poniedziałek, 18 stycznia 2016

ROZDZIAŁ LI

- Gdzie się wybierasz? - usłyszał tuż przy swoim uchu i aż jęknął w duchu.
Naprawdę nie miał czasu. Nie wiedział, co się działo, ale po głosie Magnusa można było się domyślić, że nic dobrego. Poza tym czarownik wspominał coś o tym, że zaatakowała. Mógł przypuszczać, że chodziło o jego współlokatorkę. Nie w głowie mu teraz było przekomarzanie się z Aaronem. Powinien już być w drodze na Brooklyn, a zamiast tego tkwił tutaj, w Instytucie, przyciśnięty przez wspomnianego chłopaka do ściany. I na domiar złego nie miał żadnej możliwości, by się wyswobodzić. Aaron jak na prawdziwego Nocnego Łowcę przystało, również umiał zablokować drugą osobę i jakiekolwiek szarpanie czy próby rozluźnienia uścisku nie pomagały.
- Nie wiem, czemu o to pytasz, bo to nie jest w jakikolwiek sposób związane z twoją osobą - wyjaśnił, siląc się na spokój. Najchętniej by mu przyłożył, ale wiedział, że to mu w niczym nie pomoże. Najlepiej było po prostu udawać, że nic się nie dzieje, ale w jego przypadku było to trudne, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że telefon od Magnusa go poruszył. Modlił się tylko w duchu o to, by jego napastnik tego nie zauważył. Naprawdę nie było mu to teraz potrzebne. - Mógłbyś mnie puścić? - zapytał.
Aaron uniósł jedną brew i uśmiechnął się wrednie, ale nie zrobił nic więcej. Nadal blokował Aleca swoim ciałem, uniemożliwiając mu w ten sposób przejście do drzwi wyjściowych.
- Słyszałem końcówkę twojej rozmowy telefonicznej - wyznał bez ogródek. - Wiem, że coś się stało.
Alec miał ochotę uderzyć się w głowę. Jak mógł być tak bezmyślny i pozwolić na to, by ktokolwiek go podsłuchiwał? Jeszcze kto jak kto, ale Aaron? Lightwood wiedział, że ten nie odpuści, póki nie dowie się prawdy, a to z kolei było niemożliwe. Obiecał Magnusowi utrzymać to w tajemnicy! Ale Magnus teraz potrzebował pomocy. Miał się zjawić u niego jak najszybciej... Co znowu sprowadzało się do blondyna. Och, co robić?!
- Kłamiesz - spróbował z innej strony, bo przecież nie mógł mieć pewności, że ten nie blefował. - Nic nie słyszałeś i nie masz o niczym pojęcia - syknął mu w twarz i ponownie próbował się wyrwać, ale przyniosło to taki sam skutek jak jego dotychczasowe zmagania, a mianowicie... żadne.
Jęknął bezgłośnie i po prostu czekał na jego odpowiedź, która notabene nie bardzo mu się spodobała, bo kiedy tylko ją usłyszał, nikła nadzieja, którą jeszcze miał, prysła niczym mydlana bańka. Już miał pewność, że blondyn nie kłamał i rzeczywiście udało mu się usłyszeć jego rozmowę z Bane'em.
- Magnus! Magnus - mówił piskliwym głosem, robiąc przy tym udawaną, przerażoną minę. - Co się stało?! Kto zaatakował? Magnus, do cholery! - chyba mu się to spodobało, bo jeszcze przez chwilę mruczał mu do ucha imię jego chłopaka, jęcząc przy tym i imitując strach. - Coś kręcisz, Lightwood - powiedział nareszcie. - Nie wiem tylko czemu... - zastanawiał się na głos. - Co takiego stało się twojemu chłoptasiowi?
Tym razem to Alec spojrzał na niego z niedowierzaniem. Chyba śnił, jeśli rzeczywiście myślał, że ten mu cokolwiek powie.
- Nic - burknął, ale zaraz usłyszał prychnięcie ze strony swojego towarzysza, więc dodał ze znużeniem: - nic o czym musiałbyś wiedzieć. Jak dobrze wywnioskowałeś, idę do Magnusa - stwierdził, bo nie było sensu dłużej kłamać, skoro ten i tak połowę usłyszał. - A raczej szedłem - poprawił się, a jego głos brzmiał bardziej twardo niż dotychczas. Musiał w końcu jakoś pozbyć się chłopaka i szybko gnać do czarownika. - Bo ty stanąłeś mi na drodze i nie mogę iść dalej. Nie wiem, po co to robisz i mi się to nie podoba - kontynuował. - Czas, który poświęcam na tę beznadziejną rozmowę, mógłbym wykorzystać w inny sposób. Muszę być u Magnusa jak najszybciej, więc skoro i tak już się dowiedziałeś tego, co chciałeś wiedzieć, to mógłbyś..? - zakończył, zerkając znacząco na rękę, która go blokowała, po czym znowu na twarz blondyna.
Aaron pokręcił przecząco głową, a Alec przymknął na chwilę oczy. Naprawdę czas był dla niego teraz bardzo cenny, a chłopak mu go tracił. Nie miał pojęcia, co działo się w domu Bane'a i go to trochę przerażało. Lightwood próbował przypomnieć sobie o jakiejkolwiek słabości Aarona. Przecież nie raz zdarzało im się, że ze sobą ćwiczyli na zajęciach i nie w każdym przypadku blondyn z nim wygrywał. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że bywało tak rzadko. Zazwyczaj to on górował nad chłopakiem i starał się teraz wrócić myślami do tamtych zdarzeń, ale było to ciężkie ze względu na fakt, iż w głowie miał tylko to, że jego chłopak może być w niebezpieczeństwie. Całkowicie przysłaniało mu to logiczne myślenie. Ale zaraz... Aaron łatwo się dekoncentrował... Wystarczyło go podejść, a on na pewno straci czujność. To był jego czuły punkt, o którym zawsze mu wspominali trenerzy. Lightwood mógł mieć tylko nadzieję, że blondyn sobie jeszcze z tym nie poradził.
- Idę z tobą - zakomunikował Nocny Łowca jak gdyby nigdy nic.
Alec zrobił wielkie oczy i automatycznie odpowiedział:
- Chyba śnisz - warknął, tracąc resztki spokoju. - Nigdzie nie idziesz, a już na pewno nie ze mną.
- Właśnie, że idę - obstawał przy swoim, wzruszając przy tym ramionami. - Nie możesz mi zabronić. Mogę robić, co chcę.
Lightwood prychnął niedowierzająco. No pewnie! Jeszcze czego.
- Ty chyba sam siebie nie słyszysz - sarknął. - Oczywiście, że mogę ci zabronić! Nie możesz iść ze mną do Magnusa!
Chłopak zaśmiał się pod nosem, pewnie takiej reakcji się spodziewając. Nie wyglądał też na zdenerwowanego, bardziej na rozbawionego. Jakby się świetnie bawił.
- A to niby dlaczego? - zapytał, jakby odpowiedź wcale nie była oczywista.
- Dlaczego? Dlaczego?! - powtarzał Alec, mając ochotę mu przyłożyć. Czy można być tak głupim? Cały czas mu tłumaczył, że to nie jego sprawa, a ten jeszcze pyta, dlaczego nie może iść. Też coś! - Może dlatego, że to nie twój interes. Gdyby nie twoje wpychanie nosa w nie swoje sprawy, o niczym byś nie wiedział. Sam nie wiem, co się dokładnie stało, ale nie mam zamiaru dzielić się z tobą żadną informacją! Poza tym... - urwał nie do końca wiedząc, co powiedzieć. Nie miał ochoty dłużej z nim rozmawiać, bo przez to irytował się jeszcze bardziej. - Poza tym ja nie chodzę z tobą do Jasona - wyrzucił z siebie, bo już naprawdę nie miał pomysłu na jakiekolwiek inne argumenty.
Nie wiedział, dlaczego to powiedział, ale tak właśnie było. Stało się i już. Nie mógł cofnąć tych słów, nawet jeśli by bardzo chciał. Ale czy chciał? Przecież nie zrobił nic złego. Przynajmniej nie uważał, że coś takiego zrobił. Po minie Aarona możnaby jednak sugerować, że było inaczej. Blondyn zastygł w bezruchu, początkowo nie wiedząc, jak się zachować. Po chwili jednak zreflektował i przywrócił na twarz swoją dawniejszą maskę. Wyglądał na zbitego z tropu.
- Bo ja chodzę do Jasona w wiadomych celach - burknął, odrobinę rozluźniając swój uścisk. Bingo! Tego właśnie potrzebował teraz Alec. Może i nie celowo wspomniał o chłopaku, z którym go ostatnio widział, ale przyniosło to odpowiedni skutek. Nie spodziewał się tego, ale sama wzmianka o Przyziemnym sprawiła, że Aaron zapomniał na chwilę o tym, że go blokuje. - Poza tym obiecałeś, że nie będziesz o nim mówił - syknął i w tym samym momencie Alec wykonał mocny ruch i wyswobodził się spod blokujących go rąk.
Aaron dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że sam mu w tym pomógł, ale nic nie mógł już zrobić. Nie było mowy o ponownym zakleszczeniu czarnowłosego, bo był pewien, że ten nie da się już zaskoczyć.
- Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie, po co do niego chodzisz i nie chcę tego wiedzieć - wyznał Alec, stając naprzeciwko niego. Spojrzał mu hardo w oczy i uśmiechnął szeroko. - Poza tym miałem nie mówić nikomu innemu, o sobie nic nie wspominałeś.
Aaron zaplótł ramiona na piersi i starał się ukryć przed nim to, że jednak temat ten wywołuje u niego pewnie bliżej niezidentyfikowane emocje. Naprawdę nie chciał, żeby Lightwood o nim mówił. Jakby nie mógł po prostu zapomnieć o tym, że ich w ogóle wtedy widział... Nie chciał mieszać Jasona w swoje prywatne sprawy. Chłopak był przecież tylko jego łóżkowym przyjacielem, nic więcej.
- Nie łap mnie za słówka - warknął. - Zapomnij o nim, dobrze ci radzę. Nie mów o nim ani przy mnie, ani przy kimkolwiek innym - zastrzegł od razu.
- Już ci mówiłem, że nie będę o nim nikomu opowiadał. I nie wiem, czemu się tak denerwujesz, jeśli tak jak twierdzisz, łączy was tylko jedno - zauważył z triumfalnym uśmieszkiem. Widział, że Aaronowi zrzedła mina i trochę go to satysfakcjonowało. - Chyba że się mylę - dodał niby od niechcenia.
- Oczywiście, że nie! - niemal krzyknął. - W ogóle to nie twoja sprawa.
Blondyn zachowywał się teraz bardzo śmiesznie, a poszerzający się uśmiech Aleca irytował go coraz bardziej. Wychodził z siebie, chociaż sam tak naprawdę nie wiedział dlaczego.
- A może to, co dzieje się z Magnusem, jest twoją sprawą? - zakpił czarnowłosy. - Nie rozśmieszaj mnie. Obaj dobrze wiemy, że ani ja, ani ty nie powinniśmy wiedzieć o sprawach drugiego. Na tym jednak skończymy, bo naprawdę mi się spieszy - powiedział na koniec i ruszył w stronę drzwi.
Był z siebie zadowolony, bo mimo iż stracił trochę czasu, to jednak udało mu się wybić Aaronowi z głowy absurdalny pomysł towarzyszenia mu w drodze do Magnusa. To było doprawdy nie lada wyczynem, ale jakoś zdołał to zrobić i teraz mógł skupić się tylko i wyłącznie na tym, by w jak najkrótszym czasie dotrzeć do mieszkania swojego chłopaka. Rozmowa z blondynem odrobinę go wybiła z rytmu i szczerze mówiąc, trochę uspokoiła jego i tak już nadszarpnięte nerwy. Dopiero teraz kiedy był sam, wszystko powróciło i uderzyło ze zdwojoną siłą. Coś się stało. W mieszkaniu Magnusa. Obca zaatakowała. Nie znał całej historii ani tym bardziej powodów jej zachowania, ale musiało to być poważne, bo wiedział, że w innym przypadku Bane nie prosiłby go o pomoc. Zawsze zarzekał się, że sam sobie poradzi, ale najwyraźniej tym razem było inaczej. Niepokoiło go to i miał nadzieję, że w czasie, który już minął, nie zdarzyło się nic nowego. Czarownik co prawda mówił, że obrażenia Ragnora nie są poważne, ale Alec nie mógł mieć pewności, że tak właśnie było. Denerwował się i gnał przed siebie, przeklinając w duchu to, że mieszka tak daleko od swojego chłopaka.
Mijał wiele środków komunikacji, ale z żadnego z nich nie skorzystał. Nauczony życiem wiedział, że w większości przypadków w Nowym Jorku piesza wycieczka bywała szybsza niż dojazd autobusem czy taksówką. Podejrzewał, że tym razem było tak samo. Wystarczyło spojrzeć na zatłoczone ulice... Tak, z pewnością dokonał właściwego wyboru.
Szedł tak żwawym krokiem i nie zwracał uwagi na nic innego poza wyznaczonym sobie celem, więc nie zauważył, że od jakiegoś czasu ktoś za nim idzie. Dopiero kiedy miał skręcać w następną z kolei uliczkę dostrzegł swój cień. Zatrzymał się za zakrętem, chcąc przechytrzyć swojego prześladowcę i aż jęknął głucho, kiedy go ujrzał.
- No nie - powiedział z wyrzutem. - Po co za mną idziesz? Przecież skończyliśmy gadać - przypomniał.
Aaron zaśmiał się odrobinę szyderczo i wzruszył ramionami. Sam nie wiedział, dlaczego ruszył za chłopakiem, ale tego mu przecież nie mógł powiedzieć.
- Chyba ty skończyłeś - poprawił go, stając obok ściany jakiegoś budynku, przy którym się zatrzymali. - Powiedziałem ci, że idę z tobą - napomknął. - I o ile się nie mylę, nie zmieniłem zdania.
- Aaron, zrozum, że to nie jest zabawne - powiedział Alec i aż sam się w duchu pochwalił za swój spokój i opanowanie. - Ani nie dotyczy ciebie. To poważna sprawa.
Blondyn kiwnął głową, dając w ten sposób, że o tym wie i przyjął do wiadomości jego słowa. Nie wpłynęło to jednak w jakikolwiek sposób na jego decyzję, którą już notabene podjął. Nie miał zamiaru jej zmieniać, a już na pewno nie, kiedy widział, jak bardzo Alec chciał go odwieźć od tego pomysłu. To go chyba jeszcze bardziej motywowało.
- Tym bardziej chcę ci towarzyszyć. Mogę się przydać, też umiem walczyć.
- Denerwujesz mnie! - powiedział mu wprost Lightwood, po czym obrócił się na pięcie i ruszył we wcześniej obranym kierunku.
Nie miał ani siły, ani ochoty na kolejne sprzeczki, więc po prostu skapitulował. Chłopak był strasznie natarczywy i ciężko było go przekonać do zmiany tego, co już sobie postanowił. Miał tylko nadzieję, że Magnus nie będzie się bardzo na niego gniewał.
- Czyli, że się zgadzasz? - zapytał trochę niedowierzająco blondyn, napełniony jakąś dodatkową energią.
- Zamknij się - odpowiedział mu czarnowłosy. - I lepiej żebyś się z nikim nie dzielił tym, co możesz zobaczyć.
Aaron uśmiechnął się kpiąco i ruszył w ślad za nim.
- Ale że co? Ten twój Magnus przetrzymuje czyjeś zwłoki? - sarknął.
- Mówiłem ci, żebyś się zamknął - przypomniał, chociaż niemożliwym było, by jego towarzysz już zdążył o tym zapomnieć.
Blondyn nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bliskie prawdy było zdanie, które przed chwilą wypowiedział. Lightwood nie miał jednak zamiaru mu teraz wszystkiego tłumaczyć. Wystarczyłoby co prawda słowo "zwłoki" zamienić na inne, bardziej adekwatne do sytuacji, ale to zaraz pociągnęłoby za sobą kolejną falę pytań, a tego chciał uniknąć.

***

Magnus zerkał to na zegarek, to na przyjaciela, który leżał na jego kanapie. Położyli go tam z Cate, zaraz po tym jak oberwał czymś od bądź co bądź nadal obcej im nieznajomej. Nie udało im się uzbierać żadnych nowych informacji na jej temat. W sumie to niezbyt go to cieszyło, dokładnie jak fakt, że dziewczyna, która do tej pory nie sprawiała poważnych problemów i była w miarę spokojna, teraz ich tak negatywnie zaskoczyła. Naprawdę nie spodziewał się, że może im wyrządzić krzywdę. Po tym, co im mówił Alec, skłonny był uwierzyć w to, że rzeczywiście nie miała w planach robić tych zamieszek i sama a dąży do porozumienia. Teraz jednak nic już nie wiedział. Nie miał pojęcia, co o niej myśleć.
Dodatkowo irytował go fakt, że nie wie, jak pomóc Ragnorowi. Nie wiedział, co ugodziło jego przyjaciela i jakie to może wywołać skutki. Miał jednak nadzieję, że żadne, bo szczerze mówiąc, nie uśmiechało mu się teraz nim zajmować. Oczywiście gdyby zaszła taka potrzeba, to by nie odmówił. Ba! Sam pewnie zaproponowałby, żeby mu pomóc, ale skoro na razie nie działo się nic strasznego, wolał nie zapeszać. W końcu Ragnor to jego najlepszy przyjaciel i nie chciał, żeby stało mu się coś złego.
Telefon jak na złość nie dzwonił, co świadczyło o tym, że nie miał żadnej wiadomości od swojego chłopaka. Wydawało mu się to trochę dziwne, bo myślał, że Alec będzie co i rusz wydzwaniać, aby dowiedzieć się, czy wszystko w porządku. To przecież byłoby do niego takie podobne. Chłopak zawsze przejmował się tym, że może mu się stać krzywda, chociaż nigdy oczywiście nie okazywał tego w zbyt dosadny sposób. Magnus jednak wiedział swoje, bo go znał i potrafił się połapać w jego zmianach nastrojowych. Tak więc teraz siedział z telefonem w ręku i oczekiwał jakiegokolwiek odzewu z jego strony, bo bądź co bądź naprawdę chciał, żeby Lightwood tu teraz z nim był. Obawiał się, że sam sobie nie da rady z szalejącą dziewczyną, a Alec już przecież kiedyś się z nią porozumiał. Umiał z nią rozmawiać, a to w tym przypadku było naprawdę dużo.
Póki co nie było jej słychać, bo po rozbojach, jakich dokonała w pokoju, w którym się znajdowała, Magnus potraktował ją silnym zaklęciem usypiającym. Jeszcze chwilę temu zza drzwi można było dosłyszeć głośne piski i pojękiwania, ale na szczęście i to ustało na rzecz ciszy, jaka panowała teraz w całym mieszkaniu. Cate siedziała na kanapie, pogrążona najwyraźniej w jakiś myślach, a czarownik stał przy oknie i wypatrywał nadejścia Aleca. Nie musieli stać przy pokoju dziewczyny, bo Bane rzucił na wejście do niego kilka ochronnych zaklęć, przez co ani nie mogli na razie tam wejść, ani ona nie mogła się stamtąd wydostać. Był to plus, bo naprawdę nie miał ochoty sterczeć tam jak kołek. W salonie niby robił to samo, bo nie zajmował się niczym ważnym i nie robił nic konstruktywnego, ale wolał tak koczować tu niż gdziekolwiek indziej. Od zbytniego kontaktu z nieznajomą bolała go głowa i nie mógł nic na to poradzić. Miał tak już od jakiegoś czasu i żadne sposoby nie pomagały mu tego zwalczyć. Czuł się, jakby w jego czaszkę ktoś wbijał szpilki i robił to bardzo powoli i delikatnie. Nie miało to oczywiście na celu uśmierzenia bólu, a wręcz przeciwnie - wzmocnienia. Niby durne porównanie, a jednak coś w tym było, pomyślał.
- Zjawi się w ogóle? Jest sens na niego czekać? - usłyszał i obrócił się w kierunku przyjaciółki.
Na początku nie wiedział, o co jej chodziło i kogo te pytania dotyczyły, ale szybko się domyślił i odpowiedział pewnie:
- Jestem przekonany o tym, że zaraz tu będzie. Z Instytutu jest kawałek, więc to pewnie stąd to opóźnienie - wyjaśnił.
Sam starał sobie to wmówić, bo chłopak rzeczywiście powinien być już w jego mieszkaniu. Czarownik miał nadzieję, że nie zatrzymała go w Instytucie żadna ważna sprawa i zaraz się pojawi.
- Magnus, naprawdę... - wyciągnęła dłoń w jego stronę. - Zróbmy coś. Gdyby Alec miał przyjść, to już dawno by przyszedł - powiedziała. - Nie możemy siedzieć z założonymi rękoma i czekać na dalszy przebieg wydarzeń - tłumaczyła.
Bane posłał jej surowe spojrzenie.
- A co mamy niby innego robić? Widziałaś, co zrobiła Ragnorowi! Nie wiemy o niej zupełnie nic! Co jeśli jemu się coś stanie?! - wskazał na przyjaciela, stopniowo tracąc nad sobą panowanie. - Już dawno powinien się obudzić! - krzyknął. - Nie chcę...! - już miał dodać coś mało przyjemnego, ale w porę się opamiętał. Spojrzał na zaskoczoną twarz przyjaciółki i dopiero zauważył, że patrzyła na niego z wyrzutem. - Przepraszam cię, Cate - powiedział nagle i odetchnął głęboko, po czym podszedł bliżej i usiadł obok niej. - Nie powinienem był krzyczeć - wyznał. - Od jakiegoś czasu jestem jakiś rozdrażniony i wiecznie mam bóle głowy - wyjaśnił.
- Wiem, zauważyłam - przyznała cicho i podrapała go po głowie, poprawiając mu tym samym włosy. - Nic się nie stało - dodała cicho.
Przez jakiś czas żadne z nich się nie odzywało. Siedzieli po prostu obok siebie i napawali się ciszą, jaka się między nimi wytworzyła. Bane zdał sobie sprawę z tego, że zabiegi Cate, która nadal głaskała go po głowie, działały na nią kojąco. Było to bardzo miłe uczucie, chociaż jeśli miałby wybierać, wolałby, żeby na jej miejscu był ktoś zupełnie inny.
Nie później jak kilka minut później usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i Magnus jak na komendę zerwał się, by zaraz znaleźć się na korytarzu prowadzącym do drzwi wyjściowych.
- Magnus? - zapytał Alec, zanim jeszcze zdążył go zauważyć.
- Jesteś nareszcie - odetchnął z ulgą i przysunął się bliżej. Nie widział jeszcze towarzysza, z jakim zjawił się u niego Lightwood i szczerze mówiąc, Nocny Łowca trochę się tego obawiał. Nie wiedział przecież, jak ten zareaguje. - Co tak długo?
Alec wszedł do środka, ale nie zamknął za sobą drzwi. Magnus się jednak tym nie przejął, nie uznając tego najwyraźniej za coś istotnego.
- Przepraszam, coś mnie zatrzymało - powiedział tylko i uśmiechnął się przepraszająco. - Nie bądź zły - poprosił.
Bane pokręcił głową i również się delikatnie uśmiechnął. Już miał powiedzieć, że przecież nic takiego się nie stało, kiedy go zobaczył. Aaron dokładnie w tym momencie postanowił wyjawić mu, że także znajduje się w jego mieszkaniu.
- Kto to jest? - zapytał ostrożnie czarownik, patrząc na blondyna spod byka.
Aaron nie wydawał się być skrępowany. Bynajmniej! Odwzajemnił spojrzenie Magnusa i przyglądał mu się z nieskrywanym zaciekawieniem.
- Aaron - odpowiedział prosto czarnowłosy, przerywając ich "pojedynek". - Znasz go, też mieszka w Instytucie - przypomniał mu Lightwood, choć był pewien, że Magnus go kojarzy.
Nie mogło być inaczej, przecież kiedyś o nim rozmawiali. Chociaż nie wiedział, czy mógł to nazwać rozmową.
Magnus nadal przypatrywał się chłopakowi, ale po tym, co powiedział Alec, to na niego przeniósł swoje spojrzenie. Lightwood dał mu niemo do zrozumienia, że prosi by ten nie robił scen, więc nie mógł zrobić nic innego niż na to przystać. Nie zamierzał jednak mu tego puścić płazem, więc zapytał, starając się być spokojnym:
- Mogę cię na słówko?
Pytanie to oczywiście skierował do swojego chłopaka, który automatycznie skinął głową, dając mu w ten sposób znak, że się zgadza. Uśmiechnął się też przy tym, by choć trochę go udobruchać. Bane jednak nic sobie z tego nie zrobił, a po prostu wskazał Aaronowi salon, do którego chciał, żeby ten przeszedł. Cate nie powinna robić żadnych awantur, mimo iż go nie zna i nie spodziewała się jego przyjścia. On przecież też nie mógł tego przewidzieć.
Patrzył za odchodzącym chłopakiem, chcąc sprawdzić, czy rzeczywiście pójdzie tam, gdzie wskazał. Nie ufał mu i irytowało go jego podejście do życia. Sama jego postawa sugerowała, że ma gdzieś wszystko i wszystkich. Magnus szczerze nie lubił takich ludzi. Tylko i wyłącznie dlatego za nim nie przepadał. Nie było żadnego innego powodu!
- Chodź - powiedział do czarnowłosego, kiedy już blondyn zniknął mu z oczu i wyciągnął do niego dłoń, by poprowadzić w mniej zaludnione miejsce. Przeszli kawałek i dopiero wtedy Bane zaczął: - Co to ma znaczyć? - starał się mówić szeptem, ale nie mógł ukryć tego, że jest zdenerwowany. - Co on tu robi?!
Alec jeszcze raz posłał mu przepraszający uśmiech i chciał pogłaskać go po dłoni, której ten w dalszym ciągu nie puścił, ale czarownik w porę ją zabrał. Zaplótł ramiona na piersi i wpatrywał się w niego wyczekująco.
- Oj, no nie wiem. Przyczepił się do mnie - wyjaśnił, przewracając oczami. Trochę go śmieszyło zachowanie czarownika, choć wiedział, że nie powinno tak być. Sam był zły na Aarona za to, że z nim przylazł, ale nie mógł już nic na to poradzić. Mógł tylko liczyć na to, że ten rzeczywiście nikomu nie powie o tym, czego dzisiaj będzie świadkiem. - Chciałem go spławić i myślałem, że mi się udało. Szedłem spory kawałek sam i nagle do mnie przybiegł. Też byłem zdziwiony - przyznał.
- A skąd niby wiedział? Mówiłeś mu o czymś? - warknął cicho. Mimo wszystko nie chciał, by ktokolwiek inny go słyszał. - Alec! Prosiłem cię, byś nie mówił o niczym swojemu rodzeństwu, więc chyba tym bardziej nie powinieneś mówić nikomu innemu! Obiecałeś mi!
Alec kiwnął żarliwie głową i przysunął się krok bliżej.
- Obiecałem i jak na razie tej obietnicy nie złamałem - powiedział pewnie. - Wiem, że mnie prosiłeś, więc trzymam gębę na kłódkę. On o niczym nie wie, zapewniam cię. Nie wie, po co tu przyszedłem - mówił. - Słyszał końcówkę naszej rozmowy i ubzdurał sobie, że musi mi towarzyszyć - wyznał, wzruszając ramionami.
Magnus otworzył szerzej oczy.
- Pozwoliłeś na to, by ktoś nas podsłuchiwał?!
- Nie, nie, Magnus - zbliżył się jeszcze bardziej i oparł dłoń na jego policzku. Pogłaskał delikatnie, choć nie doczekał się żadnej reakcji ze strony swojego chłopaka. Ten nadal stał z założonymi rękoma i łypał na niego groźnie. Alec westchnął głęboko i kontynuował: - Nie miałem pojęcia, że ktoś nas słyszy. Za bardzo chyba byłem przejęty tym, co mi wtedy mówiłeś - przyznał szczerze. - Wiem, że zachowałem się nieodpowiedzialnie - dodał jeszcze ze skruchą i spojrzał mu prosto w oczy, nie przestając tym samym gładzić jego skóry.
Magnus jęknął cicho i przewrócił oczami.
- Nie próbuj ze mną pogrywać - syknął, zdając sobie sprawę z tego, że chłopak chce go urobić. - Nie zmienisz mojego nastawienia.
- Jakoś sobie z nim poradzimy - zapewnił go Alec. - Mi też nie jest na rękę to, że też się tu znajduje. Rozumiem cię i w pełni się z tobą zgadzam - przyznał. - Ale nie wiem, o co ci chodzi. Wcale z tobą nie pogrywam - zakończył z miną niewiniątka.
Bane zmrużył oczy i burknął cicho:
- Robię to tylko dlatego, że nie chcę się teraz z tobą kłócić.
Alec uśmiechnął się szeroko zadowolony z tego, że tak właśnie się stało. Wiedział, że Magnus miał bardzo dobre serducho.
- Mhmm... To dobrze - powiedział i wychylił się, chcąc go pocałować.
- Ta rozmowa nie została zakończona, manipulatorze - zastrzegł szybko. - Nie myśl, że ci odpuszczę. Nikt inny nie może się dowiedzieć.
- I nikt się nie dowie - obiecał. - Aaron nikomu nie powie, nie może - dodał z niebezpiecznym błyskiem w oku.
Widząc to, Magnus nie mógł się nie uśmiechnąć. Wiedział już, że Lightwood coś kombinował i go to w jakiś sposób uspokoiło. Dopiero po tym dał się pocałować, ale żeby pokazać, że dalej jest urażony i nie podoba mu się sytuacja, w której się znalazł, a Alec postawił go praktycznie przed faktem dokonanym, sam nie odwzajemnił pocałunku.
Nocny Łowca westchnął w jego wargi i przymknął na moment oczy, opierając głowę na jego ramieniu. Po chwili jednak ją uniósł i pocałował go raz jeszcze:
- Chodź mi pokaż, co zwojowaliście, jak mnie nie było - zaproponował i dał się pociągnąć w stronę odpowiedniego pokoju.

22 komentarze:

  1. Ciekawe co Alec kombinuje w sprawie Aarona :D rozdzial troche krotki ale I tak wspanialy :**** mam nadzieje , ze w nastepnym rozdziale dowiemy sie dlaczego ona ich zaatakowała :(( Aaron uparty zreszta mozna sie bylo tego spodziewac xDD moze on I Alec zostana przyjaciolmi xDDD
    PS. Jak wrazenia po pierwszych 2 odcinkach serialu? Dla mnie❤❤❤❤❤
    ~siatkara17
    Życzę dużo weny!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooj, ale przecież Alec jest taki niewinny... On nic nie kombinuje :D
      Tak, Aaron jest uparty i myślę, że większość czytelników się spodziewała tego, że też się wybierze do Magnusa.
      Serialu jeszcze nie oglądałam :(( Na razie nie mam czasu :( A tak bardzo bym chciała!
      Dzięki i buziaki :*

      Usuń
  2. Siemson!!!!
    Ogólnie to wszystko zajebiście. Ryl. Akcja się dzieje i wgl... Końcówka też spoko. No i ponawiam pytanie siatkary17(XDD): ciekawe co ten Alec kombinuje. Mam ogromną nadzieje że dowiemy się tego już niebawem :) XDD Ejooo? A na jakim kanale leci ten serial i o której? Bo ja nmm pojęcia :( :[ Kiedy dodasz nowy rozdział? Dasz radę trochę wcześniej? Bo wiesz...teraz, kiedy tyle się dzieje....Trudno wytrzyMAĆ (XDDD) ten tydzień który ciągnie się niemiłosiernie dłuuuugo. Nmm pojęcia czm, ale tak jest :[ :[ ;[ XD :P
    Oki-doki spadam bo muszę jeszcze skoczyć do sklepu... XDDDD hahahahahaha Nie no żartuję XD ;) Jest jeszcze dosyć wcześnie więc pouczę się jakiegoś je*ane*o przedmiotu który wgl mi się nie przyda w przyszłości. Czyli, np. religia. XDD albo...geografia. Hejtuje geografię z całych swoich sił. ALe mus to mus :[ XDDDD
    Standardowo: veny, czasu, i wgl wgl wgl wszystkiego :**
    Buziole i do nexta :*********
    Kaczor*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heja! <5>
      Serial leci na kanale ABC Family (chyba jakoś tak, jeśli nie to wybacz)
      Nowy rozdział w poniedziałek. Raczej nie dam rady wcześniej, bo mam małe zamieszanie w szkole. Dużo nauki i te sprawy :( Niestety będziesz musiała poczekać.
      Większość przedmiotów nie przyda się nam w życiu. THAT'S TRUE. Ja hejtuję biologię i wielbię wszystkich za to, że już jej nie mam.
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  3. Hej. Niedawno odkryłam Twojego bloga, dlatego komentuje pierwszy raz. Jesteś niesamowita i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Serdeczne pozdrowienia, dużo czasu, veny i chęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Cieszę się, że ci się podobało i mam nadzieję, że będzie się podobać nadal. Witam też wśród komentujących! :*

      Usuń
  4. Twoje opowiadania sa super czekam na nie zawsze w pon:) a gdzie serial mozna obejrzec bo ja szukam i nic...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://kinoman.tv/serial/shadowhunters mam taki link, ale jeszcze nie miałam czasu zajrzeć :(
      Dziękuję bardzo i do poniedziałku :*

      Usuń
  5. Ooo jednak Aron też poszedł <3 "Magnus szczerze nie lubił takich ludzi. Tylko i wyłącznie dlatego za nim nie przepadał. Nie było żadnego innego powodu!" hehe mam wrażenie , że ktoś robi się zazdrosny :D :3
    Rozdział tak jak inne jest wspaniały <3
    Ps. Jak ja kocham serialowego Aleca nie mogę przestać się w niego wgapiać <3 ♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps2. Ogólnie wiedział ktoś , że w serii o Akademi Nocnych Łowców ,Alec i Magnus adoptują syna który jest niebieskim czarownikiem i mówią na niego Jagótka (tak słodko ♥♥♥♥♡♡) i planują sie pobrać :3 dowiedziałam się niedawno muszę to przeczytać i do tego wszystkiego chłopiec nazywa się Max Lightwood-Bane. Sorry za spoilery ale to jest przesłodkie.

      Usuń
    2. Jakie "zazdrosny" hahaha wcale nie e :D
      Dziękuję bardzo :*
      PS Ja chyba też go uwielbiam. Nie widziałam jeszcze co prawda, jak gra Aleca, ale już w wakacje, kiedy podali skład, wiedziałam, że go polubię. Piękny ma uśmiech! <3
      PS2 Chyba też się wezmę za czytanie Akademii. Nie spojleruj!

      Usuń
    3. Hehe dobrze nie będe :D , Mam nagranie jak serialowy Alec mówi "Malec" to takie słodkie :D <3

      Usuń
    4. Ja oglądałam wywiad z nim i serialowym Magnusem i jak dostali pytanie, co myślą o swoich postaciach i o parze nazywanej "Malec", to tak się trochę speszyli. Unikali swojego wzroku, a jak już na siebie zerknęli, to się zaśmiali. Urocze :)) Będzie fajnie!

      Usuń
    5. a może pochwalicie się linkami?
      bo kurczę, ja nigdzie nie mogę niczego znaleźć :(
      Kaczor*

      Usuń
  6. Wspaniałe <3
    Zresztą jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Narazie akademii nie mozna dostac w polskiej wersji jezykowej albo chociaz ksiazkowej prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szukałam ale nie ma w internecie i Empiku na pewno nie. :/ Trzeba czekać

      Usuń
    2. No to się nie doczekamy ;(
      Kaczor*

      Usuń
    3. Będziemy czekać. Myślę, że warto! :)

      Usuń
    4. hej, Lily, o której będzie rozdział?
      Kaczor*

      Usuń
    5. rozdział już jest, zapraszam!

      Usuń