środa, 8 lipca 2015

ROZDZIAŁ XXV

- Jesteś gejem? - powtórzył swoje pytanie Sam, kiedy nie doczekał się odpowiedzi na poprzednie.
Wszyscy jak na komendę przerwali swoje dotychczasowe rozmowy, by móc dokładnie usłyszeć, co ma do powiedzenia Alec. W pokoju panowała zatem idealna cisza, bo Lightwood nie miał pojęcia, co mógłby im powiedzieć. I skąd niby Sam o tym wiedział? Spojrzenia osób zgromadzonych w pomieszczeniu prześlizgiwały się od Sama, przez rodzeństwo czarnowłosego, aż po niego samego.
- Dlaczego pytasz? - zapytała Izzy.
Przerwała w ten sposób ciszę, która zaczęła już się robić odrobinę niezręczna. Sam jakby się otrząsnął, kiedy usłyszał jej głos, bo wszedł do środka i zamknął drzwi. Rozejrzał się dookoła.
- To znaczy.. - spojrzał na nią, a ona z kolei wpatrywała się w niego.
Jej mina była niewzruszona, zupełnie jakby rozmawiali o pogodzie. Był jednak w jej oczach jakiś taki niebezpieczny błysk, który lekko go zaskoczył.
- Och, po prostu odpowiedz Alec, tak czy nie? - ponownie przeniósł na niego swój wzrok.
Czarnowłosy zastanawiał się, czy może im powiedzieć prawdę. Z jednej strony chciał to zrobić. Męczyło go już to całe ukrywanie się. Chociaż z drugiej nie miał pojęcia, jak zareagują. Poza tym i tak za kilka tygodni wyjeżdżają i nie wiadomo, czy się jeszcze kiedyś z niektórymi zobaczy. Ale znowu jakby patrzeć na to z tej strony, to może to być plusem. Jeśli by mieli go nie zaakceptować, to lepiej, żeby się więcej nie spotkali. Ech, miał straszny zamęt w głowie. W końcu odetchnął głęboko i postanowił zabrać głos.
- Skąd wiesz? - zapytał neutralnie.
Zdecydował, że nie będzie przed nimi tego ukrywał. Nie ukamienują go przecież za to, jakiej jest orientacji. A odpowiedź jakiej udzielił, chyba była jednoznaczna. Niby nie powiedział konkretnego tak, ale i tak wszyscy się domyślili. Kilka osób wciągnęło nawet gwałtowniej powietrze, a Sam z głośniejszym świstem usiadł na krześle.
- Czyli jednak.. - mruknął pod nosem.
Alec kiwnął głową.
- Tak - potwierdził, choć było to zupełnie zbędne.
Po tym jednym słowie ponownie zapadła cisza. Nikt się nie odzywał. Znajomi Aleca patrzyli po sobie, zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć. W końcu ciszę przerwała Suzie.
- Subtelny jesteś, Sam - zaśmiała się. - Nie powiem, że nie.
Pokręciła głową, starając się rozluźnić atmosferę. Po chwili dołączyło do niej kilka osób i powietrze jakby się rozrzedziło. Puściła Lightwood'owi dyskretnie oczko, a on podziękował jej skinieniem głowy. Ulżyło mu, kiedy poczuł od niej wsparcie. Chociaż jedna osoba, uff.
- No co? - zdziwił się Sam. - Sami byście nie zapytali.
Jego zagubiony ton głosu spowodował kolejną salwę śmiechu.
- Czyli wszyscy wiedzieliście? - zapytał zaskoczony Alec.
Cała ekipa spojrzała po sobie, próbując ustalić, co mogą mu powiedzieć, a co nie. Lightwood'owi się to nie spodobało. Wolał wiedzieć wszystko. Odchrząknął delikatnie, dając im w ten sposób znak, że się niecierpliwi.
- Wszyscy - powiedziała po dłuższej chwili Julie.
- To znaczy tak słyszeliśmy - poprawiła ją szybko Meg. - Nie byliśmy pewni - dodała.
Czarnowłosy już nic nie rozumiał. Skąd wiedzieli? Gdzie usłyszeli?
- Już wiecie - rzucił sucho. - Coś jeszcze?
Izzy rzuciła mu niepewne spojrzenie, zdziwiona jego oziębłym tonem.
- Przecież to nic złego, że wiedzą - powiedziała do niego cicho.
Alec przewrócił oczami. Pewnie, nic złego. Ich kumpel jest pedałem.
- Naprawdę - poparł ją Noah. - Jeżeli o mnie chodzi, to nic do ciebie nie mam. Ta wiadomość jakoś nie zmienia nic między nami. Przecież nadal możemy się kumplować - wzruszył ramionami.
Kilka osób zawtórowało mu w tej deklaracji. Podniosło to go odrobinę na duchu. Nie chciał tracić znajomych. Rozejrzał się dookoła.
- Naprawdę miło mi to słyszeć, ale jeśli ktoś myśli inaczej, to lepiej niech powie. Nie chcę żadnych niedomówień.
- Alec, to serio nic takiego. Przecież jest wiele osób, które są innej orientacji - wtrącił się Ethan, który jak dotąd nie zabierał głosu. - Po prostu byliśmy lekko zdziwieni.
Lightwood prychnął pod nosem.
- Nie wątpię.
- Ale dlaczego nam nie powiedziałeś wcześniej? - chciała wiedzieć Sophie.
Alec spojrzał na nią, jakby wyrosła jej trzecia głowa.
- A w jaki niby sposób miałem to zrobić? - podniósł lekko głos, choć wcale tego nie planował. - Cześć, nazywam się Alec, mieszkam w tym Instytucie, jestem gejem i możecie się do mnie zgłaszać z jakimikolwiek problemami - parodiował ich pierwsze spotkanie. - Tak miałoby to wyglądać? - dodał z sarkazmem.
- Nie bądź złośliwy - wytknęła mu siostra. - Oni przecież chcą tylko się czegoś dowiedzieć. To zupełnie normalne.
Alec wziął głęboki oddech.
- Dobra. Przepraszam. Ale chcę wiedzieć, gdzie o mnie usłyszeliście - zastrzegł.
I rzeczywiście po chwili wiedział już wszystko. Okazało się, że jest to temat numer jeden od samego rana. Wydawało mu się przez cały dzień, że ktoś go obserwuje i pewnie tak było. Z jednej strony to dobrze, bo już zaczynał myśleć, że cierpi na jakąś głupią fobię. Emily powiedziała, że usłyszała to dopiero przy obiedzie. Mówił o tym Jeff, kretyn, który konkurował z Aleciem w każdej możliwej dziedzinie sportu. Robił to bez żadnej wiedzy i ingerencji Lightwood'a. Zawsze porównywał jego dokonania ze swoimi. Ethan powiedział, że nawet by się nie zdziwił, gdyby to on był odpowiedzialny za cały ten rozgłos. Głupi idiota, jak go nazwała Julie.
- Ech, dobra, nieważne - skwitował Alec z jakąś taką ponurą miną.
Naprawdę, nie chciał mieć wrogów. Nie byli mu do niczego potrzebni.
- To teraz my chcemy się czegoś dowiedzieć.
Czarnowłosy momentalnie uniósł wzrok. Jęknął w duchu, wiedząc, jakich pytań może się spodziewać.
- Co chcecie, żebym wam powiedział? - zapytał jednak, starając się zatuszować jakoś swoje odczucia.
I się zaczęło. Wypytywały go głównie dziewczyny, chłopcy siedzieli i wpatrywali się w niego uważnie, co chwila posyłając mu pocieszający uśmiech albo wybuchając gromkim śmiechem, kiedy zauważali jego zagubienie lub zawstydzenie. A trudno się było temu dziwić, bo zadawały mu strasznie zagmatwane i osobiste pytania, na które w większości nie odpowiadał. Po jakimś czasie chłopcom się chyba znudziło ich wcześniejsze zajęcie, bo wrócili do przeglądania memów w internecie. Dziewczyny jednak nie dawały za wygraną i nadal brnęły w zaparte, wypytując Aleca niemal o wszystko.
- A Magnus?
- Co Magnus? - zdziwił się czarnowłosy.
- No wiesz.. Jesteście razem?
- To chyba nie wasz interes - odburknął Lightwood, który był już zmęczony całym tym wywiadem. Miał tego dość. - To było ostatnie pytanie!
- Och, nawet na nie nie odpowiedziałeś! - oburzyła się Meg.
- Nie odpowiedział też na sporo pozostałych - wypomniał jej Peter. - To chyba znaczy, że nie chce się z wami dzielić swoim życiem prywatnym i wcale mu się nie dziwię - dodał. - Nic tylko byście plotkowały. Zostawcie go już w spokoju.
Kilku chłopców kiwnęło głowami na znak, że mają takie samo zdanie. Co jak co, ale solidarność plemników musi być!
- Poza tym to chyba pewne, że jest z tym czarownikiem - dodał z uśmiechem Jake. - Wystarczy spojrzeć na jego reakcję! - powiedział, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Alec pokręcił głową z bezsilności. I co on miał zrobić? Jego znajomi właśnie sobie z niego żartowali. Ech, życie jest okrutne. Chociaż, gdyby patrzeć na to z innej strony, to cieszył się, że to wszystko wyszło na jaw i że to z nimi wyjaśnił. Miał już dość tego, że jedynym miejscem, gdzie mógł być swobodnie ze swoim chłopakiem były ich własne pokoje i gabinet tego drugiego. Wiedział również, że to tylko i wyłącznie jego wina, bo jeżeli chodzi o Magnusa, to nie miałby nic przeciwko powiedzeniu kilku osobom. Musiał się z nim męczyć, ale oczywiście nie okazywał tego w żaden sposób. Nie chciał go popędzać ani nic z tych rzeczy. No ale problem z głowy, bo wszyscy już wiedzą. Trochę nawet Alecowi ulżyło po tej szczerej rozmowie ze znajomymi. Tak naprawdę to tylko ich zdania się obawiał. No ale skoro nie mieli nic przeciwko, to czym się przejmować?
Och, chciał już, żeby przyszedł Bane. Tak bardzo chciał mu powiedzieć o tym całym zdarzeniu. Chociaż nadal dręczyło go pytanie, kto i w jaki sposób się dowiedział. Mógł się zgodzić z tym, że rozpowiedział to Jeff, ale na Raziela! On po treningach nie opuszczał nawet na krok tej swojej plastikowej panienki. Jak to więc możliwe żeby dwie najgłupsze osoby (nie ubliżając nikomu, no dobra, może trochę) same wpadły na ten pomysł, skoro była to jedna z najlepiej strzeżonych tajemnic w całym Instytucie?!
Alec jeszcze długo nad tym myślał, zastanawiając się, w jaki sposób się to wszystko wydało. Byli przecież ostrożni, starali się zachowywać normalnie w większym gronie.. Przez chwilę pomyślał, że ktoś kto o tym wiedział, mógł po prostu przez przypadek coś wygadać. Zaraz jednak odrzucił tę opcję. To niemożliwe. Świadomymi tego faktu byli jedynie Izzy i Jace. Znali Aleca bardzo dobrze i nigdy nie zrobiliby mu takiego świństwa. Mieli pojęcie, jakie ważne było dla niego trzymanie całej tej sprawy w sekrecie. Zaraz, zaraz.. O tym, że Lightwood jest gejem wiedziała jeszcze jedna osoba. Kate. Czarnowłosy aż otworzył szerzej oczy, kiedy sobie uświadomił, że sam jej o tym powiedział. Było to jednak wręcz nieprawdopodobne, żeby mogła puścić to w obieg. Rozmawiał z nią kiedyś na treningu po całej tej niezręcznej sytuacji i nie sprawiała wrażenia, żeby chciała się zemścić. Przeciwnie, nawet się chyba z tym pogodziła.
Zastanawiał się nad tym przez cały czas trwania kolacji. Myśl ta nie dawała mu spokoju. Dodatkowo fakt, że wszyscy w jadalni wiedzą i obserwują go, zupełnie przekonani o tym, że on nie wie, drażnił go jeszcze bardziej. Szybko skończył swój posiłek i wyszedł z pomieszczenia, posyłając uśmiech dziewczynie, która pomachała mu ciepło. Czuł się dziwnie z tym, że był teraz głównym tematem plotek i wszelkich rozmyślań. Ciągle odnosił wrażenie, że wszyscy na niego patrzą. Czuł tą masę spojrzeń przewiercających go na wylot. Ludzie zachowywali się tak, jakby przez cały czas szukali dowodu na słuszność tego, że Lightwood jest homoseksualistą. Ale kurde! Co to kogo interesuje? Alec nie mieszał się w życie żadnego z nich, więc dlaczego oni włażą z buciorami do jego własnego?
Stawiał wielkie kroki, byleby tylko znaleźć się jak najszybciej w swoim azylu. Nie musiał długo czekać, aż drzwi ponownie się otworzą i wejdzie Magnus. Bez zbędnych ceregieli usiadł obok niego na łóżku, a Alec, nie zwlekając, zaczął mu o wszystkim mówić. Oparł się o jego ramię i wyrzucił z siebie to, co go dręczyło. Kiedy skończył, poczuł się kilka kilogramów lżejszy. Musiał się wygadać i Bane był do tego doskonałą osobą. Siedział i słuchał cierpliwie. Nie przerywał, bo nie było po temu żadnego powodu. Chciał się wszystkiego dowiedzieć i jednocześnie sprawić, że jego chłopak poczuje się lepiej. Alec spojrzał na niego w końcu, oczekując nieuniknionych pytań.
- To koniec? - chciał się upewnić czarownik.
Nocny Łowca pokiwał głową, wzdychając ociężale.
- No to dlaczego masz taką ponurą minę? Jak dla mnie to nawet lepiej, że twoi znajomi się dowiedzieli.
- Tak, wiem - zgodził się.
Magnus zmarszczył brwi.
- Sam powiedziałeś, że dobrze to przyjęli i nie mają nic przeciwko. Skoro tak jest, to dlaczego się nie cieszysz?
- No z tego mogę się cieszyć, ale nie tylko oni się dowiedzieli, ale i cała reszta. Jeżeli ktoś był tak wredny, żeby to rozpowiedzieć, to chyba sam ma do tego jakieś spostrzeżenia - odrzekł smętnie.
Magnus spojrzał mu w oczy.
- Ale dlaczego cię to interesuje? To tylko i wyłącznie ich zdanie i nie ma żadnego wpływu na twoje życie. Poza tym to tylko gdybanie. Nic poważnego się przecież nie stało. Rozumiem, że przejmujesz się tym, że jesteś na językach większości osób w twierdzy, ale to minie. Zaraz im się ten temat znudzi i znajdą sobie następny. No i za miesiąc wyjeżdżają. Po co się więc tym zamartwiać? - uśmiechnął się do niego pokrzepiająco.
Alec odwzajemnił uśmiech, analizując swoje zachowanie.
- Masz rację, bez sensu to wszystko roztrząsać.
Magnus się z nim zgodził i pociągnął go do łazienki na wspólną kąpiel, argumentując to tym, że jest późno i niemoralnym byłoby tracenie czasu na dwie osobne. Alec zaśmiał się, czując się o wiele lepiej i swobodniej.
Oboje zasnęli dosyć szybko po zabawie, jaką sobie urządzili. Lightwood jednak obudził się przed pierwszą w nocy, czując straszną suchość w gardle, ale postanowił to zignorować i spróbować zasnąć ponownie. Nic to jednak nie dawało, a tylko stawało się coraz bardziej męczące. Jedynym rozwiązaniem, jakie mu pozostało, było zejście do kuchni po coś do picia. Z ciężkim westchnieniem zwlekł się z łóżka i udał w obranym przez siebie wcześniej kierunku. Wyciągnął sok pomidorowy i usiadł na jednym z kuchennych krzeseł. Sączył powoli napój, kiedy do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba. Początkowo jej nie widział, bo siedział tyłem do drzwi, lecz Aaron rozpoznał go od razu. Uśmiechnął się szeroko na to niespodziewane spotkanie. Szybko poprawił włosy, mierzwiąc je odrobinę i ściągnął koszulkę, przerzucając ją sobie przez ramię. Po tych przygotowaniach wszedł głębiej do pomieszczenia, udając, że dopiero chłopaka zauważył.
- Alec? - udał zdziwienie.
Lightwood podskoczył autentycznie zaskoczony. Nie myślał, że spotka kogoś o tej porze i się trochę zapomniał. Odwrócił się lekko i zerknął na swojego towarzysza.
- Cześć - obrócił się ponownie, a blondyn zaczął szperać w lodówce.
Po chwili wyciągnął z niej butelkę wody i oparł wygodnie o blat obok niej dokładnie naprzeciwko Aleca.
- Widzę, że ciebie też sprowadza tutaj pragnienie - zaśmiał się, wskazując na sok, który trzymał w dłoni.
Lightwood potwierdził jego wypowiedź i przez chwilę, dosłownie ułamek sekundy, wgapiał się w jego umięśniony tors. Chłopak był dobrze zbudowany, to trzeba było mu przyznać. Aaron zauważył jego wzrok i podrapał się po brzuchu, jeszcze bardziej zachęcając tym gestem Aleca do kontemplacji swojego ciała. Czarnowłosy jednak to zlekceważył i powrócił do popijania swojego ulubionego soku.
- Co ty jakiś taki nie w sosie? - zagadnął go blondyn.
Był trochę niezadowolony z tego, że Lightwood odwrócił wzrok. Przecież to zawsze działało wabiąco. ZAWSZE!
Alec z kolei wzruszył ramionami, nie zastanawiając się nawet nad odpowiedzią.
- Normalny - odparł sucho.
- Nie - wydął usta, przyglądając mu się uważnie. - Jakiś jakby przygaszony? - myślał na głos.
Alec prychnął pod nosem, uśmiechając się delikatnie.
- Przymulony chyba.
- Może.. - rzekł, jakby wcale nie usłyszał sarkazmu w jego głosie. - No więc opowiadaj - skrzyżował ręce na piersi, oczekując odzewu chłopaka.
Lightwood tylko podniósł na niego zdziwiony wzrok, rzucając mu powątpiewające spojrzenie. Naprawdę myślał, że ten mu coś powie? Jeśli tak to chyba oszalał. Nie widziało mu się siedzenie z jakimś półnagim chłopakiem przez pół nocy i dyskutowanie o jego prywatnych sprawach. Poza tym po wczorajszej rozmowie z Magnusem zmienił całkowicie swoje nastawienie względem spraw, które zajmowały jego myśli.
- Jest pierwsza w nocy, to pewnie dlatego taki ci się wydaję. Nie spałem dobrze - skłamał swobodnie.
- Ej, serio. Ja na twoim miejscu bym korzystał - powiedział. - Następnym razem psycholog Aaron może sobie nieźle policzyć.
Alec zaśmiał się krótko, dodając, że kiedyś może skorzysta, ale póki co nie ma powodu. Blondyn się na to niechętnie zgodził, ale w dalszym ciągu go zagadywał.
Po jakimś czasie Alec wstał z krzesła, przeciągając się przy tym szeroko. Skończył swój sok i wyrzucił butelkę do kosza.
- To ja już będę leciał - powiedział do Aarona.
- Czekaj - zeskoczył z blatu, na którym usiadł nie wiadomo kiedy. - Też idę.
Czarnowłosy przystał na tę propozycję i zaraz razem ruszyli w stronę wyjścia.
- Obiecałeś mi kiedyś, że mnie oprowadzisz po Instytucie - przypomniał ni stąd ni zowąd blondyn.
Alec skrzywił się niezauważalnie. Miał nadzieję, że chłopak nie poruszy tego tematu.
- Tak, sorki, zapomniałem - rzucił.
- To może jutro? - nie dawał za wygraną.
- Może być jutro - zgodził się z rezerwą. - Ale nie obiecuję.
Aaron uśmiechnął się szeroko, ochoczo kiwając głową. Rozstali się przy schodach, bo blondyn mieszkał na piętrze wyżej.
Lightwood wszedł do pokoju i wskoczył pod kołdrę. Od razu przytulił się do pleców swojego chłopaka.
- Alec? - zapytał Magnus zaspanym głosem.
Nocny Łowca zaśmiał się, cmokając go wesoło w szyję.
- A któż by inny?
Bane uśmiechnął się pod nosem, pocierając tyłkiem o jego krocze. Czując to, Alec zaśmiał się jeszcze głośniej.
- A co cię tak śmieszy? - mruknął czarownik wesołym tonem.
- Twoje zachowanie - odpowiedział Lightwood po prostu, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.
- Ja tylko się poprawiałem, nie wiem skąd u ciebie od razu podteksty seksualne - uniósł brew. - Tylko jedno w głowie.
- A skąd ty wiesz, co się czai u mnie w głowie, co? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Tobie zawsze tylko jedno w głowie - zaśmiał się, opierając wygodnie na jego piersi.
Alec zaczął składać czułe pocałunki na jego karku i ramionach.
- Nieprawda! - ciągnął dyskusję.
Magnus wzruszył ramionami, pozwalając na kontynuowanie pieszczot. Ręce Aleca przeniosły się na brzuch czarownika, a on sam mruczał mu do ucha.
- Co mnie zdradziło? - wyszeptał, kąsając go w ucho.
- Twój łóżkowy ton głosu - powiedział równie cicho.
- Łóżkowy? - zdziwił się, wsuwając jeden palec pod gumkę jego bokserek.
- Tak - odpowiedział już na wpół podniecony.
Usta Aleca wyczyniały z nim cuda. Dodatkowo jeszcze ręce jeżdżące po jego ciele. Och, i ten głos. Aż przymknął powieki, rozkoszując się tym doznaniem.
- A jak brzmi mój łóżkowy głos? - zapytał.
Bardzo go ciekawiła ta odpowiedź.
- Mmm.. Jest taki niski i pobudzający - zaczął wymieniać. - Męski i dominujący.
Już prawie charczał, bo dłoń Aleca pieściła przez materiał majtek jego członek.
- I jaki jeszcze? - pochylił się nad nim, całując w usta, nie odrywając jednak ręki.
- Pewny siebie - odpowiedział z trudem, kiedy Nocny Łowca zaczął opuszczać jego bieliznę.
Zadrżał, kiedy jego gorący członek zetknął się z powietrzem, wypełniającym pokój. Alec zamruczał, składając ostatni pocałunek na jego wargach. Szybko zjechał w dół i wgapiał się z lubieżnym uśmiechem w widok przed sobą.
- Podniecający - kontynuował. - I twardy.
Parsknął śmiechem, zauważając, że i na niego zaczyna to wszystko działać. Wiedział, że ma całe czerwone policzki, jak zawsze w takich chwilach.
- Twardy głos czy coś innego? - zerknął na niego prowokująco.
- Świntuszysz - mruknął i zamrugał swoimi zamglonymi przez podniecenie oczami.
- Lubisz to, co? - zapytał totalnie podniecającym głosem.
Magnus jednak zignorował ostatnie pytanie, bo chłopak właśnie zaczął składać pocałunki na jego podbrzuszu.
- Wracając do mojego głosu..
- Hmm? - wydusił z siebie czarownik, wplątując palce w jego włosy.
- Podnieca cię?
- Mówiłem, że tak - wypomniał słabo.
- Czyli jest seksowny, tak? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
- O taak - wysapał. - Tak, absolu.. Och! - aż krzyknął, kiedy Lightwood w końcu wziął go do ust. - Alec, jest druga w nocy!
- Więc się pospieszmy – wymamrotał Lightwood, który ani myślał teraz przerywać.
Ponownie zanurzył członek w swoich ustach, nie słysząc tym razem żadnych sprzeciwów. Dojście nie zajęło czarownikowi długo, bo już był całkowicie twardy. Odpoczął chwilę i zajął się swoim chłopakiem. Po skończeniu obaj opadli ciężko na łóżko.
- Odwzajemnianie, dobra rzecz - zaśmiał się Alec, dysząc jeszcze leciutko.
Uwielbiał robić to z Magnusem. Szybki seks, ale jaki satysfakcjonujący.
- Dobra, masz rację - oblizał wargi, na których były jeszcze resztki spermy czarnowłosego. - Ale nie zaskakuj mnie tak więcej.
- Dlaczego? - zapytał z chytrym uśmiechem, na co Magnus pokiwał tylko głową z politowaniem.
Leżeli jeszcze jakiś czas, wracając do siebie i starając się uspokoić.
- Alec? - zapytał Bane, kiedy ten już przysypiał.
- Tak? - zamruczał zmęczony, ale w równym, a może i większym, zadowolony.
- Wyjdziemy gdzieś w sobotę? Tak wiesz, razem? Tylko my?
- Jasne, możemy - zgodził się od razu, nawet tego nie przemyślając. - Ale pogadamy o tym jutro, co? - przyciągnął go do siebie, obejmując ramieniem. - Idziemy spać?
Magnus pokiwał głową, układając się wygodnie na jego klatce piersiowej. Uśmiechnął się szeroko, w myślach formułując już plan na przyszły weekend. Czarnowłosy nawet nie mógł podejrzewać, co czarownik dla niego szykuje. Och! Będzie cudownie.

___________________________________________

Cześć, kolejny rozdział!
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Dziękuję za komentarze i wejścia! Łoooo! Piąta kratka przy wyświetleniach! Nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy :)
Zachęcam do zostawiania swoich opinii i życzę miłego dnia!
Buuuuziole :*

10 komentarzy:

  1. Wspaniałe! Ale muszę przyznać, że Aaron jest dupkiem i go nie lubię, choć nadaje opowiadaniom charakterek. Pisz tak dalej, jest wspaniale. Najlepsze były: rozmowa Mags'a z Alec' em w sypialni, solidarność plemników i jak Izzy broniła Aleca :) słodkie

    MP
    PS: Widzę wreszcie dałam radę pierwsza dodać komentarz, nareszcie :D Szczęścia, czasu, weny i wiele książek :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to wszystko dla tego, że muszę czytać nocą ;)
      Cherry~

      Usuń
    2. Dziękuję ci bardzo :)
      Naprawdę tak ważne jest dodanie pierwszego komentarza? Cieszy mnie to :*

      Usuń
    3. Tak, Cherry, wiem, że musisz czytać nocą :*

      Usuń
    4. czemu?
      MP

      Usuń
    5. Bo musze się wczuć xd Poza tym jest tak ciemno i cicho xd

      Usuń
    6. Cherry~ Tak zapomniałam xd

      Usuń
  2. Oke, to czas na mój komentarz xd
    Powiem tylko WOW
    Chyba kocham Aarona ♥_♥ (zaraz mnie tu napadną inne fanki Maleca xd Proszę mnie źle nie zrozumieć, bo kocham chłopaków xd) Ale jednak chce żeby gościu troszkę (troszkę bardzo) wszedł w ten związek w buciorach xd
    Solidarność plemników! *^* xd
    Po przeczytaniu tego czuje się rozwalona xd (w pozytywnym znaczeniu xd)
    A co do soboty xd Dlaczego mam wrażenie, że to co Magnus szykuje jest takie dirty? Xd
    Weny, weny :*
    Cherry~
    PS Doceń ten mój komentarz wyjątkowo biorąc pod uwagę że piszę go właśnie trzeci raz :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochasz Aarona? Hihihi, ekstra. Chyba wiem, dlaczego masz wrażenie, że to co Magnus szykuje jest takie dirty :D
      Bardzo doceniam twój komentarz, ten jak i wszystkie poprzednie, uwierz mi :)
      I bardzo dziękuję za życzenia dotyczące weny :*

      Usuń
  3. jejii ;-; Odkryłam twojego bloga dość późno :c
    Uwielbiam każdy twój rozdział i nie podoba mi się Aaron rozumiem, że musi się coś dziać ale jak w następnych rozdziałach przeczytam, że przez tego napalonego na Aleca dupka ich związek się zje*ie to się popłaczę obiecuję Ci to kochana hahaha :* :C
    jesteś cudowna! Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń