poniedziałek, 25 stycznia 2016

ROZDZIAŁ LII

Magnus uchylił lekko drzwi i zajrzał do środka. Dopiero kiedy zobaczył, że dziewczyna nadal była w takim stanie, w jakim ją zostawili, mógł odsunąć się na bok i przepuścić chłopaka, by ten wszedł do środka. Zaraz wsunął się za nim i przystanął z boku, patrząc uważnie na reakcję Aleca. Splótł ręce za plecami i czekał na jego słowa.
Lightwood wciągnął głośno powietrze, wypełniając nim całą pojemność swoich płuc. Przyłożył dłoń do ust i... Sam nie wiedział, co zrobić. Widok, który rozciągał się przed jego oczami nie bardzo mu się podobał. Dziewczyna, z którą nie tak dawno temu rozmawiał, leżała teraz na wznak na łóżku z szeroko rozłożonymi rękoma. Wyglądała, jakby tam spadła lub jakby ktoś ją rzucił. Ale nie tylko ona źle się prezentowała. Cały pokój sprawiał wrażenie, jakby przeszło przez niego tornado. Wszystkie rzeczy były porozrzucane po podłodze, większość z nich potłuczona lub popsuta. Rozdarta pościel i zabrudzona poduszka. Istny rozgardiasz.
Lightwood nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Chodził w tę i z powrotem, omijając miejsca, na których coś leżało. W zasadzie musiał ich omijać bardzo wiele, bo podłoga była naprawdę zawalona. Spojrzał na Magnusa, a w jego oczach można było zobaczyć niezdecydowanie i niepewność. Czarownik jednak nic nie zrobił i pozwolił mu się samemu z tym uporać, podczas gdy sam opierał się o ścianę i wpatrywał tylko i wyłącznie w niego.
- Co tu się stało? - zapytał cicho, jakby kierował to pytanie do siebie.
Magnus nie miał pojęcia, czy tak właśnie nie było, więc przez pewien czas się nie odzywał. Zabrał głos dopiero w momencie, gdy ponownie spoczęło na nim spojrzenie chłopaka. Najwyraźniej nie mógł sobie wyobrazić sytuacji, której świadkiem był Bane. Właściwie sam czarownik nie wiedział, jak się do tego ustosunkować. To wszystko działo się tak szybko, że ciężko było mu cokolwiek zrozumieć.
- Sam nie wiem - odpowiedział, a przed oczami ponownie stanęła mu scena, do której za wszelką cenę starał się nie dopuścić. Dziewczyna, którą sprowadził do swojego domu, zaatakowała jego przyjaciela. Osobę mu bliską, na której mu zależało. - Robiliśmy wszystko tak, jak mówiłeś. Zadawaliśmy jej pytania - wzruszył ramionami. - Odpowiadała, było okej - kontynuował spokojnie. - Potem coś się stało - przeniósł wzrok na nieprzytomną nieznajomą. - Zaczęła być bardziej drażliwa, jakby czymś rozdrażniona. Nie chciała odpowiadać. Krzyczała, szarpała się - mówił coraz ostrzejszym tonem. - Jakby coś w nią wstąpiło.
Opowiadał to tak, jakby Aleca wcale z nim nie było, a on bił się z myślami i próbował jeszcze raz to wszystko przeanalizować. Zachowywał się dziwnie. Tak jakby nagle uleciały z niego jakiekolwiek emocje, pozostawiając po sobie jedynie nikły ślad. Sam nie mógł zrozumieć, co nią kierowało ani czy to oni popełnili jakiś błąd.
- Co się stało? - chciał wiedzieć Alec, przerywając falę myśli, która naszła Magnusa i sprowadzając go z powrotem na ziemię.
Bane się otrząsnął i spojrzał na swojego chłopaka, nie bardzo wiedząc, co ma mu odpowiedzieć. Nie wiedział zresztą, czego dotyczyło pytanie Nocnego Łowcy. Posłał mu nic nierozumiejące spojrzenie, na co ten westchnął cichutko. Widział, że odkąd tu weszli, Bane zachowywał się tak, jakby go coś dręczyło. Nie mógł skupić myśli i był trochę nieswój. Roztrzepanie i niemożność skupienia się na jednym temacie na pewno nie były mu podobne. To do niego nie pasowało.
- Mówiłeś, że było okej - pospieszył z wyjaśnieniami i zrobił krok w jego stronę. - A potem coś się stało - przypomniał mu. - Co dokładnie się wydarzyło?
Czarownik z zadowoleniem zauważył, że chłopak ruszył w jego stronę i już po chwili znajdował się tuż przy nim. Jego obecność i bliskość dobrze na niego działały. Czuł się pewniej z Aleciem u boku.
- Nie wiem, skarbie - udzielił odpowiedni, wzdychając głęboko.
Lightwood skupił na nim całą swoją uwagę, starając się rozgryźć, co się z nim dzieje. Czarownik momentalnie zrobił się inny niż dotychczas.
- Dobrze się czujesz? - zapytał z wyraźną troską w głosie.
Martwił się o niego i nie zamierzał odpuszczać, jeśli ten nie chciałby mu powiedzieć prawdy. Długo jednak nie musiał o tym myśleć, bo czarownik jakby automatycznie mu odpowiedział i ani myślał o tym, żeby kłamać.
- Strasznie boli mnie głowa - wyznał i oparł ją na ramieniu czarnowłosego. - Już od jakiegoś czasu czuję się tak, jakby wokół niej latała natrętna mucha, ale ja nie mogę jej odgonić, bo jej najzwyczajniej w świecie nie widzę. Strasznie mnie to irytuje - powiedział jak na spowiedzi.
Lightwood zerknął w dół na opierającego się o niego Magnusa i od niechcenia pocałował go w czubek jego włosów. Potarł jeszcze jego ramię, by jakoś dodać mu otuchy.
- Myślisz, że to ma z nią coś wspólnego? - wskazał na jedyną istotę, która była z nimi w pomieszczeniu.
Bane wzruszył ramionami, ale zaraz oderwał się od chłopaka i spojrzał mu w oczy.
- Myślę, że tak - stwierdził. - Zawsze kiedy coś mówi, słyszę tylko piski, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Ciężko mi z tym wytrzymać i zazwyczaj szybko się przez to denerwuję. Wyobraź sobie, że ty słyszysz w głowie jakieś bliżej nieokreślone dźwięki. Każdego by to irytowało.
- Co myślą o tym twoi przyjaciele?
Tego pytania Alec nie planował zadawać, samo tak jakoś wyszło. Nie to, żeby nie obchodziła go ich reakcja na ten bądź co bądź problem. Po prostu rzadko kiedy poruszali ich temat, bo Lightwood przecież prawie wcale ich nie znał.
- Nic, a co mają myśleć? - zdziwił się czarownik. - Nie jest tak źle, teraz tylko sobie narzekam - wyjaśnił, chcąc zmienić temat. - Naprawdę, nie ma o czym mówić. Zresztą nie po to tu przyszliśmy. Ja z moją głową sobie poradzę, ale z nią raczej nie - wskazał na powód, dla którego znaleźli się w tym a nie innym pokoju. - Dlatego cię tu sprowadziłem, nie dlatego, żeby ci się pożalić - odsunął się od ściany i podszedł do łóżka.
Zrobił to celowo, żeby Alec nie mógł widzieć wyrazu jego twarzy. Kiedy już nie była ona w zasięgu jego wzroku, nieznacznie się skrzywił. Ból głowy nie ustępował, a on teraz najchętniej położyłby się do łóżka i zwinął w kłębek. Nie miał ochoty przebywać w tym konkretnym pokoju. Chciał kawy. Potrzebował jej.
- Strasznie wygląda - stwierdził Alec, idąc w ślad za nim i podchodząc do łóżka. On jednak obszedł je w około i stanął w miejscu, w którym miał na nią doskonały widok. Tuż przy meblu. Dziewczyna miała obróconą twarz w stronę okna, więc Alec mógł jej się przyglądać bez żadnych przeszkód. Dopiero teraz zwrócił na nią szczególną uwagę. Wcześniej bardziej skupił się na wyglądzie pokoju, podczas gdy to dziewczyna zdawała robić wrażenie bardziej poszarpanej. Koszulę miała naderwaną, sweter to samo, a włosy w totalnym nieładzie. Alec wziął w rękę jedną z jej dłoni i przysunął sobie pod nos. Dokładnie ją obejrzał i przeraził się, kiedy zobaczył, że jej paznokcie wyglądały tak, jakby musiała z kimś walczyć. Zdecydowanie wyglądała dużo bardziej jak ofiara niż sprawczyni całego zamieszania. - Pamiętam, jak z nią ostatnio rozmawiałem - dodał po chwili. Magnus cały czas na niego patrzył i szczerze się zdziwił, kiedy chłopak ujął jej dłoń. Ponadto zrobił to z taką delikatnością, że aż w nim coś zawrzało. - Nie sprawiała wrażenia, że coś jej nie pasuje. Razem uzgodniliśmy warunki, według których miała z wami współpracować - mówił spokojnym i rzeczowym tonem, wpatrując się w dziewczynę przed sobą. Intrygowała go, nie mógł zaprzeczyć. - Co się stało? - zapytał cicho, bardziej siebie niż czarownika.
Bane wzruszył ramionami, ale Alec nawet nie dostrzegł tego gestu. Wzrok wbijał w nieznaną mu istotę, o której wiedział niewiele więcej niż nic. Ciężko mu było cokolwiek o niej powiedzieć. Oczywiście znał podstawowe informacje, ale nie wiedział nawet, jak ta się nazywa!
- Zastanawialiśmy się już nad tym razem z Cate, ale też nie możemy na nic wpaść. Wpadła w furię i nie mogliśmy jej w żaden sposób zatrzymać - znowu odzywał się głosem wypranym z emocji. - Myśleliśmy nawet nad tym, czy popełniliśmy jakiś błąd, ale to mało prawdopodobne. Ragnor chciał ją unieszkodliwić i... - przerwał. Alec automatycznie na niego spojrzał, bo nie wiedział, dlaczego ten nie kontynuuje. Magnus natomiast spuścił wzrok na swoje splecione dłonie i zmarszczył brwi. Po chwili jednak zreflektował i ponownie uniósł spojrzenie, ale tym razem jednak spotkał na swojej drodze parę wpatrujących się w niego błękitnych oczu, które tak uwielbiał. - W tym miejscu znowu trzeba się zatrzymać, bo tak naprawdę ponownie nie wiem, co do końca miało miejsce. W jednej chwili Ragnor szedł w jej stronę, a w następnej już spadał na ziemię. Gdyby nie to, że stałem wtedy obok niego, wyłożyłby się na niej pewnie jak długi. Ciężko to wszystko opisać - wyznał, patrząc w jego błyszczące i ufne oczka. - To działo się tak szybko, Alec. Nie potrafię tego powtórzyć, a co dopiero powiedzieć ci o jakiś szczegółach. Musi ci wystarczyć to, co ja wiem. Chociaż może Cate albo Ragnor, kiedy już się obudzi, powiedzą ci coś więcej. Ja nie mam pojęcia, co mógłbym jeszcze dodać. Wybacz - westchnął i pozwolił, by Alec to wszystko przemyślał.
Odszedł na bok i przysiadł na na krześle, które już wcześniej podniósł z podłogi.
- Co jest z nią teraz? - zainteresował się Nocny Łowca.
Magnus uniósł delikatnie jeden z kącików ust. Spodziewał się tego pytania. Wiedział, że chłopak prędzej czy później je zada.
- Nic takiego. Potraktowałem ją po prostu zaklęciem wyciszającym - wyjaśnił pokrótce. - Miała się uspokoić, a zasnęła. Chociaż może to i dobrze.
- A co z Ragnorem?
- Nie wiem - odparł szczerze. Naprawdę nie wiedział, co teraz będzie z jego przyjacielem. - Mam nadzieję, że to nic poważnego. Nie chciałbym, żeby mu się coś stało.
Alec pokiwał głową, by dać mu znak, że zrozumiał i przyjął do wiadomości. Znowu zajął się oglądaniem jej ciała i wyłapywaniem jakichkolwiek ran, podczas gdy Bane odchylił swoją głowę do tyłu i oparł ją o ścianę, przymykając oczy. Poddał się napływającym do jego umysłu pytaniom i zaczął analizować odpowiedzi, które już poznał. Nadal jednak było wiele innych, które cały czas dawały mu o sobie znać. Ciężko mu było połączyć niektóre fakty, bo mało co się ze sobą łączyło. Wszystko było takie zagmatwane.
- Magnus... - usłyszał nagle swoje imię wypowiedziane w bardzo cichy sposób i szybko pożałował tego, że odsunął się od chłopaka na tak znaczącą w tym momencie odległość.
Kiedy spojrzał na Aleca, który nie wiadomo dlaczego ściszył swój głos prawie do szeptu, zauważył delikatny ruch na łóżku. Na początku wydawało mu się, że się przewidział, ale po niecałej sekundzie sytuacja się powtórzyła, a do niego dotarło, co się właśnie dzieje. O nie, tylko nie teraz, błagał w myślach.
- Odsuń się - rozkazał swojemu chłopakowi, ale ten ani myślał się wycofywać.
Co gorsza, nadal trzymał w dłoni rękę dziewczyny. Dziewczyny, która właśnie się poruszyła. Której pewnie w tym momencie wraca świadomość. Która nie wiadomo jak się zachowa po obudzeniu się. Która może mu coś zrobić.
Która właśnie otworzyła oczy i wbiła w niego nienawistne spojrzenie.

***

Aaron bez jakiegokolwiek skrępowania przemierzał dom właściwie nieznanego mu czarownika. Wiedział o nim tylko tyle, że sypiał on z chłopakiem, z trenował. Nic więcej, a mimo to teraz tu się znajduje. Tu, nigdzie indziej. Cóż za ironia losu. Aż mu się zachciało śmiać. Sytuacja była naprawdę komiczna. Wystarczyło być upartym i nawet taki Lightwood musiał mu na wszystko pozwolić. No dobra. Może nie na wszystko, ale przecież to, że jednak z nim tu przyszedł to i tak dużo, no nie?
Rozejrzał się po mieszkaniu i westchnął cichutko. Po urządzeniu nie można było stwierdzić czy należy do kobiety, czy do mężczyzny, chociaż gdyby Aaron nie znał odpowiedzi, bardziej skłaniałby się ku tej pierwszej opcji. Przepych i ta kolorystyka nie bardzo pasowały do faceta, ale wystarczy tylko spojrzeć na tego całego czarownika i już odpowiedź nasuwa się sama. Swoją drogą zastanawiał się, dlaczego Alec był z kimś takim. Przecież to jego zupełne przeciwieństwo. Tak mu się bynajmniej wydawało.
Wszedł do pomieszczenia, do którego zaprosił go czarownik i rozejrzał się uważnie. Pierwsze co przykuło jego uwagę to znajdująca się tam dwójka osób. Mężczyzna leżał na kanapie, która odpychała go samym swoim kolorem, a kobieta siedziała na fotelu obok i nie spuszczała z niego oka. Blondyn szybko skojarzył fakty i stwierdził, że to o nim musiał rozmawiać Alec ze swoim facetem. Swoją drogą zastanawiał się, gdzie ci dwaj na tak długo zniknęli. Przez myśl przeszło mu, że pewnie zamknęli się w jednym z pokoi na małą rundkę obmacywania. Od razu, kiedy o tym pomyślał, zachciało mu się śmiać. Gdyby Lightwood to usłyszał, to by się pewnie spalił ze wstydu. Poza tym jakoś ciężko mu było to sobie wyobrazić. Nie to, żeby próbował, oczywiście.
Wszedł wgłąb pomieszczenia i dopiero wtedy poczuł na sobie wzrok siedzącej, do tej pory spokojnie, kobiety. Nie przejął się jej pytającym spojrzeniem. Jak gdyby nigdy nic zajął miejsce na jednym z foteli i podziwiając swoje opanowanie, odpowiedział jej lekkim uśmiechem. Nie miał zamiaru pokazywać jej, że jest zdziwiony jej obecnością. Poza tym nie chciał też, żeby uznała się za ważniejszą od niego, więc też się nie ugiął przed jej badawczym spojrzeniem. Pozwolił, by chwilę zmarnowała na trochę bezmyślnym wpatrywaniu się w swoją osobę, by po chwili zabrać głos.
- Mogę ci w czymś pomóc? - zapytała niepewnie.
Nie miała pojęcia, co ten chłopak tu robi.
Aaron wzruszył ramionami. Zauważył też, że kobieta jakby automatycznie przesunęła się w stronę leżącej na kanapie postaci. Według niego zachowanie to było zbędne, ale nic przecież nie powie. I tak już przecież zobaczył tę postać, ale niech sobie robi, co chce.
- Nie sądzę - odpowiedział spokojnym tonem i zajął się kontemplacją pokoju, w którym się znajdował.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kobieta cały czas wwierca się w niego wzrokiem.
- Jak się tu dostałeś? - usłyszał kolejne pytanie.
Wyciągnął się w fotelu, siadając wygodniej.
- Wszedłem drzwiami - odpowiedział prowokująco. Tym razem jednak na nią nie spojrzał, nadal rozglądając się dookoła. - Z Lightwood'em - dodał po chwili, żeby już nie trzymać jej w niepewności.
Zachowanie kobiety było według niego zabawne. Śmieszyło go to, że mimo iż jej nie znał, to potrafił wyczuć, że jest strasznie zaciekawiona zarówno jego osobą jak i odpowiedziami, których udzielał.
- Z Aleciem? - dopytała z niedowierzaniem.
- No przecież mówię - zaśmiał się. - Chyba nie myślałaś, że chodzi mi o blondaska? - zakpił.
- Jakiego blondaska? - zdziwiła się.
Aaron przewrócił oczami. Nie chciało mu się tłumaczyć, że mówił o bracie Lightwood'a, więc po prostu pokręcił głową, by dać jej znak, żeby sobie odpuściła.
Kobieta rzeczywiście nie dopytywała więcej na ten temat, ale za to zadała pytanie, które nurtowało ją jeszcze bardziej.
- Magnus wie, że tu jesteś?
Blondyn uśmiechnął się kącikiem ust i pokiwał głową, robiąc wielkie oczy.
- Ma się rozumieć - powiedział takim tonem, jakby był dzieckiem i odpowiadał na pytanie zadane mu przez natrętnego rodzica. - Był bardzo zadowolony z tego, że mnie zobaczył - dodał kpiąco.
Cate uniosła brew w wyrazie zdziwienia i pełnego zaskoczenia. Na miejscu Magnusa też by się pewnie nie ucieszyła, a ten głupi dzieciak jeszcze śmiał z tego żartować. Całą swoją postawą pokazywał, że jest nad wyraz arogancki.
- Nie wątpię - stwierdziła Cate, również posługując się ironią. - Gdzie teraz jest?
Aaron ponownie wzruszył ramionami, niezaciekawiony rozmową. Naprawdę nie miał już na to ochoty.
- Zabiłem go i zjadłem - odparł, odchylając głowę do tyłu i przymykając oczy.
- Nie bądź śmieszny! - oburzyła się kobieta. - Zadałam ci pytanie, więc na nie odpowiedz!
- O jejku - prychnął Nocny Łowca. - Poszedł porozmawiać z Aleciem. Na osobności - dodał szybko, kiedy zarejestrował, że tak już wstawała, chcąc zapewne do nich dołączyć. - Gadają pewnie o mnie. Sam chętnie bym posłuchał, ale nie jestem aż takim chamem.
Cate zaśmiała się, szczerze rozbawiona ostatnim słowem. Jasne, nie chciał być chamski.
Aaron też zrobił rozbawiony wyraz twarzy. Zdawał sobie sprawę z tego, jak się zachowywał i wiedział, że kobieta już i tak miała go za chama.
- Twój kumpel - zaczął po kilku minutach.
Do tej pory między nimi panowała cisza, podczas której Cate przeniosła się na drugi koniec salonu, by podejść do jakiejś szafki i zacząć w niej grzebać. Przestała zwracać uwagę na przyjaciela, którym tym razem zainteresował się Aaron.
- Proszę? - zapytała go, obracając się delikatnie w jego stronę.
- Twój kumpel - powtórzył, wskazując na istotę leżącą na kanapie. Nie miał pewności, że był to jej znajomy, ale można chyba było tak podejrzewać ze względu na fakt, że cały czas nad nim czuwała. - Chyba się poruszył.
Cate automatycznie się wyprostowała i spojrzała na niego uważnie i jakby trochę niedowierzająco. Zerknęła na swojego przyjaciela. Patrzyła chwilę i nie widząc u niego żadnej reakcji, już miała zamiar go zganić za to, że chciał ją oszukać, ale w porę się opanowała. Dobrze, że to zrobiła, bo kiedy otwierała usta, chcąc podważyć jego słowa, zobaczyła, że dłoń nieprzytomnego się poruszyła. Zaraz po tym dostrzegła, że ten również rusza nogami, by po chwili zamrugać oczyma. Szybko do niego podeszła i złapała za rękę.
- Ragnor - powiedziała w tym samym momencie, w którym on na dobre otworzył oczy i zaczął głośno kaszleć.

***

- Alec, mówię ci, odsuń się - poprosił bardzo cicho czarownik, wyciągając rękę w stronę swojego chłopaka.
On jednak nie reagował, a po prostu wpatrywał się w dziewczynę przed sobą. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Od oczu, które również się w niego wgapiały. Wyglądały zupełnie inaczej niż poprzednio. Teraz były całe przekrwione, jakby ta płakała, ale to było raczej mało prawdopodobne. Patrzyły na niego wypełnione strachem i niepewnością.
- Alec? - usłyszał Lightwood, a jej usta tylko nieznacznie się poruszyły.
Uśmiechnął się do niej delikatnie, zupełnie zapominając o swoim chłopaku. Na twarzy dziewczyny malowało się zdezorientowanie. Musiała być zagubiona.
- Jestem - odpowiedział uspokajającym tonem.
Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że starał się być dla niej miły i próbował ją uspokoić. Magnus patrzył na niego zdziwiony, ale póki co mu nie przerywał.
Dziewczyna odwzajemniła nikły uśmiech i przymknęła na moment oczy. Po chwili jednak jej twarz stężała, a ona sama się wzdrygnęła. Kiedy ponownie otworzyła oczy, wyglądała na mocno wystraszoną. Wyrwała dłoń z ręki Aleca, który do tej pory ją trzymał i gwałtownie usiadła na łóżku, rozglądając się wokoło. Jej wzrok szybko zatrzymał się na Magnusie, który również zastygł w bezruchu.
- Czemu z nim tu przyszedłeś? - wyrzuciła Alecowi oskarżycielskim tonem. - Co on tu robi?!
Oczywiście słyszał to tylko Nocny Łowca. Słuch Magnusa rejestrował tylko głośne piski i dźwięki, jakie powstają przy drapaniu paznokciami o tablicę. Strasznie irytujące i pogłębiające bóle jego głowy.
- Posłuchaj, mówiłem ci – przypomniał jej, wyciągając w jej stronę dłoń, jakby chciał ją zatrzymać przed zrobieniem głupstwa. - To jest Magnus. To jego mieszkanie. On ci nic nie zrobi. Nie jest groźny.
- Nie jest groźny?! - krzyknęła, podciągając kolana pod brodę. - Kłamiesz! Patrz, co mi zrobili! - pokazała mu rękę, którą wcześniej zakrywał rękaw swetra. Widniała na niej podłużna rana, z której pewnie wcześniej sączyła się krew, ale teraz już zaschła. Pozostały po niej tylko brudne plamy, też już mało widoczne. - Obiecywałeś mi!
Alec rzucił Magnusowi pytające spojrzenie i pozwolił sobie na chwilę ciszy. Musiał się zastanowić. Co znaczyła ta rana? Czy czarownik rzeczywiście jej coś zrobił? Czy to dlatego się tak zachowywała? Zmarszczy brwi, po czym kontynuował:
- Jestem pewien, że Magnus nie chciał ci celowo zrobić krzywdy – spróbował. Zerknął znacząco na swojego chłopaka, by dodać: - Możemy porozmawiać? Może ci to pomoże – pytanie to skierował oczywiście do nieznajomej.
- Nie będę z tobą rozmawiać! Wyjdź stąd! I zabierz go ze sobą.
Bane miał już po dziurki w nosie to wszystko. Nie dość, że nic nie rozumiał, to jeszcze jego chłopak zachowywał się tak, jakby go wcale tu nie było. Ruszył więc w jego stronę, chcąc jak najszybciej opuścić to pomieszczenie. Źle się w nim czuł, ale wiedział, że nie wyjdzie bez Aleca.
- Nie możesz go stąd wygonić – rzekł czarnowłosy, siląc się na spokój. - Mnie też nie. Proszę, chociaż spróbuj ze mną porozmawiać. Opowiedz mi, co się stało – poprosił.
- On ci jeszcze nie powiedział? - prychnęła, machając ręką w stronę Bane'a.
Alec też rzucił mu szybkie spojrzenie, po czym odpowiedział krótkie:
- Nie.
Czarownik nie wiedział, o co mu chodziło, ale mu się to nie spodobało. Już chciał minąć łóżko i podejść do Lightwood'a, kiedy poczuł mocny ból w okolicy klatki piersiowej. Złapał się za to miejsce i przystanął na moment.
Alec początkowo nie wiedział, co się dzieje. Patrzył to na Magnusa, który najwyraźniej nie czuł się dobrze, to na dziewczynę, która wpatrywała się w niego z dziwnym błyskiem w oku.
- Magnus – postanowił szybko i podbiegł go swojego mężczyzny, łapiąc go pod łokciem i pomagając ustać w miejscu. - Magnus – powtórzył z czułością w głosie.
Po chwili, kiedy atak nie ustawał, rzucił nieznajomej błagalne spojrzenie. Wiedział, że to jej sprawka, a on był zupełnie bezradny.
Istota chyba zrozumiała, o co mu chodziło, bo po niecałej minucie Magnus przestał cokolwiek czuć. Od razu zaczął kaszleć i łapać płytkie oddechy.
- Czemu to zrobiłaś? - zapytał Nocny Łowca z wyraźnym wyrzutem w głosie. Pomógł Magnusowi się od niej odsunąć i oboje ruszyli do drzwi. - Dlaczego? - dopytał jeszcze z bólem.
Widok atakowanego Magnusa źle na niego zdziałał, a świadomość tego, że nie mógł mu pomóc, jeszcze bardziej go dobijała. Nie myślał, że dojdzie do takiej sytuacji.
- A dlaczego ty go bronisz? - odpowiedziała pytaniem. - I to jak na niego patrzysz... To nie jest normalne. Tak nie patrzą na siebie przyjaciele, wiesz o tym? - dodała, na co ten skinął głową. Oczywiście, że wiedział. Przecież Bane nie był dla niego tylko przyjacielem. - Czemu ci tak na nim zależy?
- Bo tak – odparł wymijająco. - Nie będę ci tego teraz tłumaczył. Nie czas na to.
- Alec, nie wychodź – słabo to usłyszał. - Nie zostawiaj mnie tutaj... Zaraz znowu ktoś przyjdzie. Nie ufam im – dodała, ledwie nad sobą panowała. - Nie chcę tu być.
Po tych słowach czarnowłosy na chwilę się do niej odwrócił. Znowu wyglądała, jakby to ona była ofiarą. Bawiła się skrawkiem swojego swetra i zerkała na niego z nadzieją.
- Wybacz, ale teraz nie mogę.
- Alec, proszę! Wszystko ci opowiem! - krzyknęła, kiedy ten już sięgał do klamki.
Lightwood chwilę bił się z myślami, by nareszcie powiedzieć:
- Odprowadzę go i zaraz przyjdę. Za kilkanaście minut – dodał, ale nie zobaczył jej reakcji, bo zaraz opuścił pomieszczenie.
Nie widział szerokiego uśmiechu, jaki wykwitł na jej usta.

***

- Kim on jest?! - zdenerwował się Ragnor, który najwyraźniej już w pełni doszedł do siebie.
Stał właśnie przy oknie i ściskał w dłoni szklankę z wodą, którą przyniosła mu Cate. Nie mógł uwierzyć w to, że Magnus pozwolił na to, by jego chłopak sprowadził tu kogoś obcego. Przecież tyle razy mu powtarzali, żeby nikomu nie mówił, a on co? No co zrobił?!
- Mówię ci, że nie wiem. Nie mam pojęcia. Liczę na to, że Magnus nam to wyjaśni – rzekła jego przyjaciółka.
Siedziała na kanapie i wpatrywała się w Nocnego Łowcę, który cały czas przysłuchiwał się ich rozmowie.
- Magnus? A gdzie on tak właściwie jest? - oburzył się.
- Polazł z Lightwood'em – tym razem to blondyn zabrał głos.
Już nawet jego męczyły ciągłe krzyki tego śmiesznego mężczyzny. Na początku było zabawnie, ale teraz zaczynało mu to przeszkadzać.
- Nie ciebie się pytałem! - wydarł się.
Cate chciała zwrócić mu uwagę, ale w tym samym momencie do salonu wszedł wspomniany chłopak z ledwo słaniającym się na nogach czarownikiem.
- Co się stało?! - przeraziła się kobieta.
- Nie wiem – syknął Alec. Podszedł do kanapy i usadził na niej Bane'a. - Przynieście wody – rozkazał.
- Nie chcę wody, chcę kawę – zażyczył sobie Magnus.
- Widzicie? - zapytał ironicznie czarnowłosy, siadając na podłodze naprzeciwko swojego chłopaka. Nagle zrobił się bardzo przemęczony. Oparł głowę na stoliku za sobą i przymknął oczy. Bane zrobił dokładnie to samo. - Wszystko z nim w porządku – dodał, na co oboje się zaśmiali.
Reszta towarzystwa wpatrywała się w nich z niezrozumieniem w oczach. Byli wyraźnie zagubieni i nie wiedzieli, co zrobić. Im z pewnością nie było do śmiechu.

21 komentarzy:

  1. Pisz pisz i jeszcze raz pisz!!!!! Wiem brzmi trochę jak rozkaz, ale błagam pisz szybciej te rozdziały, bo są MEGA MEGA MEGA i jeszcze raz MEGA!!!!!!!!! Jasna Chol*** już się nie mogę doczekać nexta z tą dziewczyną
    Pozdrawiam :* :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę, nie martw się! :) Rozdziały cały czas powstają i będą publikowane. Następny w poniedziałek.
      Dziękuję i buziaki :*

      Usuń
  2. Simson!!!
    Kaczka przyfrunęła!!!! XD
    Więc tak, ekhem: ZAJEBISTE. Na prawdę nmg doczekać się naxta który będzie już niedługo. Bo w końcu za tydzień, phi. Wytrzymam... Co ja mówię?! Oszalałam?1 (już dawno) Przecież nie wytrzymam. Czego wy ode mnie oczekujecie? PLYZzzz. Lily. Zlituj. Się. Przecież ja cb kocham <3 XDDDD a tak serio to...serio. Piszesz zajebiście. I uwierz, nie naciskałabym tak gdybyś pisała flaki z olejem na tłuszczyku z baraniny i oleju kujawskiego na wyspie z pelikana, na którą podpływają wieloryby i ta sączą szejki z limonki na cienkim cieście owiniętym w sreberko. Serio. Wieloryby rządzą!!!!!!! <3 <3 <3 XDDDDD
    Standardowo: CZASU, veny, internetu, POMYSŁÓW, sąsiadów itd. itp. XDDDD
    Kaczor*
    Ps. Pytania wysłane :)
    Ps2. dajcie jakieś linki do tych wywiadów i wgl, bo nmg niczego znaleźć :( XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra.
      Chyba rozumiem, przynajmniej do momentu flaków z olejem. Później jest już gorzej.
      Rozdział za kilka dni. Dasz radę! Jestem z tobą!
      Dziękuję bardzo. Sąsiadów mam dużo haha, ale ostatnio było krucho z internetem. Mimo wszystko dzięki za wszystko słoneczko! :*
      PS Wiem, zauważyłam już wcześniej, ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby usiąść i na nie odpowiedzieć. Wybacz. Mam nadzieję, że macie jeszcze trochę czasu. Obiecuję się za to zabrać.
      PS2 Ja większość oglądam na yt. Tam jest masa. Niektóre z lektorem hiszpańskim, ale są angielskie napisy :))

      Usuń
    2. Hahahahaha
      Wszyscy się łamią na tym XDDDD
      A co do pytanek to po feriach mamy je zdać, więc spoczko. I nie przejmuj się. "Jestem z tobą" XDDDD :P I miimo że piszesz, że jeszcze kilka dni to i tak trudno mi wytrzymać :(
      Oki- spoki. Spadam :P :)
      Kaczor*

      Usuń
    3. Uff, dobra. Nie wiem, kiedy ci się kończą ferie, ale obiecuję, że nie zawiodę i odeślę odpowiedzi.
      Jeszcze tylko kilka dni :D

      Usuń
  3. Drugi komentarz!!! 😂 Oj, nie wiem czy wytrzymam ten tydzień. Życzę veny, czasu i szybko dodanego nowego rozdziału 😂.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeci, skarbie :)
      Wytrzymasz, mówię ci. Masz moje wsparcie.
      Dziękuję, pozderki :*

      Usuń
    2. Na tym blogu komentuję drugi raz, w tym sensie.Powinnam się dokładnie wyrażać :).

      Usuń
    3. A no chyba że tak. W takim razie zwracam honor :))

      Usuń
  4. Świetny rozdział ^^
    Mam nadzieje, że wytrzymam do następnego ><
    Weny życzę *3*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, super, super i jeszcze raz super. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Jeśli można to proszę o Jasona i Aarona:). Życzę veny i czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki! :*
      Następny w poniedziałek, ale nie mogę obiecać, że Jason się pojawi. Niemniej jednak daję słowo, że wkrótce będzie więcej Jarona. Buziaki! :*

      Usuń
  6. Mega rozdział :D jest coraz bardziej interesująco, nie mogę się doczekać kolejnego poniedziałku :* Weny !!!
    Ps. Hehehe wiedziałam , że Ragnor nie będzie zadowolony jak zobaczy Arona. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ragnor jest kolejną specyficzną osobą i rzeczywiście niektóre z jego zachowań można przewidzieć. Np jego miłość do Nocnych Łowców :))
      Dziękuję bardzo :*

      Usuń
  7. Jezu super rozdział! Ta postać albo BARDZO polubiła Aleca, albo chce go zabić XD. Nie jestem pewna.

    ***
    Jeszcze mam prośbę. Możesz zrobić jakąś dłuższą rozmowę Aleca i Jace'a? (pytam po raz 2). Uważam, że jest ich razem malutko. Może zrobiłabyś tak jak z Iz i Aleciem? :D Z tą wspólną kolacją i spacerem? Tylko oczywiście sugeruję :)
    Pozdrawiam i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co znaczy to BARDZO, co? :))
      Wiem, wiem, pamiętam. Niestety do tej pory nie zdarzyła się sytuacja do tego pasująca. Polecam uzbroić się w cierpliwość. Niemniej jednak zrobię co w mojej mocy, żeby umieścić Aleca i Jace'a. Teraz jestem kilka rozdziałów do przodu i nie chcę ich już zmieniać, ale może w przyszłości...
      Dzięki i buziole! :*

      Usuń
  8. Melduje się nowa czytelnika! :D
    Niedawno trafiłam na twój blog i od razu pochłonęłam całe opowiadanie. Naprawdę masz talent do pisania :) Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!
    ~ Kocica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę!
      Pochlebia mi to, że opowiadanie przypadło ci do gustu i niezmiernie cieszy mnie, że mówisz (piszesz) takie miłe rzeczy! Następny już jutro :)
      Buziaki :*

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń