środa, 5 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ XXIX

Alec od kilkunastu minut krążył jak głupi po Instytucie i szukał Aarona. Koniecznie chciał z nim porozmawiać o jego zachowaniu. Mógł go złapać po porannym treningu, za co się teraz w duchu karcił. Nie zrobił tego jednak, bo nie potrzebował świadków ani zbędnych plotek. Już mu starczy, że Jeff, kiedy tylko go mijał, rzucał durne nasycone podtekstami zdania. Nadal nie wiedział, jak to się stało, że żadnego z nich nie słyszał jeszcze Magnus, ale nie był z tego powodu jakoś szczególnie niezadowolony. Nawet mu to pasowało.
Ale wracając do tematu. Gdzie ten wredny idiota się podziewał? Jak nie był potrzebny, to zawsze pałętał mu się pod nogami, a jak tak to nagle nigdzie go nie ma. Coraz bardziej zdenerwowany ruszył jeszcze raz na górę, by ponownie sprawdzić, czy chłopaka nie ma w pokoju. I tym razem się jednak zawiódł, bo pokój stał w dalszym ciągu pusty. Myślał o tym, czy po prostu na niego tam nie poczekać, ale odrzucił tę opcję, bo mogło to być tylko stratą czasu. Nie wiedział przecież, o której godzinie blondyn ma zamiar łaskawie się w nim pojawić.
Był zły. Chociaż to i tak za łagodne słowo, jeżeli chodzi o jego stan. Dodatkowo nie pomagał fakt, że od trzech dni nie widział swojego chłopaka i nie miał pojęcia, ile jeszcze potrwa jego nieobecność. A właściwie to nie, bo jego ponury humor był chyba właśnie tym spowodowany, a takie sprawy jak zrzędzenie Jace'a czy niemożność odnalezienia Aarona tylko go pogłębiały. Wszystko zaczęło się od telefonu, który przedwczoraj odebrał Magnus. Dzwonił jego przyjaciel z informacją, że dzieje się coś złego i potrzebuje jego pomocy. Bane oczywiście nie mógł odmówić. Ba! Od razu, nie zważając na nic, poinformował matkę Aleca, że musi wyjechać na kilka dni. Ta się zgodziła, bo nie widziała żadnego racjonalnego powodu, by tego nie zrobić. I w taki sposób czarownik go zostawił, a on nie mógł już wytrzymać bez jego ciągłej obecności i poprawiania mu włosów. Może i tego nie znosił, ale teraz mu tego brakowało. Jak cholera.
Gdzie jest Aaron?!
Usłyszał kroki na korytarzu i z nadzieją spojrzał w stronę, z której dochodziły. Przeliczył się, po raz kolejny zresztą. Tym razem postanowił jednak odsunąć na bok swoją dumę i po prostu zapytać mijane dziewczyny, czy czasem chłopaka nie widziały. Silił się na spokojny ton głosu i przyjazną minę, co mu się chyba udało, bo nie zauważył u obu żadnych oznak strachu, ciekawości czy zdziwienia. Cóż, ludzie różnie reagowali na jego dzisiejszy widok.
- A powiem ci, że tak. Był z chłopakami na mieście i przed chwilą wrócili. Widziałam go chyba w ogrodzie, ale nie jestem pewna. Tam albo w salonie - odpowiedziała jedna z nich.
- W ogrodzie, na pewno - dopowiedziała druga.
Alec kiwnął głową i odszedł, uprzednio dziękując im za pomoc. Udał się w kierunku, o którym mówiły i ku jego zadowoleniu chłopak rzeczywiście tam był. Siedział otoczony kolegami. Lightwood zmierzył ich wzrokiem i już miał ruszać w ich stronę, kiedy zauważył Jeffa, swobodnie z nim rozmawiającego. Na jego twarz wypłynął nie za ładny grymas, ale nie może się przecież teraz poddać, prawda? Nie po to tracił tyle czasu, by go znaleźć, żeby teraz po prostu odejść.
Podszedł więc do grupki i przywitał się ze wszystkimi. Starał się nie patrzeć na Jeffa, bo wiedział, że będąc w takim humorze, wystarczy tylko jedno jego słowo, a może oberwać. I to nie raz.
- Mogę cię na chwilę prosić? - zapytał, patrząc prosto na Aarona.
- Pewnie - wstał bez wahania. - Dołączę do was przy obiedzie - powiedział do znajomych.
- Jestem pewien, że to nie potrwa tak długo - zapewnił go nieco oschłym tonem.
Blondyn jedynie przewrócił oczami i posłał mu uśmiech. Ten jednak go nie odwzajemnił. Odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Chłopak szybko zrównał z nim kroku i mimo iż widział jego obojętną minę, postanowił go zagadać.
- To gdzie mnie tak właściwie zabierasz?
Alec rzucił mu dziwne spojrzenie. Aaron musiał walczyć z samym sobą, by nie spuścić wzroku.
- Chcę z tobą porozmawiać, a nie cię gdzieś zabierać, jak się wyraziłeś - prychnął. - Poza tym nie wiem, dlaczego miałbym to robić - wsadził dłonie do kieszeni spodni, kontynuując zupełnie niewzruszony. - A szczególnie po tym, co ostatnio powiedziałeś Jeffowi.
Doszli do górki, a Aaron zatrzymał się nagle i bez wcześniejszych uprzedzeń usiadł na ławce. Lightwood z westchnieniem przycupnął obok niego.
- Co powiedziałem Jeffowi? - zdziwił się.
- Nie udawaj. Dobrze wiesz, o co mi chodzi - wyznał. - Rzucałeś podtekstami, kiedy ostatnio zobaczył nas razem - dodał, kiedy blondyn nadal siedział z miną sugerującą, że nic nie rozumie. - Nie podoba mi się to. Tak dla twojej informacji to nie była żadna randka - zakończył oschle.
Ku jego ogromnemu zdziwieniu Aaron wcale nie przejął się jego słowami ani mało przyjaznym tonem. Wręcz przeciwnie chłopak zaśmiał się, jakby ten rzeczywiście powiedział coś śmiesznego.
- I naprawdę dlatego byłeś dla mnie ostatnio taki nieprzyjemny? - zapytał i tym razem to Alec parsknął śmiechem.
Lightwood nie wierzył, że można być takim optymistą. Odrzuca go na każdym kroku, a on nadal łudzi się nadzieją, że są dobrymi znajomymi. Dobre sobie. Spoważniał jednak, kiedy poczuł ramię chłopaka na oparciu za jego szyją. Nie spodobało mu się to.
- Zabierz rękę.
Aaron nie zrobił tego, mimo iż głos Lightwood'a brzmiał surowo. Najwyżej może dostać w pysk, a to nie robiło mu żadnej różnicy. Uśmiechał się do niego szeroko. Był bardzo pewny siebie.
- Dobra. Powiem wprost - zaczął Alec w miarę spokojnie. - Nie wiem, o co ci chodzi, ale nie podoba mi się to, co robisz. Odpuść sobie - dodał już bardziej ostro.
Aarona zdziwił lekko surowy ton głosu chłopaka, ale nie dał tego po sobie poznać i brnął dalej w tę bezsensowną rozmowę. Sam zdał sobie już sprawę z tego, że im bardziej Lightwood go odpycha, tym bardziej on się nakręca.
- Alec, Alec - pokiwał głową. - Przecież ja nic od ciebie nie chcę - udawał niewiniątko.
Czarnowłosy tylko jeszcze bardziej się zdenerwował, słysząc to zdanie wypowiedziane tak swobodnym tonem. Wziął głęboki wdech i wstał. Och, musiał się natychmiast uspokoić, bo inaczej wybuchnie. Gdzie jesteś, Magnus?
- Dobrze, więc niech tak zostanie. Ty nie chcesz nic ode mnie, ja nie chcę nic od ciebie - wyjaśnił. - Na tym stoimy i tego się trzymajmy, cześć - powiedział i obrócił się z zamiarem odejścia.
- Nie idź jeszcze, poczekaj - wystawił do niego rękę, jakby wierzył w to, że jest w stanie go zatrzymać.
Alec zerknął na niego wilkiem. Czy ten koleś go nie rozumiał? I dlaczego się tak szczerzył?! Och, wszystko dzisiaj go wnerwiało. Niech ten dzień się skończy.
- Niby po co? - warknął.
- Bo cię o to proszę? - odpowiedział słodkim głosikiem i uśmiechnął się w jego mniemaniu zniewalająco.
Alec przewrócił oczami, ale usiadł. Prychnął jeszcze cichutko. Magnus uśmiecha się sto razy pięknej.
- Dlaczego jesteś dzisiaj taki markotny? - zapytał, kiedy chłopak zajął miejsce.
Lightwood tylko wzruszył ramionami. Ani myślał mu się z czegokolwiek żalić.
- No dalej - ponaglał go. - Lepiej jest wszystko z siebie wyrzucić.
- Mam komu się żalić i tą osobą z pewnością nie jesteś ty - powiedział obojętnym tonem, nie podnosząc nawet głowy.
Blondyn zerknął na jego twarz. Z profilu wyglądał na bardziej opanowanego.
- Zabolało - przyznał.
- Po prostu stwierdzam fakty - wzruszył ramionami.
Przez chwilę panowała między nimi cisza.
- Powiesz mi dlaczego sugerowałeś Jeffowi, że byliśmy na randce? - chciał wiedzieć czarnowłosy, którego ta cisza zaczynała krępować.
Aaron nie odzywał się. Odpowiedział dopiero, kiedy Alec na niego spojrzał.
- Nie sugerowałem nic takiego.
- Jak to nie?! - wściekł się ponownie. - Nie jestem kretynem. Wiem, co słyszałem.
Aaron wzdrygnął się, kiedy ten podniósł głos. Nigdy nie słyszał, żeby Alec krzyczał. Musiał być naprawdę zły.
- Nie użyłem ani razu słowa randka - bronił się.
- Nie zaprzeczyłeś, kiedy tak powiedział. Na jedno wychodzi.
Zacisnął mocno zęby i pięści. Nie chciał go uderzyć, więc po prostu odwrócił wzrok. Wpatrywał się w drzewo, stojące przed nim. Dlaczego się tak zachowywał? Nigdy nie był tak skory do jakichkolwiek bójek. Dlaczego miał wrażenie, że zaraz wybuchnie?!
- Nie lubisz Jeffa, prawda?
- Nie, nie lubię - nie miał powodu, żeby to ukrywać.
- Dlaczego?
- Jeff obrał sobie za cel wpieprzanie się i niszczenie mi życia. Mogę się założyć, że to on rozpowiedział wszystkim, że jestem gejem. Nie mam pojęcia, skąd to wiedział i szczerze mnie to nie obchodzi, ale ten człowiek jest strasznie denerwujący i wścibski. Jeśli mogę cię prosić, to nie mów przy nim więcej nic na mój temat. Nie potrzebne mi plotki - wydusił praktycznie na jednym wydechu. - A gadaniem o naszej rzekomej randce tylko go nakręcasz. On lubi dodawać coś od siebie.
Żeby tego było mało, zaczęła go jeszcze boleć głowa. No świetnie. Zaklął w duchu i schował twarz w dłoniach.
- Nie wiedziałem, że sprawa tak wygląda - próbował się tłumaczyć.
Nie dodał nic więcej. Siedzieli i rozkoszowali się ciszą. Alec nie miał nawet siły wstać. Całe zdenerwowanie powoli z niego wyparowywało. Czuł tylko pustkę. Po co zaczynał tę rozmowę? Sam nie pamiętał. Chciał się chyba po prostu na kimś wyładować.
Przetarł oczy i podniósł głowę. Przez chwilę widział tylko czarne plamy, ale wraz z upływem czasu jego wzrok zaczął się przyzwyczajać do światła słonecznego. Widział wyraźniejsze kolory i.. twarz przed sobą? Nim zdążył jednak zareagować, zobaczył coś jeszcze. A raczej poczuł.. Rękę na swoim policzku i obce wargi na swoich ustach. Wargi?! O tak, nie wydawało mu się. Aaron go pocałował! Dlaczego?
Najpierw siedział jak sparaliżowany. Nie wiedział, co się dzieje, nie wiedział, jak zareagować. Za moment jednak oprzytomniał i odepchnął go od siebie, a sam wstał. Chciał, żeby to się nie zdarzyło. Nigdy.
- Co ty, do cholery, wyrabiasz?! - wydarł się na niego.
Aaron również wstał i stanął przed nim, wpatrując się w jego twarz. Był zarumieniony, więc i on się zarumienił.
- Chciałem ci powiedzieć już wcześniej - wystawił dłoń, jakby chciał przyciągnąć go bliżej.
- Co mi niby chciałeś powiedzieć?! - odsunął się.
Nie chciał, by ten go dotykał. Starczy mu.
- Jesteś gejem - zaczął.
Alec prychnął złośliwie.
- Naprawdę? To mi chciałeś powiedzieć? Wybacz, ale już o tym wiem. Spóźniłeś się - warczał sarkastycznie.
Aaron ponownie podniósł dłoń. Tym razem wyglądało to tak, jakby chciał go uspokoić.
- Daj mi skończyć - poprosił.
Lightwood niechętnie bo niechętnie, ale kiwnął głową. Wysłucha po prostu, co ten ma mu do powiedzenia i stąd odejdzie. Załatwią to teraz i nie będą musieli więcej ze sobą gadać.
- Wiedziałem o tym z plotek, o których wspominałeś, ale dopiero teraz usłyszałem to prosto od ciebie - wyznał.
- Do rzeczy - przerwał mu.
Blondyn przełknął ślinę i kontynuował.
- Ja też jestem gejem - walnął prosto z mostu.
Alec stał przed nim i był w stanie się tylko w niego wpatrywać. Nie wiedział, co powiedzieć. A więc jednak. Chłopak jest gejem. Magnus miał rację, od początku tak mówił. Powiedział mu też, że Aaron go podrywa. Czemu go wtedy nie słuchał? Uniknąłby tej niezręcznej sytuacji. Teraz wiedział doskonale, że jego chłopak się nie mylił. Tylko czy to coś zmienia? W jego życiu z pewnością nie.
- Po co mi to mówisz? - wyrzucił w końcu z siebie.
Chciał go do siebie zniechęcić. A skoro nie działały na niego żaden inne metody, trzeba było być brutalnym.
Aaron chyba jednak miał nerwy ze stali, bo tylko uśmiechnął się i zbliżył do niego. Podszedł bardzo blisko i pogłaskał go po policzku. Lightwood odsunął się szybko, wytrzeszczając szeroko oczy. Czy do niego nic nie docierało?! Jeszcze czego, niech bierze te swoje ręce jak najdalej od niego.
- Nie rób tego - ostrzegł.
Jego również zaczynały świerzbić kończyny i na pewno by chłopaka zabolało, gdyby je poczuł. Jeśli chce oberwać, to jest na dobrej drodze.
- Dlaczego? - zapytał spokojnie.
- Dlaczego?! Dlaczego?! - powtórzył z niedowierzaniem. - Mam chłopaka!
- Chłopaka zawsze można zmienić - powiedział jak gdyby nigdy nic. Alec aż prychnął z wrażenia. Pewnie, zostawi Magnusa dla niego, bo ten ma taki kaprys. - Na dużo lepszego.
- Nie bądź śmieszny. Nie dorastasz mu do pięt - rzekł głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Aaron zamyślił się na chwilę, po czym znowu zrobił krok w jego stronę. Lightwood zupełnie automatycznie zrobił krok do tyłu. Aaron wykonał go ponownie i on również. Z daleka musiało to zabawnie wyglądać, ale w rzeczywistości Alecowi wcale nie było do śmiechu. Chciał jak najszybciej zakończyć tę rozmowę, bo w jego mniemaniu i tak do niczego nie prowadziła.
- Dlaczego się odsuwasz? - zapytał łagodnym głosem, mówił tak, jakby stało przed nim nic nie rozumiejące dziecko albo płochliwe zwierzę. - Boisz się, że nie wytrzymasz i się na mnie rzucisz? Że mi ulegniesz?
- Widzę, że żarty się dzisiaj ciebie trzymają - zaśmiał się odrobinę nerwowo.
Dlaczego nie mogli rozmawiać w jakimś bardziej zatłoczonym miejscu? Czuł się dziwnie i niepewnie z tym, że jest tu sam z chłopakiem.
- Mówiłem ci już, że kogoś mam - przypomniał mu.
Blondyn kiwnął głową i zaśmiał się w duchu. Już go miał. Alec z kolei zastanawiał się, jak z tego wszystkiego wybrnąć. Musiał przecież to jakoś załatwić.
- Wiem - zgodził się. - Ja też zresztą powiedziałem ci, co o tym myślę.
- Twój tok rozumowania jest beznadziejny - wyznał mało przyjaźnie. - Skoro z kimś jestem, to nie szukam nikogo innego. No chyba, że się mylę - zaśmiał się krótko. - Wtedy mnie oświeć.
Aaronowi lekko zrzedła mina.
- A co jeśli spotkasz kogoś ciekawszego? Z kim będziesz chciał być? Wtedy też powiesz, że nie możesz, bo kogoś masz? - złapał się ostatniej deski ratunku.
Alec prychnął.
- Nie spotkałem jeszcze nikogo takiego.
Miał nadzieję, że zakończy tym zdaniem całą tę głupią rozmowę. Jednak jak to zawsze w życiu bywa, im bardziej czegoś chcemy, tym bardziej nie możemy tego dostać. Tak było i tym razem. Chłopak chyba nadal wierzył w to, że jego gadanie może coś wskórać i, że Lightwood zmieni zdanie na temat, który sam poruszył.
- Może dlatego, że nie rozglądasz się dokładnie - zaproponował.
- Albo dlatego, że zwyczajnie nie ma osoby, która by odpowiadała twojemu opisowi - odburknął. - Bo nie ma osoby lepszej od mojego Magnusa - wzruszył ramionami.
Aaron spojrzał mu w oczy.
- Nawet nie dopuszczasz do siebie takiej możliwości - powiedział. - Poza tym skoro jest taki wspaniały, to dlaczego nie ma go teraz z tobą? - zapytał, zanim Alec zdążył zareagować na poprzednie stwierdzenie. A zareagowałby z pewnością, bo już otwierał usta, żeby coś powiedzieć. - Bo nie ma, prawda? - rozejrzał się i spojrzał na niego prowokacyjnie. - Nie widzę go nigdzie.
Alec zmrużył oczy, przez co wyglądał jeszcze groźniej. Łypał na niego, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie. Lepiej go nie drażnić.
- Nie ma - zgodził się. - Wyjechał na kilka dni - przyznał. - Nie musi być ze mną przecież dwadzieścia cztery godziny na dobę. Zresztą wcześniej też nie spędzaliśmy ze sobą każdej minuty - powiedział w miarę spokojnie, co absolutnie kłóciło się z tym, jak się czuł.
- Ale przynajmniej trochę czasu ze sobą spędzaliście - przypomniał mu. - A teraz go nie ma.
Alec go nie rozumiał. Przecież wiedział o tym doskonale, nie musiał mu tego powtarzać.
- Wróci - powiedział jedynie.
Aaron uśmiechnął się szeroko.
- Może i wróci - z tym musiał się zgodzić, chłopak miał rację. - Ale teraz go nie ma - powtórzył raz jeszcze, na co Lightwood się skrzywił. - Ty się złościsz - powiedział - a ja wiem, czym to jest spowodowane.
Czarnowłosy posłał mu nic nierozumiejące spojrzenie, więc ten kontynuował.
- Swój zły humor tłumaczysz tym, że go nie ma. Że chciałbyś przy nim teraz być - powiedział jak gdyby nigdy nic. - A to nieprawda. Wiem, co powoduje, że się wściekasz..
- Twoje durne gadanie i wścibstwo? - przerwał mu.
- Nie - nie przejął się jego słowami. Chłopak był dzisiaj cięty na wszystko i wszystkich. - Brak bliskości drugiej osoby.
Alec aż zaniemówił po tej wypowiedzi. Musiał kilka razy odetchnąć i powtórzyć w myślach jego słowa. Brak bliskości drugiej osoby? Niemożliwe. Magnusa nie było zaledwie od trzech dni. Poza tym w Instytucie pozostali wszyscy inni członkowie treningów. Jak to możliwe, żeby przy czterdziestu innych osobach brakowało mu bliskości kogokolwiek?
Aaron widząc jego minę, postanowił przybliżyć mu odrobinę jego rozumowanie. Chłopak był zupełnie zdezorientowany.
- Nie chodzi mi tu o zwyczajną bliskość - dorzucił szybko - ale o tę bardziej.. - przybliżył się na krok i przejechał palcem po klatce piersiowej Aleca - hmm.. intymną - zakończył cichutko i dał chłopakowi czas na przetrawienie tego.
Cały czas stali blisko siebie w odległości nie większej niż pół metra.
- To niemożliwe - przyznał w końcu Lightwood.
- Dlaczego? - zapytał Aaron, nadal jeżdżąc palcem po jego ciele. Dziwiło go odrobinę, że czarnowłosy jeszcze się nie odsunął i nie zaczął krzyczeć.
- Związek mój i Magnusa nie opiera się jedynie na łóżku i tym, co tam robimy - wyznał.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co chłopak robi. Próbował odwrócić jego uwagę od racjonalnego myślenia. Złapał więc jego dłoń i delikatnie przyłożył do jego boku.
Aaron skrzywił się niezadowolony. Już myślał, że mu się udało. Że jego argumenty trafiły do chłopaka. No ale nic. Nie może się przecież poddać, prawda?
- Ale brakuje ci tego - bardziej stwierdził niż zapytał, a Alec ku jego uciesze nie odezwał się słowem. - A ja mogę ci pomóc.
- Aaron, proszę cię - przewrócił oczami.
Blondyn wyprostował się i spojrzał mu z uwagą w oczy.
- Nie dowie się o niczym - obiecał.
- Oczywiście, że się nie dowie - zapewnił go Lightwood. - Bo do niczego nie dojdzie.
Aaron odwrócił się od niego, odchodząc kilka kroków i patrzył teraz wprost przed siebie.
- Jak chcesz - zaczął. - Wiedz po prostu, że oferta jest nadal aktualna, ale nie będzie przez wieczność. Nie jesteś jedynym znanym mi gejem, więc nie będę cały czas na ciebie czekał - powiedział. - Przemyśl moje słowa. Jestem w stanie zaoferować ci dużo więcej niż ten twój Magnus. I zastanów się jeszcze, dlaczego jesteś teraz ze mną a nie kimkolwiek innym. Bo przecież nie chodziło tylko o to, by opieprzyć mnie za to, co mówiłem przy Jeffie, prawda? Jeśli by tak było, już dawno byśmy skończyli tę rozmowę - spojrzał na niego. - Wiedziałeś, że chciałem cię pocałować już wtedy, kiedy przeszkodził nam ten idiota Jeff, a mimo to ponownie zdecydowałeś się zostać ze mną sam na sam. I to gdzie? - rozejrzał się. - Z dala od wścibskich oczu, w miejscu, w którym nikt nas nie zobaczy i, w którym jesteśmy tylko my. Możemy zrobić wszystko, dlaczego więc nie skorzystać? Ale nie, ty wolisz prowadzić jakąś beznadziejną kłótnię. Lubisz, kiedy ktoś się o ciebie stara, prawda? - znów na niego spojrzał. - Powiem ci coś jeszcze - podszedł do niego i pochylił się, by wyszeptać mu do ucha: - Nikt nie obciąga tak dobrze jak ja i nikt jeszcze nie narzekał na mnie w łóżku. Magnus nie musi wiedzieć, nie przeszkadza mi to, póki mi będzie dobrze. Niezobowiązujący seks, co ty na to, skarbie? - wyszeptał i cmoknął go w policzek. Zaraz jednak odsunął się na znaczną odległość i powiedział już głośniej, chociaż i tak takim tonem, jakby robił z kimś interesy. - Tak jak mówiłem, oferta nadal aktualna. Twoja sprawa, czy z niej skorzystasz.
- Nie skorzystam - odpowiedział pewnie, stojąc dumnie wyprostowany.
- To się okaże - rzekł i odszedł pewnym siebie krokiem.
Alec jeszcze przez długi czas wpatrywał się w miejsce, w którym stał chłopak. Nie spodziewałby się po nim czegoś takiego. Naprawdę.
Usiadł na ławce i wyciągnął telefon. Musiał zadzwonić do Magnusa. Musiał z nim porozmawiać. Musiał usłyszeć jego głos. Jeden sygnał, drugi, trzeci. Nic. Zadzwonił raz jeszcze, ale z tym samym skutkiem. Schował go z powrotem i zaczął myśleć, co było w jego mniemaniu nieuniknione. Na początku ich rozmowy miał dużą przewagę nad chłopakiem, ale na sam koniec coś się stało (nie bardzo wiedział co) i to Aaron ją zdobył. To co powiedział.. To nie była prawda. Oczywiście, że nie. Chciał z nim tylko porozmawiać. Nie miał żadnego konkretnego celu, a już na pewno nie takiego, o którym mówił blondyn. Dlaczego więc nie odszedł, kiedy miał okazję? Miał Magnusa, po co mu Aaron? Nie wiedział i nie dawało mu to spokoju. Chłopak namieszał mu w głowie i zostawił z całym tym rozgardiaszem. Ale nic co mówił, nie było prawdą! Nie mogło być, prawda?

______________________________________

Kolejna środa i kolejny post :)
Dziękuję za komentarze i wejścia. Doceniam to, że jesteście!
Rozdział.. hmm. Magnusa nie ma, Alec jest sfrustrowany, a Aaron to wykorzystuje. Jak się na to zapatrujecie? Mam nadzieję, że zostawicie swoje opinie w komentarzach :)
Buziaki :*

27 komentarzy:

  1. Jejciu, miał być Aaron i jest, ale niezobowiązujący seks? To trochę takie hmmm... nie w jego typie? Dziwne.
    Jako, że jestem za Magnusem a wścibskim dziwkiem gardzę, mam nadzieję, że Alec się nie da. Cały czas myślałam, że za chwilę wkroczy Izzy, i skopie dziwkowi tyłek...
    MP:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od początku miałam wizję na takiego Aarona. Wolny strzelec. Bad boy. Mówi prosto z mostu i jest pewny siebie. Tak miał wyglądać, na początku trochę zboczył z tej ścieżki, ale myślę, że nadciągnęłam to w tym rozdziale :)
      Śmieszy mnie trochę twoje określenie odnośnie Aarona - dziwek :D
      Buziole :*

      Usuń
    2. Dostałaś maila z pomysłem? Nie wiem czy ci się podoba i czy pisać dalej...
      MP:3

      Usuń
    3. Dostałam i odpowiedziałam. Czekam na ciąg dalszy :*

      Usuń
  2. Taaaaak ^^
    Pierwsze myśli po rozpoczęciu rozdziału to: Uhu Magsa nie ma w domu, będzie impreza xd
    Liczyłam na coś więcej, ale mężuś idzie w dobrym kierunku xd Chociaż myślałam, że uda mu się i złamać Aleca jeszcze w tym rozdziale xd
    (Aaron to taki trochę pan lekkich obyczajów się wydaje xd)
    Pięknie napisane ^^
    Weny ^^
    Cherry~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alec jest twardy (bez podtekstów) i nie da się tak łatwo.
      Dziękuję :*

      Usuń
  3. Aaron to ostatni idiota, ale jednak... mam wrażenie, ż troszkę pociąga Aleca ;) Jestem ciekawa, jak potoczy sie ten wątek.
    Pozdrawiam.
    Cathy
    http://i-came-back-bitches.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie jesteś jedyną osobą, która uważa, że Aaron to idiota, a co do Aleca.. hmm.. może i go pociąga, nie wiem :) To się okaże.
      Dziękuję. chętnie wpadnę do ciebie :*

      Usuń
  4. Wow....
    Cóż....
    Napisze, że dosyć ciekawie przedstawiłaś sprawę... :)
    A Aaron to dupek ale fajny...
    Tak se myśle... że za każdym razem kiedy wchodzę na tego bloga i patrze że brak nowych rozdziałów.. i powiem że to prawdziwa tortura. Czekanie na te rozdziały to największa tortura na świecie. Więc wiesz że już jest sierpień i wcześnie napisałaś że postarasz się dwa rozdziały w tygodniu pisać...:D ulżyła byś mi wiesz... :)
    A tak na marginesie to zajebisty rozdział i WENY DZIEWCZYNO, WENY, WENY !!!!!!
    Kaczor*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie torturuję was celowo, naprawdę! Ale dobry rozdział wymaga czasu. Wiem, co napisałam o sierpniu i ilości rozdziałów, ale tak jak już pisałam, postaram się. Nic nie obiecuję :)
      Dziękuję ci bardzo :*

      Usuń
  5. Okay, powiem tak: Jakieś 3-4 dni temu zaczęłam czytać i było przeecudownie! Kilka rozdziałów dziennie i wgl *-* Ale wszystko co dobre kiedyś sie kończy i niestety dołączam sie do tortur oczekiwania ;-; To mój pierwszy komentarz tutaj i skoro jestem już na bieżąco na pewno nie ostatni ;) To najlepszy fanfic jaki czytałam. Jesteś wielka dziewczyno! Akcja niesamowicie wciąga. Osobiście trzymam kciuki za Aleca żeby sie nie złamał i dołączam się do szanownej MP i również "wścibskim dziwkiem gardzę" XD (Uwielbiam Cie za to stwierdzenie)
    ~NocnyMarek
    PS. Wybaczcie ilość moich wypocin. Będe sie ograniczać. Dużo ograniczać ~.~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hurra! Ktoś mnie uwielbia!!!
      Mile połechtałaś moje ego;D Nie ograniczaj się...(i tu chodzi nie tylko o wielkość komentarzy;))
      MP
      PS: Buziole dla wszystkich, którzy gardzą dziwkiem i dla żony dziwka- Cherry:)
      PS2: Widzisz, jedna osoba podbudowała moje ego i już uśmiech mi z buzi nie schodzi:D

      Usuń
    2. Wiem, że nie chodzi o wielkość komentarzy ale ja jestem osobą roztrzepaną do takiego stopnia, że nie potrafie dobrze wyrazić podziwu jakim darze autorkę tych dzieł *-* i w związku z tym czasem powstają nikomu niezrozumiałe 'masło maślane' wywody XD
      ~NocnyMarek
      PS. Mam nadzieję że Magnus(chociaż mój <3) szybko wróci i zajmie sie Alexandrem i dziwkiem :D

      Usuń
    3. Właśnie! Choć ja liczę, że to Izzy się nim zajmie( i może pewna tajemnicza dziewczyna z przyszłości:D- Lily wie o co chodzi). Masło maślane nie jest takie złe, mi na przykład najlepsze komentarze przychodzi pisać jak jestem pijana ze szczęścia:D Wtedy słowa jakoś same się układają, pozdrawiam:)
      MP
      PS: Kiedy następny rozdział?!

      Usuń
    4. A i jeszcze, w pierwszym zdaniu chodziło mi, że Izzy wkurzy się na swojego brata i dziwka. Marzę żeby strzeliła Alecowi wykład a dziwka... hmmm to już zostawiam waszej fantazji:)
      MP:****

      Usuń
    5. Jeej, witam serdecznie nowego czytelnika. Mam nadzieję, że to nie pierwszy i ostatni komentarz tutaj, bo osobiście uwielbiam czytać, co inni sądzą o tej historii :) Bardzo mi się miło robi, kiedy mnie tak wychwalasz, naprawdę. I nie ograniczaj się, to rozkaz! Pisz dokładnie to, co masz na myśli, na pewno cię zrozumiem :D

      Usuń
    6. A co do ciebie, moja kochana MP, piszesz, że mordka ci się cieszy, bo ktoś cię pochwalił, to wyobraź sobie, co ja czuję, kiedy czytam te wasze wszystkie komentarze! :)

      Usuń
    7. A i jeszcze jedno. Pytasz, kiedy rozdział.. Hmm.. W środę na pewno, ale nie wiem, czy wcześniej się wyrobię. Jest tak ciepło, że naprawdę ciężko mi wysiedzieć w domu. Aż się prosi, żeby odejść od komputera. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. W każdym bądź razie nie później niż środa! :)

      Usuń
    8. Wspaniale, ale ma być ostro;) i ciekawie. Jak zwykle, niunia
      MP
      PS:Do zobaczenia w środę:****

      Usuń
    9. Jak tak będe z niecierpliwością czekała na środy to mi za szybko wakacje zlecą XD Ale inaczej sie nie da :D
      ~NocnyMarek

      Usuń
  6. Już wiem!!!!
    Dodaj do tych rozdziałów trochę magii Magnusa i będzie git. No i tak jak napisała MP, ma byś ostro. Morze nawet coś w rodzaju tego co było w rozdziale 9 przed ich kłótnią. Mrrrr.
    No i czm dopiero w środę?!?!?! Dziewczyno...!!! Nie należę do cierpliwych... Plyzzzz. Nie umiem tyle czekać :* :)
    Kaczor*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę magii? To dobry pomysł, ale nie jestem pewna, czy uda mi się to odpowiednio przekazać. Nie mniej jednak myślę, że spróbuję :)
      Dasz radę, bo to już dzisiaj.
      Buziaki :*

      Usuń
  7. OBOGOWIEOBOGOWIEOBOGOWIERATUJCIEEEEEEE!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!! Wiedziałam! Wiedziałam, że Aaron to dupa wołowa! Wiedziałam!!! Biedny Alec, zaczepiają go dupy wołowe. Wiem co to znaczy, jak taka dupa wołowa się do ciebie przyczepi (tia. Znam 3 dupy wołowe) więc pomyślałam że... może... Aaron będzie sobie w spokoju szedł, zastanawiając się jakby tu tego Aleca zaczepić, kiedy nagle zza rogu wyskakuje zamaskowana postać, wciąga w ciemną uliczkę, a potem zadaje dużo ran by ten umierał powoli i boleśnie... Tak, wiem, że to jest psychiczne. Za dużo Happy Tree Friends. Kiedy kolejny rozdział? Niech bogowie Olimpu mają Ciebie, Lily, i Malec w opiece.
    Luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BARDZO PODOBA MI SIĘ TWÓJ POMYSŁ ŚMIERCI AARONA HAHA! Myślę jednak, że nie możemy go teraz uśmiercić, bo Cherry, Nico i inne jego wielbicielki (tudzież żony XD) byłyby z tego powodu bardzo niepocieszone i złamałabym im tym serce :(
      A rozdział już dzisiaj, tylko odrobinkę później :)
      Dziękuję ci bardzo, buuziole :*

      Usuń
    2. Odrobinkę później???
      Błagam wyrób się do 22 bo niektórzy mają limit na kompa ;D :/

      Usuń
  8. Męska dziwka :)))
    Jak Coś między nimi będzie... 😭 Alec groszku! Nie daj się w ch*j :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytaj dalej, z niecierpliwością czekam na twoją opinię!

      Usuń