
- Nie zrobię ci kanapki - stwierdził stanowczo.
- Proszę, proszę, proszę - ciągnął. - Aaaleeec - zrobił minę smutnego psiaka.
- Och - chłopak poddał się i zrobił to, o co prosił go czarownik. Położył kanapki na talerzu i podsunął Magnusowi pod nos. - Zajęło mi to kilka sekund, równie dobrze sam mogłeś je sobie zrobić. I żeby nie weszło ci to w nawyk. Nie będę robił ci śniadania codziennie. Po prostu czuję się winny za to, że się nie wyspałeś. Smacznego.
- Przecież żartowałem z tym, że nie było fajnie. Co prawda bolą mnie trochę nogi, ale było naprawdę.. - zaczął się tłumaczyć Magnus, ale Alec mu przerwał.
- Jedz - powiedział w tym samym momencie, w którym dołączyło do nich rodzeństwo chłopaka.
- Moja głowa - jęknęła Izzy.
- Cześć - przywitał się z nimi Jace. - O której wczoraj wróciłeś? - zapytał brata.
- Koło piątej - odpowiedział Alec. - A wy?
- Po trzeciej. Krótko byliśmy w tym ostatnim klubie, bo większość z nas była już nawalona, no nie Izzy?
- Nie tak głośno - jęczała - i podaj mi wodę.
- Kac morderca - stwierdził czarownik, na co wszyscy się zaśmiali.
- Ale było fajnie - Isabelle opowiedziała, jak dobrze się bawiła i ilu ludzi poznała.
Co chwilę ktoś przechodził obok nich i się witał. Próba zapoznania się wymyślona przez Izzy się udała. Ludzie w stołówce swobodnie ze sobą rozmawiali i śmiali się z najróżniejszych rzeczy.
- Ja już się będę zbierał - oznajmił Magnus i wstał. - Na razie - pożegnał się i zaczął odchodzić.
- Zaczekaj - krzyknął za nim Alec. - Widzimy się na treningu - rzucił do rodzeństwa i podbiegł do czarownika, który czekał na niego kilka kroków od stołu. Isabelle przyglądała się oddalającym się chłopakom.
- Na co tak patrzysz? - zapytał jej brat. Pokręciła głową. - Izzy?
- Zauważyłeś, że zamilkli, kiedy przyszliśmy? - poddała się i odpowiedziała pytaniem.
- Kto? - nie wiedział, o co jej chodzi.
- Alec i Magnus - odparła i rzuciła mu spojrzenie mówiące: "a kto niby?".
- Och - patrzył na nią. - Wybacz, ale nie zauważyłem nawet, żeby rozmawiali - wzruszył ramionami.
- Ja tak - przyznała. - I wczoraj, a w zasadzie dzisiaj - poprawiła się - Alec nie wrócił z nami, tylko prawie dwie godziny później. Kiedy go widziałeś ostatnim razem?
- Przed chwilą.
- Och - walnęła go w ramię - wiesz, o co mi chodzi.
- Przed klubem, jakoś po drugiej. Nie widziałem, żeby do niego wchodził - odpowiedział.
- Właśnie. A Magnus? - zadała pytanie.
- Jemu się nie przyglądałem.
- Ale nie widziałeś go w ostatnim klubie, prawda?
- Isabelle, nie mam pojęcia do czego zmierzasz, ale nie podoba mi się to. Nie, nie widziałem Magnusa, ale nie widziałem również połowy innych osób. I uprzedzę twoje kolejne pytanie: nie wiem, czy z nami wracał. Byłem pijany i sam nie wiem, jak się dostałem do Instytutu - odpowiedział. - Coś jeszcze?
- Nie. Masz rację. Coś sobie uroiłam - zamilkła.
Skończyli śniadanie w ciszy i z kilkoma osobami, z którymi udało im się już zakumplować, wyszli do sali treningowej.

***

Alec szybko dogonił Magnusa i razem udali się w kierunku wyjścia z jadalni. Po drodze mijali wielu Nocnych Łowców. Wszyscy witali się z Aleciem skinieniem głowy lub zwykłym "cześć". Chłopak odpowiadał automatycznie nie zastanawiając się nawet komu.
- Dziwnie na mnie patrzą - powiedział cicho czarownik.
- Bo cię nie znają - odparł. - Swoją drogą ja też większość z nich po prostu kojarzę. Z imienia znam na razie tylko kilka osób, z którymi trzymam się na ćwiczeniach - Magnus kiwnął głową na znak, że rozumie i już miał coś dodać, kiedy podeszła do nich jakaś dziewczyna.
- Cześć - powiedziała w ramach powitania.
- Hej - Alec uśmiechnął się do niej. Pamiętał, że ktoś mu ją przedstawiał, ale nie wiedział kto i jak miała na imię. W duchu modlił się, żeby dziewczyna tego nie zauważyła.
- Katie – przypomniała mu i się zaśmiała.
- Przepraszam – powiedział Alec cicho i posłał jej przepraszający uśmiech.
- Jasne – odwzajemniła uśmiech i spojrzała na Magnusa.
- Och, tak – potarł dłonią czoło. - To jest Magnus – wskazał na czarownika. - Katie – przedstawił mu dziewczynę.
- Miło mi poznać - podała mu rękę.
- Mi również - uścisnął ją lekko i uśmiechnął się.
- Idziesz na trening? - zapytała Nocnego Łowcę.
- Tak - rzucił okiem na czarownika. - Muszę tylko wziąć coś z pokoju.
- Ja już wszystko mam, ale jak chcesz to mogę podejść z tobą.
- Nie, no coś ty - chciał ją zbyć.
- Naprawdę, żaden problem - nalegała. Alec skrzywił się pod nosem, ale Kate tego nie zauważyła.
- Okej - powiedział w końcu.
- Idziesz z nami? - rzuciła w stronę Magnusa.
- Nie - odpowiedział w tym samym momencie, w którym Alec powiedział "tak". Oboje spojrzeli na chłopaka zdziwieni. - Tutaj skręcam - wskazał na korytarz prowadzący do biblioteki. - Widzimy się na obiedzie - klepnął Aleca w ramię. Chłopaka przeszył przyjemny dreszcz. Uśmiechnął się do niego szeroko i potwierdził skinieniem głowy. - Cześć - rzucił do Kate i podszedł do drzwi.
Kiedy je otwierał, obrócił się do dwójki osób, z którymi jeszcze przed chwilą rozmawiał. Alec wsadził ręce do kieszeni spodni i szedł ze spuszczoną głową. Dziewczyna opowiadała mu coś zawzięcie. Bane posłał jej mordercze spojrzenie, którego oczywiście nie mogła zobaczyć i zniknął za drzwiami pomieszczenia.

***

Lightwood wkroczył do pokoju i nakazał dziewczynie usiąść na łóżku i na niego poczekać. Sam udał się do łazienki. Stanął przed lustrem i spojrzał na swoje odbicie. Nie wyglądał tak źle, chociaż spał niewiele więcej niż godzinę. Miał delikatne worki pod oczami, ale zdążył się już przyzwyczaić, że jak się zarywa noc, to takie są tego skutki. Włosy stały mu na każdą stronę, ale to była norma. Niezależnie od tego, kiedy na nie spojrzy i ile będzie je układał, one zawsze będą w nieładzie. Westchnął. Spryskał twarz zimną wodą i chwycił szczoteczkę. Nałożył na nią pasty i dokładnie umył zęby.
Wyszedł z łazienki, wziął buty i zwrócił się do czekającej na niego dziewczyny:
- Już jestem gotowy, możemy iść.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi i wyszli. Katie znowu gadała jak najęta. Alec słuchał jednym uchem, a wypuszczał drugim. Co jakiś czas kiwał głową i mówił: "mhm" albo "jasne". Znielubił ją, kiedy przerwała mu rozmowę z Magnusem. Zerknął na zegarek. Do pierwszych zajęć zostało im jeszcze piętnaście minut, ale wszyscy się już zbierali w sali, w której mieli je mieć, więc Alec przyspieszył kroku. Chciał jak najszybciej pozbyć się natrętnej towarzyszki. Kiedy weszli do środka, chłopak szybko zlustrował wzrokiem pomieszczenie. Po kilku chwilach odnalazł rodzeństwo w otoczeniu innych Nocnych Łowców. Właśnie się z czegoś śmieli. Chciał do nich podejść, ale poczuł na swoim ramieniu czyjąś rękę. Odwrócił się i zobaczył pochylającą się w jego stronę Katie. Dziewczyna miała zamiar pocałować go w policzek, ale on udawał, że nic nie zauważył. Odsunął się, powiedział ciche "hej" i z przerażeniem malującym się na twarzy odszedł w stronę grupki znajomych. Stali tam Emily, Sophie, Ethan ze swoją dziewczyną Suzie, Diana, Meg, David z Julie, Peter, Sam, Noah, Jacob, Izzy i Jace, czyli wszyscy jego nowi znajomi.
- Cześć - przywitał się, na co wszyscy mu odpowiedzieli.
- Co to za laska? - zapytał z uśmiechem Jacob.
- Katie - odparł Alec.
- Niezła - przyznał Noah.
- Tak, ale buzia jej się nie zamyka - zaśmiała się Sophie.
- W dodatku każdemu opowiada inne historie - dopowiedziała Izzy. - Mi mówiła, że mieszkała kiedyś w Nowym Jorku, a Peterowi z kolei, że jest tu pierwszy raz, prawda? - zwróciła się do chłopaka, którego imię przed chwilą wymówiła. Uśmiechnął się i skinął potwierdzająco głową.
- A tobie o czym mówiła? - zapytała Aleca Suzie.
- Ee - próbował przypomnieć sobie cokolwiek, co wyszło z ust dziewczyny, ale prawda była taka, że wcale jej nie słuchał. - Mówiła coś o..
- Nie słuchałeś jej - zaśmiała się Meg. Nie było to pytanie, ale Lightwood i tak odpowiedział:
- No nie - zaczerwienił się i spuścił zawstydzony głowę. Grupka wybuchła śmiechem. Alec zaraz do nich dołączył i śmiali się dopóki do sali nie weszli trenerzy. Nakazali im usiąść w dowolnym miejscu i rozpoczęli wykład. Dzisiaj mieli zajęcia teoretyczne i pokazy.
Z racji tego, że w tej sali nie było krzeseł, Nocni Łowcy siedzieli na materacach. Alec wziął jeden i przesunął pod ścianę, gdzie usiadł ze znajomymi. Próbował skupić się na tym, co mówili nauczyciele, ale cały czas czuł na sobie czyjś wzrok. Obrócił się i zobaczył wpatrującą się w niego Kate. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok, a Alec przesunął się odrobinę, tak, żeby nie mogła go widzieć. W ten sposób mógł kontynuować udział w lekcji. Część teoretyczna była mu już znana. Przerabiali to samo niedawno z Hodge'em. Kątem oka zauważył wiercącą się Julie. Opierała się o bok swojego chłopaka i co chwila zmieniała pozycję.
- Ale jesteś niewygodny - powiedziała cicho, a on się zaśmiał i objął ją ramieniem.
Przypomniało mu się, jak Magnus dzisiaj rano marudził, bo nie dostał kawy. Narzekał jak dziecko, które nie dostało cukierka. Alec uśmiechnął się na wspomnienie Magnusa proszącego go o zrobienie kanapki. Zrobił takie słodkie oczka i.. "Nie, stop! Alec! Jesteś w sali pełnej ludzi" - zbeształ sam siebie i ponownie skupił się na słuchaniu wykładu.
Trenerzy nawet w połowie nie zdążyli przekazać uczniom tego, co zamierzali. Część teoretyczna zostanie kontynuowana na zajęciach popołudniowych, natomiast pokazowa przełożona jest na poniedziałek z racji tego, że w niedzielę nie odbywają się treningi.
Wszyscy po skończonym wykładzie udali się do swoich pokoi. Mieli dzisiaj więcej czasu przed obiadem, bo nie musieli marnować go na prysznic. Alec postanowił pobiegać. Przebrał się i wyszedł na zewnątrz. Zrobił rundkę po parku i zakończył jak zawsze w swojej ulubionej kawiarni. Usiadł przy barze i czekał na swoje zamówienie, kiedy wpadł na pewien pomysł. "Magnus tak bardzo narzekał na brak kawy, więc pewnie będzie zaskoczony, gdy mu ją przyniosę" - uśmiechnął się i dodał do zamówienia jeszcze jedną kawę, taką samą, którą pił czarownik, kiedy się spotkali w tym lokalu.
Kelnerka szybko przyniosła to, o co prosił chłopak. Alec zapłacił i wziął dwa kubki kawy na wynos. Swoją wypił po drodze. Powolnym krokiem wrócił do Instytutu. Nie spieszył się, bo do obiadu zostało mu jeszcze paręnaście minut. Wrzucił pusty kubek do kosza w kuchni i poszedł do biblioteki. Zapukał, ale nie doczekał się odpowiedzi. Otworzył i zajrzał do środka. Nikogo tam nie było. "To się nawet dobrze składa" - pomyślał i wszedł. Postawił kawę dla Magnusa na biurku obok jego papierów. Wysunął szufladę, wyjął czystą kartkę i długopis i napisał wiadomość dla Bane'a:
Naprawdę jesteś strasznym marudą. I spróbuj jeszcze kiedyś powiedzieć, że jestem okrutny. Na zdrowie, Alec.
Wsadził kartkę pod kubek i wyszedł z pomieszczenia.
Poszedł od razu do siebie, by wziąć prysznic i przebrać się.

***

Magnus szukał swojego notesu. Przegrzebał już każdą komodę w bibliotece, ale nigdzie go nie było. Zrezygnowany poszedł na górę do swojego pokoju. "Jeśli tam go nie ma, to nie wiem, gdzie mogłem go zostawić" - pomyślał i otworzył drzwi. Wszedł do środka i wzrokiem przejechał po całym pomieszczeniu. Zeszyt, którego szukał tak długo, leżał na stoliku nocnym. Rozdrażniony wziął go i przy okazji chwycił leżącego obok niego laptopa i wrócił do biblioteki. Rzucił notes na biurko i uprzątnął trochę papiery, żeby zrobić miejsce na komputer. Dopiero wtedy zauważył stojący w rogu kubek. Przyjrzał mu się dokładniej. Z przodu umieszczone było logo kawiarni, w której kiedyś spotkał Aleca. Pamiętał ją dokładnie. Serwowali tam świetne napoje. Ale kiedy stąd wychodził, kawy jeszcze nie było. Podniósł ją i zauważył kartkę. Przeczytał to, co było na niej napisane i uśmiechnął się szeroko. Momentalnie poprawił mu się humor. Alec kupił mu kawę. Jakie to słodkie. Zaśmiał się i wpatrywał w trzymaną w dłoni kartkę. Nocny Łowca miał bardzo ładny charakter pisma. Pismo większości chłopaków było niechlujne i brzydkie, a Alec pisał czysto i przejrzyście. Uśmiechnął się ponownie, złożył kartkę na pół i włożył do notesu, który przyniósł ze sobą. Włączył komputer, odpisał na kilka e-maili i wrócił do pracy.
Przed czternastą spakował wszystkie rzeczy do torby, zamknął ważniejsze dokumenty w szafce i udał się na obiad.

_______________________________________

Hejo :) Kolejny post jest!
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, obserwacje i wejścia. Mam ekstra czytelników :D
Rozdział jak rozdział, nie wiem, czy wam się spodoba. Oceńcie i napiszcie proszę w komentarzu, co o nim myślicie.
Ja już będę leciała. Chcę jeszcze dodać zakładkę "Bohaterowie", jak mi poradzono (jeszcze raz dziękuję za sugestię :) )

Buziaki i do następnego :*

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ojeju. Jejujejujej. <3
      Ta scena przy śniadaniu była taka acsvgavdybnixi <333
      Jakie to było słodkie.
      Ogólnie, to strasznie podoba mi się, jak opisujesz taką zwykłą codzienność. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
      Na maxa wciągnęła mnie ta historia :)
      Trzymaj się <3

      Usuń
    2. Dziękuję dziękuję dziękuję :***
      Jejku, jak ja lubię czytać takie komentarze to sobie nie wyobrażasz <3
      a następny rozdział wkrótce, może nawet dzisiaj :D

      Usuń
  2. Świetny post, pozdrawiam :*
    zapraszam do mnie ------------------> http://feelingsofhumanity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty zua ty! Powinnam pisać post a czytom ;--; . Ugh. Zaczepisty rozdział <333 . Pozdrawiam, życzę weny i niech Nyks ma cię w opiece <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Niech moc będzie z Tobą :*

      Ask: http://ask.fm/harrypotterteam

      Usuń
  4. Kocham <33 świetny rozdział :)
    zapraszzam do mnie ---> http://feelingsofhumanity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na moją mature pisać wypracowanie, super rozdział :) http://soundlymalinkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, na maturę? :)
      Coś ty, opowiadanie o Malecu raczej nie przejdzie, chyba, że w komisji będą jacyś Nocni Łowcy hahaha :D
      Dziękuję :)

      Usuń
  6. Zostałaś nominowana do LA.
    Szczegóły u mnie: http://magnus-alec-forever.blogspot.com/2015/01/nominacja-do-la.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze the best . W szczególności jak Magnus marudził na śniadaniu i prosił o kanapkę xd

    OdpowiedzUsuń