czwartek, 5 listopada 2015

ROZDZIAŁ LVI

- Wróciłeś już? - zapytał Alec jak gdyby nigdy nic, delikatnie się uśmiechając.
Magnus przez kilka chwil nic nie mówił, po prostu mu się przyglądając. Nie zastanawiał się, co mu powie, bo i tak wiedział, że powiedziałby coś zupełnie innego. I mimo iż to, co usłyszał od Cate dało mu do myślenia, to i tak ciśnienie mu podskoczyło, kiedy tylko zobaczył swojego chłopaka. Skoro już wie, że jest cały i zdrowy to może się na niego pozłościć. Należy mu się.
- Nie, nie wróciłem. Wydaje ci się, że mnie widzisz - odparł z ironią. Nikomu jednak nie było do śmiechu, a już na pewno nie po tej wypowiedzi. - Zostawicie nas samych? - zwrócił się do przyjaciół.
Alec zagwizdał cichutko pod nosem i uśmiechając się szeroko, spojrzał w stronę pytanych. Ci nie odezwali się słowem, a tylko wstali i kiwając głową, udali się do kuchni. Lightwood'a zdziwił odrobinę ich brak reakcji i ponure miny, ale nie przejmował się tym na razie, ostatni raz patrząc na Cate, która w tym czasie rzuciła czarownikowi ostrzegawcze spojrzenie, po czym odwróciła się do niego i posłała mu pokrzepiający uśmiech. O co im chodziło?
- Ten sarkastyczny ton wcale do ciebie nie pasuje - wyznał w końcu, podchodząc bliżej Bane'a. - To Jace zawsze mówi z ironią, nie ty - przypomniał, siadając na kanapie.
- Można się przyzwyczaić - odburknął jedynie, udając małe zainteresowanie tym, co miał mu do powiedzenia Nocny Łowca.
Alec uśmiechnął się pod nosem, starając się przy tym, by Magnus tego nie zauważył. No nieźle. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co ten usiłuje zrobić, ale jako że ma dobre serce, postanowił mu nie przeszkadzać, a po prostu pomóc w prowadzeniu tej durnej gry. Mógł się założyć o wszystko, że Cate powiedziała mu o tym, gdzie był i to dlatego się teraz tak zachowuje, ale za nic w świecie nie rozumiał, dlaczego wszyscy mieli takie ponure nastroje i panowała taka dziwna, nienaturalna atmosfera. Bane naprawdę był na niego zły? Westchnął i wyciągnął do niego dłoń. Czarownik tylko prychnął, zupełnie go ignorując.
- Rozmawiałeś z Cate? - zapytał, bo chciał przerwać tę beznadziejną ciszę, jaka między nimi zapadła.
- Tak, rozmawiałem - odpowiedział spokojnym głosem.
Alec przewrócił oczami i wstał. Początkowo miał zamiar do niego podejść, ale w ostatniej chwili z tego zrezygnował. Nie będzie się przecież przed nim płaszczył. No dobra, nie będzie tego robił, dopóki się niczego nie dowie.
- Pokłóciliście się?
Musiał wiedzieć, czy tak było, bo w ten sposób mógł sobie wyobrazić, jak ten zareagował, kiedy się dowiedział. Oparł się tyłkiem o szafkę przy oknie i zaplótł ramiona na piersi, tak więc miał idealny widok na twarz swojego mężczyzny. Wiedział też, że i on na niego zerka, chociaż chciał pewnie tego uniknąć.
- Nie, dlaczego? - skłamał. Nie było sensu w tym, by mu wszystko teraz tłumaczyć. - Po prostu wymieniliśmy się opiniami na pewne tematy. Nie zawsze się przecież musimy we wszystkim zgadzać, nie uważasz?
Po wypowiedzeniu ostatnich słów, rzucił mu krótkie spojrzenie.
- Jesteś na mnie zły? - zdziwił się Lightwood, widząc jego wzrok.
- A jest jakiś powód, żebym był zły?
Alec już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w końcu nie wydobyło się z nich żadne słowo. Powtórzył czynność, ale znowu bez większego efektu. Kiedy słyszał taki beznamiętny ton i widział to jego spojrzenie, wszystkiego mu się odechciewało. Na domiar złego zaczynało go denerwować to, że Magnus mimo iż mu odpowiadał, to strasznie go olewał. Nie tak to miało wyglądać.
- Nie wiem, czy jest powód. Pytam ciebie, a ty zamiast po prostu odpowiedzieć, cały czas kluczysz. Mam się domyślić, co masz na myśli? - chciał wiedzieć. - Nie mam pojęcia, o co ci chodzi i naprawdę mi się to nie podoba. Nie traktujesz tej rozmowy poważnie. Nie udzieliłeś do tej pory żadnej sensownej odpowiedzi - nie czekając nawet, na jakikolwiek ruch z jego strony, odepchnął się od mebla, o który był oparty i ruszył przed siebie.
- Gdzie idziesz? - zdziwił się Bane, a na jego twarzy nareszcie malowało się coś innego niż obojętność, która tak bardzo nakręcała jego chłopaka.
- Nagle się interesujesz? - warknął. - To beznadziejne. Idę po coś do picia.
Magnus również zmienił miejsce swojego położenia, siadając na kanapie. Machnął dwa razy ręką i na stoliku pojawiła się kawa dla niego oraz sok pomidorowy dla chłopaka. Przesunął go w jego stronę i z zadowoleniem obserwował delikatny uśmiech wypływający na jego usta.
- Robisz to specjalnie - wyznał, co o tym myślał, siadając obok niego.
- Co robię specjalnie?
- Wyczarowałeś mi sok, żebym tylko nie wychodził. Wiesz, że zapytałbym Cate, jak zareagowałeś, kiedy się dowiedziałeś, gdzie jestem - odparł i obrócił się do niego bokiem, półleżąc na kanapie i popijając swój ulubiony sok. - Denerwujesz się nie wiadomo o co.
Magnus wzruszył ramionami, sięgając po swój napój. Uwielbiał kawę i musiał się jej teraz napić.
- Też byłeś przed chwilą zdenerwowany - wypomniał mu.
Alec skinął głową, przyznając się do wszystkiego. Owszem, zdenerwował się, bo Magnus zachowywał się jak kretyn.
- Bo mnie zezłościłeś - wyjaśnił jedynie, trącając go kolanem. - Powiedz mi nareszcie, o co ci chodzi, bo cię kopnę. Naprawdę zaczynasz mnie wkurzać. Nie możemy porozmawiać poważnie?
Znowu upił łyk soku i spojrzał mu w oczy.
- Nie, nie możemy - stwierdził.
Ta odpowiedź trochę zbiła Aleca z tropu. Nie spodziewał się odmowy. Myślał, że nareszcie zrobili krok do przodu, ale jak widać, wykonali również dwa do tyłu.
- Dlaczego? - jęknął.
- Bo ty też nie traktujesz mnie poważnie - wzruszył ramionami, olewając to, że temu się to nie podoba.
- Ja nie traktuję cię poważnie? - zdziwił się, już zupełnie nic nie rozumiejąc.
Bane kiwnął głową, nadal w spokoju popijając swoją kawę. Nie spieszyło mu się, a chłopak musiał dostać jakąś nauczkę. Nawet nie wie, ile czasu spędził na rozmyślaniach, kiedy on był u jego współlokatorki.
- A ile razy prosiłem cię o to, żebyś ty nie robił nic, co może być niebezpieczne? Ile razy chciałem, żebyś był rozważniejszy i bardziej odpowiedzialny? - zapytał spokojnie.
Alec miał już oczywiście gotową odpowiedź, ale jakoś tak nie mógł mu jej podać od razu. Najpierw chwilę poczekał, licząc w myślach do dziesięciu.
- Jestem rozważny i odpowiedzialny – odpowiedział, kładąc głowę na podłokietniku.
- Czasem zachowujesz się jak dziecko – wypomniał mu Bane.
- Nieprawda – odburknął natychmiast. - To ty mnie tak traktujesz. Poza tym chyba nie muszę ci przypominać, kto przed chwilą się boczył i zachowywał jak dziecko – warknął, splatając dłonie na brzuchu. - Jesteś moim partnerem, nie opiekunem. Nie musisz cały czas się zastanawiać, czy nic mi się nie stanie. Jestem już dorosły i sam potrafię o siebie zadbać. Twoje matkowanie jest zbędne. Nie musisz cały czas nade mną wisieć i chuchać na każdą moją rankę. Od początku wiedziałeś, że jestem Nocnym Łowcą. Moje życie jest niebezpieczne i nie mogę tego zmienić, a już na pewno nie mam zamiaru z czegokolwiek rezygnować, bo mojemu facetowi się to nie podoba – zakończył, wpatrując się w sufit, jakby rzeczywiście było tam coś godnego jego uwagi.
- Przestań, Alec, wcale tak nie jest – wtrącił czarownik, przeżywając pewnego rodzaju deja vu. Cate mówiła mu dokładnie to samo.
- Jest i doskonale o tym wiesz. Ponadto mimo iż zgodziłeś się, bym wam pomagał, to i tak o niczym mi nie mówisz – pożalił się. - Nie wiedziałem nawet, że nie będzie cię, kiedy się obudzę. Poczułem się strasznie głupio, rozmawiając rano z Cate. Naściemniałem jej, że o wszystkim wiem, ale bez żadnych szczegółów i że obiecałeś mi to wszystko wyjaśnić, ale prawdopodobnie tego nie zrobiłeś, bo spałem – dodał. - Nie wiem, kogo chciałem oszukać. Ją czy siebie.
Magnusa przeszedł dreszcz. Nie chciał, by chłopak się tak czuł, a już na pewno nie przez niego.
- Mimo wszystko Cate nie powinna była ci o niczym mówić. Sam bym to zrobił – wyjaśnił, zaciskając pięści.
Nie uszło to uwadze Aleca, który w tym momencie uniósł się na łokciu i na niego zerknął.
- Kiedy? - prychnął. - Jak byłoby już po całej sprawie? - zgadnął. - Magnus, posłuchaj mnie, proszę – usiadł i patrząc mu w oczy, kontynuował: - nie jesteś mi obojętny i też czasem zastanawiam się, czy aby na pewno wszystko to, co robisz, jest bezpieczne – położył mu dłoń na kolanie. - Ale nie mam zamiaru ci niczego zakazywać. Chciałbym, żebyś ty robił to samo. Jestem odpowiednio szkolony, ale jeśli doszłoby do sytuacji, w której nie dawałbym sobie rady, to jeśli chcesz, mogę ci obiecać, że będziesz pierwszą osobą, do jakiej zwrócę się o pomoc.
- To nie o to chodzi – zaczął, ale Alec mu przerwał.
- A o co? Powiedz mi, bo najwyraźniej nie rozumiem - mówił spokojnie. - Dlaczego się zezłościłeś? Bo tam poszedłem?
Magnus rozejrzał się po pomieszczeniu, chcąc zaoszczędzić, jak najwięcej czasu. Nie chciał mu tego wszystkiego tłumaczyć, bo czuł, że już zrobił z siebie idiotę. Nie powinien mu niczego zakazywać, ale nie chciał, by coś mu się stało. Był dla niego bardzo ważny, naprawdę. Ooooch, jakie to wszystko było chore. W głowie miał tylko jeden wielki chaos i zamęt, a do tego nie wiedział nawet, co teraz powiedzieć. Genialnie.
- Też - przyznał. - Zachowałeś się bardzo głupio i nieodpowiedzialnie - zganił go. - Tyle razy prosiłem cię o to, byś nie robił nic w pojedynkę. Zezłościłem się, bo zrobiłeś coś, czego ci kategorycznie zabraniałem, zupełnie nie myśląc przy tym realnie - ponownie go zbeształ. - Wchodząc tam, złamałeś wszystkie bariery trzymające ją w tamtym pokoju. Teraz może spokojnie stamtąd uciec, bo nic nie blokuje jej wyjścia. Jeśli chciałeś się tam dostać, to trzeba było poprosić mnie i sam bym ci ściągnął te blokady.
- Gdybym cię poprosił, to i tak byś mnie nie posłuchał – przewrócił oczami. - Spławiłbyś mnie jak zawsze – zaśmiał się, chcąc dać mu w ten sposób znak, że nie ma mu już tego za złe.
Magnus pochylił się i oparł czoło o czoło swojego chłopaka. Jego wzrok samoistnie zaczął zjeżdżać na jego usta. Nie mógł się powstrzymać i w końcu je pocałował. Bardzo delikatnie.
- Nie lubię, kiedy mi czegoś zabraniasz, Magnus – powiedział Alec i odwzajemnił pocałunek. - To bez sensu.
- Wiem, przepraszam – mruknął i pogłębił pocałunek, obejmując go w pasie i przyciągając do siebie.
- Nie ufasz mi? - przerwał mu i spojrzał mu w oczy.
Celowo najpierw pozwolił mu się całować, a teraz sam się odsunął. Wiedział, że tak łatwiej mu będzie przekonać go do czegokolwiek. Położył mu dłonie na policzkach i wpatrzył się w jego kocie oczęta. Uwielbiał je i zdawał sobie sprawę z tego, że ciężko byłoby mu się teraz z nim rozstać. Nie chciał nawet o tym myśleć.
- Ufam – przyznał.
- To obiecaj, że nie będziesz mi już dawał zakazów. Mamy inny zarys niebezpieczeństwa i niektóre rzeczy, które ci się mogą nie podobać, dla mnie są normą – mówił spokojnie.
Bane zawahał się, kompletnie nie wiedząc, co odpowiedzieć. Cate przemówiła mu do rozumu i myślał, że już pogodził się z tym, że się wobec niego źle zachowuje, ale kiedy przy nim był, znowu poczuł się zagubiony. Chciał dla niego jak najlepiej. Po prostu.
- Nie mogę ci tego obiecać – powiedział w końcu. - Zrozum, to dla mnie trudne. Nie mogę pozwolić ci na nic, co może być dla ciebie zagrożeniem.
Alec skinął głową, postanawiając jednak nie odpuszczać. Wiedział, że prędzej czy później musieliby wrócić do tej rozmowy, a szczerze mówiąc, nie miał na to ochoty. Chciał to zakończyć raz na zawsze.
- Nie jestem już dzieckiem. Poradzę sobie – cmoknął go w usta. - Mogę ci zapewnić, że będę cię informował, kiedy podejmę decyzję, która może pomóc mi zejść z tego świata – zaśmiał się, a Magnus zgromił go wzrokiem.
- To nie jest śmieszne – zganił go.
- Wiem – odetchnął głęboko. - Nie bądź wiecznie taki poważny – poprosił. - Czasem trzeba z siebie pożartować.
- Jesteś dziwny – podsumował go. - Ale niech ci będzie – powiedział nareszcie. - Obiecuję, że nie będę cię już tak traktował. Jeżeli nie chcesz mojej pomocy to okej.
- To nie tak – wtrącił szybko i pogłaskał go po policzkach.
- Cicho już – przerwał mu. - Wiem, o co ci chodzi – dodał i pochylił się z powrotem do jego ust. - Koniec tematu. Nie będę się wtrącał w twoje życie, a już na pewno nie będę podejmował za ciebie decyzji – stwierdził i spojrzał na jego usta. - Ale pocałuj mnie, co? - poprosił słodko.
Alec zaśmiał się głośno i odchylił do tyłu, nie dając mu możliwości zbliżenia się.
- Nie – roześmiał się już na dobre i zaczął wyplątywać się z jego ramion.
Magnus również prychnął wesoło, ale go nie puścił. Wzmocnił uścisk i popchnął go na kanapę.
- Jak to nie? - zapytał.
- No nie – powtórzył i zaczął odpychać od siebie ciało mężczyzny.
Tak naprawdę nie chciał go odsunąć, a przyciągnąć jeszcze bardziej, ale spodobała mu się ta gra. Machał rękoma, jakby odganiał natrętną muchę. Cóż, Magnus z pewnością był wiele większy od przeciętnej muchy, ale to nic.
- Bez łaski – stwierdził po kolejnych kilku chwilach szarpaniny. - Sam sobie wezmę to, co chcę – zapewnił i złapał obie jego dłonie.
Szybko uniósł je nad jego głowę i zanim Lightwood zdążył zareagować, powiedział cichutko kilka słów. Z niemałym zadowoleniem obserwował zdziwienie malujące się na twarzy chłopaka. Alec pociągnął kilka razy, ale nie udało mu się wydostać.
- O nie – jęknął, kiedy dotarło do niego, co właśnie miało miejsce.
Magnus rzucił na niego zaklęcie i związał mu ręce, żeby ten nie mógł go odepchnąć. Cwany. Nocny Łowca nie myślał, że Bane byłby zdolny do czegoś takiego. Nie chodziło mu o to, że mógłby go skrzywdzić, bo oczywiście posiadał taką władzę i jedno skinienie jego palca, a już by było po nim. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale wiedział jednocześnie, że kogo jak kogo, ale jego Magnus by nie skrzywdził. Może i miał taką możliwość, ale Lightwood był stuprocentowo pewien, że przy czarowniku nie stanie mu się żadna krzywda. Wręcz przeciwnie.
- O tak – zamruczał mu do ucha i sięgnął do jego płaskiego i niewiarygodnie seksownego brzuszka.
Alec musiał przyznać, że sytuacja, w której się tymczasowo znajdował, była bardzo podniecająca, a przyjaciel w jego spodniach już zaczął reagować.
- Widzę, że spodobało ci się dominowanie – odpowiedział mu chłopak, chcąc poczuć jego wargi na swoich.
- Oczywiście – odparł, podciągając mu koszulkę prawie pod samą brodę.
Pocałował go przy tym w ucho i polizał po policzku. Alec nie wytrzymał i obrócił do niego twarz. Magnusowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Szybko złapał jego wargi i bez zapowiedzi od razu wsunął mu między nie język. Nocny Łowca ochoczo przystał na tę propozycję, samemu chętnie się dołączając. Wypiął też w jego stronę biodra, minimalnie się o niego ocierając. Minimalnie dlatego, że Magnus w odpowiednim czasie się odsunął.
- Przestań się ze mną bawić – warknął brunet.
- Ty wcześniej też się ze mną bawiłeś – przypomniał mu.
Alec jęknął niezadowolony, mrucząc pod nosem coś o tym, że jest głupi.
Bane zaśmiał się głośno, w końcu siadając mu na udach. Pochylił się nad nim i wpił się w jego usta. Uwielbiał je, tak samo jak to, że Lightwood w bardzo charakterystyczny dla siebie sposób, zawsze wzdychał, kiedy ich wargi się złączały. Wplątał też palce w jego włosy, zakładając je na jego szyi. Odrobinę mu przeszkadzało to, że nie mógł go dotknąć tak, jakby chciał, ale teraz też nie było źle. Magnus jeździł swoimi dłońmi po całej jego klatce piersiowej, trącając raz po raz któryś z sutków. Po kilku chwilach się od niego oderwał i z zadowoleniem przyglądał się nabrzmiałym i zaczerwienionym od tego namiętnego pocałunku wargom. Przyssał się na ułamek sekundy do jego szyi, by potem zjechać jeszcze niżej. Usłyszał cichy jęk podniecenia, kiedy ugryzł go w prawy sutek. Druga ręka już śmielej poczynała sobie bardzo blisko jego krocza, co wywoływało coraz głośniejsze westchnienia u jego chłopaka. Podobały mu się te reakcje.
- Mmmm... - zamruczał Alec i przymknął oczy, odchylając głowę do tyłu. - Tak lepiej.
- Oj, skarbie – polizał go po umięśnionym brzuchu. - Wiem, że lepiej.
Zaśmiał się, kiedy chłopak ponownie podrzucił biodrami, chcąc się o niego otrzeć. Tym razem jednak nie oponował, bo sam chciał to zrobić. Czuł jego rosnącą męskość i sam nie potrafił pozostać obojętnym. Chciał mu wynagrodzić swoje zachowanie i to, że zostawił go dzisiaj rano samego. Obserwując go teraz takiego rozochoconego, wiedział, że ten nie miał mu już tego za złe.
- A wiesz na co mam ochotę? - zagadnął go Alec, ledwo klecąc pytanie.
- Mmm... - przejechał dłonią po jego boku, wywołując na jego ciele kolejne dreszcze przyjemności. - Na co? - zapytał, ale doskonale wiedział, o co mu chodziło.
Konkretna odpowiedź nie padła, ale Lightwood ponownie wypiął w jego stronę biodra, dając mu zarys tego, o czym mówił. Magnus z chęcią pogłaskał go po brzuchu, drugą dłonią zaczynając go masować przez materiał spodni. Lekko już przyciasnych spodni, tak dla ścisłości.
- Będziesz musiał przeprosić Cate – przypomniał mu nagle Nocny Łowca, ponownie przymykając oczy z rozkoszy.
- Wiem – stwierdził. - Ale dlaczego teraz o niej mówisz? Nie wolałbyś, żebym najpierw przeprosił ciebie? - zapytał, nie przerywając delikatnej pieszczoty.
- Tak mi się przypomniało. To nie jej wina – wyznał. - A mnie już przeprosiłeś – dodał. - Poza tym myślę, że to dobra rekompensata.
- Co jest dobrą rekompensatą? - chciał wiedzieć, choć miał pojęcie, że ten mówi o ich teraźniejszej sytuacji.
Alec tylko pokręcił głową, zagryzając wargi i marszcząc brwi. Dłońmi starał się jakoś dotknąć Magnusa, ale jedyne co mógł zrobić, to głaskać go po plecach i delikatnie drapać, co też teraz robił. Och, chciałby więcej. Dużo więcej.
- Co się nagle taki cichy zrobiłeś, co? - mruknął niezadowolony z tego, że nie słyszy już jego jęków i to tylko dlatego, że chłopak ściągnął usta w cienką linię i zaciskał na nich zęby.
Polizał go po sutkach i dmuchnął lekko, żeby znowu wzbudzić w nim jakąś głośniejszą reakcję. Długo czekać nie musiał, bo już po chwili Alec stęknął i to nieco głośniej niż dotychczas. Magnus już wiedział, co ten lubi i jak reaguje na niektóre łóżkowe aspekty ich wspólnego życia.
Zadowolony chwycił brodawki między palce, ugniatając je od czasu do czasu. Alec już miał zaprotestować, że chce tam jego usta, ale w końcu tego nie zrobił, bo poczuł coś, co spodobało mu się jeszcze bardziej. Magnus już łapał w zęby pasek od jego spodni, kiedy usłyszeli głośne:
- OUU! Magnus! - warknął zniesmaczony Ragnor, który wszedł do salonu w bardzo nieodpowiednim momencie.
Od razu się odwrócił, udając, że kompletnie nic nie widział. Żałował, że wszedł i miał ochotę nakrzyczeć na Cate za to, że kazała mu przyjść i sprawdzić, czy się jeszcze nie pozabijali.
Alec zareagował szybciej niż można by to sobie wyobrazić, automatycznie siadając i poprawiając podwiniętą koszulkę. Czar, który Magnus na niego wcześniej rzucił, prysnął i jego dłonie znowu były wolne, ale jakoś nie to teraz zaprzątało jego głowę. Zaczerwienił się też przy tym, czując, że zaraz spali się ze wstydu. Magnus z kolei jęknął niezadowolony. On wcale nie był zawstydzony, bardziej zły, że mu przerwano. Jakby nie zostali właśnie przyłapani w dwuznacznej sytuacji.
- Wieszaj tabliczkę „nie przeszkadzać” czy coś – niemal pisnął. - Dlaczego to akurat mi się to zawsze przytrafia? - jęknął zdegustowany.
- Oj, nie przesadzaj – odpowiedział mu przyjaciel, śmiejąc się pod nosem. - Zawsze wiesz, kiedy wejść – oblizał usta, patrząc na swojego chłopaka – chociaż teraz wchodzić nie musiałeś – dodał, już sobie wyobrażając, do czego by doszło.
Alec po tych słowach zarumienił się jeszcze bardziej, rzucając czarownikowi mordercze spojrzenie. Dlaczego z taką swobodą rozmawiał o TAKICH rzeczach?
- Jeśli już wszystko sobie wyjaśniliście, to ogarnijcie się jakoś, a ja idę po Cate. Chcemy wiedzieć, czego dowiedział się Alec – rzucił i odwrócił się na pięcie, kierując od razu ku drzwiom.
Za wszelką cenę starał się nie patrzeć w ich stronę. Wmawiał sobie również, że namiociki w ich spodniach nie są tym, czym myślał, że są. Po prostu materiał im się zawinął. Obojgu.
Po jego wyjściu Lightwood uderzył Magnusa w bok i wstał, podchodząc do okna i stając tyłem do niego. Bane za to roześmiał się głośno, widząc jego oburzoną minę i nic nie robiąc sobie z tego, że zaraz mieli wejść jego przyjaciele, ruszył za chłopakiem, stając za nim i przytulając go od tyłu.
- Mmmm... - zamruczał mu do ucha, całując w szyję. - Ragnor jak zwykle ma świetne wyczucie czasu, co?
Nocny Łowca mruknął coś pod nosem, czując wzwód czarownika tuż przy swoim tyłku.
- Przestań – poprosił, obracając się w jego stronę. - Teraz będę miał traumę do końca życia – jęknął z bezsilności i zerknął w dół, najpierw między swoje nogi, a potem Magnusa.
- To co teraz zrobimy? - zapytał, widząc jego wzrok. - Możemy się tym szybko zająć – zaproponował.
- Ty już lepiej się niczym nie zajmuj – odpowiedział mu, wyswobadzając się z jego objęć. Usiadł na fotelu i odetchnął kilka razy, chcąc się uspokoić. Czuł, jak z każdą mijaną minutą podniecenie go opuszczało. Powoli bo powoli, ale jednak. Wyobrażał sobie różne dziwne rzeczy, które mu w tym pomagały. - Co miał na myśli Ragnor, kiedy powiedział, że to jemu się to zawsze przytrafia? - chciał wiedzieć i jednocześnie zmienić temat. - Widział cię już z kimś, kiedy...? No wiesz?
- Kiedy uprawiałem seks? - dopytał, choć doskonale wiedział, że nie o to mu chodziło. Chciał się z nim jedynie podroczyć. - Nie.
- Nie chodziło mi o seks – warknął. - Tylko o to, co miało miejsce na przykład między nami przed chwilą...
- Czyli prawie seks – podsumował. - Bardzo dobra gra wstępna.
- Oooch, jak zwał tak zwał – odparł chłopak. - No więc? - domagał się odpowiedzi.
- Tak – przyznał. - Ale na samym początku. Do niczego praktycznie nie doszło, chociaż Ragnor wypomina mi do tej pory, że nie zamykam drzwi.
Alec zaśmiał się cicho i kontynuował:
- Z innym chłopakiem?
Magnus zaprzeczył ruchem głowy, niezrażony tym, że mówi o tak prywatnych sprawach. Ufał Alecowi.
- Z dziewczyną.
- Ohyda – skomentował krótko w tym samym momencie, który przyjaciele Bane'a wybrali za odpowiedni, by do nich dołączyć.
Początkowo rozmowa się wcale nie kleiła. Lightwood za wszelką cenę starał się unikać wzroku Fella, w czym ten mu oczywiście nie pomagał. Raz po raz na niego zerkał, rzucając mu jedynie krótkie spojrzenia. Alec miał dziwne wrażenie, że podzielił się już z Cate tym, co widział, ale pewności nie miał. Pytać się o to też nie miał zamiaru. Lepiej zostawić temat nietknięty niż bez sensu o nim debatować. Wszystkie jego rozmyślania przerwał oczywiście Magnus, który jak zwykle musiał się wtrącić:
- Dobrze, słoneczko – zaczął, patrząc mu prosto w oczy. Chłopak nie zareagował na to określenie względem własnej osoby, choć zdziwił się nieco, bo Bane nigdy go tak przy kimś nie nazywał. Zazwyczaj robił to, kiedy byli sami, ale nie zrobi mu przecież o to awantury, prawda? Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. - Skoro już i tak złamałeś mój zakaz, dotyczący przebywania twojej szlachetnej osoby w jednym pokoju sam na sam z istotą, o której nie mamy zielonego pojęcia, to powiedz chociaż, czy udało ci się coś w ten sposób osiągnąć.
- Ty też o niczym nie wiesz? - prychnął Ragnor. - Tyle czasu z nim spędziłeś i nie zdążyłeś zapytać? - dorzucił z kpiną.
- Wybacz, ale miałem lepsze zajęcia – zaśmiał się Magnus, odrobinę ironizując. - Myślałem, że się domyśliłeś, ale jak widać, tobie trzeba wszystko pokazać, co? - sarknął.
Fell już nic nie dodał na tę docinkę, skupiając całą swoją uwagę na chłopaku, który gdyby tylko mógł, zrobiłby coś Magnusowi. Miał ochotę kopnąć go w jaja. Tak, żeby zabolało.
- Skończcie te beznadziejne rozmówki, bo inaczej Alec nic nam nie powie – zagadnęła obu Cate, uśmiechając się pokrzepiająco do Lightwood'a.
Nocny Łowca odwzajemnił uśmiech i zaczął mówić, na co wszyscy tak długo czekali. Okazało się, że dowiedział się o niej bardzo dużo. Wszystko starannie zapisał na kartce, którą wyciągnął właśnie z kieszeni spodni. Była odrobinę zgnieciona, ale nikt się tym nie przejął i kiedy tylko położył ją na stoliku, wszyscy ruszyli na przód, chcąc chwycić ją w swoje ręce. Najszybszy okazał się Magnus, więc to obok niego zgromadziła się reszta. Dokładnie przejrzeli notatki, czytając je po kilka razy.
- Alec...? - zaczęła nareszcie Cate, nie mogąc w to wszystko uwierzyć. - Jak udało ci się do tego dojść?
Zapytany wzruszył ramionami, nie mając pojęcia, dlaczego wszyscy byli tacy zdziwieni.
- Znaczy... Nie chciała mi wszystkiego powiedzieć, ale obiecałem jej coś i jakoś tak wyszło.
- Ale przecież... - Ragnor zmarszczył brwi, nie wiedząc dokładnie, co powiedzieć. - Tu jest mnóstwo informacji. Skąd pochodzi, jak nazywa się jej rasa, jaki wymiar ją tu przysłał – wymieniał, patrząc na kartkę trzymaną przez przyjaciela. - Są nawet informacje na temat jej rodziców i trybu życia! Masz pewność, że są prawdziwe? - chciał wiedzieć.
- Stu procent nie mam – powiedział szybko. - Ale myślę, że nie kłamała – dodał. - Nie opłacałoby jej się. Wie, że nie jest bezkarna i sama boi się, że możecie jej coś zrobić. Przekonałem ją, że tak nie jest, a ona mi zaufała. Myślę, że zrobiła to dlatego, że jako jedyny mogę się z nią porozumieć. To dla niej obcy wymiar i boi się wszystkiego, co się z nim wiąże – tłumaczył.
Na chwilę zapadła cisza, a wszyscy trawili informacje, które padły. Niełatwo było się przyzwyczaić do tego, że mają wszystko podane jak na tacy, podczas kiedy jeszcze godzinę temu nie wiedzieli o dziewczynie kompletnie nic.
- Mówiłeś wcześniej, że coś jej obiecałeś – pierwszy odezwał się Magnus, mówiąc rzeczowym tonem. - Co?
Tu Alecowi nieco zrzedła mina, bo wiedział, że to, co za chwilę powie, może im się nie spodobać. W końcu podjął tę decyzję bez jakichkolwiek konsultacji z kimkolwiek.
- Obiecała, że powie wam to, co jeszcze będziecie chcieli wiedzieć. Nie będzie sprawiała kłopotów, można jej wierzyć – dodał szybko, choć sam nie wiedział dlaczego.
- Alec, nie pytam cię, co ona ci obiecała, a co ty jej obiecałeś – przypomniał mu czarownik, zakładając ręce na piersi.
Zdawał sobie sprawę z tego, że coś się święci. Gdyby tak nie było, Lightwood odpowiedziałby od razu, jak zawsze zresztą. Nie da mu się jednak wykręcić.
- Nie denerwuj się – zapowiedział od razu i wstał, podchodząc do okna. Tam, kiedy stał tyłem do niego i nie widział wyrazu jego twarzy, czuł się pewniej. - Dałem jej słowo, że odeślecie ją z powrotem do jej wymiaru.
Czarownik i jego przyjaciele kiwnęli głową, czekając na ciąg dalszy. Bo przecież musiał być, prawda?
- I? - dopytał, kiedy chłopak nic nie mówił, a minuty mijały.
- Powiedziałem, że nie poniesie żadnych konsekwencji za swoje czyny – powiedział nareszcie. - Że nic jej nie zrobicie i nikogo o tym nie poinformujecie.
Ragnor wciągnął ze świstem powietrze, a Cate poprawiła się na kanapie. Nie tego się spodziewali. To, co powiedział... nie było takie strasznie, jak zapowiadał. Magnus jednak najwyraźniej miał odmienne zdanie, bo wstał i podszedł do chłopaka, stając z nim twarzą w twarz.
- Dlaczego jej to zagwarantowałeś? - zapytał, patrząc mu w oczy. - Przecież wiesz, że nie może pozostać bezkarna. Czyny, których się dopuściła, powinny zostać ukarane.
- Magnus – zaczął cichutko i pogłaskał go po policzku. Wiedział, o co mu chodziło i że nie postrzega wszystkiego tak jak on. - Nie ty jesteś osobą, która może wymierzać komukolwiek jakąkolwiek karę. I tak nie mógłbyś jej niczego zrobić – dodał.
- Alec, zrozum. Wywołała zamieszki i to nawet nie w swoim wymiarze – tłumaczył. - Nie możemy akceptować takiej samowolki.
Alec kiwnął głową, ale nie dał za wygraną.
- Już i tak nic nie zrobimy – postanowił zakończyć tę rozmowę. I tak do niczego nie prowadziła. - To się już zdarzyło. Nie ma odwrotu. Musisz to po prostu zaakceptować.
Po tych słowach, nie zwracając uwagi na Cate i Ragnora, cmoknął go delikatnie w usta. Dopiero kiedy to zrobił, odwrócił się do przyjaciół czarownika.
- To wszystko co wiem – podsumował. - Jeżeli macie jakieś pytania to śmiało – dodał.
Cała trójka popatrzyła po sobie i pokręciła przecząco głowami. Alec uśmiechnął się więc nieśmiało i powiedział, że idzie coś zjeść. Nikt go nie zatrzymywał i kiedy tylko wyszedł, przyjaciele rozpoczęli dyskusję na temat już nie tak tajemniczej współlokatorki Magnusa i wszystkich informacjach o niej zgromadzonych.

___________________________________________

Cześć, kolejny czwartek i kolejny rozdział :)
Jak wam się podoba? Tylko pisać szczerze!
Dziękuję za wszystkie komentarze, wejścia i witam nowych obserwatorów oraz całuję po główkach wszystkich stałych. Bardzo się cieszę, że opowiadanie ma już tylu czytelników!
Rozdział 41. Jak wam się podoba? Tylko szczerze!
A i jeszcze jedno. Powielam pytanie jednej ze wspaniałych czytelniczek, dotyczące Aarona i Jasona. Jak chcecie określać tę parę? Jaron czy Aason? Pisać w komentarzach.
Na dziś to wszystko. Buziaki i do następnego! :*

PS: Powiadomień nie rozsyłam, chyba, że z konta, które prowadzę regularnie. Konto, z którego je wcześniej rozsyłałam zostało zgłoszone, co mnie odrobinę smuci, bo wysyłałam wiadomości tylko tym osobom, które mnie o to prosiły. Nie wiem więc, dlaczego ktoś je zgłosił, ale okej. Jeśli chcesz dostawać powiadomienia, napisz mi to w pytaniu na: ask.fm/harrypotterteam albo na e-mail: malecmagnusalec@wp.pl :)

21 komentarzy:

  1. Powinnaś napisać książke ♥♥♥ rozdział jak zawsze świetny ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę? Oho, myślę, że jeszcze trochę mi brakuje ;)
      Dziękuję i do następnego! ♥

      Usuń
  2. Jej!!! Rozdział!!!
    Wkurzyłam się na Ragnora. Musiał przerwać?! Ale Alec poszedł coś zjeść (zapewne do kuchni :D ) za nim pójdzie Magnus i będzie scenka prawda?! :D
    Rozdział super, oprócz tego, że wbił do salonu Ragnor. Uwielbiam to opowiadanie!
    Co do nazwy, tak jak pisałam wcześniej to : Jaron. Moja koleżanka też tak uważa.
    Ps. Następnym razem nie przerywaj w takim momencie polsacie ;*
    (Czytałam to w szkole na przerwie i dziwnie na mn patrzyli xD)
    Pozderki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko ty czytasz w szkole i nie tylko na ciebie dziwnie patrzą... XD
      *Gadzia*

      Usuń
    2. Ja na angielskim śmieję się do ekranu i jestem pewna, że nie wygląda to normalnie xd
      Cherry~

      Usuń
    3. Nie ma co się wkurzać na Ragnora. Myślę, że on żałuje tego tak samo bardzo jak i ty ;) Masz rację, Alec poszedł coś zjeść i też mi się wydaje, że pomieszczeniem, w którym się znajduje jest kuchnia, ale część dalsza? haha podziwiam cię za twoją wyobraźnię. Nieziemski talent łączenia faktów XD
      Dziękuję ci bardzo :*
      Podtrzymujesz Jarona? Ok.
      PS Kiedyś trzeba przerwać ;)
      I co wy macie z tym czytaniem w szkole? W szkole powinnyście się uczyć! (żartuję oczywiście)
      Buziaki :*

      Usuń
  3. Wojowowowo!!!!
    SUPER!!!!!!
    Ranor!!!! Aj hejt ju XD lol
    Ale w sumie to dobrze że wszedł kiedy byli jeszcze ubrani XDD
    Ale bym miała zaciesz gdyby wszedł w ''kluczowym'' momencie XD
    Boże jaki teen rozdział jest zajebisty!!!! Czm Alec poszedł do kuchni bez Magnusa? Hęęę??? O Boziu!!! ale ta akcja była zaczepista. Lubię to. XDD Dajmy łapki w górę :D Więcej takich akcji !!!! Tak długo na to czekałam !!! o taką magię mi chodziło XDDDDDDDD :P a tak wgl to.... Alec jest zajebisty, kocham gościa !!! Cate wie, że Magnus i Alec....tego...tamtego...XDDDD Ranor jej powiedział??? WIEM !!! Niech Alec będzie coraz bardziej śmielszy ale nie tak bardzo. bo on ogólnie jest uroczy XDDD <3 :* Jak ta laska z pokoju mu to powiedziała ??? Czm ona to wszsko zrobiła ??? bo nie kumam ??? Hmmmm może dlatego, że czytałam to na religii??? nie mam pojęcia XDDD A i nie kumam tego: Wplątał też palce w jego włosy, zakładając je na jego szyi. Odrobinę mu przeszkadzało to, że nie mógł go.... No nie za bardzo kumam który co zrobił XDD A i tam masz błąd, gdzie Ragnor ich nakrył i jest to ''UGH...!!'' czy jakoś tak XDD to dosłownie dwie, trzy linijki nad tym jest zamiast zęby to ''żeby'', czy tam ''żoby'' XDD tak jak coś mówię. nwm co miałaś na myśli, ale zgaduje, że chodzi Ci o zęby XDD
    Jeszcze tylko scenka w kuchni i przyłapanie przez Maryse i NA RAZIE ale to tylko przez chwilę, zaspokoisz moje potrzeby XD Ale oczywiście jeszcze mam mały niedosyt po tym rozdziale... Ale i tak się cieszę, że nie został tak "chamsko'' zakończony XDD Ale zajebiście, że już wróciłeś, Max XDD POważnie, cieszę się XD
    Wieloryby też są szczęśliwe :P
    A co do MP to ; nie mogę kopsnąć Ci mojego fanu. Bo widzisz mój fan jest jedyny w swoim rodzaju, podobnie jak Twój, Lily, Gadziny ( <3 ) i wielu innych osób. I dzięki temu to wszystko jest mega zajebiste !!! Bo każdy z nas ma inną zrytą psychę i to jest piękne :* <3 Każdy jest oryginalny na swój sposób i między innymi to sprawia że jesteśmy jedyni w swoim rodzaju <3 <3 Nie zmieniajmy się bo komuś się w nas coś nie podoba. Bądźmy sobą. i choćby miał nas szlak trafić, bądźmy sobą XDDD
    A ty Lily to już wgl nie zmieniaj swojej psychy, bo dzięki niej masz tylu fanów i dzięki temu masz zarąbiste pomysły i dzięki temu ten blog jest najlepszy na świecie !!!! XD
    Standardowo: czasu, veny, interetów, miłych sąsiadów i wszystkiego czego potrzebujesz do szczęścia :P
    Buzioleeeee i do nexta :***********
    Kaczor*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie pisz o wielorybach... proszę...
      *Gadzina*

      Usuń
    2. Nie będziesz mi mówić co mam robić XDD
      A pztm to nie moja wina... Za dużo czekolady z Kazachstanu XDD
      To nie moja wina, że ludzie nie rozumieją wielorybów... CO WY DO NICH MACIE?!!!??!! XD :P
      A tak wracając do nazwania pary Jason'a i dupka Aarona to mam pomysł... Co powiecie na Aarson?? XDD
      A ty, Gadzino lepiej się pośpiesz z tymi pomysłami XDDD
      Kaczor*

      Usuń
    3. Nie nienawidźcie Ragnora, proszę! :( To nie jego wina :(
      Hihihi wyobraź sobie jego minę, gdyby byli bez ubrań *złowieszczy uśmieszek*
      Czytam ten komentarz i czytam, i kurczę podziwiam cię za to, ile masz w sobie energii. Naprawdę :D
      I ty też czytasz w szkole?
      Poprawię jakoś to niezrozumiałe dla ciebie zdanie i masz rację. Chodziło o zęby haha literówka.
      Myślę, że twoich potrzeb nie da się zaspokoić, ale oczywiście będę się starać.
      Przez to, że twój komentarz jest taki trochę niespójny, to ja też nie mogę napisać niczego konstruktywnego :(
      #takbardzozagubiona
      Kończę więc, przesyłam buziaki i ściskam mocno :* Dziękuję za wszystko, co napisałaś ;)

      PS co to za wieloryby? Dopisek Gadziny kusi.

      Usuń
  4. Omg ale się Kaczorek rozpisał O-o
    Oke rozdział wspaniały :*
    Jak Alec tak przyciągał z wyjawieniem tego co obiecał lasce zza drzwi to taka myśl mi się nasuneła, że obiecał jej szybki numerek :"D Ciekawa jestem jakby to się rozwinęło xdd No ale muszę się zadowolić odesłaniem do domu xdd
    No i Ragnor ich przyłapał! Huh xd Mógł wejść "podczas akcji" xd
    No cudeńko :* Weny, czasu, czasu na SRONKi *to chyba tak było xd* internetu, laptopa i wgl :*
    Cherry~
    PS zastanawiasz się nadal nad Ragnorem? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpisał się, rozpisał.
      Ej, jaki szybki numerek, co?! Co wam wszystkim siedzi w głowach, to jest niemożliwe normalnie. Poza tym "zadowolić się"?
      Już i tak jego wejście było nieodpowiednie :)
      Czas się przyda, dziękuję. Wena też. No i cała reszta :* Dzięki dzięki ziomek :*
      PS oczywiście, że tak :)

      Usuń
  5. *Przeciągał xd
    Cherry~
    PPS Definitywnie będę żyć dla Aarona, co do was się jeszcze zastanowię. (Nie no dla was też xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że dla nas też :) nie mogłoby być inaczej

      Usuń
  6. Wow! MEGA(x1000000) rozdział,chyba najlepszy, nieraz będę wracać do tego wspaniałego rozdziałku!<3<3 Jeszcze nie wyjaśniłaś o czym Aaron ostatnio gadał z Alec'iem... ja nadal pamiętamXD. Nie, że narzekam(bo rozdział super), ale brak mi... czegoś świeższego, jakiegoś nowego miejsca, a nie dom Magnusa-instytut-jakaś restauracja i koniec. Niech się wybiorą do jakiegoś fajnego miejsca, nw. Dobrze, że dodałaś wątek z Aaronem. I wydaje mi się, że pomijasz ważne momety(np. jak p. Współlokatorka spowiadała się Alec'owi(jak brzmi jej imię?)). To nie są hejty- nie chcę żeby tak to wyglądało, tylko moje specyficzne widzimisię i jeżeli się do nich nie zastosujesz to się nie obrażę.;) <3 <-- serduszko dla Kaczorka, Lili i ciebie który to czytasz ;D
    Buźki dla wszystkich ;***
    Weny Lili, czasu, internetów, wspaniałych ludzi, kochanych fanów, oraz sukcesów.
    *Gadzia*
    PS. Piszesz tak sobie, a może wiążesz swoją przyszłość z pisarstwem, a może zamierzasz wydać jakąś książkę? Nieważne jaka odpowiedź, ja i tak czekam na twoje kolejne wspaniałe dzieła. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko się wybrać gdzie indziej, jeśli jest się Nocnym Łowcą i Czarownikiem. W świecie ludzi to oczywiście nie problem, ale myślę, że takie połączenie w ich świecie może nie zostać mile przyjęte. Niemniej jednak zobaczymy co będzie dalej.
      Kurde, serio pamiętasz takie rzeczy? :)
      Dziękuję ci bardzo bardzo mocno :*
      PS raczej nie wiążę przyszłości z pisaniem, a raczej nie tak ją sobie planowałam. Nigdy nie podejrzewałam, że w ogóle zacznę coś robić w tym kierunku. Blog powstał z mojego widzimisię. Moja wyobraźnia podsyłała mi czasem dziwne pomysły i czytając różne ff, zastanawiałam się, czy i ja będę w stanie stworzyć coś podobnego i czy znajdą się osoby, które będą chciały to czytać. Jak widać udało mi się osiągnąć jakiś tam sukces, który dla mnie osobiście jest wielkim wyczynem :)

      Usuń
  7. Jeeej rozdział , dopiero teraz miałam czas przeczytać i sądzę , że świetnie piszesz. Uznaje to ff za najlepsze jakie czytałam , a czytałam wiele głównie Malec i Adommy i tamte w pewnym czasie zaczynały mnie nudzić z tym tak nie jest, pozazdrościć talentu :D. :* Dużo Weny życzę :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeejciu, dziękuję ci bardzo. Tak bardzo mi miło. Nie wiem, co powiedzieć...
      Buziaki i do następnego :* :)

      Usuń
    2. Lily a wiesz , że jeszcze 2 miesiące i będzie cały rok jak to piszesz ? :D

      Usuń
    3. Wiem, wiem. Ostatnio też o tym myślałam. Nie wiem jednak czy 40 rozdziałów w 10 miesięcy to dużo czy nie :))

      Usuń
    4. Sądzę ,że akurat . Ważna jest jakość, lepiej pisać dobrze a dłużej niż beznadziejnie a krótko :D.

      Usuń