wtorek, 16 lutego 2016

ROZDZIAŁ LV

Magnus początkowo myślał, że się przesłyszał. W końcu o jakie niby dowody na ciele może jej chodzić? Nic jej nie zrobił i był pewien, że jego przyjaciele również. Zdołał się jednak odezwać dopiero wtedy, kiedy Ragnor poprosił o to, żeby ten powtórzył. Alec powiedział dokładnie to samo i w tym momencie jego mężczyzna postanowił się wtrącić.
- Co ma? - zdziwił się Bane. - Chyba nie wierzysz w te jej dowody? - ostatnie słowo wypowiedział z wyraźną kpiną w głosie.
- Magnus, przestań! - chłopak wplótł palce we włosy i przeczesał je, wyrażając w ten sposób swoje zdenerwowanie. - Przecież nic nie mówię. Nie neguję waszego zachowania. Po prostu...
- Mówisz w taki sposób, jakbyś wierzył w to, że jej coś zrobiliśmy - prychnął Ragnor.
- To nie moja sprawa - przyznał Alec, unosząc ręce w geście kapitulacji. - Naprawdę mnie to nie interesuje. Miałem się nie wtrącać. Chciałem pomóc i pomogłem. Przekazuję wam po prostu to, czego się dowiedziałem - wystawił w ich stronę jedną dłoń i spojrzał na Magnusa. - Chciałeś, żebym ci powiedział to, co ona mi powiedziała. Mówię.
Czarownik przyjrzał mu się uważniej i pokręcił głową.
- Alec, nic jej nie zrobiliśmy - wyznał po raz kolejny, patrząc Nocnemu Łowcy prosto w oczy. - Ile razy mam ci to jeszcze powtórzyć, żeby nareszcie dotarło?
Lightwood skrzywił się odrobinę i odwrócił głowę. Już sam nie wiedział, co jest prawdą, a co nie. Kiedy za pierwszym razem usłyszał to od Helissy, też w to nie uwierzył. Pomyślał wtedy, że dziewczyna pewnie kłamie. Dopiero kiedy pokazała mu szramy na ramionach i ślad na obojczyku, zaczął się nad tym głębiej zastanawiać. Jaki miałaby cel w tym, żeby wymyślać taką intrygę i kiedy by to wszystko zdołała przygotować? Poza tym czy mogłaby się samookaleczać? Alec szczerze wierzył w to, że jego chłopak by nikogo nie skrzywdził, ale jego przyjaciele? Ich nie znał na tyle dobrze. Samego czarownika też poznał całkiem niedawno, jeśli porównywać to z jego całym życiem. Żył on już setki lat i kto wie, co wtedy robił. Tylko że kiedyś panowało inne prawo... Czy Magnus mógłby być na tyle bezwzględny i jej to zrobić? Albo czy byłby w stanie ufać i przyjaźnić się z osobami, które dopuściłyby się podobnego czynu. Z jednej strony miał w głowie słowa Helissy i jej zbolałą twarz, kiedy mu wszystko opowiadała, a z drugiej uśmiechniętą i pełną troski twarz Magnusa. Miał w głowie totalną pustkę i nie potrafił podjąć decyzji. Był Nocnym Łowcą i nie raz zdarzało mu się uczestniczyć w dużo gorszych sytuacjach. Był odporny na wstręt i inne podobne rzeczy, ale jakoś nie mógł się przemóc, by i tym razem o tym zapomnieć. Nigdy nie miał z tym większych problemów, a teraz?
- Ma jedną podłużną ranę na ramieniu - wyznał i pokazał odpowiednie miejsce. - O, tutaj. I jeszcze kilka mniejszych na drugim.
Mówił to głosem wypranym z emocji. Magnus widząc, co dzieje się z jego chłopakiem, spojrzał na swoich przyjaciół. Oni również mieli nie za tęgie miny, ale się nie odzywali. Wymienił z Cate spojrzenie pełne zdezorientowania i ponownie przeniósł wzrok na czarnowłosego.
- Alec? - zaczął spokojnie Bane. Chłopak się do niego odwrócił i posłał mu pytające spojrzenie. Czarownik uśmiechnął się delikatnie i zaraz zadał dokończył swoją wypowiedź. - Chcesz porozmawiać na osobności?
Lightwood kiwnął głową i już go nie było. Magnus rozejrzał się po pomieszczeniu, ale ku jego zadowoleniu nikt inny chyba nie zauważył, by Nocny Łowca zachowywał się inaczej niż zazwyczaj. Przeprosił ich i ruszył za chłopakiem, na którego wpadł zaraz na korytarzu. Pociągnął go w stronę swojej sypialni i dopiero tam zabrał głos.
- Coś się stało? - zapytał.
- Nic takiego - Alec lekko siłę uśmiechnął. - Po prostu nie mogę przyjąć do wiadomości tego, co mi powiedziała.
Po tych słowach dał się popchnąć na łóżko. Magnus przysiadł obok niego i podciągnął nogi na mebel. Patrzył na Aleca wzrokiem, który miał mu pomóc wszystko z siebie wyrzucić.
- Podstawowe pytanie. Wierzysz w to, że jej coś zrobiliśmy? - zadał kolejne rzeczowe pytanie.
- A nie zrobiliście? - odpowiedział pytaniem. Bane zaprzeczył ruchem głowy i ponowił swoje pytanie. - Nie - odparł już pewniejszym głosem. - Ale i tak mam mętlik w głowie. Nie wiem, co mam o niej myśleć. Kiedy tylko wyszedłem z jej pokoju, byłem niemal pewien, że to, co mówiła, było prawdą - wyznał szczerze. - Zresztą pewnie sam zauważyłeś - dodał, patrząc mu hardo w oczy. W tych należących do Magnusa widział wcześniej tyle szalejących emocji, że miał pewność, iż czarownik go przejrzał. Poniekąd chciałby, żeby tak było, bo w innym przypadku pewnie nie wyszliby, by porozmawiać w cztery oczy, a już teraz wiedział, że pomoże mu to pozbierać myśli. - Na początku wydawało mi się, że kłamie, ale potem już sam zwątpiłem.
- Powiedz mi dokładnie, o czym rozmawialiście i co ci mówiła - poprosił. - Mamy czas.
Uśmiechnął się jeszcze i oparł się wygodniej o wezgłowie łóżka, przygotowany na dłuższą wypowiedź swojego chłopaka. I rzeczywiście Alec już po głębszym oddechu zaczął mu wszystko opowiadać. Mówił dokładnie to, co pamiętał, dodając też od siebie co w pewnym momentach myślał, czy też dodawał na głos. Dla Magnusa było to bardzo pomocne, bo dzięki temu miał dokładny zarys ich rozmowy i tego jak oboje się zachowywali. Pomagało to również Alecowi, bo kiedy wyrzucał z siebie to, co było dla niego niezrozumiałe, czuł się lepiej. Nie chodziło tu jednak tylko o jego samopoczucie. Chciał się też tym podzielić ze swoim chłopakiem. Wiedział, że z innego źródła nie pozna takich informacji, które na pewno były przydatne. Łatwiej mu się mówiło, kiedy miał przed sobą jedynie czarownika i zdawał sobie sprawę z tego, że nie mógłby powiedzieć wszystkiego pod bacznym spojrzeniem Ragnora.
- Nie masz wrażenia, że chciała cię zmanipulować? - przerwał mu w pewnym momencie czarownik.
Wcześniej tego nie robił, ale teraz po prostu nie mógł się powstrzymać, żeby się nie wtrącić. Denerwował się na myśl, że ta cała Helissa mogłaby popsuć ich związek. Mieszaniem Alecowi w głowie i obrażaniem jego samego, mogłaby to uczynić. Przynajmniej on to tak widział. Na szczęście jego chłopak nie był głupi i się jej nie dał. Bane był zadowolony z tego, że niezależnie od tego co Nocny Łowca usłyszy, nie uwierzy w to na słowo. Cieszył się z tej rozmowy, bo dzięki temu dowiedział się, że Alec mu ufa.
- Nie wiem, Magnus - zawahał się czarnowłosy. - Jak tak teraz o tym myślę, to chyba masz rację. Nie mam pojęcia, czemu tak zareagowałem, bo kiedy powiedziałem to na głos, już nie wydaje mi się takie zagmatwane. Chyba potrzebowałem się wygadać - przyznał szczerze, uśmiechając się nieśmiało. - Myślisz, że naprawdę chciała mnie zmanipulować? Jaki by miała w tym cel? - dodał jeszcze, odchylając się do tyłu i opierając wygodnie o wezgłowie łóżka.
Magnus przysunął się do niego, siadając obok. Podciągnął kolana pod brodę i zaczął mówić.
- Nie wiem, ale trochę to dla mnie podejrzane. No bo spójrz - powiedział i odwrócił się tak, że siedział bokiem do niego. - Wcale nas nie zna, a zachowuje się tak, jakby przejrzała nas na wylot. Nie będę krył tego, że nie podoba mi się, co o mnie mówi - dodał szczerze, kładąc dłoń na jego udzie. Wiedział, że Alec chce coś wtrącić, ale go powstrzymał. Chciał najpierw skończyć swoją zaczętą myśl. - Ale wolę to przemilczeć. Mam nadzieję, że nie wierzysz w jej słowa. Wcale nie chcę tobą rozrządzać i na pewno tobą nie pomiatam. Jeśli myślisz, że jest inaczej to po prostu mi to powiedz - stwierdził.
Alec zaśmiał się wesoło i pokręcił głową.
- Myślisz, że dałbym sobą pomiatać? - rzucił mu wyzywające spojrzenie.
- Myślę, że potrafiłbym cię przekonać do pewnych spraw, bo mam doskonały dar przekonywania - wyznał z uśmiechem, pochylając się w jego stronę.
Alec automatycznie się odsunął, uniemożliwiając mu wykonanie tego ruchu.
- Dar, mówisz? - dopytał i pozwolił na to, by Magnus złapał jego wargi między swoje.
Co miał poradzić? Uwielbiał usta swojego chłopaka i to jak ten go całował.
- Wróćmy do sprawy z Helissą - zaczął Nocny Łowca, kiedy ten na chwilę się odsunął, by zaczerpnąć powietrza. Lightwood sprytnie to wykorzystał, zmieniając temat. Odsunął się też odrobinę, by dać mu jasno do zrozumienia, że mają się czym zajmować. Oczywiście że wolałby robić co innego, ale teraz raczej nie mogą się tym zająć.
- Alec, później o tym pogadamy - obiecał. - Naprawdę. Powiemy Rangorowi i Cate, a oni...
- Magnus - warknął na niego jego chłopak, ale zaraz po tym się roześmiał. - Co masz zamiar z nią zrobić?
- Ech, jeszcze nie wiem - powiedział smutny z tego, że nie udało mu się to, co planował. Oparł głowę na ramieniu czarnowłosego i zaczął bawić się palcami, które właśnie splótł z chłopakiem. - A ty jak myślisz? Szczerze mówiąc, już mam jej dość. Chciałbym się jej jak najszybciej pozbyć. Już nawet nie zależy mi na tym, by się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Mamy dużo informacji i podejrzewam, że nie dowiemy się niczego innego. Śmiem nawet stwierdzić, że ona też nie ma ochoty już nam pomagać - posłał mu zagubione spojrzenie. - Jestem też pewien, że bóle głowy też wiążą się z jej obecnością. Nie chcę jej tu, Alec - zakończył.
- Nie zabrzmiało to zbyt dobrze - zaśmiał się cicho czarnowłosy.
- Mam gdzieś to, jak to zabrzmiało - powiedział szczerze. - Nie obchodzi mnie to.
Alec zerknął na niego kątem oka i uśmiechnął się, widząc jego smutną buźkę. Pogłaskał go po nodze, cmokając w czubek głowy.
- No już, dobrze - zgodził się. - Nie denerwuj się. Wiem, co o niej myślisz.
- Nie lubię tego, że tylko z tobą chce rozmawiać. Jakby nie mogła wybrać sobie kogoś innego - dodał, marszcząc nos. Zdaniem Aleca wyglądał bardzo słodko, ale nie zamierzał mówić tego na głos. W ogóle o czym on myśli? - Nie lubię tego, że się koło ciebie kręci.
- Nie przesadzaj - powiedział, uśmiechając się szeroko. Wiedział, że nie mówi tego, by okazać swoją zazdrość, bo najzwyczajniej w świecie nie miał być o co zazdrosny. To niemożliwe. Chłopak nie dawał mu po temu żadnych powodów. - Nie lubisz, kiedy ktokolwiek się koło mnie kręci - zaśmiał się, ale zaraz dodał poważniej. - Żartuję. Przecież wiem, że wcale tak nie myślisz. Mam ciebie i nie potrzebuję nikogo więcej - dodał cicho, odwracając wzrok. Dalej nie mógł się przekonać do tego, by mówić mu takie rzeczy, patrząc mu prosto w oczy. - Naprawdę.
- Masz rację - przyznał czarownik, uradowany tym, co usłyszał. - To może mi pokażesz, jak bardzo chcesz tylko mnie? - wyszeptał mu do ucha i pocałował w policzek.
Alec przewrócił oczami, ale obrócił do niego twarz i wpił się w jego usta. Czarownik zadowolony odwzajemnił pocałunek i zaraz potem popchnął go na łóżko, samemu się szybko przesuwając. Zawisł nad nim i uśmiechnął się szeroko, kiedy poczuł ręce chłopaka wsuwające się pod jego koszulę. Mmm... przyjemne uczucie.

***

- Myślicie, że się teraz pieprzą - zapytał w pewnym momencie Aaron, chcąc jakoś zacząć rozmowę.
Nie miał już ochoty siedzieć bezczynnie i to w dodatku w ciszy. Właśnie w taki sposób spędzili ostatnie kilkanaście minut. On siedział przy stoliku, Ragnor krążył po pokoju, a Cate spoglądała na niego ze swojego fotela.
- Myślę, że to nie twoja sprawa - odburknął zielonoskóry, patrząc na niego spod byka. - Co cię to w ogóle interesuje?
- Ciekawy temat - wzruszył ramionami, uśmiechając się szeroko. Rozbawiła go jego reakcja, bo Ragnor wyraźnie się spiął. - Nie uważasz?
- Nie - odparł szybko, chcąc uciąć rozmowę.
- W ogóle nie ma z tobą zabawy - prychnął Nocny Łowca, rozsiadając się wygodniej. Wytrzymał spojrzenie Ragnora i był z siebie zadowolony. Postanowił grać pewnego siebie i to pociągnąć. - A ty Cate? Co myślisz?
Kobieta przeniosła na niego swój wzrok, który od chwili zawieszała na przyjacielu i uśmiechnęła się lekko.
- Nie mam pojęcia - stwierdziła. - Ale jestem prawie pewna, że nie.
- Prawie? - podchwycił. - Złapaliście ich kiedyś na gorącym uczynku? - zaciekawił się.
- A ty? - warknął Ragnor.
- Nie. Nie denerwuj się - odparł spokojnie.
- Nie denerwuję się.
- Ragnor, nikt nie chce się kłócić - wtrąciła się Cate, patrząc na swojego przyjaciela. - Aaron ma rację. Porozmawiajmy o czymś. Już mnie męczy ta cisza - stwierdziła z westchnieniem.
Ragnor już miał coś odburknąć, ale na szczęście się powstrzymał. Oboje mieli rację. Niepotrzebne im teraz były kłótnie czy spory. W końcu skinął głową i wzdychając głęboko, by okazać, że to co robi, jest ostatecznością, usiadł na jednym z wolnych foteli.
- Możemy rozmawiać - rzucił - ale czy nie możemy zmienić tematu? Ten jest dla mnie niewygodny.
- Nie akceptujesz tego, że twój przyjaciel jest gejem? - odpowiedź na to pytanie wydała mu się nagle znacznie ciekawsza niż wszystko inne w pomieszczeniu.
Ragnor rzucił mu kpiące spojrzenie i dopiero po tym się odezwał.
- Nie jest gejem - prychnął. - Z kobietami też się spotyka. I dlaczego mówimy o mnie? Porozmawiajmy o tobie. Jestem pewien, że jesteś o wiele ciekawszy - dodał złośliwie.
Aaron roześmiał się głośno, słysząc jego szyderczy ton, ale go nie skomentował.
- Tak, na pewno - odparł sarkastycznie.
Coraz bardziej zaczynała mu się podobać ta rozmowa. Była zachowany poziom, a i rozmówca nie mówił od rzeczy. Zawsze to jakaś ciekawa odskocznia.
- Nie przeszkadza ci, że twój kolega jest gejem? - powtórzył jego pytanie Ragnor. Zaraz jednak zakrył usta dłonią i zrobił przepraszającą minę. - Wybacz - powiedział szybko, jakby bał się tego, że wydał czyjąś tajemnicę. - Wiedziałeś o tym, prawda?
Po jego słowach Cate roześmiała się wesoło a i Aaron nie pozostał obojętny. On jednak przewrócił oczami i posłał mu spojrzenie pełne politowania. Już miał rzucić jakąś kąśliwą uwagę, ale ten moment wybrali mężczyźni, których do tej pory nie było w pomieszczeniu na to, by nagle się pojawić. Oboje byli uśmiechnięci od ucha do ucha, a Magnus jeszcze dodatkowo szczerzył się do swoich przyjaciół.
- O czym wiedział? - zaciekawił się czarownik, nawiązując do wypowiedzi zielonoskórego, którą udało mu się dosłyszeć i kierując swoje pytanie do blondyna.
- O niczym ważnym - wtrąciła się jedyna przedstawicielka płci pięknej, która znajdowała się w salonie. - Takie nasze przekomarzanki.
Alec spojrzał na Aarona z uniesioną brwią, ale się nie odezwał. Przysiadł jedynie na kanapie i obserwował, jak Magnus zajmuje miejsce na krześle. Też popatrzył przez chwilę na Nocnego Łowcę, ale zaraz zerwał ten kontakt. Chłopak z kolei udawał, że nie dostrzega jego spojrzenia. Jak na razie wychodziło mu to świetnie.
- Ile czasu można rozmawiać? - warknął w ich stronę Ragnor, który jak zwykle miał doskonały humor i miał ochotę przytulać wszystkich wokoło.
- Najwyraźniej długo - usłyszał odpowiedź swojej przyjaciółki. - Ciesz się, że są, a nie jak zwykle narzekasz - zganiła go i posłała buziaka w powietrzu, czego oczywiście nie odwzajemnił.
- Tak, świetnie, że jesteście - wtrącił się Aaron. Każdy mógł dostrzec, że czuł się w ich towarzystwie coraz lepiej i nikt nie miał mu tego za złe. Skoro i tak mieli spędzić razem trochę czasu, to woleli to zrobić w miarę przyjemnej atmosferze. Sam Nocny Łowca też zdawał sobie sprawę z tego, że robi się coraz śmielszy i nie boi się już dogadać Rangorowi, czy wymienić jakiejś uwagi z Cate. Przy czarowniku oczywiście było inaczej, bo z nim jak dotąd spędził najmniej czasu, ale to żaden problem. Nie to, żeby zamierzał się z nimi spoufalać. Co to to nie, ale jeśli i tak nie może już stąd wyjść, a Alec też nie kwapi się do tego, by opuścić mieszkanie swojego chłopaka, to co mu szkodzi? - Szły tu już zakłady, co tak długo wyprawiacie. Ja byłem za tym, że gracie w szachy - przyznał z miną niewiniątka. - Ale twoi znajomi są straszni - rzucił w stronę Magnusa. Nie nawiązywał z nim jednak żadnego dłuższego kontaktu wzrokowego. Ot tak, tylko zerknął. Wolał się skupić na Cate, która chyba wyczekiwała tego, co zaraz powie i na Ragnorze, który chyba myślał, że może go zabić tym swoim morderczym spojrzeniem. - Temu to w ogóle same brudne myśli w głowie - wskazał na zielonoskórego. - Uwierzysz, iż był pewien, że ty mu właśnie robiłeś... - zaczął, kierując swoje słowa do Aleca, ale wspomniany zaraz mu przerwał.
- Chyba kpisz! - Ragnor aż podniósł głos. - Nic takiego nie mówiłem - powiedział do Magnusa i skrzywił się na samą myśl o tym.
Bane rzucił mu powątpiewające spojrzenie, co tylko spotęgowało śmiech kobiety, która nie mogła się powstrzymać, kiedy zobaczyła zniesmaczoną minę swojego przyjaciela. Alec ten zaśmiał się cicho pod nosem, ukrywając to szybko spuszczeniem głowy.
- Mogłeś zapytać, jeśli byłeś ciekawy... - zaczął czarownik, starając się zachować powagę i patrząc w skupieniu na Ragnora. Wszystko doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że ten tylko go podpuszczał i tak naprawdę nie chciał mu nic mówić, ale mimo to mężczyzna się skrzywił. Jemu nie było do śmiechu. - Wiesz, że bym ci wszystko powiedział - dodał, wyciągając dłoń w jego stronę, jakby chcąc dodać mu odwagi.
Traktował go jak zwierzątko, które chowało się w swojej norce i bało się wyjść. Rangorowi się to bardzo nie podobało.
- Nie żartuj, Magnus - rzucił mu prosto w twarz. - Nie obchodzi mnie to, co sobie tam z nim wyrabiasz. Jeśli o mnie chodzi, to możesz to sobie robić i nawet tutaj. Uwierz, że nawet nie zwrócę na to uwagi - prychnął, również zachowując powagę.
Reszta towarzystwa już nie wytrzymywała ze śmiechu, ale chociaż próbowała się hamować. Cała ta rozmowa i podejście zielonoskórego było przezabawne. Cate nie wiedziała, jak dawno temu się tak dobrze bawiła.
- Jasne, pewnie by się wpatrywał jak w obrazek - zaśmiał się Aaron, puszczając oczko temu, na którym skupiała się uwaga wszystkich w pomieszczeniu.
Alec, Magnus i Ragnor wymienili między sobą znaczące spojrzenia, ale żaden nie skomentował jego słów. Atmosfera powoli zaczynała się uspokajać, tak jak i wszyscy zebrani w salonie. Żarty żartami, ale przecież mieli coś do obgadania.
- Cieszę się, że się pośmialiście, ale są ważniejsze sprawy - powiedział w pewnym momencie zielonoskóry, który już chyba nie miał tak złego nastroju jak wcześniej. Przesiadł się na miejsce obok Lightwood'a i poczekał, aż wszyscy ponownie skupią się na tym, co mieli zrobić. - Chciałbym się dowiedzieć, co takiego powiedziała ci ta nieznajoma.
- Ma imię - wtrącił Bane, ale ten tylko skomentował to cichym prychnięciem.
- Mam nadzieję, że do czegoś doszliście. W końcu nie było was tyle czasu. Liczę na to, że chociaż chwilę poświęciliście na to co ważne - wydukał, nie przejmując się wtrąceniem blondyna dotyczącym ich prawdopodobnego dojścia.
- Oczywiście, że tak. Nie znasz mnie? - zapytał rozbawiony Magnus, ale zaraz szybko zaczął opowiadać o wszystkim, czego dowiedział się od Aleca.
Dobra, może nie o wszystkim, bo przecież ominął fragment, w którym Lightwood rozmawiał z Helissą o ich związku. Uznał, że ta wiedza im się na nic nie przyda. Napomknął tylko o tym, że jego zdaniem dziewczyna chciała zmanipulować jego chłopaka, być może po to, by wyciągnąć od niego jakieś informacje.
- Myślisz, że to możliwe? - zapytał Ragnor odrobinę niedowierzająco. - Spójrzmy na to z realnej strony - zaproponował, rozglądając się po twarzach wszystkich zebranych. Nikomu już nie było do śmiechu. Sprawnie przeszli do rzeczy. - Dziewczyna wywołuje zamieszki, nie chce z nami rozmawiać. Nagle pojawia się Alec, któremu jako jedynemu udało się nawiązać z nią kontakt. Dziewczyna się otwiera i szczerze z nim rozmawia - mówił dalej, nie przejmując się tym, że zdradza ważne informacje w obecności Aarona. Był niemal pewien, że Cate i tak już go wprowadziła w temat. - Zgadza się nam pomóc, podaje cenne wiadomości na temat siebie i swojej rasy, chociaż tak naprawdę nie wie, po co nam one potrzebne.
- Szczerze mówiąc, ja też się czasem zastanawiam - wtrącił cicho Magnus, ale jego słowa zostały zignorowane.
- Robi to, bo obiecaliśmy jej nic nie zrobić - przyznał, na co wszyscy pokiwali głowami, zgadzając się jak dotąd w stu procentach. - Nagle coś jej odbija i mnie atakuje, kiedy jest pewna, że nie jesteśmy uzbrojeni i tym bardziej nie spodziewamy się ataku - kontynuował. - Nie mamy pojęcia, dlaczego to zrobiła. Kiedy Alec się jej pyta, ona twierdzi, że to my zaczęliśmy. Niby jej coś zrobiliśmy. Jakieś szramy? - zwrócił się do Lightwood'a, a on to potwierdził skinieniem głowy. - Jestem pewien, że żadne z nas ich nie zrobiło - wskazał na swoich przyjaciół, cały czas wpatrując się w chłopaka Magnusa.
- Ja też - usłyszał odpowiedź, więc mówił dalej.
- No właśnie. Zrobiła je sobie sama? - zdziwił się. - Innego wyjścia nie widzę, przykro mi - wzruszył ramionami. - I jeszcze teraz to - machnął ręką, nie do końca określając, o co mu dokładnie chodzi. - To wszystko jest strasznie pogmatwane. Wypytuje Aleca o różne rzeczy, które jej nie dotyczą. Co ją obchodzi wasz związek? - wypowiedział swoje myśli na głos. - To nie trzyma się kupy. Nic się ze sobą nie łączy - kontynuował. - Bez sensu.
- Masz rację - przyznała Cate. Ona jako pierwsza odzyskała głos po jego monologu. Była pewna, że nikt nie podsumowałby lepiej całej sytuacji. - Musimy się dokładnie zastanowić, jakie ma motywy.
Zebrani pokiwali głowami, zgadzając się z jej słowami. Bardzo ważne było teraz przeanalizowanie wszystkich za i przeciw.
Siedzieli nad tym bardzo długo. Zrobili burzę mózgów, która w szybki sposób pozwoliła im na wyeliminowanie kilku opcji. Problem jednak tkwił w tym, że przez cały ten czas nie zbliżyli się za bardzo do rozwiązania ich zagadki. Nie mieli pojęcia, co kierowało dziewczyną, ale póki co się nie poddawali. Nawet Aaron brał w tym wszystkim czynny udział, bardzo często dodając coś od siebie.
- Chciała was skłócić? - powiedziała po raz kolejny Cate. - Ale czy to by jej coś dało? Przecież to nielogiczne.
- Nie zapominaj, że to ta sama dziewczyna, która oskarżyła nas o to, że ją okaleczaliśmy. Sama w sobie nie może być logiczna - przypomniał jej Alec.
Poprawił się, bo siedzenie na podłodze nie należało do najwygodniejszych form. Znał wiele innych, ale wiedział, że w ten sposób mogli łatwiej pracować. Utworzyli kółko, w środku którego znajdowało się mnóstwo kartek, na których z kolei zapisywali najważniejsze informacje już przez nich posiadane.
- Zastanówmy się, co zrobimy, jak już odgadniemy, co jej chodzi po głowie - zaproponował zielonoskóry.
- Niezależnie od tego, co uda nam się rozwiązać, musimy się jej stąd pozbyć - stwierdził stanowczo czarownik, opierając się o klatkę piersiową swojego chłopaka.
Nikomu nie przeszkadzało to, że siedzieli w ten właśnie sposób. A może raczej nikt nie zwracał na to uwagi? Nieważne. W każdym bądź razie Bane wtulał się w szeroką pierś Aleca, co napawało go bardzo miłym uczuciem. Lubił mieć go tak blisko siebie. W międzyczasie wcinał też swoją chińszczyznę, którą wyczarował już jakiś czas temu. Ciężko pracowali, więc musieli coś jeść. Wszyscy bez wyjątku go w tym poparli.
- Nie chcesz jej zabijać, prawda? - zapytał dla pewności Aaron. Mimo wcześniejszych obaw Ragnora, ten rzeczywiście okazał się niemałą pomocą. - Nie wiem, gdzie byście ją potem ukryli.
- No coś ty - zaśmiała się Cate, która aktualnie wpatrzona była w swojego przyjaciela. Alec właśnie przeglądał jakieś trzymane w dłoni dokumenty, a ten karmił go swoją porcją makaronu. Musiał się przez to lekko do niego obrócić, ale najwyraźniej żadnemu nie sprawiało to kłopotu. Oboje zachowywali się bardzo naturalnie, a ich ruchy były jakby wykonywane automatycznie. Alec już nie chciał, ale Bane nadal podsuwał mu pod usta pałeczki, przez co ten się tylko uśmiechał. Zupełnie nie zwracali na nikogo uwagi, zajęci przez chwilę tylko sobą i zamknięci w swoim prywatnym światku. Czarownik co jakiś czas szeptał mu coś do ucha, co tylko dodawało uroku całej sytuacji. W końcu Lightwood zabrał mu z ręki pudełko i odstawił je na podłogę obok swoich nóg, całując uprzednio swojego chłopaka w szyję. Podsunął mu jakieś dokumenty, a kobieta potrząsnęła głową. Sama też miała ręce pełne roboty. - Odeślemy ją do jej wymiaru - wyjaśniła nareszcie.
- Jesteś tego pewien, Magnus? - zwrócił się do niego Ragnor, przez co musiał oderwać się od czytanych papierów.
- Tak - odpowiedział szczerze i pewnym siebie głosem. - Rozmawiałem już na ten temat z Aleciem - wspomniał. - Nie ma sensu, by ją nadal tu trzymać. Informacji mamy wystarczająco dużo, a ja po prostu nie chcę już z nią współpracować. Męczą mnie już ciągłe bóle głowy, kiedy tylko silniej odczuję jej obecność. Poza tym wy też już pewnie macie tego dość - posłał im zmęczony uśmiech. - Nic więcej nie ugramy. No i chcę mieć już swoje mieszkanie z powrotem dla siebie. Na swoją wyłączność.
Ragnor kiwnął głową, bo nie mógł się z nim nie zgodzić. Czarownik miał całkowitą rację. Poza tym to jego mieszkanie i to on podejmuje decyzje. Równie dobrze mógłby ich wcale o niczym nie informować.
- Wracając do tematu - zaczął nagle Aaron, który najwidoczniej wpadł na jakiś pomysł. - Może ona chce odwrócić uwagę - zaproponował.
- Co masz na myśli? - zaciekawił się Bane.
- Najpierw wszystko gra, potem afera z atakiem na Ragnora, teraz próbuje ingerować w wasz związek, ale kiedy jej nie wychodzi to udaje, że ktoś ją okalecza i robi jej krzywdę mimo wcześniejszych obietnic... Nie za dużo przypadków?
- Coś w tym jest - przyznał Magnus, dłużej się nad tym zastanawiając. - Pytanie teraz tylko czy planuje coś większego, czy po prostu chce się od nas odizolować. Hej, co robisz? - zwrócił się na koniec do swojego chłopaka, bo ten od jakiegoś czasu strasznie się wiercił.
- Szukam swojej steli - odpowiedział prosto Alec, rozglądając się wokoło.
Podnosił wszystkie kartki i jeszcze raz przeszukał kieszenie.
- Spokojnie - uśmiechnął się do niego. - Znajdzie się. Gdzieś na pewno jest - mówił spokojnym i opanowanym głosem, czego nie można było powiedzieć o jego chłopaku.
- Nie rozumiesz, Magnus. Zawsze mam ją przy sobie. Każdy Nocny Łowca ja zawsze ma - odparł, a Bane spojrzał na Aarona, który też wpatrywał się w poczynania czarnowłosego. Jakby dla potwierdzenia jego słów skinął głową. Stela nie mogła nigdzie wsiąknąć. - No gdzie...? - zaczął, a jako odpowiedź usłyszał głośny śmiech od strony pokoju, w którym przebywała Helissa i zaraz równie głośny łomot.

Wszyscy jak na komendę odwrócili twarze w tamtym kierunku i ruszyli tam, już nie przejmując się stelą Lightwood'a. Pierwszy za klamkę szarpnął Magnus. Drzwi jednak były zamknięte, więc rzucił na nie odpowiedni czar. Zdziwiło go to, że tym razem sytuacja się powtórzyła. Przy kolejnych podejściach także. Zamek puścił dopiero, kiedy Aaron narysował na drzwiach odpowiednią runę. Weszli szybko do środka, ale najwyraźniej się spóźnili, bo zdążyli tylko zobaczyć zamykający się portal. Rozejrzeli się po pomieszczeniu i stwierdzili, że wyglądał jak zawsze. Jedynym, co mogło świadczyć o tym, że w ostatnim czasie ktoś tu mieszkał, była zapisana i złożona kartka papieru, pozostawiona na brzegu łóżka i leżąca obok niej... zguba Aleca.

21 komentarzy:

  1. Pierwsza!!! Zawsze chciałam to napisać. Rozdział cud miód ♥ . Powinnam teraz rozwiązywać równania z matmy, ale czekałam na ten rozdział wczoraj pół nocy i się nie pojawił. Teraz mam zapas uśmiechu na cały dzień i nawet fizyka nie zepsuje mi humoru♥♥♥ .Dziękuję za to. Pozdrowienia. Veny, czasy i nowego rozdział z Jasonem!!! Porządnie się za nim stęskniłam. PS. Scenka z Ragnorem - Najlepsza♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wybacz, ale miałam wczoraj problemy z Internetem. Nie wiem, co się stało, ale nie chciał się w ogóle połączyć. Dzisiaj rano wstałam i szybciutko jeszcze przed autobusem go wrzuciłam ;)
      Sama też tęsknię za Jasonem i to ja dziękuję. Mordka mi się cieszy, kiedy czytam, że ci się podoba.
      PS matma i fizyka to dwa moje ulubione przedmioty :D
      Dzięki jeszcze raz i przesyłam buziaki :* ♡

      Usuń
    2. Przepraszam za tę fizykę, ale jej nie ogarniam. A co do tego, że rozdział jest dzisiaj to nawet się cieszę, bo miałam rewelacyjny humor w szkole, a po feriach o niego trudno:D

      Usuń
    3. Też jestem po feriach i cię w pełni rozumiem. Nie masz za co przepraszać ;)

      Usuń
  2. Cześć, uwielbiam twoje opowiadanie,w książkach kochałam parę Malec ale teraz czytając ten rozdział zaczynam już tęsknić za Jaronem :* chciałam ci tylko zwrócić uwagę na jeden dość poważny błąd który popełniasz notorycznie(ale nie ty jedna mi też się to zdarzało dopóki koleżanka mnie nie uświadomiła ) mianowicie mówimy "w każdym razie" a nie "w każdym bądź razie" to tyle blog cudowny, pisz dalej, jak najwięcej jarona :D i do następnego :* Mimi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma chyba już niedosyt, jeśli chodzi o Jarona. Zapewniam, że już niedługo będzie Jason ;)
      Co do tego błędu, masz rację. Nie miałam pojęcia, że to niepoprawny zwrot. Bardzo często go używam, ale nikt mi do tej pory nie zwrócił uwagi. Szczerze mówiąc, kilka osób w moim otoczeniu też to czasem używa. Nawet moja polonistka, haha :D Dzięki.
      Bardzo się cieszę, że ci się podoba. Następny już za kilka dni. Buziaki! :*

      Usuń
  3. Jeej moje wymarzone Alec Aron Friends coraz bardziej prawdopodobne:D Super rozdział , Heheh i te naśmiewanie się z Ragnora , po prostu kocham Arona. Jeżeli są błędy przepraszam piszę to pokryjomu na lekcji a mamy zakaz telefonów. Weny na nowe i równie ciekawe rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. A zamienisz w bochaterach Aleca na tego słodziaka Daddario ?

      Usuń
    2. Na lekcji się powinnaś uczyć! Haha żartuję. Sama dzisiaj cały wos grałam na telefonie ;)
      Aaron Alec BFF ♡♡♡
      Dzięki bardzo. Jesteś super! Buziole :*
      PS tak! Już ostatnio się zastanawiałam, czy by tego nie zrobić i stwierdziłam, że muszę się za to zabrać. Słodziak Daddario musi się pojawić. BTW już nie mogę się doczekać następnego odcinka ;))

      Usuń
  4. Czytam to już drugi raz i teoretycznie powinnam się uczyć. Niestety są inne priorytety... Uwielbiam cb i twoje ff. Jedno z lepszych jakie czytałam. Kobieto nie przestawaj tego pisać ❤ uwielbiam cb ❤❤ pisz, pisz, pisz! Co do walentynkowego bonusu to smutam. Już się nastawiam, że Alec wreszcie powie Magnusowi, że go kocha i tu nic (Ale i tak świetne!) Co do tego rozdziału wspaniały! Ragnor bije wszystkich na głowę a z Aaronem to idealny dream team. Malec 4ever i proooszę o więcej ❤
    PS: Słodziak Dadario jak najbardziej ❤
    Weny i jeszcze raz weny ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo. Niezmiernie się cieszę, że ci się tak bardzo podoba. Przestawać pisać nie zamierzam. Szczerze mówiąc, od dłuższego czasu staram się pisać do przodu, bo już niedługo nie będę miała czasu. Już teraz mam go bardzo malutko.
      Dream team to świetne określenie ♡
      Dziękuję bardzo i ściskam mocniutko, aniołku :*
      PS Uwielbiam Aleca z serialu ♡

      Usuń
  5. Ona otworzyła bramę ? Stelą Aleca ?? Tego bym nie przewidziała... To się wszystko zrobiło takie pogmatwane, a teraz ona zabiera tą stelę i ucieka. Jakby, wszystko nanbiera sensu. Próbowałą pewnie odwrócić uwagę wszystkich od tego co naprawdę istotne...
    Zabrakło mi Jarona. Obiecaj, że będą w następnym rozdziale. A, i trzymaj tak dalej w napięciu. Bez napięcia i akcji nie ma prawdziwej książki. Podoba mi się, że nie jest ciągle tak słodko, chociaż tęsknię za tymi słodkimi scenkami Maleca.
    To jak się zachowywali przy Cate i Ragnorze... To było takie piękne że nie wiem <3
    Weny i czasu życzę ! Pozdro i do nexta !
    ~Vera<33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkie scenki jeszcze będą, a następny jest już napisany i tylko czeka na poniedziałek. Nie mogę powiedzieć, czy będzie Jaron :(
      Pamiętaj, że Helissa zostawiła na łóżku dwie rzeczy. Skradzioną stelę i jeszcze jakąś kartkę ;)
      Dziękuję bardzo i przesyłam buziaki :* ♡

      Usuń
  6. Jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, , jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, , jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, , jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron, jaron.
    Cherrs~

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chcę Jarona! A rozdział świetny. Podobał mi się moment jak Magnus karmił Aleca chińszczyzną. Słodko ❤ Bardzo mnie ciekawi, co Helissa napisała na tej kartce i gdzie się przeniosła przez bramę, ale pewnie tego dowiem się w kolejnym rozdziale :D Ogólnie powinnam się uczyć, no ale znowu coś nie wyszło :(
    Weny :*
    ~ Kocica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się, dowiesz. Wszystko w swoim czasie ;)
      Dziękuję bardzo :* ♡♡♡ 🐴

      Usuń
  8. Trafiłam na twojego bloga pare dni temu, i przeczytalam wszystkie rozdzialy z zapartym tchem. :-) To co tworzysz jest niesamowite :-) z niecierpliwoscia czekam na kolejne rozdzialy. Jestem taka ciekawa co bedzie dalej... :-P Zycze Ci duzo weny :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowa czytelniczka? ;))
      Dziękuję bardzo. Już niedługo się dowiesz. Buziole :* ♡

      Usuń
  9. Bedzie dziś rozdział? Bo nwm czy mam się nastawiać czy nie :)
    Snack#

    OdpowiedzUsuń