środa, 29 lipca 2015

ROZDZIAŁ XXVIII

Alec jeszcze nigdy nie czuł się tak szczęśliwy. Ani wtedy kiedy pierwszy raz dostał swój łuk, ani kiedy zabił samodzielnie pierwszego demona, ani nawet kiedy usłyszał, że ich rodzina się powiększy. Nigdy wcześniej nie czuł takiej euforii, jak po jednej nocy spędzonej z najwspanialszym człowiekiem (tudzież czarownikiem) na świecie. Już wczoraj wiedział, że ich wieczór będzie cudowny, ale nie myślał, że zabrną tak daleko. Marzył o takim wieczorze i był w pełni z niego zadowolony. Genialna randka, świetny koncert, pyszna kolacja (z jeszcze lepszym śniadaniem). Czy ktoś chciałby więcej?
A Magnus? Kiedy widział swojego chłopaka tak uśmiechniętego, sam nie mógł powstrzymać owej reakcji. Mimo iż był jeszcze lekko obolały po wczorajszych zabawach, również szczerzył się jak głupi. Wiedział, że ludzie ich mijający mają nietęgie miny, ale co go to obchodziło? Mogą się wypchać! Chce trzymać za rękę swojego chłopaka, więc będzie go trzymał za rękę, chce zerknąć na niego z czułością, więc również to zrobi. Nie będą mu obcy ludzie dyktować, co może a co nie.
Do Instytutu wrócili około godziny jedenastej. Byliby wcześniej, ale chcieli się jeszcze nacieszyć swoją obecnością w samotności. Długo zwlekali z wyjściem z mieszkania Magnusa, a kiedy w końcu to zrobili, postanowili pójść na spacer, przez co ich droga powrotna przedłużyła się dwukrotnie. Przez twierdzę planowali przejść niezauważeni, ale siostra Aleca miała najwyraźniej inne zamiary, bo zagrodziła im drogę, paląc w ten sposób ich plan na panewce.
- Hejka - przywitała się wesoło.
Oboje odpowiedzieli jej skinieniem głowy. Dziewczyna wyszczerzyła szeroko swoje białe ząbki, zerkając znacząco na ich (w dalszym ciągu) splecione dłonie.
- Spieszycie się gdzieś?
Alec spojrzał na Bane'a, a on jedynie wzruszył ramionami. Co prawda nigdzie się nie spieszyli, ale nie wiedzieli, po co ta informacja jest potrzebna siostrze Lightwood'a. Z nią zawsze trzeba być ostrożnym, bo w głowie miała już pewnie tysiące planów, dotyczących ich obu, a co najmniej połowa może im się nie spodobać.
- Nie - odpowiedział powoli czarnowłosy, przenosząc wzrok na siostrę i dokładnie przyglądając się jej twarzy.
Dziewczyna jednak przybrała idealną maskę, przez co jej brat nie mógł nic a nic z niej wyczytać. Uśmiechnęła się ciepło, widząc jego zaskoczoną minę.
- Więc mogę cię na chwilę poprosić? - tym razem swoje pytanie skierowała w stronę czarownika.
Obaj przedstawiciele płci męskiej ponownie na siebie spojrzeli. Przesyłali sobie nieme pytania. W równym stopniu nurtowało ich to, o co może jej chodzić. No ale nie dowiedzą się, stojąc tak bezczynnie i się w siebie wgapiając, prawda?
- Jasne - odpowiedział jej Magnus.
Już puścił dłoń Aleca i kierował się w jej stronę, kiedy został ponownie do niego przyciągnięty. Lightwood objął jego szyję i stanął na palcach, by móc złożyć pocałunek na jego ustach. Zwykle nie musiał tego robić, bo nie było takiego problemu. Magnus zazwyczaj sam się do niego pochylał, ale teraz stał wyprostowany, dumnie wypinając pierś, więc nie było innego wyjścia. Och, jak Alec nienawidził tych kilku centymetrów różnicy między nimi.
- Cokolwiek by od ciebie chciała, nie daj się - zaczął; mimo iż mówił do niego, starał się, żeby jego siostra też to słyszała. I chyba się udało, bo po chwili dostał od niej kuksańca w ramię. - Dzwoń, jeśli będzie chciała wiedzieć za dużo - dodał, patrząc już na nią.
Bez skrępowania rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie. Był w stu procentach pewien, że będzie pytała o ich randkę i nie da spokoju Magnusowi póki nie wyjawi jej wszystkich szczegółów. Pytanie tylko, czy chce, żeby o wszystkim wiedziała.
No ale co ma być, to będzie. Od Bane'a zależy, ile jej powie. Nie może nic zrobić. Westchnął więc jedynie i popchnął mężczyznę w stronę swojej ciekawskiej siostry, której aż oczy się zaświeciły, kiedy to zobaczyła.
- Oddam ci go przecież - zaśmiała się, łapiąc go pod ramię, jak wczoraj Alec. - Bez żadnego szwanku. Obiecuję!
Nocny Łowca skinął głową, posyłając jeszcze swojemu chłopakowi przepraszające spojrzenie. Nie miał wpływu na zachowanie siostry, jak i na zadawane przez nią pytania. Czarownik uśmiechnął się szeroko.
- Nie dramatyzuj - poprosił. Nie wiedział, dlaczego Lightwood miał od razu same czarne scenariusze. - Porozmawiamy i do ciebie wrócę.
Puścił mu oczko i Alec nie mógł się nie uśmiechnąć. Patrzył jeszcze, jak odchodzą i sam ruszył do swojego pokoju. Kiedy Magnus się odwrócił, jego już nie było.
- Gdzie idziemy? - zapytał.
- Na dwór - zarządziła. - Usiądziemy w ogrodzie.
Bane zgodził się na jej propozycję. Chociaż w sumie nie miał się na co zgadzać, bo dziewczyna zadecydowała za nich oboje. Nie miał nic do gadania, więc się nie odzywał. Isabelle zresztą też nic nie mówiła, póki nie usiedli na ławce.
- Nie wiem, dlaczego Alec się tak przejmuje tym, że chcę z tobą porozmawiać - stwierdziła.
- Szczerze mówiąc ja też - przyznał. - Nie chcesz mi przecież nic zrobić, prawda? - zapytał, a kiedy dłużej nie odpowiadała, zerknął na nią, udając przerażenie.
Parsknęła śmiechem, widząc jego minę. Potrząsnęła głową, by dać mu jakąkolwiek odpowiedź.
- Oczywiście, że nie. Poza tym nawet bym nie mogła - znowu się zaśmiała.
- Masz rację. Nie dałabyś mi rady - rzekł i pstryknął palcem, z którego prysnęło kilka niebieskich płomyków.
Chciał jej w ten sposób pokazać, że mając kontrolę nad magią, osoba jej pokroju nie może z nim konkurować. Nie miał na myśli nic złego, w końcu sama wiedziała, że jest potężny i walka z nim byłaby bardzo ciężka. W poprzedniej wypowiedzi nie chodziło jej jednak o to, a o coś zupełnie innego.
- Tak, chociaż nie tylko dlatego - uniósł zaskoczony brew. - Miałabym przechlapane, gdyby tylko spadł ci włos z głowy.
- Dlaczego? - w dalszym ciągu nie rozumiał.
Izzy przewróciła oczami, odwracając się w jego stronę i siadając bokiem do niego.
- Alec nie dałby mi żyć - przyznała, całkowicie o tym przekonana.
Magnusa bardzo zaintrygował ten temat i chciał, żeby dziewczyna powiedziała mu o tym coś więcej. Jej zdanie niby nic nie wnosiło do ich związku, ale zawsze było dobrze poznać opinię osoby trzeciej.
- Myślisz, że co by zrobił?
Isabelle zastanawiała się przez chwilę nad właściwą odpowiedzią. Co by jej zrobił? Widziała, jak patrzył na czarownika i mogła podejrzewać, jak bardzo mu na nim zależało. A ktoś kto znał Aleca, wiedział, że nie zadziera się z osobami dla niego ważnymi. A już szczególnie z osobami tak ważnymi jak Magnus. Przed innymi może udawać, ale przed nią nic się nie ukryje. Pytanie tylko czy powiedział swojemu chłopakowi, że traktuje bardzo poważnie ich związek. No i czy byłby w stanie przyznać się do tego, że coś do niego czuje.
- Torturowałby mnie, aż bym nie skonała, a potem by mnie wskrzesił i robił to samo - rzekła.
Magnus zaśmiał się cichutko, słysząc te słowa.
- Izzy, pytałem poważnie - skarcił ją.
- A ja poważnie odpowiadam - powiedziała, a Bane spojrzał na nią, przekrzywiając odrobinę głowę. Zupełnie tak, jak to robią rodzice, którzy dokładnie wiedzą, że ich dzieci kłamią, ale wierzą w to, że dzięki ich "surowej" minie powiedzą prawdę. - Oooch, no może by mnie nie zabił, ale pewnie rzucałby mi te swoje oskarżające i powątpiewające spojrzenia, które miałyby mi uświadomić, że po mnie by się tego nie spodziewał i że myślał, że może mi ufać - ostatnie zdanie powiedziała tonem osoby, która się czymś naprawdę zawiodła i zrobiła minę, która totalnie rozbroiła Magnusa.
Widząc ją, nie mógł się nie uśmiechnąć. Dziewczyna wspaniale naśladowała swojego brata. Wiedział to, bo Alec już kiedyś wypróbował na nim tę konkretną minę. Było to wtedy, kiedy zostawił mokry ręcznik na podłodze w łazience. Mina mówiąca "zawiodłeś mnie". Parsknął, przypominając to sobie.
- W to jestem już bardziej skłonny uwierzyć - przyznał. - Chociaż dalej nie wiem, dlaczego miałby się tak zachowywać ze względu na mnie.
Owszem, jeśli o niego chodzi, sam by tak postąpił, ale on wiedział, na czym stoi. Jeszcze przed wczorajszą nocą był pewien, że coś do chłopaka czuje, a to, co się między nimi zdarzyło, tylko go w tym utwierdzało.
- Nie zrozum mnie źle, nie chcę się mieszać w wasz związek.. Po prostu znam swojego brata i wiem, że jest zaangażowany. Widzę to zawsze, kiedy na niego patrzę. Jest pewniejszy siebie, silniejszy i przede wszystkim szczęśliwszy - zastanowiła się, czy nie powiedziała za dużo. - A dzisiaj rano myślałam, że ten banan mu nigdy nie zejdzie z twarzy - zaśmiała się. - Jak mniemam, randka się udała.
- Jak najbardziej - skinął głową.
Isabelle czekała na coś więcej, ale po jakimś czasie, kiedy Magnus się nie odzywał, postanowiła zapytać wprost.
- Gdzie byliście?
Bane uśmiechnął się, widząc jej oczekujący wzrok. A więc chciała się dowiedzieć, co się zdarzyło. Mówić jej, czy niech się jeszcze pomęczy, główkując? W zasadzie to pewnie sama się domyśliła, kiedy zobaczyła, że są w tych samych ubraniach co wczoraj. Miała więc pewność, że noc spędzili poza domem.
- Tu i tam - odpowiedział. - Potem trochę spacerowaliśmy.
Kiwała ochoczo głową, chcąc go zachęcić do mówienia. Czarownik powstrzymywał parsknięcie.
- No, no tak - zgodziła się. - Tu i tam? Gdzie dokładnie?
- W takim mniejszym teatrze, wczoraj odbywał się tam koncert, fajnie było, Alecowi chyba też się podobało; potem poszliśmy do mojej sypialni, mieliśmy jeszcze iść do kafejki, ale w końcu poszliśmy do parku - opowiedział na jednym wydechu.
Trochę myślał nad tym, czy powiedzieć jej o wszystkim, ale uznał, że lekka sugestia jej wystarczy. Umie przecież dodać dwa do dwóch.
Izzy początkowo nie wyłapała tych dwóch kluczowych słów, na które czekała. Czarownik mówił tak szybko, że nie lada wyczynem było zrozumienie czegokolwiek. Po chwili jednak trybiki w jej umyśle wskoczyły na swoje miejsca i zaczęły się bardzo szybko obracać.
- Byliście u ciebie?!
- No gdzieś musieliśmy zjeść, prawda? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
- Jak było?
Magnus przewrócił oczami. Co za dużo to niezdrowo.
- Umiem gotować, więc kolacja była smaczna.
Uderzyła go lekko w bok, uśmiechając się szeroko.
- Wiesz dobrze, że nie o to mi chodzi!
Czarownik spojrzał na nią z wyraźną kpiną w oczach.
- Nic ci nie powiem.
Izzy ponownie chciała go uderzyć, ale w ostatniej chwili się uchylił przed ciosem. Siniaki nie są mu potrzebne.
- Izzy, jesteś młodszą siostrą mojego chłopaka. Nie powinnaś wiedzieć o niczym! Już i tak pewnie mi się oberwie za to, że w ogóle zacząłem z tobą ten temat - przyznał. - A jeśli jeszcze raz spróbujesz mnie uderzyć, zaczaruję ci dłonie tak, że będą sklejone w nadgarstkach i przez najbliższe tygodnie nie uderzysz już nikogo - zastrzegł, kiedy zauważył, że znów się szykuje, by dać mu kuksańca.
Pokazała mu język.
- Mówię serio, Iz, nic ci nie mówiłem. O niczym nie wiesz - spojrzał jej w oczy.
Dziewczyna myślała przez chwilę, drażniąc w ten sposób swojego rozmówcę, ale w końcu się poddała i kiwnęła głową. Siedzieli jakiś czas w ciszy, oboje pogrążeni w swoich myślach. Izzy cieszyła się z tego, że udało się jej wyciągnąć coś z czarownika. Wiedziała, że jej brat prędzej czy później by jej o wszystkim powiedział, ale nie obyłoby się bez jej nalegań. Byli ze sobą bardzo zżyci, ale jeżeli chodzi o takie rzeczy był skryty i można nawet rzec, że nieśmiały. A Magnus? Żałował, że jej o tym powiedział? Nie. Isabelle była pierwszą osobą, która się dowiedziała o tym, że są razem. Wspierała ich i wiedział, że była dla Aleca olbrzymią podporą przez całe życie. To ona pomogła mu się zaakceptować. Chłopak mu kiedyś o tym opowiadał. Ponadto miło było wiedzieć, że jest w Instytucie kolejna osoba, z którą może porozmawiać. Nie powiedziałby o tym nikomu innemu, spośród osób znajdujących się w twierdzy. A już na pewno nie Jace'owi. Nie to, że go nie lubił, czy coś. I nie chodziło tu wcale o to, że jego chłopak opowiadał mu o tym, że kiedyś wydawało mu się, że jest nim zauroczony! Jace sam w sobie go irytował. Swoim zachowaniem i sposobem bycia. Był zbyt pewny siebie, jak na jego gust.
- Zawsze zastanawiałam się, czy i Alec sobie kogoś znajdzie - zaczęła w pewnym momencie dziewczyna. - Ja miałam kilku chłopaków, Jace miał masę dziewczyn, a on był sam. Szkoda mi go było - stwierdziła smutnym tonem. - Cieszę się, że pojawiłeś się w jego życiu. Mimo iż przewróciłeś je do góry nogami - zaśmiała się. - I mówię to całkowicie serio, Magnus. Traktujesz go poważnie?
- Tak - nie musiał myśleć nad odpowiedzią, bo był jej pewien.
- To dobrze - odparła. - Nie chcę, żeby znowu został sam.
Czarownik doskonale ją rozumiał, ale i tak mu coś nie pasowało.
- Nie jesteś czasem za młoda, by dawać mi jakiekolwiek rady?
Izzy uśmiechnęła się do niego i pokręciła głową.
- Tu nie chodzi o wiek - zaczęła. - Po prostu dobrze go znam. Alec jest specyficzną osobą. Ciężko do niego trafić, ale jak już się przebijesz przez jego skorupę, możesz czytać z niego jak z książki.
- No, no - westchnął.
Musiał przyznać, że to co powiedziała, było bardzo mądre.
- Alec ci ufa.
- A ja ufam jemu - rzekł bez zająknięcia.
Isabelle przyglądała mu się chwilę. Nie kłamał.
- Nie spieprz tego, Bane - dodała.
Nie musiała mówić nic więcej, bo ten i tak wiedział, o co jej chodziło. Mogła powiedzieć: "jeśli mu coś zrobisz, będzie po tobie", "mam cię na oku, więc nawet nie próbuj go krzywdzić" albo "jeśli go skrzywdzisz, urwę ci jaja". Efekt byłby ten sam. Jego reakcja również.
- Nie zamierzam.
Patrzył na swoje splecione dłonie, które już od jakiegoś czasu spoczywały spokojnie na jego kolanach. Myślał o wszystkim. O wczorajszym wieczorze, o teraźniejszej rozmowie i o swoim chłopaku. Podniósł wzrok na jego siostrę i uśmiechnął się do niej ciepło.
Nagle komórka Izzy zapiszczała, ogłaszając wszem i wobec nadejście smsa. Dziewczyna otworzyła go i szybko przeczytała.
- Oj, chyba czas wracać, bo już za nami tęsknią - stwierdziła i pokazała mu go.
Od: Jace
Treść: gdzie jesteś? my siedzimy u aleca. zaraz przyjdzie clary i simon! :D
- No tak, Jace'owi się nie odmawia - powiedział, a ona się zaśmiała.
- Nie, nie odmawia. Wstawaj, idziemy.
Sama również wstała i razem ruszyli do Instytutu.
- Nie przeszkadza ci to, że tak często przesiadujemy u Aleca? - zagadnęła go.
- Nie, dlaczego?
- No bo to też tak jakby twój pokój. Wiem, że tam śpisz - wyznała.
Czarownika aż przystanął na moment. Oczy miał tak ogromne ze zdumienia, że prawie wyszły mu z orbit.
- Skąd ty wiesz takie rzeczy?!
- Nie zaprzeczasz? - uniosła brwi.
Och, mała zołza! Tak go wyprowadziła z równowagi, że nawet nie pomyślał o tym, żeby zaprzeczyć. Dziewczyna chyba to zauważyła, bo wybuchnęła śmiechem.
- Gdybyś mógł zobaczyć teraz swoją minę! - powoli się uspokajała.
- Od kiedy wiesz? - wziął głęboki wdech i również jego oddech wracał do normy.
Ponownie ruszył przed siebie.
- Od dawna podejrzewałam, a wiem od.. Hmm.. Pamiętasz, jak zrobiliśmy maraton filmowy? - kiwnął potakująco głową. - Następnego ranka nauczyciele obudzili o piątej cały Instytut, żeby wygonić nas na trening. Jak Alec wchodził z powrotem do pokoju, widziałam, że ktoś siedział na jego łóżku. To nie mógł być on, bo stał wtedy przy drzwiach. Tą osobą mogłeś być tylko ty - stwierdziła. - Poza tym w jego łazience są dwie szczoteczki. On by dwóch nie używał - wzruszyła ramionami.
Magnus musiał przyznać, że to co mówiła, miało sens. Miała rację. Westchnął więc tylko i nie odzywał się przez dalszą część drogi. Dopiero przed drzwiami zaczął myśleć, czy może tam wejść. Jace przecież napisał do Izzy, żeby przyszła, nie do niego. Dziewczyna jednak znowu postanowiła podjąć za niego decyzję i po prostu wepchnęła go do środka.
- Cześć - przywitała się.
W środku siedział Jace, trzej inni chłopcy, tyle samo dziewczyn i oczywiście jego chłopak. Wszyscy odpowiedzieli, więc i on się przywitał. Zaraz potem przycupnął obok Aleca, który zrobił mu miejsce na łóżku. Oparli się wygodnie o ramę łóżka, kiedy dołączyła do nich Isabelle. Przysiadła obok czarownika, który podciągnął nogi i usiadł po turecku. Chwycił poduszkę i ułożył ją sobie na udach. Zerkał co chwilę to na Aleca, to na jego siostrę. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo wszyscy usłyszeli dźwięk nadchodzącego smsa. Jace chwycił swój telefon i oznajmił:
- Chodźmy do salonu. Clary czeka przed drzwiami.
I nie zwracając uwagi na innych ruszył szybkim krokiem na dół. Cała reszta spojrzała po sobie, w końcu się poddali i również poszli za nim. Magnus i Alec wyraźnie się ociągali, ale Izzy złapała pierwszego za rękę, więc i jej brat musiał iść. Nie chciał go znowu zostawiać samego. Zaraz za drzwiami dziewczyna wyprzedziła wszystkich i pognała na dół, żeby jako pierwsza przywitać się z Simonem. Alec zrobił skrzywioną minę, patrząc na oddalającą się siostrę.
- Nie krzyw się, bo ci tak zostanie - zagadnął go czarownik.
Lightwood pokręcił przecząco głową i na niego zerknął. Od razu zamiast grymasu pojawił się ciepły uśmiech.
- O czym rozmawialiście?
Nie wiedział dlaczego, ale chciał znać odpowiedź na to pytanie.
- O różnych rzeczach. Można powiedzieć, że o wszystkim i o niczym - odparł wymijająco.
Czarnowłosy zdziwił się odrobinę tym, że nie usłyszał nic konkretnego.
- Wypytywała cię o wczoraj, co? - zapytał z westchnieniem.
Magnus zastanawiał się, czy nie zataić tego, ale w końcu stwierdził, że nie ma powodu. Po co robić sobie problemy? Skinął więc głową, na co Alec westchnął głęboko.
- Przepraszam cię za nią. Potrafi być wścibska - rzekł.
Magnus zerknął na niego.
- Nie musisz, lubię twoją siostrę - przyznał. - I nie było tak strasznie.
Alec podniósł zaskoczony wzrok.
- Spokojnie, ciebie lubię bardziej - zaśmiał się i przyciągnął go do siebie, by cmoknąć go w skroń.
Alec również się zaśmiał, ale zaraz ku niezadowoleniu Bane'a odsunął się nieco i wyswobodził z jego objęć.
- A to dlaczego? - zapytał, a Magnus wiedział, że chłopak zaczyna się z nim drażnić.
- Izzy mnie bije - przyznał. - Zagroziłem jej nawet, ale ona się mnie nie boi. Dalej mnie bije - pożalił się.
Lightwood zmarszczył brwi, ale nie dodał nic więcej, bowiem wchodzili już do salonu, gdzie siedziała dwójka gości wraz ze znajomymi Aleca. Razem ze swoim chłopakiem zajęli miejsca na kanapie, która o dziwo była nadal wolna. Magnus przejechał wzrokiem po twarzach zebranych osób. Na dłużej zatrzymał się przy jednej, parskając cicho śmiechem. Alec spojrzał w tę samą stronę i również nie mógł powstrzymać owej reakcji. Simon za to wpatrywał się w czarownika z wyraźnym przerażeniem w oczach.
- On się mnie boi - zaśmiał się złowieszczo. - Przeraża go to, że jednym pstryknięciem palca mogę mu coś zrobić - powiedział, patrząc mu prosto w oczy.
Kocie oczy Magnusa tak zahipnotyzowały Simona, że nie mógł oderwać od nich wzroku.
- Nie dziwię mu się - przyznał Alec.
Bane spojrzał na niego, zrywając w ten sposób kontakt z chłopakiem. Simon jakby dopiero się otrząsnął i powrócił do rozmowy z Isabelle.
- Też się tego boisz? - chciał wiedzieć czarownik.
Łatwiej mu byłoby, gdyby Lightwood na niego patrzył, ale ten nadal wpatrywał się w gościa.
- Ja? Żartujesz? - prychnął i w końcu przeniósł wzrok na swojego chłopaka. - Wiem, że mi nic nie zrobisz. Mówię po prostu, że nie dziwię się Lewisowi. Jest Przyziemnym. Do tej pory miał kontakt z magią tylko w tych swoich głupich gierkach - położył ramię na oparciu za czarownikiem i od niechcenia zaczął bawić się jego włosami.
- Bronisz go? Myślałem, że go nie lubisz i to tylko dlatego, że spotyka się z twoją siostrą - odchylił głowę lekko do tyłu, by dać mu większe pole do popisu. Bądź co bądź była to bardzo przyjemna pieszczota.
- Nie znam go, więc czemu mam go nie lubić? - podrapał go lekko, z uwielbieniem przyglądając się jego twarzy i delikatnemu uśmiechowi błąkającemu się na jego wspaniałych wargach. - Wydaje się być w porządku. Co nie zmienia faktu, że jeśli jej coś zrobi, będzie z nim źle - dodał surowszym tonem.
Bane przypominał sobie, że słyszał już dzisiaj coś podobnego, tyle, że skierowanego bezpośrednio do niego. I uświadomił sobie, że celowo nie mógłby zrobić Alecowi czegoś złego. A powód był jeden. Chłopak zawsze uśmiechał się, kiedy go widział, a gdy był na niego zły, zaciskał mocno kąciki ust, by tylko nie pęknąć. A Magnus? Magnus kochał ten uśmiech i nie zamieniłby go na nic innego.

________________________________________________

Rozdział 28 :)
Dziękuję za komentarze i wejścia (ponad tysiąc przybyło po poprzednim poście).
Nie rozpisuję się, bo muszę wyłączać komputer. Burza :(
Buuziole :*

19 komentarzy:

  1. Pierwsza!!!
    Czytam już od dawna twojego bloga i jest zajebisty. tak wgl to życzę weny i fajnych pomysłów i jeszcze jak by można było to mam pewien pomysł i jeżeli chcesz mogę Ci go zaproponować
    Kaczor*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci :*
      I jestem bardzo ciekawa twojego pomysłu :D

      Usuń
  2. Uuuu oszukaństwo!
    Miałam być pierwsza! *^*
    Dzięki Kaczorku *^*
    Rozdział cudny! A Izzy wymiata xd
    Solidarność jajników! Xd
    Mało Maleca :'(
    Simon - bosz facet xd weź się w garść, bo Magnusiątko jest całkiem potulnym kociakiem ;)
    A i gdzie mój mąż no? Gdzie jest Aaron? *^*
    Weny kochana no :*
    Cherry~
    P.s Ile tak mniej więcej będzie rozdziałów? I czy zamierzasz pisać jeszcze jakieś inne ficzki?
    A no i takie cuś mi się wymyśliło xd Że mogłabyś napisać rozdział taki z przeszłości jak to Alec odkrywa/wyjawia, że jest gejem xd No cudny pomysł czyż nie? Xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaron będzie w następnym rozdziale :D
      hmm.. ile rozdziałów? sama nie wiem, ale jesteśmy już bliżej końca niż początku :( a co do innych, to mam kilka pomysłów i myślę, że je zrealizuję :)
      Cudny pomysł, ale nie wiem, jak miałabym to wplątać, pomyślę i się okaże, czy napiszę :D
      Dziękuję ci bardzo słoneczko :*

      Usuń
    2. Nie możesz skończyć tej historii, ona ma być wieczna jak miłość Magnusa i Aleca. Ma być jeszcze co najmniej 15 rozdziałów!! Hellow !! Czy tylko ja kocham Maleca??!!! A pztm gdzie mogłabym przedstawić Ci ten pomysł o którym wspomniałam ??
      Kaczor*

      Usuń
    3. *Kaczorek
      Wiesz możesz go walnąć tutaj, bo wiesz zżera mnie ciekawość xd
      Cherry~

      Usuń
    4. Ah powtarzam się sry xd
      Cherry~

      Usuń
    5. 15 rozdziałów? Myślę, że dam radę :)
      I mam informację! Założyłam konto pocztowe (specjalnie dla was): malecmagnusalec@wp.pl możecie tam pisać i przesyłać mi swoje pomysły :*

      Usuń
    6. A do ciebie Cherry: ciekawość to pierwszy stopień do piekła :D

      Usuń
    7. Mmmm... Super. Jak będę miała chwilkę to do ciebie napiszę. Mam pomysły jak przedłużyć historię Malec i zgadzam się z koleżanką Kaczorek:D ta miłość jest wieczna!!!
      MP
      PS: Pisujcie pisujcie komentarze nowi czytelnicy:) im więcej wariatek/ów pisze tym lepiej i weselej!!

      Usuń
    8. No dobra *Cherry niech Ci będzie
      bo wpadłam na to jakiś czas temu mogło by być tak że rozdział będzie polegał na tym że Aaron niespodziewanie pocałuje Aleca i zobaczy to Magnus i wybiegnie z Instytutu pobiegnie do parku i tam zostanie napadnięty i pobity do nie przytomności. Oczywiście Alec pobiegnie za nim i znajdzie go w tym parku weźmie go na ręce i zaniesie do Instytutu. Magnus będzie nie przytomny przez trzy dni ale będzie świadomy tego co Alec będzie mu mówił ( tu już byś wymyśliła sama ) oczywiście rozliczy się z Aaronem i trzeciego dnia gdy Magnus się obudzi przy jego łóżku będzie stała Izzy. No i to będzie w stylu
      ; -Iz gdzie jestem? Czemu mam bandaże na sobie? I gdzie do jasnej cholery jest Alec?
      -spokojnie Magnus. Alec jest u siebie. Kazałam mu się przespać po tym jak przez bite trzy dni siedział przy tobie.
      - Trzy dni??!
      - Tak. Nie pozwolił nikomu tu wchodzić i przeszkadzać Tobie
      no i wiesz coś w tym stylu .. i potem Magnus pójdzie do Alec jak ten będzie spał i położy się obok niego. Alec się obudzi i Alec zacznie mu wszystko wyjaśniać, Magnus mu wybaczy będzie Malec.
      Ufff. Dobra pisz czy się podoba. Jak nie chcesz nie musisz wykorzystywać całego. możesz wybrać część i też ją wykorzystać. Mam nadzieje Ze chociaż się spodobało i wykorzystasz choć ciupinkę tego co napisałam :) miłego czytanie :D XD
      Kaczor*

      Usuń
    9. Zgadzam się absolutnie! Im więcej wariatów tym lepiej :)
      A co do ciebie Kaczorku to muszę przyznać, że myślałam już o czymś podobnym. I myślę, że to jeszcze zrealizuję :) Dziękuję ci bardzo za podanie pomysłu! Pewnie, że mi się spodobało i mimo iż może nie pojawi się w całości to i tak coś z tego, co napisałaś, wykorzystam :*
      Pojawił się kolejny rozdział, zapraszam!

      Usuń
  3. Ah wiedziałam, że o czymś zapomniałam xd Strasznie mi miło, że czytając moje komentarze uśmiecha ci się mordka ;)
    Cherry~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak. Jakżeby inaczej :) Buziole :*

      Usuń
  4. Uf! Jak dobrze, że w następnym rozdziale będzie juz Aaron! Kocham tego gościa *o* Mało Maleca, ale obstawiam, że w następnych rozdziałach będzie ich więcej :D Uwielbiam tego bloga i życzę Ci nieskończonej weny! Ah i fajnie by było, abys napisała jakaś scenę z Alekiem i Aaron'em jak on się doniego przystawia,tak mega, mega. Super są! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, e wara laska Aaron jest mój *^*
      Cherry~
      P.S to tak żartobliwie żeby nie było xd

      Usuń
    2. Moje kochane fanki Aarona, myślę, że się nie zawiedziecie następnym rozdziałem. Oczywiście nie wiem, jak go sobie wyobrażacie i postrzegacie, ale mimo wszystko mam nadzieję, że wam się spodoba :)
      A co do Nico, dziękuję ci bardzo :* Za komentarz i za życzenia :)

      Usuń
  5. Mmmm... Izzy dała popalić.
    Uwielbiam mojego kochanego Mags'a i Aleca. Są kochani tak jak ty:)
    Jejku właśnie sobie omyłkowo zdałam sprawę, że wszyscy tu ci się podlizujemy(ale szczerze) abyś nie rozdzieliła Magnusiątka i Alecem:)
    Nie mam racji? Jace, irytujący, nie dziwię się. Piszesz genialnie niunia, nie mogę się doczekać więcej. Pa pa...
    MP
    Buziaki:******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, ale mi się cieplutko zrobiło, jestem kochana :D
      Jace według mnie zawsze był irytujący i tak go postanowiłam przedstawić. Mam nadzieję, że nie uraziłam tym jego fanek (jeżeli jakieś tu są).
      Zauważyłam, że jest pewien podział między osobami komentującymi bloga. Jedni lubią puchowe i słodkie sceny Maleca, inni bardziej dirty, a jeszcze inni uwielbiają Aarona. Podoba mi się to :D
      A wracając do ciebie skarbie to dziękuję dziękuję dziękuję :*
      Buuuziole i do następnego :D

      Usuń