Alec jeszcze nigdy nie czuł się tak
szczęśliwy. Ani wtedy kiedy pierwszy raz dostał swój łuk, ani
kiedy zabił samodzielnie pierwszego demona, ani nawet kiedy
usłyszał, że ich rodzina się powiększy. Nigdy wcześniej nie
czuł takiej euforii, jak po jednej nocy spędzonej z najwspanialszym
człowiekiem (tudzież czarownikiem) na świecie. Już wczoraj
wiedział, że ich wieczór będzie cudowny, ale nie myślał, że
zabrną tak daleko. Marzył o takim wieczorze i był w pełni z niego
zadowolony. Genialna randka, świetny koncert, pyszna kolacja (z
jeszcze lepszym śniadaniem). Czy ktoś chciałby więcej?
A Magnus? Kiedy widział swojego
chłopaka tak uśmiechniętego, sam nie mógł powstrzymać owej
reakcji. Mimo iż był jeszcze lekko obolały po wczorajszych
zabawach, również szczerzył się jak głupi. Wiedział, że ludzie
ich mijający mają nietęgie miny, ale co go to obchodziło? Mogą
się wypchać! Chce trzymać za rękę swojego chłopaka, więc
będzie go trzymał za rękę, chce zerknąć na niego z czułością,
więc również to zrobi. Nie będą mu obcy ludzie dyktować, co
może a co nie.
Do Instytutu wrócili około godziny
jedenastej. Byliby wcześniej, ale chcieli się jeszcze nacieszyć
swoją obecnością w samotności. Długo zwlekali z wyjściem z
mieszkania Magnusa, a kiedy w końcu to zrobili, postanowili pójść
na spacer, przez co ich droga powrotna przedłużyła się
dwukrotnie. Przez twierdzę planowali przejść niezauważeni, ale
siostra Aleca miała najwyraźniej inne zamiary, bo zagrodziła im
drogę, paląc w ten sposób ich plan na panewce.
- Hejka - przywitała się wesoło.
Oboje odpowiedzieli jej skinieniem
głowy. Dziewczyna wyszczerzyła szeroko swoje białe ząbki,
zerkając znacząco na ich (w dalszym ciągu) splecione dłonie.
- Spieszycie się gdzieś?
Alec spojrzał na Bane'a, a on jedynie
wzruszył ramionami. Co prawda nigdzie się nie spieszyli, ale nie
wiedzieli, po co ta informacja jest potrzebna siostrze Lightwood'a. Z
nią zawsze trzeba być ostrożnym, bo w głowie miała już pewnie
tysiące planów, dotyczących ich obu, a co najmniej połowa może
im się nie spodobać.
- Nie - odpowiedział powoli
czarnowłosy, przenosząc wzrok na siostrę i dokładnie przyglądając
się jej twarzy.
Dziewczyna jednak przybrała idealną
maskę, przez co jej brat nie mógł nic a nic z niej wyczytać.
Uśmiechnęła się ciepło, widząc jego zaskoczoną minę.
- Więc mogę cię na chwilę poprosić?
- tym razem swoje pytanie skierowała w stronę czarownika.
Obaj przedstawiciele płci męskiej
ponownie na siebie spojrzeli. Przesyłali sobie nieme pytania. W
równym stopniu nurtowało ich to, o co może jej chodzić. No ale
nie dowiedzą się, stojąc tak bezczynnie i się w siebie wgapiając,
prawda?
- Jasne - odpowiedział jej Magnus.
Już puścił dłoń Aleca i kierował
się w jej stronę, kiedy został ponownie do niego przyciągnięty.
Lightwood objął jego szyję i stanął na palcach, by móc złożyć
pocałunek na jego ustach. Zwykle nie musiał tego robić, bo nie
było takiego problemu. Magnus zazwyczaj sam się do niego pochylał,
ale teraz stał wyprostowany, dumnie wypinając pierś, więc nie
było innego wyjścia. Och, jak Alec nienawidził tych kilku
centymetrów różnicy między nimi.
- Cokolwiek by od ciebie chciała, nie
daj się - zaczął; mimo iż mówił do niego, starał się, żeby
jego siostra też to słyszała. I chyba się udało, bo po chwili
dostał od niej kuksańca w ramię. - Dzwoń, jeśli będzie chciała
wiedzieć za dużo - dodał, patrząc już na nią.
Bez skrępowania rzucił jej
ostrzegawcze spojrzenie. Był w stu procentach pewien, że będzie
pytała o ich randkę i nie da spokoju Magnusowi póki nie wyjawi jej
wszystkich szczegółów. Pytanie tylko, czy chce, żeby o wszystkim
wiedziała.
No ale co ma być, to będzie. Od
Bane'a zależy, ile jej powie. Nie może nic zrobić. Westchnął
więc jedynie i popchnął mężczyznę w stronę swojej ciekawskiej
siostry, której aż oczy się zaświeciły, kiedy to zobaczyła.
- Oddam ci go przecież - zaśmiała
się, łapiąc go pod ramię, jak wczoraj Alec. - Bez żadnego
szwanku. Obiecuję!
Nocny Łowca skinął głową,
posyłając jeszcze swojemu chłopakowi przepraszające spojrzenie.
Nie miał wpływu na zachowanie siostry, jak i na zadawane przez nią
pytania. Czarownik uśmiechnął się szeroko.
- Nie dramatyzuj - poprosił. Nie
wiedział, dlaczego Lightwood miał od razu same czarne scenariusze.
- Porozmawiamy i do ciebie wrócę.
Puścił mu oczko i Alec nie mógł się
nie uśmiechnąć. Patrzył jeszcze, jak odchodzą i sam ruszył do
swojego pokoju. Kiedy Magnus się odwrócił, jego już nie było.
- Gdzie idziemy? - zapytał.
- Na dwór - zarządziła. - Usiądziemy
w ogrodzie.
Bane zgodził się na jej propozycję.
Chociaż w sumie nie miał się na co zgadzać, bo dziewczyna
zadecydowała za nich oboje. Nie miał nic do gadania, więc się nie
odzywał. Isabelle zresztą też nic nie mówiła, póki nie usiedli
na ławce.
- Nie wiem, dlaczego Alec się tak
przejmuje tym, że chcę z tobą porozmawiać - stwierdziła.
- Szczerze mówiąc ja też - przyznał.
- Nie chcesz mi przecież nic zrobić, prawda? - zapytał, a kiedy
dłużej nie odpowiadała, zerknął na nią, udając przerażenie.
Parsknęła śmiechem, widząc jego
minę. Potrząsnęła głową, by dać mu jakąkolwiek odpowiedź.
- Oczywiście, że nie. Poza tym nawet
bym nie mogła - znowu się zaśmiała.
- Masz rację. Nie dałabyś mi rady -
rzekł i pstryknął palcem, z którego prysnęło kilka niebieskich
płomyków.
Chciał jej w ten sposób pokazać, że
mając kontrolę nad magią, osoba jej pokroju nie może z nim
konkurować. Nie miał na myśli nic złego, w końcu sama wiedziała,
że jest potężny i walka z nim byłaby bardzo ciężka. W
poprzedniej wypowiedzi nie chodziło jej jednak o to, a o coś
zupełnie innego.
- Tak, chociaż nie tylko dlatego -
uniósł zaskoczony brew. - Miałabym przechlapane, gdyby tylko spadł
ci włos z głowy.
- Dlaczego? - w dalszym ciągu nie
rozumiał.
Izzy przewróciła oczami, odwracając
się w jego stronę i siadając bokiem do niego.
- Alec nie dałby mi żyć - przyznała,
całkowicie o tym przekonana.
Magnusa bardzo zaintrygował ten temat
i chciał, żeby dziewczyna powiedziała mu o tym coś więcej. Jej
zdanie niby nic nie wnosiło do ich związku, ale zawsze było dobrze
poznać opinię osoby trzeciej.
- Myślisz, że co by zrobił?
Isabelle zastanawiała się przez
chwilę nad właściwą odpowiedzią. Co by jej zrobił? Widziała,
jak patrzył na czarownika i mogła podejrzewać, jak bardzo mu na
nim zależało. A ktoś kto znał Aleca, wiedział, że nie zadziera
się z osobami dla niego ważnymi. A już szczególnie z osobami tak
ważnymi jak Magnus. Przed innymi może udawać, ale przed nią nic
się nie ukryje. Pytanie tylko czy powiedział swojemu chłopakowi,
że traktuje bardzo poważnie ich związek. No i czy byłby w stanie
przyznać się do tego, że coś do niego czuje.
- Torturowałby mnie, aż bym nie
skonała, a potem by mnie wskrzesił i robił to samo - rzekła.
Magnus zaśmiał się cichutko, słysząc
te słowa.
- Izzy, pytałem poważnie - skarcił
ją.
- A ja poważnie odpowiadam -
powiedziała, a Bane spojrzał na nią, przekrzywiając odrobinę
głowę. Zupełnie tak, jak to robią rodzice, którzy dokładnie
wiedzą, że ich dzieci kłamią, ale wierzą w to, że dzięki ich
"surowej" minie powiedzą prawdę. - Oooch, no może by
mnie nie zabił, ale pewnie rzucałby mi te swoje oskarżające i
powątpiewające spojrzenia, które miałyby mi uświadomić, że po
mnie by się tego nie spodziewał i że myślał, że może mi ufać
- ostatnie zdanie powiedziała tonem osoby, która się czymś
naprawdę zawiodła i zrobiła minę, która totalnie rozbroiła
Magnusa.
Widząc ją, nie mógł się nie
uśmiechnąć. Dziewczyna wspaniale naśladowała swojego brata.
Wiedział to, bo Alec już kiedyś wypróbował na nim tę konkretną
minę. Było to wtedy, kiedy zostawił mokry ręcznik na podłodze w
łazience. Mina mówiąca "zawiodłeś mnie". Parsknął,
przypominając to sobie.
- W to jestem już bardziej skłonny
uwierzyć - przyznał. - Chociaż dalej nie wiem, dlaczego miałby
się tak zachowywać ze względu na mnie.
Owszem, jeśli o niego chodzi, sam by
tak postąpił, ale on wiedział, na czym stoi. Jeszcze przed
wczorajszą nocą był pewien, że coś do chłopaka czuje, a to, co
się między nimi zdarzyło, tylko go w tym utwierdzało.
- Nie zrozum mnie źle, nie chcę się
mieszać w wasz związek.. Po prostu znam swojego brata i wiem, że
jest zaangażowany. Widzę to zawsze, kiedy na niego patrzę. Jest
pewniejszy siebie, silniejszy i przede wszystkim szczęśliwszy -
zastanowiła się, czy nie powiedziała za dużo. - A dzisiaj rano
myślałam, że ten banan mu nigdy nie zejdzie z twarzy - zaśmiała
się. - Jak mniemam, randka się udała.
- Jak najbardziej - skinął głową.
Isabelle czekała na coś więcej, ale
po jakimś czasie, kiedy Magnus się nie odzywał, postanowiła
zapytać wprost.
- Gdzie byliście?
Bane uśmiechnął się, widząc jej
oczekujący wzrok. A więc chciała się dowiedzieć, co się
zdarzyło. Mówić jej, czy niech się jeszcze pomęczy, główkując?
W zasadzie to pewnie sama się domyśliła, kiedy zobaczyła, że są
w tych samych ubraniach co wczoraj. Miała więc pewność, że noc
spędzili poza domem.
- Tu i tam - odpowiedział. - Potem
trochę spacerowaliśmy.
Kiwała ochoczo głową, chcąc go
zachęcić do mówienia. Czarownik powstrzymywał parsknięcie.
- No, no tak - zgodziła się. - Tu i
tam? Gdzie dokładnie?
- W takim mniejszym teatrze, wczoraj
odbywał się tam koncert, fajnie było, Alecowi chyba też się
podobało; potem poszliśmy do mojej sypialni, mieliśmy jeszcze iść
do kafejki, ale w końcu poszliśmy do parku - opowiedział na jednym
wydechu.
Trochę myślał nad tym, czy
powiedzieć jej o wszystkim, ale uznał, że lekka sugestia jej
wystarczy. Umie przecież dodać dwa do dwóch.
Izzy początkowo nie wyłapała tych
dwóch kluczowych słów, na które czekała. Czarownik mówił tak
szybko, że nie lada wyczynem było zrozumienie czegokolwiek. Po
chwili jednak trybiki w jej umyśle wskoczyły na swoje miejsca i
zaczęły się bardzo szybko obracać.
- Byliście u ciebie?!
- No gdzieś musieliśmy zjeść,
prawda? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
- Jak było?
Magnus przewrócił oczami. Co za dużo
to niezdrowo.
- Umiem gotować, więc kolacja była
smaczna.
Uderzyła go lekko w bok, uśmiechając
się szeroko.
- Wiesz dobrze, że nie o to mi chodzi!
Czarownik spojrzał na nią z wyraźną
kpiną w oczach.
- Nic ci nie powiem.
Izzy ponownie chciała go uderzyć, ale
w ostatniej chwili się uchylił przed ciosem. Siniaki nie są mu
potrzebne.
- Izzy, jesteś młodszą siostrą
mojego chłopaka. Nie powinnaś wiedzieć o niczym! Już i tak pewnie
mi się oberwie za to, że w ogóle zacząłem z tobą ten temat -
przyznał. - A jeśli jeszcze raz spróbujesz mnie uderzyć,
zaczaruję ci dłonie tak, że będą sklejone w nadgarstkach i przez
najbliższe tygodnie nie uderzysz już nikogo - zastrzegł, kiedy
zauważył, że znów się szykuje, by dać mu kuksańca.
Pokazała mu język.
- Mówię serio, Iz, nic ci nie
mówiłem. O niczym nie wiesz - spojrzał jej w oczy.
Dziewczyna myślała przez chwilę,
drażniąc w ten sposób swojego rozmówcę, ale w końcu się
poddała i kiwnęła głową. Siedzieli jakiś czas w ciszy, oboje
pogrążeni w swoich myślach. Izzy cieszyła się z tego, że udało
się jej wyciągnąć coś z czarownika. Wiedziała, że jej brat
prędzej czy później by jej o wszystkim powiedział, ale nie
obyłoby się bez jej nalegań. Byli ze sobą bardzo zżyci, ale
jeżeli chodzi o takie rzeczy był skryty i można nawet rzec, że
nieśmiały. A Magnus? Żałował, że jej o tym powiedział? Nie.
Isabelle była pierwszą osobą, która się dowiedziała o tym, że
są razem. Wspierała ich i wiedział, że była dla Aleca olbrzymią
podporą przez całe życie. To ona pomogła mu się zaakceptować.
Chłopak mu kiedyś o tym opowiadał. Ponadto miło było wiedzieć,
że jest w Instytucie kolejna osoba, z którą może porozmawiać.
Nie powiedziałby o tym nikomu innemu, spośród osób znajdujących
się w twierdzy. A już na pewno nie Jace'owi. Nie to, że go nie
lubił, czy coś. I nie chodziło tu wcale o to, że jego chłopak
opowiadał mu o tym, że kiedyś wydawało mu się, że jest nim
zauroczony! Jace sam w sobie go irytował. Swoim zachowaniem i
sposobem bycia. Był zbyt pewny siebie, jak na jego gust.
- Zawsze zastanawiałam się, czy i
Alec sobie kogoś znajdzie - zaczęła w pewnym momencie dziewczyna.
- Ja miałam kilku chłopaków, Jace miał masę dziewczyn, a on był
sam. Szkoda mi go było - stwierdziła smutnym tonem. - Cieszę się,
że pojawiłeś się w jego życiu. Mimo iż przewróciłeś je do
góry nogami - zaśmiała się. - I mówię to całkowicie serio,
Magnus. Traktujesz go poważnie?
- Tak - nie musiał myśleć nad
odpowiedzią, bo był jej pewien.
- To dobrze - odparła. - Nie chcę,
żeby znowu został sam.
Czarownik doskonale ją rozumiał, ale
i tak mu coś nie pasowało.
- Nie jesteś czasem za młoda, by
dawać mi jakiekolwiek rady?
Izzy uśmiechnęła się do niego i
pokręciła głową.
- Tu nie chodzi o wiek - zaczęła. -
Po prostu dobrze go znam. Alec jest specyficzną osobą. Ciężko do
niego trafić, ale jak już się przebijesz przez jego skorupę,
możesz czytać z niego jak z książki.
- No, no - westchnął.
Musiał przyznać, że to co
powiedziała, było bardzo mądre.
- Alec ci ufa.
- A ja ufam jemu - rzekł bez
zająknięcia.
Isabelle przyglądała mu się chwilę.
Nie kłamał.
- Nie spieprz tego, Bane - dodała.
Nie musiała mówić nic więcej, bo
ten i tak wiedział, o co jej chodziło. Mogła powiedzieć: "jeśli
mu coś zrobisz, będzie po tobie", "mam cię na oku, więc
nawet nie próbuj go krzywdzić" albo "jeśli go
skrzywdzisz, urwę ci jaja". Efekt byłby ten sam. Jego reakcja
również.
- Nie zamierzam.
Patrzył na swoje splecione dłonie,
które już od jakiegoś czasu spoczywały spokojnie na jego
kolanach. Myślał o wszystkim. O wczorajszym wieczorze, o
teraźniejszej rozmowie i o swoim chłopaku. Podniósł wzrok na jego
siostrę i uśmiechnął się do niej ciepło.
Nagle komórka Izzy zapiszczała,
ogłaszając wszem i wobec nadejście smsa. Dziewczyna otworzyła go
i szybko przeczytała.
- Oj, chyba czas wracać, bo już za
nami tęsknią - stwierdziła i pokazała mu go.
Od: Jace
Treść: gdzie jesteś? my siedzimy u
aleca. zaraz przyjdzie clary i simon! :D
- No tak, Jace'owi się nie odmawia -
powiedział, a ona się zaśmiała.
- Nie, nie odmawia. Wstawaj, idziemy.
Sama również wstała i razem ruszyli
do Instytutu.
- Nie przeszkadza ci to, że tak często
przesiadujemy u Aleca? - zagadnęła go.
- Nie, dlaczego?
- No bo to też tak jakby twój pokój.
Wiem, że tam śpisz - wyznała.
Czarownika aż przystanął na moment.
Oczy miał tak ogromne ze zdumienia, że prawie wyszły mu z orbit.
- Skąd ty wiesz takie rzeczy?!
- Nie zaprzeczasz? - uniosła brwi.
Och, mała zołza! Tak go wyprowadziła
z równowagi, że nawet nie pomyślał o tym, żeby zaprzeczyć.
Dziewczyna chyba to zauważyła, bo wybuchnęła śmiechem.
- Gdybyś mógł zobaczyć teraz swoją
minę! - powoli się uspokajała.
- Od kiedy wiesz? - wziął głęboki
wdech i również jego oddech wracał do normy.
Ponownie ruszył przed siebie.
- Od dawna podejrzewałam, a wiem od..
Hmm.. Pamiętasz, jak zrobiliśmy maraton filmowy? - kiwnął
potakująco głową. - Następnego ranka nauczyciele obudzili o
piątej cały Instytut, żeby wygonić nas na trening. Jak Alec
wchodził z powrotem do pokoju, widziałam, że ktoś siedział na
jego łóżku. To nie mógł być on, bo stał wtedy przy drzwiach.
Tą osobą mogłeś być tylko ty - stwierdziła. - Poza tym w jego
łazience są dwie szczoteczki. On by dwóch nie używał - wzruszyła
ramionami.
Magnus musiał przyznać, że to co
mówiła, miało sens. Miała rację. Westchnął więc tylko i nie
odzywał się przez dalszą część drogi. Dopiero przed drzwiami
zaczął myśleć, czy może tam wejść. Jace przecież napisał do
Izzy, żeby przyszła, nie do niego. Dziewczyna jednak znowu
postanowiła podjąć za niego decyzję i po prostu wepchnęła go do
środka.
- Cześć - przywitała się.
W środku siedział Jace, trzej inni
chłopcy, tyle samo dziewczyn i oczywiście jego chłopak. Wszyscy
odpowiedzieli, więc i on się przywitał. Zaraz potem przycupnął
obok Aleca, który zrobił mu miejsce na łóżku. Oparli się
wygodnie o ramę łóżka, kiedy dołączyła do nich Isabelle.
Przysiadła obok czarownika, który podciągnął nogi i usiadł po
turecku. Chwycił poduszkę i ułożył ją sobie na udach. Zerkał
co chwilę to na Aleca, to na jego siostrę. Nie zdążył jednak nic
powiedzieć, bo wszyscy usłyszeli dźwięk nadchodzącego smsa. Jace
chwycił swój telefon i oznajmił:
- Chodźmy do salonu. Clary czeka przed
drzwiami.
I nie zwracając uwagi na innych ruszył
szybkim krokiem na dół. Cała reszta spojrzała po sobie, w końcu
się poddali i również poszli za nim. Magnus i Alec wyraźnie się
ociągali, ale Izzy złapała pierwszego za rękę, więc i jej brat
musiał iść. Nie chciał go znowu zostawiać samego. Zaraz za
drzwiami dziewczyna wyprzedziła wszystkich i pognała na dół, żeby
jako pierwsza przywitać się z Simonem. Alec zrobił skrzywioną
minę, patrząc na oddalającą się siostrę.
- Nie krzyw się, bo ci tak zostanie -
zagadnął go czarownik.
Lightwood pokręcił przecząco głową
i na niego zerknął. Od razu zamiast grymasu pojawił się ciepły
uśmiech.
- O czym rozmawialiście?
Nie wiedział dlaczego, ale chciał
znać odpowiedź na to pytanie.
- O różnych rzeczach. Można
powiedzieć, że o wszystkim i o niczym - odparł wymijająco.
Czarnowłosy zdziwił się odrobinę
tym, że nie usłyszał nic konkretnego.
- Wypytywała cię o wczoraj, co? -
zapytał z westchnieniem.
Magnus zastanawiał się, czy nie
zataić tego, ale w końcu stwierdził, że nie ma powodu. Po co
robić sobie problemy? Skinął więc głową, na co Alec westchnął
głęboko.
- Przepraszam cię za nią. Potrafi być
wścibska - rzekł.
Magnus zerknął na niego.
- Nie musisz, lubię twoją siostrę -
przyznał. - I nie było tak strasznie.
Alec podniósł zaskoczony wzrok.
- Spokojnie, ciebie lubię bardziej -
zaśmiał się i przyciągnął go do siebie, by cmoknąć go w
skroń.
Alec również się zaśmiał, ale
zaraz ku niezadowoleniu Bane'a odsunął się nieco i wyswobodził z
jego objęć.
- A to dlaczego? - zapytał, a Magnus
wiedział, że chłopak zaczyna się z nim drażnić.
- Izzy mnie bije - przyznał. -
Zagroziłem jej nawet, ale ona się mnie nie boi. Dalej mnie bije -
pożalił się.
Lightwood zmarszczył brwi, ale nie
dodał nic więcej, bowiem wchodzili już do salonu, gdzie siedziała
dwójka gości wraz ze znajomymi Aleca. Razem ze swoim chłopakiem
zajęli miejsca na kanapie, która o dziwo była nadal wolna. Magnus
przejechał wzrokiem po twarzach zebranych osób. Na dłużej
zatrzymał się przy jednej, parskając cicho śmiechem. Alec
spojrzał w tę samą stronę i również nie mógł powstrzymać
owej reakcji. Simon za to wpatrywał się w czarownika z wyraźnym
przerażeniem w oczach.
- On się mnie boi - zaśmiał się
złowieszczo. - Przeraża go to, że jednym pstryknięciem palca mogę
mu coś zrobić - powiedział, patrząc mu prosto w oczy.
Kocie oczy Magnusa tak zahipnotyzowały
Simona, że nie mógł oderwać od nich wzroku.
- Nie dziwię mu się - przyznał Alec.
Bane spojrzał na niego, zrywając w
ten sposób kontakt z chłopakiem. Simon jakby dopiero się otrząsnął
i powrócił do rozmowy z Isabelle.
- Też się tego boisz? - chciał
wiedzieć czarownik.
Łatwiej mu byłoby, gdyby Lightwood na
niego patrzył, ale ten nadal wpatrywał się w gościa.
- Ja? Żartujesz? - prychnął i w
końcu przeniósł wzrok na swojego chłopaka. - Wiem, że mi nic nie
zrobisz. Mówię po prostu, że nie dziwię się Lewisowi. Jest
Przyziemnym. Do tej pory miał kontakt z magią tylko w tych swoich
głupich gierkach - położył ramię na oparciu za czarownikiem i od
niechcenia zaczął bawić się jego włosami.
- Bronisz go? Myślałem, że go nie
lubisz i to tylko dlatego, że spotyka się z twoją siostrą -
odchylił głowę lekko do tyłu, by dać mu większe pole do popisu.
Bądź co bądź była to bardzo przyjemna pieszczota.
- Nie znam go, więc czemu mam go nie
lubić? - podrapał go lekko, z uwielbieniem przyglądając się jego
twarzy i delikatnemu uśmiechowi błąkającemu się na jego
wspaniałych wargach. - Wydaje się być w porządku. Co nie zmienia
faktu, że jeśli jej coś zrobi, będzie z nim źle - dodał
surowszym tonem.
Bane przypominał sobie, że słyszał
już dzisiaj coś podobnego, tyle, że skierowanego bezpośrednio do
niego. I uświadomił sobie, że celowo nie mógłby zrobić Alecowi
czegoś złego. A powód był jeden. Chłopak zawsze uśmiechał się,
kiedy go widział, a gdy był na niego zły, zaciskał mocno kąciki
ust, by tylko nie pęknąć. A Magnus? Magnus kochał ten uśmiech i
nie zamieniłby go na nic innego.
________________________________________________
Rozdział 28 :)
Dziękuję za komentarze i wejścia (ponad tysiąc przybyło po poprzednim poście).
Nie rozpisuję się, bo muszę wyłączać komputer. Burza :(
Buuziole :*
Pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńCzytam już od dawna twojego bloga i jest zajebisty. tak wgl to życzę weny i fajnych pomysłów i jeszcze jak by można było to mam pewien pomysł i jeżeli chcesz mogę Ci go zaproponować
Kaczor*
Dziękuję ci :*
UsuńI jestem bardzo ciekawa twojego pomysłu :D
Uuuu oszukaństwo!
OdpowiedzUsuńMiałam być pierwsza! *^*
Dzięki Kaczorku *^*
Rozdział cudny! A Izzy wymiata xd
Solidarność jajników! Xd
Mało Maleca :'(
Simon - bosz facet xd weź się w garść, bo Magnusiątko jest całkiem potulnym kociakiem ;)
A i gdzie mój mąż no? Gdzie jest Aaron? *^*
Weny kochana no :*
Cherry~
P.s Ile tak mniej więcej będzie rozdziałów? I czy zamierzasz pisać jeszcze jakieś inne ficzki?
A no i takie cuś mi się wymyśliło xd Że mogłabyś napisać rozdział taki z przeszłości jak to Alec odkrywa/wyjawia, że jest gejem xd No cudny pomysł czyż nie? Xd
Aaron będzie w następnym rozdziale :D
Usuńhmm.. ile rozdziałów? sama nie wiem, ale jesteśmy już bliżej końca niż początku :( a co do innych, to mam kilka pomysłów i myślę, że je zrealizuję :)
Cudny pomysł, ale nie wiem, jak miałabym to wplątać, pomyślę i się okaże, czy napiszę :D
Dziękuję ci bardzo słoneczko :*
Nie możesz skończyć tej historii, ona ma być wieczna jak miłość Magnusa i Aleca. Ma być jeszcze co najmniej 15 rozdziałów!! Hellow !! Czy tylko ja kocham Maleca??!!! A pztm gdzie mogłabym przedstawić Ci ten pomysł o którym wspomniałam ??
UsuńKaczor*
*Kaczorek
UsuńWiesz możesz go walnąć tutaj, bo wiesz zżera mnie ciekawość xd
Cherry~
Ah powtarzam się sry xd
UsuńCherry~
15 rozdziałów? Myślę, że dam radę :)
UsuńI mam informację! Założyłam konto pocztowe (specjalnie dla was): malecmagnusalec@wp.pl możecie tam pisać i przesyłać mi swoje pomysły :*
A do ciebie Cherry: ciekawość to pierwszy stopień do piekła :D
UsuńMmmm... Super. Jak będę miała chwilkę to do ciebie napiszę. Mam pomysły jak przedłużyć historię Malec i zgadzam się z koleżanką Kaczorek:D ta miłość jest wieczna!!!
UsuńMP
PS: Pisujcie pisujcie komentarze nowi czytelnicy:) im więcej wariatek/ów pisze tym lepiej i weselej!!
No dobra *Cherry niech Ci będzie
Usuńbo wpadłam na to jakiś czas temu mogło by być tak że rozdział będzie polegał na tym że Aaron niespodziewanie pocałuje Aleca i zobaczy to Magnus i wybiegnie z Instytutu pobiegnie do parku i tam zostanie napadnięty i pobity do nie przytomności. Oczywiście Alec pobiegnie za nim i znajdzie go w tym parku weźmie go na ręce i zaniesie do Instytutu. Magnus będzie nie przytomny przez trzy dni ale będzie świadomy tego co Alec będzie mu mówił ( tu już byś wymyśliła sama ) oczywiście rozliczy się z Aaronem i trzeciego dnia gdy Magnus się obudzi przy jego łóżku będzie stała Izzy. No i to będzie w stylu
; -Iz gdzie jestem? Czemu mam bandaże na sobie? I gdzie do jasnej cholery jest Alec?
-spokojnie Magnus. Alec jest u siebie. Kazałam mu się przespać po tym jak przez bite trzy dni siedział przy tobie.
- Trzy dni??!
- Tak. Nie pozwolił nikomu tu wchodzić i przeszkadzać Tobie
no i wiesz coś w tym stylu .. i potem Magnus pójdzie do Alec jak ten będzie spał i położy się obok niego. Alec się obudzi i Alec zacznie mu wszystko wyjaśniać, Magnus mu wybaczy będzie Malec.
Ufff. Dobra pisz czy się podoba. Jak nie chcesz nie musisz wykorzystywać całego. możesz wybrać część i też ją wykorzystać. Mam nadzieje Ze chociaż się spodobało i wykorzystasz choć ciupinkę tego co napisałam :) miłego czytanie :D XD
Kaczor*
Zgadzam się absolutnie! Im więcej wariatów tym lepiej :)
UsuńA co do ciebie Kaczorku to muszę przyznać, że myślałam już o czymś podobnym. I myślę, że to jeszcze zrealizuję :) Dziękuję ci bardzo za podanie pomysłu! Pewnie, że mi się spodobało i mimo iż może nie pojawi się w całości to i tak coś z tego, co napisałaś, wykorzystam :*
Pojawił się kolejny rozdział, zapraszam!
Ah wiedziałam, że o czymś zapomniałam xd Strasznie mi miło, że czytając moje komentarze uśmiecha ci się mordka ;)
OdpowiedzUsuńCherry~
Pewnie, że tak. Jakżeby inaczej :) Buziole :*
UsuńUf! Jak dobrze, że w następnym rozdziale będzie juz Aaron! Kocham tego gościa *o* Mało Maleca, ale obstawiam, że w następnych rozdziałach będzie ich więcej :D Uwielbiam tego bloga i życzę Ci nieskończonej weny! Ah i fajnie by było, abys napisała jakaś scenę z Alekiem i Aaron'em jak on się doniego przystawia,tak mega, mega. Super są! <3
OdpowiedzUsuńE, e wara laska Aaron jest mój *^*
UsuńCherry~
P.S to tak żartobliwie żeby nie było xd
Moje kochane fanki Aarona, myślę, że się nie zawiedziecie następnym rozdziałem. Oczywiście nie wiem, jak go sobie wyobrażacie i postrzegacie, ale mimo wszystko mam nadzieję, że wam się spodoba :)
UsuńA co do Nico, dziękuję ci bardzo :* Za komentarz i za życzenia :)
Mmmm... Izzy dała popalić.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mojego kochanego Mags'a i Aleca. Są kochani tak jak ty:)
Jejku właśnie sobie omyłkowo zdałam sprawę, że wszyscy tu ci się podlizujemy(ale szczerze) abyś nie rozdzieliła Magnusiątka i Alecem:)
Nie mam racji? Jace, irytujący, nie dziwię się. Piszesz genialnie niunia, nie mogę się doczekać więcej. Pa pa...
MP
Buziaki:******
Ooo, ale mi się cieplutko zrobiło, jestem kochana :D
UsuńJace według mnie zawsze był irytujący i tak go postanowiłam przedstawić. Mam nadzieję, że nie uraziłam tym jego fanek (jeżeli jakieś tu są).
Zauważyłam, że jest pewien podział między osobami komentującymi bloga. Jedni lubią puchowe i słodkie sceny Maleca, inni bardziej dirty, a jeszcze inni uwielbiają Aarona. Podoba mi się to :D
A wracając do ciebie skarbie to dziękuję dziękuję dziękuję :*
Buuuziole i do następnego :D